Nie wiedziałem gdzie umieścić ten post, a ten temat wydał mi się najbardziej odpowiedni.
Otóż, jeżeli ktoś z Was będzie w Madrycie, polecam udać się choćby na chwilę do tamtejszego El Corte Ingles. To taka duża hiszpańska sieć sklepów od wszystkiego - od bułek, po ubrania, na komiksach skończywszy. Akurat w Madrycie sklep został podzielony na cztery części. Jedna z nich miała w ofercie w zasadzie tylko książki i komiksy, coś jak nasz Empik. Wejście znajduje się zaraz od strony głównego placu (tego z miśkiem i drzewkiem poziomkowym).
Po wejściu na pierwsze piętro, cały jeden dział poświęcony jest tylko komiksom. Pierwsze co rzuca się w oczy to dużo komiksów humorystycznych czyli Mortadelo i Filomon i Asterix
oraz cała jedna półka poświęcona w zasadzie tylko Marvelowi.
Obok półka z produkcjami rodzimymi i frankofońskimi oraz reszta amerykańskich.
Mi najbardziej spodobało się piękne, czarno białe, zbiorcze wydanie Hombre Segury i Oritza (bonusowo mój kciuk). Swoją drogą to kolejny komiks, którego brakuje na polskim rynku.
Obok była jeszcze półeczka z wydawnictwami nezależnymi
oraz gablotka z artbookami i jakimiś gadżetami (bonusowo mój brzuch).
Żeby nie było tak różowo, w barcelońskim El Corte Ingles było gorzej niż w najgorzej zaopatrzonym Empiku. Dosłownie pięć komiksów na krzyż.