Te rozważania mogłyby mieć jakiś sens, gdyby nie to że postaciom siła rośnie dowolnie w zależności od walki i pierwszej zasady Bleacha, mówiącej że dobrzy nie giną. Kenpachi dostał łomot od truskawki jeszcze w SS, a obecnie nieźle sobie poradził z piątką Espady, walcząc na poziomie vaizarda, a nie posiadając nawet bankai.
Tak naprawdę najbardziej mnie ciekawi, co się stanie po pokonaniu espady. Z jednej strony akcja musi się przenieść do świata króla, a do tego potrzebny będzie klucz, do którego stworzenia miało posłużyć zniszczenie Karakury. Może do jego stworzenia wystarczyłaby śmierć nie mieszkańców miasta, ale wszystkich arrancanów, z Espadą włącznie. To by tłumaczyło dlaczego Aizena nie obchodzi, że jego wojownicy padają jeden po drugim. Bo chyba nie okaże się nagle, że wszyscy shinigami są pod wpływem hipnozy jego miecza.
No i wcale by mnie nie zdziwiło gdyby Aizen i jego dwóch byłych kapitanów posiadało maski. W końcu te jego eksperymenty na shinigamich czemuś służyły i nie zdziwiłoby mnie gdyby udało mu się zmienić w coś więcej niż vaizarda. Acha. I czy tylko ja mam wrażenie że Tousen kieruje pragnienie zemsty na którymś z członków straży królewskiej? To by tłumaczyło jego postawę.
*łyp w górę* Całkiem długi post mi wyszedł, zważywszy na to, że nie jestem wielkim fanem wybielacza.