Śledziu jest bez wątpienia jednym z najlepszych twórców komiksowych w Polsce. Niesamowicie świadomym tego, co robi i jaki efekt chce osiągnąć. Z jednej strony widać w jego komiksach skłonność do stosowania typowych dla amerykańskiego mainstreamu reguł prowadzenia narracji, z drugiej - nasącza je wielką dawką humoru, satyry, a nawet anarchistycznego "jajcarstwa".
Sześć zeszytów "Osiedla Swoboda" przeczytałem ze sporą przyjemnością, ale tym razem zabrakło mi dwóch rzeczy, aby moja satysfakcja była całkowita. Przede wszystkim fabuła nie jest opowiedziana potoczyście, rwie się, jakby autor co pewien czas szukał nowego dojścia do przedstawianej historii. Druga sprawa, wynikająca pewnie z tej pierwszej, to jakaś taka "zdawkowość" postaci, pojawiających się to tu, to tam, lecz o banalnym "utożsamieniu się" raczej nie ma mowy...
A może po prostu moje oczekiwania były za duże.
W każdym razie już się cieszę na "Parisha". Chyba nawet bardziej niż na "Osiedle Swoboda".
Przy okazji, najlepsze życzenia urodzinowe dla Autora!