Pierwszą myślą jaka przyszła mi do głowy na widok plakatu z wszystkimi "formami" Ichigo było ze Dino,jak go znam, chyba się popłakał ze szczęścia na jego widok.
Ktoś powinien powiedzieć Tite ze scena gdy ktoś ma zginać ale w ostatniej sekundzie ktoś się pojawia i go ratuje już była...tak z 200 razy.Tite widać uważa ze to nigdy fanom się nie znudzi.Im więcej widzę tego "Fairy Aizena" tym mocniej nabieram przekonania ze to drugi najgorzej wyglądający wielki szef w historii(Po Yu Yavonie z FFX ale jego chyba nikt nigdy nie przebije).Scena z wejściem Ichigo była by może niezła i dramatyczna gdyby nie jeden prosty fakt:to już było.Więcej niż jeden raz.To ze teraz pojawił się w nowej formie i zaraz pokaże nowy atak nic dla mnie specjalnie tu nie zmienia. Gin, tradycyjnie w tej mandze,przed śmiercią okazał się "dobrym" facetem.Jak dla mnie straszna żenada, sztampa i wtórność.Był jeden naprawdę dobry chapter,gdy Gin zdradził Aizena,ale teraz mamy powrót utartego do schematu.W następnym chapterze Ichigo tradycyjnie wpierw zwróci się do swoich przyjaciół i powie im by się oddali gdy on będzie walczył a Aizen stwierdzi ze to wszystko jest "częścią planu", ostatnia strona będzie przedstawiała jak rzucają się na siebie.