Zamówienie z Centrum Komiksu odebrałem w ubiegłym tygodniu.
Zapakowane (na mój wniosek, bo CK proponowało kopertę bombelkową!) porządnie - karton, folia. Przesyłka nawet nie była zmęczona więc byłem spokojny o stan albumu. Do czasu.... Komiks na foliowanej postaci Rolanda (Mroczna Wieża: Narodziny rewolwerowca) okazał się być lekko zarysowany - ale da się przeżyć, w końcu album ma 5 lat na karku i ślady magazynowania mogą, choć nie powinny się pojawić. Ale prawdziwym ciosem dla mnie, jako kolekcjonera, okazały się złamane 3 narożniki hardcovera. Powtórzę, opakowanie było staranne i nie nosiło śladów sponiewierania - wniosek: komiks musiał w takim stanie zostać spakowany. I do tego jeszcze te rysy..... Na pocieszenie pozostało mi idealne wnętrze komiksu.
Jednak to nie same uszkodzenia przelały czarę goryczy. Zwróciwszy się z zażaleniem do sklepu otrzymałem propozycje - "proszę odesłać komiks - zwrócimy pieniądze". I to jest najsmutniejsze! Nie takiego podejścia do klienta oczekuję od, zdawać by się mogło, profesjonalnego sklepu specjalistycznego! W ubiegłym roku kurier dostarczył mi sponiewieraną (za słabo zabezpieczoną) przesyłkę od Muchy. Christine Mayer bezzwłocznie zaproponowała zwrot na ich koszt wszystkich 3 albumów i odesłanie do mnie nowych, starannie zabezpieczonych i dumnie stojących na mym regale tomów.
Czasami zastanawiam się czy ja za wiele wymagam, czy niektórzy sprzedawcy są mało profesjonalni? Wydaje mi się, że jeśli ktoś bierze się za handel komiksem powinien zdawać sobie sprawę, że to w większości hobbyści czyli kolekcjonerzy są klientem końcowym, sprzedawane za niemałe kwoty albumy to eleganckie, ceglaste i starannie wydane komiksy, a nie jakieś kieszonkowe, kioskowe wydania za grosze. Po takich detalach jak pakowanie, jakość magazynowania czy podejście do problematycznych sytuacji można chyba wnioskować czy ktoś bierze się za to tylko dla zysków czy z powołania.
Gdybym jeszcze otrzymał propozycję wymiany na pozbawiony wad egzemplarz, albo jakiś fajny rabacik na kolejne zakupy ..... a tu nawet zwykłego "przepraszamy"!?