Ale powiedzcie gdzie byłby dla Was dramat z jego śmierci? Dla mnie byłby żaden. Nie ma sensu uśmiercać w serii słynącej z nieśmiertelności kogoś, po kim nikt by nie zajęczał. Myślę że chyba każde z Shinigamich, którzy są teraz w fake Karakurze ma większe szanse na kopnięcie w kalendarz. A to dlatego, że chyba każde z nich jest ważniejszą postacią i ich śmierć wpłynęłaby w jakikolwiek sposób na serię, w większy czy mniejszy ale zawsze. A Omaeda to co? Zabiliby go i... i nic. Może zginie jako któryś tam z kolei choć wątpię. Ale teraz na początek na bank nie pójdzie.