Nowy miesiąc czas zacząć.
Ze względu na opóźnienia Mandry, to od nich zacznę. A właściwie nie zacznę od ich treści, tylko od pewnej konkluzji. A konkluzja jest taka: Wróbel spóścił z tonu!
Za jakość wydań przejął czerwoną kartkę od Egmontu. A szczególnie kłania się wydanie Mrocznych dni - co za dno. Okładka obłazi jeszcze przed przeczytaniem! - nawet Egmont nie miał takich osiągów! Papier jak psu z d*** wyjęty. No Mandra poczuła się wyjątkowo pewnie na rynku, powiem, że aż za pewnie. Tym co zamierzają kupić Mroczne dni radzę zabrać ze sobą specjalny pojemnik na sypiące się antyki, żeby z tym jakoś dotrzeć do domu.
Tyle narazie. Podobno wysyp nowości nastąpi ok. 20 na Targi Książki.