Mnie tam spokojnie wystarczają trzy, góra cztery. Trzeba wszak pomalować całą armię, a nie jednego bohatera.
Oczywiście miałem na myśli bohatera (lub coś na dioramę). Z całą armią to bym mógł do usranej śmierci malować...
Poza tym 10 warstw farby to po pierwsze grubo
Bzdura. Nie wiem ile bym farby musiał nakładać, żeby wyszło grubo. Ogólnie totalna bzdura, bo jak czytam niektórych z CMON co żeby ładne NMM zrobić kładą warstw ze 20 to dobiero wyobraźnia działa.
a po drugie i tak farba się zmiesza
Zonk! Nie mówimy o bledningu, bo tego się warstwami nie kładzie. Przecież nie będę kładł kolejnej warstwy jak poprzednia nie wyschła.
co zatraci te przejścia z kolorów. . .
Bzdura kolejna. Jak dla mnie to przejścia kolorów powinny być płynne. Jak robisz przejścia skokowo, to płaszcz wygląda jakby miał na wypukłościach paski. Wygląda jak zdjęcie robione w 16, a nie w 32 bitach
.
Poza tym tyle warstw szybko odpryśnie.
A taki wynalazek jak lakier po zakończeniu malowania to pan zna? No i jeśli się odpowiednio dba o figsy a nie rzuca nimi po pokoju, to nic się nie ma prawa stać. Bo hmm... jeszcze się nie spotkałem z farbą, która by sama z siebie odpryskała.
To teraz sprostowanie. Post owy miał na celu jedynie obronę poprzedniego. Wszelkie denerwowanie, bulwersowanie osób czytających go było niezamierzone
. A tak poza tym, to malowanie mam narazie w teorii, a śmielsze projekty dopiero wprowadzam w życie. Malowanie zacząłem niedawno, ale wcześniej sporo czytałem, to jakąś tam orientację w temacie mam. No i co najważniejsze wg mnie żadnych herezji nie popisałem.