Cytujesz już fragment o skardze do UOKiK-u, ale chyba pytasz jeszcze o sprawę ewentualnego zadośćuczynienia. Pytałem oczywiście z przekory (fragment, którego się na początku czepiłem, znajdziesz bez problemu), ale skargę mógłbym napisać bezproblemowo, gdyby był jakiś odpowiedni przepis.
1. Skargę do UOKiK-u opiera się na ta takich podstawach jak ew. powództwo sądowe, to jest naruszeniu przepisów regulujących stosunek kupna/sprzedarzy pomiędzy przedsiębiorcą a konsumentem. Dlatego w odniesieniu do treści (ale nie formy) skargi nie ma rozróżnienia pomiędzy powództwem a skargą.
2. W rozważanej sprawie znajdują zastosowanie przepisy zawarte w trzech ustawach:
a) ustawie o ochronie niektórych praw konsumentów...,
b) ustawie o szczególnych warunkach sprzedaży konsumenckiej...,
c) Kodeksie Cywilnym.
Dwie pierwsze ustawy zawierają przepisy szczególne (lex specialis) w stosunku do odpowiednich przepisów kodeksowych, a to znaczy, że jeśli następuje kolizja przepisów, to stosuje się przepisy szczególne (lex specialis derogat legi generali). Dwie pierwsze ustawy są bardzo krótkie i polecam ich lekture.
3. W mojej ocenie, w rozważanej sprawie nie doszło do naruszenia przez Merlina żadnego z przepisów dwóch pierwszych ustaw.
4. Niemniej ustawy te nie wyłączają tzw. odpowiedzialności kontraktowej sprzedawcy, które to kwestie uregulowane są w Kodeksie Cywilnym. Przede wszystkim są to należne konsumentowi odsetki ustawowe w przypadku jeśli dokonał przedpłaty (w tym przypadku beda to zapewne jakies grosze). Druga rzecz to odszkodowanie, które jako takie dzieli się na dwie kategorie: poniesione przez konsumenta straty oraz utracone przez niego korzyści w wyniku niewywiązania się z umowy sprzedaży przez sprzedającego. Oczywiście cieżar dowodu, iż takie miały miejsce oraz w jakim zakresie, spoczywa na kupującym. Nadto, dowodzone straty i utracone korzyści muszą leżeć w tzw. normalnym związku przyczynowym z faktem niewywiązania się z umowy. Ogólnie rzecz biorąc, praktyka pokazuje, że przeprowadzenie takiego dowodu często jest trudne (szczególnie w odniesieniu do utraconych korzyści) i zwykle nie można się obejść bez powoływania stosownej judykatury Sądu Najwyższego.
5. Ostatnia sprawa to powoływane, nieszczesne zadośćuczynienie. Otóż zadośćuczynienie dotyczy szkód o charakterze niemajątkowym, to jest szkód na osobie i naruszeniu dóbr osobistych. Oczywiście można spróbować oprzeć na tym skargę, twierdząc np. że fakt, iż nie kupiło się Feralnego Majora po cenie okładkowej doprowadził skarżącego do cierpień psychicznych tak ogromnych, iż postanowił ze sobą skończyć wyskakując przez okno (przy tym nie należy wspominać, że mieszka się na parterze) albo odkręcając na maksa wszystkie kurki kuchenki (nie należy wspominać, że ma się kuchenkę elektryczną). Jeśli, przy pewnej dozie szczescia, czytający skargę urzędnik UOKiK-u będzie kolekcjonerem komiksów, to z pewnoscią uzna te akty samobójcze za lezace w normalnym zwiazku przyczynowym z faktem zrobienia nas w trąbę przez Merlina i zostanie wszczete stosowne postepowanie, w wyniku ktorego wstretny oszust Merlin sam zacznie robic dodruki wszystkich unikatów, których nie mamy jeszcze w naszych kolekcjach, przy czym zostaną nam one sprzedane z 85% upustem od ceny okładkowej.