Witam. Pozwolę wtrącić się do dyskusji.
Innym źródłem pozostaje jądro atomu, czyli energia atomowa. Jest to temat politycznie drażliwy, ale niesposób ukryć że jest to obecnie najczystszy i najefektywniejszy sposób uzyskiwania energii.
(...)atom - najczystsze i najwydajniejsze(...)
Bzdura. Co z odpadami?
czy zatem opłaca się nam atom? Wydaje mi się, że aby zerwać z naszym uzależnieniem od dostaw gazu i ropy trzeba by rozpocząć jakąś narodową dyskusję na temat innych źródeł energii. Pytanie, czy atom by się nadał...
Nie nadałby się. Polska nie posiada odpowiednich zasobów naturalnych - ostatnia kopalnia rudy uranowej została zamknięta wiele lat temu, bodajże była w Kowarach (poprawcie mnie, jeśli się mylę). Tak więc pierwiastki promieniotwórcze musielibyśmy sprowadzać z zagranicy, co kłóci się z zachowaniem bezpieczeństwa energetycznego, zatem problem by pozostał.
Ogniwa wodorowe to dobra rzecz, ale jeszcze trzeba nad nimi popracować. No i przełamać opór firm naftowych, co na razie jest niemożliwe; mają za dużo kasy i za jej pomocą robią co chcą. No, chyba że któraś z nich się za nie weźmie. Może to być Shell, który od pewnego czasu reklamuje się, przedstawiając ludzi badających tzw. niekonwencjonalne źródła energii. I komentarz: do niedawna Shell zwalczał takich jak on, a teraz wziął ich do pracy u siebie.
tak, firmy naftowe to niestety jedyna nadzieja na altarnatywne energie. Czemu?
primo - mają bardzo silne lobby które redukuje nakłady na badania nad innymi źródłami
segundo - same niechętnie się podejmują takich badań, bo są niezwykle kosztowne.
Koncernom naftowym wcale nie zależy na rozwoju gałęzi energetyki wykorzystującej alternatywne źródła energii. To raczej ściema w celu zamydlenia oczu opini publicznej i organizacji proekologicznych. Chcą poprawić sobie wizerunek, że niby są 'zielone', przyjazne środowisku. Opłaca im się przeznaczyć na to trochę forsy.
problemem jednak bywają regulacje prawne. W Polsce na przykład aby produkować energię trzeba podpisać umowę... sprzedaży.
Dzięki absurdalnym przepisom prawnym upadło wiele firm wytwarzających energię wiatrową. Nikt jej nie chciał kupować, bo wymagane były (nie orientuje się, czy na tym polu coś się zmieniło) prognozy produkcji - zbywający energię musiał przewidzieć ile jej wytworzy, czyli jaka będzie siła wiatru...
UE ma do 2010 uzyskiwać aż 21% energii ze źródeł odnawialnych. W Polsce do tego czasu mamy osiągnąć pułap 7,5% co jest jak dla mnie jakimś niesamowity sci-fi...
Też mnie ciekawi, jak sobie z tym poradzimy, tymbardziej, że wykorzystanie OŹE (odnawialnych źródeł energii) stoi na poziomie ok. 2,5% (stan na rok 2000), choć różne źródła podają różne dane. Póki co dominuje spalanie biomasy (ok. 98%); na drugim miejscu stoi wykorzystanie energii wodnej (niecałe 2%); reszta to energia geotermalna (niektórzy badacze upierają się, że niemal pół Polski możnaby nią grzać); wiatrowa - ale wbrew pozorom nie taka przyjazna środowisku: głośna praca turbin, które to niebezpieczne są dla ptaków, ponadto psuje krajobraz - choć z tym argumentem można się spierać - kopalnie i ciepłownie też przecież pogarszają jego walory i to o wiele bardziej; słoneczna - kolektory słoneczne wspomagające ogrzewanie wody użytkowej.
Problem polega na tym, iż koszty energii alternatywnej są niezwykle wysokie, póki co nie stać nas na powszechne jej wykorzystanie. Bogate kraje mogą sobie pozwolić na dopłaty dla użytkowników. Póki co węgla w Polsce starcza na wiele lat (szacuje się, że nawet na 100, można też kupować go tanio za granicą). Lobby węglowe mamy bardzo silne i póki co niewiele się zmieni. Mamy zresztą nadprodukcję energii - może by tak zacząć oszczędzać?
W rzyszłości wykorzystanie energii powinno zmierzać w kierunku decentralizacji jej wytwarzania tzn. małe, lokalne (czy wręcz domowe) jednostki zamiast wielkich molochów w postaci elektrowni. Zmiejszy to m.in. straty związane z jej przesyłem a i pozwoli to na większą niezależność w jej pozyskiwaniu.