Z góry przepraszam za długiego posta, ale chciałbym podzielić się kilkoma obserwacjami po lekturze.
Mając jeszcze nawał komiksów do przeczytania, dziś wybrałem Ekspedycję. Powrót do tej historii po raz pierwszy od jakichś 15 lat. Nie będę się skupiał na ocenie fabuły czy rysunku, tu sprawa jest oczywista; nawet gdyby ten komiks był słaby (a nie jest), to z samych względów sentymentalnych nie mógłbym go za bardzo skrytykować. Napiszę zatem parę słów o jakości edytorskiej.
Czytanie przeprowadziłem w taki sposób, że przechodziłem jednocześnie przez to nowe i posiadane przeze mnie stare wydania. Lubię porównywać różne wydania, szczególnie, jeśli pochodzą z różnych epok.
"Lądowanie w Andach"- w zbiorczym zaskoczyła mnie grubość konturów, wyraźnie większa, niż w wydaniu KAW. Rysunek w starym wydaniu jest przez to lżejszy, kontury postaci sprawiają wrażenie wyraźniejszych. Także kolory, które w nowym wydaniu są generalnie mocniej nasycone w każdym odcinku serii, bardziej przypadły mi do gustu w wersji z lat 80- nie są po prostu tak podbite, a wydanie nie posiada żadnych wtop
kolorystycznych, o których w przypadku wydań KAW nieco niżej.
Zupełnie inaczej jest w przypadku kolejnych części, w których znika problem grubszej kreski- ciekaw jestem czy w przypadku "Lądowania" to efekt innego źródła, z którego pobrano materiały? Pamiętam taką historię z grubością kreski, kiedy Muza wydawała Żbika. W kolejnych częściach nie ma już takiego problemu, a przynajmniej nie rzuca się to tak w oczy.
Za to kolory oczywiście na korzyść nowego wydania, gdyż poza "Lądowaniem w Andach", praktycznie w każdej KAWowskiej części występował jakiś feler. Tak więc miło było to zobaczyć w nowej szacie.
Jedna rzecz w "Ludziach i potworach" mnie zaskoczyła, mianowicie inna treść tekstów w dymkach. Czcionka w nowym wydaniu jest dokładnie taka sama, jak w starym, stąd zastanawiam się, czy "Ludzie i potwory" miały w różnych wydaniach wstawione inne teksty?
To właściwie nurtuje mnie najbardziej. Należy też wspomnieć o kilku pustych dymkach w wydaniu zbiorczym, co też na swój sposób zaskakuje. W zeszycie 6 i 7 zaskoczyła mnie słaba poprawa kolorystyczna niektórych kadrów względem starych wydań. Jeśli coś w wydaniu KAW miało np.przyciemnione lub "zafioletowione" kolory, to widać w nowym wydaniu, że nie do końca udało się to naprawić. Czyżby to efekt skanowania? Przyznaję, że nie wiem, jaka jest technika drukowania tak starych materiałów i jak było w tym przypadku- czy wydawca dysponował oryginalnymi planszami, na których, zakładam, kolory musiały być naniesione poprawnie?
No i ostatni zeszyt, którego nigdy nie miałem okazji przeczytać: moim zdaniem jest tu lekki jakościowy zjazd fabuły. Trochę nie pasuje mi to do słów Pana Polcha, który w wywiadzie na końcu mówi, że seria miała być kontynuowana- chętnie bym usłyszał, jakie miały być dalsze losy bohaterów.
I jedna rzecz, która mnie rozbawiła w tym wywiadzie. Wg B.Polcha, podobno grupa docelowa dla tego komiksu była określana na przedział wiekowy 15-20, gdyż młodszy odbiorca mógł nie zrozumieć treści. Z radością donoszę, że nie udało się: poznałem "Lądowanie w Andach" i "Walkę o planetę" w wieku 8 lat i treść była w pełni zrozumiała. I tak wtedy, jak i dziś, seria jest dla mnie wspaniałą kosmiczną epopeją.
Pozdrawiam wszystkich, którzy doczytali do tego momentu