W tamtym roku kupiłem w Literackiej jakąś setkę komiksów w dwóch przesyłkach. Zaznaczyłem, że jestem kolekcjonerem i takie tam i komiksy przyszyły w dwóch ogromnych kartonach, dość solidnie zabezpieczone (folie, bąbelki, wypełnienie, raczej nic nie latało). Niektóre z komiksów (głównie te starsze) miały jakieś niewielkie uszkodzenia, ale było to raczej wynikiem magazynowania. Sposób zabezpieczenia był dość solidny ale nie idealny. Niemniej niewątpliwą zaletą Literackiej jest to, że kręci tym biznesem przemiły człowiek, z którym - jak wskazuje moje doświadczenie - łatwo się dogadać, w szczególności w kwestiach reklamacji.
Jeśli zaś chodzi o Gildię, to również jestem jej stałym klientem i zakupiłem tam pewnie jak dotychczas kilkaset komiksów. Przesyłki były zwykle dobrze zabezpieczone, acz nie zawsze. Co więcej, zdarzało się, że pomimo odpowiedniego zabezpieczenia dostawałem komiksy uszkodzone i to nawet bardzo bardzo. Cóż, przy zakupowanych przeze mnie ilościach zaczyna odgrywać rolę statystyka. Niemniej, jak dla mnie największą wadą Gildii jest to, że po prostu zniechęcają klienta do składania reklamacji, w szczególności:
1. wywalczenie zwrotu kosztów odsyłki (gwarantowane ustawą) graniczy z cudem (do tej pory Gildia jest mi dłużna za odsyłkę jakieś 30 zł, ale odpuściłem, bo nie mam czasu na użeranie się z nimi w tej kwestii);
2. często zadarzało się, że w ramach reklamacji nie przysyłali mi komiksów w lepszym stanie, tylko otrzymywałem odpowiedź, że wszystkie posiadane przez nich egzemplarze mają wady - gdy następnie umieszczałem stosowny komentarz na stronie komiksu, był on usuwany (w zw. z tymi praktykami Gildii polecam lekturę zagadkowego wpisu p. Szota na stronie
http://www.sklep.gildia.pl/komiksy/141947-blacksad-4-pieklo-spokoj - oryginalne źródło strony przechowuję na wypadek ponownej ingerencji Gildii w komentarze
3. na zwrot zapłaconych kwot uiszczonych tytułem reklamowanych komiksów musiałem czekać około 2 tygodni, przy czym zwykle nie obywało się bez monitów;
4. podsumowując, totalna masakra.