Tak, pewna niemała sieć Empik (chyba że to nie o niej mowa, w końcu to nie księgarnie tylko salony multimedialne) rzeźbi wszystkich po kolei i co chwilę trafiam na artykuły dotyczące walki z tym molochem. Okazuje się jednak, że, wbrew pozorom, nie ma on wiodącej pozycji na rynku i nie można go ruszyć z tytułu walki z monopolem. Tak więc na razie w walce wydawcy kontra empik jest 0:1, a inne sieci biorą towar od wydawców w korzystniejszych dla wydawców cenach*. Przy czym empik bierze towar za pół ceny, ale sprzedaje go albo po okładkowej (w salonach) albo z niewielkim upustem (w sieci). Natomiast małe księgarnie komiksowe dostają częstokroć towar bezpośrednio od wydawców i dlatego mogą stosować obniżki rzędu 20% i na tym wychodzić (omijają pośredników, mają zdecydowanie niższe koszty własne itp.).
UPDATE:
* W tej kwestii zostałem poprawiony, bo okazuje się, że Merlin dyktuje wydawcom jeszcze gorsze warunki. Widać Empik to lepszy chłopiec do bicia, bardziej widoczny albo co...