Cztery do pięciu godzin? To bardzo niezdrowo tylko tyle spać, zwłaszcza, że w liceum nie ma aż tyle roboty aby do późna siedzieć nad książkami.
To zależy od:
a) w jakiej jest się szkole i jaki jest profil klasy
b) do ilu szkół się chodzi (muzyczna? 20h w tygodniu? + ćwiczyć?)
c) jakie ma się ambicje
d) jakie ma się zainteresowania i pasje (gitara basowa(zespoły)? rpg? (a kiedy przygotuję materiał na kolejną sesję?) książki? film? muzyka? (raz na jakiś czas do filharmonii lub teatru nie zaszkodzi wstąpić) filozofia?(psianie pracy na olimpiadę, regularne kucie))
No i przecież trzeba się jeszcze raz na jakiś czas porelaksować ze znajomymi.
Odsypiam w weekendy.
I pocieszam się że mam znajomych którzy zasuwają więcej ode mnie. Jak również i tych którzy prawie w ogóle nie zasuwają, a żałują, że nie potrafią wziąć się w garść (też do takich należałem).
Dobra, to była dygresja.
Tak a propos świadomych snów, to zapiszę co zaobserwowałem jak na razie:
a) tylko raz (pierwszy raz) uzyskałem świadomość za pomocą reality checka. Innym razem odbywało się to samoczynnie.
b) z każdym następnym świadomym snem, moja śniąca jaźń coraz mniej przejmowała się uzyskaniem świadomości, a w związku z tym pamiętałem coraz mniej szczegółów; doszło do tego, że moja śniąca jaźń czuła się jakby zmęczona utrzymywaniem świadomości i szybko rezygnowała z tego typu snu po to by powrócić do snu zwykłego. Innymi słowy nie potrafiłem się zmusić do dalszego świadomego śnienia po uzyskaniu (cząstkowej) świadomości śnienia. Za przyczynę uznałem stres i napięcie wynikające z życia szkolnego, oraz brak motywacji i koncentracji na procesie opanowywania technik LD, również wywołany przez nawał zajęć edukacyjnych.
c) doszłem do wniosku że aby czerpać jakąkolwiek konkretną przyjemność i satysfakcję z LD trzeba a) zwiększyć swój stopień kontroli nad LD b) zwiększyć "przejrzystość" snu (czystość umysłu, zwracanie uwagi na szczegóły c) ulepszyć senna pamięć
.. dlaczego?
bo nie o to chodzi by przeżyć we śnie coś czego przeżyć nie da się w rzeczywistości, bo to mogę osiągnąc także w nie-LD. Istotą jest zapamiętać jak to było, zapamiętać odczucie tej niesamowitej klarowności jaką cec**je się LD, pamiętać jakie to było uczucie robić to i tamto w LD, i mieć jak najbardziej nieograniczoną (na tyle ile się da oczywiście) władzę nad LD. Sam fakt posiadania LD i wydymania w nim (na przykład) laski której w rzeczywistości nigdy byś nie wydy**ł - to nic. Bo istnieje prawdopodobieństwo że w nie-LD przyśni ci się to samo i co więcej zdarza się że wspomnienie z LD niewiele się różni od wspomnienia z nie-LD (prócz tego, iż w LD to JA wybrałem że będę uprawiał seks z akurat TĄ laską, a nie tamtą, co też jest niczym wielkim, bo gdyby się tak głębiej zastanowić, to bohater zwykłego snu też sam popełnia decyzje, tyle że nie wie że to wszystko sen...).