Kiedyś uważałem ze bleach ma bardzo dobrą fabułę,dziś uważam ze ma tylko niezłą.Już dawno bleach zrobił się dość schematyczny ,syndrom nieśmiertelności przestał być nawet maskowany i choć nadal potrafi zaskoczyć(kto spodziewał się tego co pokazał Yammi bo ja na pewno nie) to taki,choćby,Naruto ma dużo lepszą fabułę.W bleachu istnieją dwa obozy:shinigami i arrankarzy Aizena,wiadomo od razu kto jest dobry a kto zły(wyjątki 1 na 100 typu Nel),główni bohaterzy są wyraźnie faworyzowani,a walki zamiast do szukania słabego punktu wroga sprowadzają się do tego ze: shinigami przegrywa,shinigami używa shikai/bankai,shinigami wygrywa.Lubię bleacha ale już jakiś czas temu przestałem uważać jego fabułę za specjalnie ciekawą.
Póżniej wiele może się zmienić:na scenę wejdą Vizardowie,odział zero,kiedyś wyjdzie kim jest ojciec Ichigo i czego naprawdę chce Aizen ale jak na razie, od kilku miesięcy, bleach to prawie tylko długi ciąg walk w 90% wygrywany przez postacie pozytywne a wrogowie właściwie nie mają osobowości(gdzie te charektery typu Grimjow lub Nnoitra) i są to po prostu służy Aizena których rolę sprowadzają się do tego ze z rozkazu Aizena atakują i giną w walczę.Jedyną osobą która miała jakieś plany i charakterek był ostatnio Ulek.