Wczoraj odebrałem w końcu mój egzemplarz Ekspedycji z autografem
. Komiks w stanie idealnym - więc miałem chyba szczęście. Przy okazji dodam, że napisałem list do gildii z pytaniem czy przekazaliby moją prośbę do p. Polcha o wrys. Najpierw napisali, że się postarają, ale potem okazało się, że nie było szans. Mimo wszystko plusik, że w ogóle podjęli temat, a nie zignorowali mój mail
Co do wydania - kurcze, ależ to jest cegła. Najbardziej okazały komiks w mojej kolekcji (choć czekam jeszcze na Justice i Final Incala, które też będą wielkie...). Wygląda naprawdę imponująco...
Myślałem, że mając w rękach komiks przekonam się do okładki - ale niestety nie. W dalszym ciągu wygląda moim zdaniem słabo. Może jakoś strasznie nie odrzuca, ale jest po prostu słaba. Wyrazy twarzy Desian (sory, nie znam jeszcze ich imion) zupełnie nijakie.
Plus, że zamieścili okładki poszczególnych części (zeszytówek). Kurcze, przyznam, że wcześniej nie podobały mi się za bardzo, ale teraz jak na nie patrzę to dzięki temu ich "oldschoolowemu" charakterowi wyglądają megafajnie (szczególnie lądowanie w Andach). Ale duży minus, że "poprawiali" napisy tytułów na nich. Te śnieżnobiałe, komputerowe wyglądają strasznie sztucznie. Jakby były zrobione po taniości (w ogóle wydanie - niestety - robi takie wrażenie, jakby wydawał je sam Prószyński dla bardzo masowego odbiorcy i nie wgłębiał się w jakiekolwiek szczegóły by przyłożyć się bardziej do wydania).
Podoba mi się też ta druga okładka z oczami Ais
.
Co do kolorów to zauwazyłem, że w pierwszej połowie są one lepsze niż w drugiej, gdzie robią się wyblakło-rozmyte... ale zdaje sie był to problem już chyba przy poprzednim wydaniu Muzy. Pewnie sprawy techniczne, których nei da się przeskoczyć bez angażowania sporych środków
Z drobniejszych rzeczy zauważyłem też, że strony się szybko palcują (choć ja mam chyba dość potliwe ręce i musze zawsze bardzo uważać...).
A, i jeszcze jedno - czy u Was okładka tez tak odstaje