Użyłem dumnie brzmiących słów pisząc saloniki prasowe ale były w tym także kioski
Muszę się jednak podzielić swoją opinią, bo przyznam że jestem całą sytuacją nieco poirytowany. Gdyby faktycznie miało się okazać że jest to tzw. test i publikacje będą dostępne tylko w wybranych miastach Polski to uważam że firma DeAgostini ma swoich klientów w bardzo głębokim poważaniu. W przypadku "Conana", Hachette nie umieszczało żadnych oficjalnych komunikatów i to jest dla mnie całkowicie zrozumiałe, robią "po cichu" test i się tym nie chwalą wszem i wobec. W przypadku DeAgostini mamy oficjalną stronę www z informacjami o konkretnych datach ukazania się poszczególnych części komiksu. Nie ma tam żadnej wzmianki że dotyczy to wyłącznie dwóch, trzech miast. I co? Ktoś kto zajrzy na ich stronę będzie biegał od kiosku do kiosku jak idiota w poszukiwaniu czegoś czego tam w ogóle nie ma i co więcej nigdy nie miało być.
Irytuje mnie jak wiele firm zaczyna mieć zwyczajnie gdzieś swoich klientów. Począwszy od Egmontu który moim zdaniem wzorce kontaktu z klientem czerpie z głębokiego PRLu, a przynajmniej z komedii Barei, poprzez Fantasmagorię dla której klient to wróg publiczny nr 1 który nie dość że naraża firmę na straty bo nie kupuje a przecież miał kupować, a przy tym nie okazuje żadnej wdzięczności i jeszcze nachalnie czegoś chce, po DeAgostini który oficjalnie ogłasza sprzedaż lecz zapomina dodać że owszem ale tylko w paru punktach Polski... no sorry taki mamy klimat.
Tak jak początkowo byłem zadowolony że kupię sobie przynajmniej 12 pierwszych albumów tak teraz zaczynam się zastanawiać czy rzeczywiście chcę finansować ludków z DeAgostini.