Troll zauważył jednak, że ktoś odkrył tajną kryjówkę w której się znajdował. Nie mógł dopuścić, by informacja o niej się rozprzestrzeniła - byłby to koniec dla Podziemnego Frontu Odrodzenia Trolli, Goblinów i innych Ludów Orkoidalnych - w skrócie PFOTGiiLO. Wkrętoszczęk, tak miał troll bowiem na imię, chwycił więc czym prędzej swą podręczną maczugę z limitowanej serii Megamózgowgniót, a następnie wybiegł przed budynek.
Nieszczęśliwie dla Pszczuja, nie udało mu się wystarczająco szybko zniknąć - Wkrętoszczęk go dostrzegł. Zaczął się pościg wąskimi uliczkami portowego miasta. I gdy złodziejowi wydawało się, że już za następnym zakrętem zmyli przeciwnika, wbiegł wprost na gang byłych sprzątaczek, którym tak spodobało się zabicie Grafa Władysława, że z mordowania i rabowania postanowiły uczynić swą nową profesję.
Pszczuj Psiajucha znalazł się więc w potrzasku - czuł oddech trolla na swoich plecach, a krwiożercze sprzątaczki już wyciągały złowrogie szczotki i wiadra w jego kierunku. I gdy wydawało sie, że z nikąd nie ma nadziei...