W zeszla srode rozpoczela sie nowa mini seria "Han Solo".
Czytal juz ktos pierwszy zeszyt?
Oj, miej litość, kolego, dla tych SW-czytaczy, co się opierają na polskich edycjach... Ja jestem dopiero po 2 TPB "Star Wars" Aarona. A Ty jak oceniasz "Hana"?
A nawiązując do drugiego tomu "Star Wars", to muszę powiedzieć, że bardzo mi się podobał. Miałem sporą frajdę przy czytaniu. Rzecz jasna, nie jest to ponadczasowe arcydzieło, ale całkiem fajnie poprowadzona opowieść przygodowa w jednym z moich ulubionych uniwersów - no i czego chcieć więcej? Znakomicie umiliła mi jazdę pociągiem.
Ogólnie rzecz biorąc, historię główną oceniam wyżej od jednozeszytowych "Dzienników Obi-Wana". Te drugie są moim zdaniem poprawne, no może z lekkim plusem.
Obi-Wan przeżywa rozterki, bo czas Jedi minął, a on musi kryć się na pustyni i nie może nawet wystąpić przeciw bezprawiu gangsterów, ponieważ trzeba siedzieć cicho
Być może dla nowych czytelników ma to pewną wartość jako przybliżenie uczuć Obiego w tej sytuacji, ale ja chyba podobne klimaty znam już ze starego kanonu (nawiasem mówiąc, w kategorii "Kenobi na Tatooine" ciekawą rzeczą są "Stare rany" z SWK 4/2010 - pewien motyw z "Wojen Klonów"/"Rebeliantów" zrobiony wg mnie wiele lepiej).
W głównej opowieści akcja pędzi, ale nie tak, by stała się nieczytelna, wątki z poprzedniego albumu serii się rozwijają, dostajemy odpowiedzi na niektóre pytania...
Co mi się podobało:
- sposób przedstawienia postaci
, choć nie wiem, czy jest on spójny ze starym uniwersum (jakoś prawie nic z tym bohaterem nie czytałem);
- komiczne zestawienie wysublimowanego C-3PO z brutalnym Chewbaccą, zwłaszcza podczas ich poszukiwań na pełnym mętów Nar Shaddaa;
- scena z 3PO
poświęcającym się dla Wookiego
;
- Hutt Grakkus - różni się wyraźnie od innych znanych nam Huttów, ale zachowuje na tyle huttyjskich cech, by był mimo to wiarygodny i nieprzeszarżowany;
- scena z Lukiem odpalającym nagle naraz Mocą wszystkie holokrony w promieniu kilkudziesięciu metrów;
- pojedynek Chewbacca/
- dobre oddanie charakteru Hana, Lei i Chewbacci;
- przemycanie nawiązań do starego kanonu i jakby odbudowywanie pewnego "tła" historii.
Moim zdaniem największym problemem wynikającym z kasacji EU była utrata przez nowe opowieści głębokiego kontekstu uniwersum, jaki przez lata stary kanon zdążył sobie wypracować. Nawet jeśli jakaś powieść czy komiks były kompletnym crapem, to zawsze zostawały po niej drobiazgi typu nazwa kosmicznej gry planszowej czy rasa obcych o ciekawych zdolnościach - i późniejsi autorzy mogli to sobie wykorzystać przy swoich dziełach, nie błądząc po omacku, budując jakąś sieć powiązań i wewnętrzną spójność EU, no i dając fanom radość z dostrzegania odwołań tego rodzaju. Z wiadomych przyczyn nowe SW Marvela działają na znacznie uboższych podstawach, dlatego cieszy mnie reintegracja różnych rzeczy ze starego kanonu w nowy, np. Malachor z KOTOR-a w "Rebeliantach", czy właśnie w nowym SWKomiks: Nar Shaddaa jako księżyc przemytników pod rządami Huttów, określenie Legionu 501 "Pięścią Vadera" albo wzmianka o powstaniu Sithów w "stuletniej ciemności". Scenarzysta odrobił lekcję
(Plusik za easter eggi w stylu gadżetów Jedi z "Mrocznego widma" w gablocie u Grakkusa).
Komiks tak mi przypadł do gustu, że jestem w stanie przymknąć oko na parę słabszych momentów:
- walka "Luke kontra olbrzymia bestia z cybernetycznymi wszczepami" czy panel z Leią, Hanem i Chewbaccą trzymającymi miecze świetlne są tak dla mnie obliczone na wywołanie "łał" u młodszych fanów (choć te miecze mają uzasadnienie, nie wzięły się z kufy i Aaron, na całe szczęście, nie robi z tej trójki od razu mistrzów szermierki, pokazując ich ograniczenia);
- nie przekonuje mnie jednak dalej, że po Yavinie, w tak krytycznym czasie, Luke zostawia Rebelię i robi sobie wycieczkę w poszukiwaniu sensu życia i śladów Jedi. No i naprawdę myślał, że uda mu się ot tak
? Ja wiem, że to chłopak z farmy, ale przecież nie z buszu...
- to nawet nie jest minus, ale miałem nadzieję, że ten gość w kapturze u Hutta to będzie
jakiś Jedi, który przeżył czystkę, ale zgorzknienie sprawiło, że porzucił nauki i wstąpił na służbę gangsterów (bycie podwójnym agentem Imperium też by do tego pasowało)... Nawet można by tak, powiedzmy, Kama Solusara wprowadzić w nowym kanonie... a tu szturmowiec z 501. Zaskoczenie było, ale raczej na minus
EDIT: - a, no i jakim, kurka siwa, cudem, miecze świetlne
mogły działać na tej arenie po impulsie EMP, który usmażył blastery i komunikatory? Przecież one też chodzą na ogniwa energetyczne
.
Jeśli chodzi o rysunki i operowanie kolorem - w obu opowieściach nie mam najmniejszych zastrzeżeń.
Ogólnie rzecz biorąc: gorąco polecam. Jeśli lubisz zgrabne historie przygodowe- kup, jeśli lubisz SW - kup, jeśli płaczesz nad kasacją EU - kup, jeśli masz pierwszą część ze SWK - kup, jeśli nie masz - kup SWK 1/2015, a potem ten (i Vadera ze SWK 2/2015 na dokładkę
)