Wydaje mi sie, że teraz za dużo chcą upychac w tych filmach. Za dużo bzdetów i nie ma miejsca na rozwinięcie emocji. NIby tyle sie działo, a emocjonalnie wyszedłem z kina obojętny. Pod tym względem juz nawet TFA było lepsze. Tu wszystko wypłowiało w natłoku elementów. Nigdy nie sądziłem, że to powiem o SW ale film był za długi. Ten cały epizdog gdy on z nią szuka jego na tej planecie (spoiler fee
był zupełnie niepotrzebny, irytujacy i przesłodzony. Mogli to śmiało wywalić. Dla mnie te sceny to takie Rathars z TFA. Zupełnie out of place. Musze sobie to zobaczyć na spokojnie na blurayu jeszcze, bez nastolatek świecących mi po oczach atomowymi wyświetlaczami swoich telefonów.
Oczywiście zgadzam sie ze Skandalistą. Główny plot jest i-dio-tycz-ny
i nie jestem pewien, czy "kameralna" skala mi sie tak do końća podobała.
Przeginaja tez z zapożyczeniami. Sekwencje (wręcz z identyczna muzyką ) wzięte prosto z TESB i ROTJ.
Design-wise to najgorszy film SW w historii. Praktycznie w każdym nowym filmie była eksplozja pomysłów. W TFA, a TLJ zwłaszcza, dostajemy zestaw groteskowych trawestacji projektów, które juz znaliśmy. ZERO nowych pomysłów.