Wszystkie albumy pojawiły się na aukcjach w cenach nie większych niż ceny oficjalne/okładkowe. Te, których mamy więcej (kilkanaście sztuk) w formie "kup teraz", te, których zostały sztuki pojedyncze - w postaci licytacji. Wybraliśmy licytację nie dlatego, żeby zarobić na nich parę dodatkowych groszy więcej, ale dlatego, żeby trafiły w ręce osób, którym na tym albumie najbardziej zależy, a oferowana kwota jest tu jakimś kryterium.
Typowe tłumaczenie spekulanta, który wstydzi się tego, co zrobił
Sorry, ale to bardzo marna argumentacja. Ale proszę bardzo, pozostańmy na tym poziomie dyskusji i ja w takim razie przedstawię argument, że ktoś wydał na jeden komiks 2 tys. zł, przez co nie przeznaczy ich na całe mnóstwo innych komiksów (także ongrysowych), a tym samym jest to działanie na szkodę rynku
Natomiast nie rozumiem, dlaczego naszym działaniom są przypisywane jak najgorsze intencje - wszystkie te insynuacje o blokowaniu licencji czy sprzedawaniu udając kogoś innego. Że wydawca jest chytry i łakomi się na parę groszy - otóż nie, nie jest. Gdyby zależało nam wyłącznie na kasie, zajmowalibyśmy się czymś zupełnie innym, a nie wydawaniem starych komiksów.
Nie tyle chodziło mi o blokowanie licencji, co wykorzystanie pewnej wiedzy, która dała wam przewagę na rynku nad innymi jego uczestnikami. Licencja należy do was, zatem nikt inny, tylko wy wiecie czy i kiedy będzie reedycja tego wydania. I możecie wyprzedać zasoby po zawyżonych cenach, zanim taką informację ogłosicie. Tym się różni spekulowanie od inwestowania, o czym w dalszej części wypowiedzi.
I to jest bardzo dobry pomysł. Ongrys oferował kiedyś swoje albumy na aukcjach charytatywnych, teraz akurat tego nie zrobiliśmy. Słusznie, trzeba było. Następne egzemplarze albumów "Skąd się bierze woda sodowa" i "Antresolka profesorka Nerwosolka" wystawione przez Ongrysa pojawią się na przyszłorocznych aukcjach WOŚP i mam nadzieję, że osiągną ceny jeszcze większe niż teraz.
No i fajnie, że nadeszła taka refleksja.
A co do spekulacji i inwestycji. Spekulowanie jest określeniem jednoznacznie pejoarytwnym i nie powinno być używane w stosunku do osób, które sprzedają na aukcjach komiksy, których nakład już się wyczerpał, po cenach kilkukrtonie wyższych od cen zakupu. Nawet takich, którzy kupują większe wolumeny w takim właśnie celu. Dlaczego? Bo im bliżej do inwestorów, niż do spekulantów. Każda inwestycja obarczona jest pewnym ryzykiem. W przypadku rynku komiksowego takim ryzykiem jest nieoczkiwana możliwość ukazania się kolejnego wydania lub dodruku. Oni zatem ryzykują, bo nie mają wiedzy, czy któreś z wydawnictw takowego nie planuje. Spekulant natomiast ryzyka nie ponosi, bo np. pracuje w wydawnictwie i posiada wiedzę, której nie posiadają inni. Jest to przewaga nieuczciwa i np. zakazana na każdym regulowanym rynku. Aż dziw bierze, że trzeba tłumaczyć takie oczywistości...
To Ongrys sam sobie ustala co według niego jest fair albo nie.
Rozbawiło mnie to
Idąc tym tokiem rozumowania należy również stwierdzić, że to Andrzej Z. ps. "Słowik" sobie ustala, co według niego jest fair, a co nie i dlatego niesłusznie został zatrzymany za próbę odbudowania mafii pruszkowskiej i wyłudzanie VAT