gildia.pl

Gildia Komiksu (www.komiks.gildia.pl) => Komiks - tematy ogólne => Wątek zaczęty przez: Blacksad w Kwiecień 02, 2009, 10:51:46 pm

Tytuł: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Blacksad w Kwiecień 02, 2009, 10:51:46 pm
Mam nadzieję, że Ciebie to nigdy nie spotka, Panie-Bezgrzeszny :doubt:
Od kiedy brak przychodu to strata? Kto będzie chciał pójść do kina ten pójdzie, kto obejrzy film z kiepskim bitratem i słabą rozdzielczością na kompie, ten nigdy nie zamierzał wybierać się na płatny seans, więc nie pisz o jakiejś olbrzymiej stracie. Dlaczego nie wspomnisz o tych, którym się film spodoba i pójdą do kina jeszcze raz go zobaczyć?! Poza tym, sprawdzenie na co chce się wydać pieniądze nie jest niczym złym.

Nie propagujemy tutaj piractwa. Po prostu. Tak jak nie afirmujemy deptania trawników, kopania szczeniaków i wyrywania torebek staruszkom - tacy z nas mili goście.
A tak serio - to co piszesz, to stek głupot. Mnóstwo osób obejrzy film w kiepskiej jakości i uznają, że to im wystarczy, bo już mają, znają i widzieli. I już nie muszą zasilać multipleksów, dzierżąc papierowe kubełki. Złodzieje tym głupsi, że nawet nie zdają sobie sprawy z tego, że kradną. A sprawdzić czy warto, to można na trailer'ach.
To zabawne - wyobraź sobie, że twój kumpel robi coś co lubisz - nie ważne - pisze, maluje, rysuje. Tobie się to podoba - więc co robisz? Nie kupujesz, tylko rżniesz go na kasę. Walisz po kieszeni gościa, którego doceniasz. Fajna sprawa, nie ma co...
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: True_Nuriel w Kwiecień 02, 2009, 11:19:03 pm
Mam nadzieję, że Ciebie to nigdy nie spotka, Panie-Bezgrzeszny :doubt:
Nie rozpędzajmy się, wystarczy samo "Panie".

Od kiedy brak przychodu to strata?
You don't get the bigger picture here. Inwestycja + brak przychodu = strata.

Kto będzie chciał pójść do kina ten pójdzie, kto obejrzy film z kiepskim bitratem i słabą rozdzielczością na kompie, ten nigdy nie zamierzał wybierać się na płatny seans(...)
No coś ty? To zupełnie tak, jak napisałem godzinę temu.

Dlaczego nie wspomnisz o tych, którym się film spodoba i pójdą do kina jeszcze raz go zobaczyć?! Poza tym, sprawdzenie na co chce się wydać pieniądze nie jest niczym złym.
Jak napisał Blacksad - od sprawdzania są trailery i recenzje. Powiedz szczerze - ile procent ludzi najpierw obejrzy film na komputerze, a potem pójdzie na niego do kina? A ile poszłoby do kina na film, który można ściągnąć z internetu dopiero PO premierze? Dlatego piszę o stracie, na zasadzie mniejszy zysk = strata.
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: xionc w Kwiecień 02, 2009, 11:31:46 pm
To nie o to chodzi. Jak ktos chce isc na film do kina, to nie obejrzy wczesniej pirata, zeby nie psuc sobie zabawy.

Zastrzezenia odnosnie piratowania nowych filmow sa dla mnie w pelni zrozumiale, inaczej rzecz sie ma z filmami niedostepnymi w jakiejkolwiek legalnej postaci. Co wtedy? Jak powiedzialem, nie chce popierac piractwa, tylko zwrocic uwage na pewne pewne istotne roznice, miedzy kradzieza obiektu fizycznego i wlasnosci intelektualnej.

Przy okazji, czy ten Origin ma cos wspolnego z komiksem wydanym przez Mandragore?
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: Blacksad w Kwiecień 02, 2009, 11:43:11 pm
To nie o to chodzi. Jak ktos chce isc na film do kina, to nie obejrzy wczesniej pirata, zeby nie psuc sobie zabawy.
Czyli mówisz że: jak ktoś chce wydać 20 PLN na film to wcześniej nie obejrzy za darmo, bo chce wydać 20 PLN plus koszta popcornu?
Popcornowi zaliczacze obejrzą film na 15 calowym monitorze i im styknie, bo "znają i mają", jak pisałem wcześniej. Myślisz, że ważne są dla nich niuanse tłumaczenia czy rozdzielczość efektów specjalnych?
Poza tym - o czym my tu w ogóle mówimy? Złodziejstwo to złodziejstwo, nic tego nie usprawiedliwia.
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: kas1 w Kwiecień 03, 2009, 08:12:42 am
Oczywiście, jest to złodziejstwo ale zdecydowana większość piratów i tak nie pójdzie do kina, nie kupi oryginalnego filmu czy płyty z muzyką, chociażby kosztowała groszę. Nie kupią i koniec. Tak jak nie kupowali kaset magnetofonowych czy VHS. Nic tego nie zmieni.

To, co mnie osobiście wkurza to sytuacja, w której kupuje oryginalny film i jestem zmuszony do oglądania reklam, których nijak nie da się ominąć. Klnę na to za każdym razem.
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: Pawulon w Kwiecień 03, 2009, 08:17:58 am
Popcornowi zaliczacze obejrzą film na 15 calowym monitorze i im styknie, bo "znają i mają", jak pisałem wcześniej. Myślisz, że ważne są dla nich niuanse tłumaczenia czy rozdzielczość efektów specjalnych?
Ale oni raczej i tak nie poszliby do kina, bo i tak zakładali, że film trafi do neta. Miesiąc przed, miesiąc po debiucie - co za różnica? To nie są fanatycy, którzy odliczają godziny do daty premiery. Komiksowi fani i tak pójdą. Ten wyciek może raczej wpłynąć na niezdecydowanych, niezainteresowanych filmem - dość cicho było o nim w porównaniu np. z Watchmen, więc trochę rozgłosu mogłoby pomóc. Mogłoby, tylko niestety większość opinii, które pojawiają się w sieci nie jest zbyt pochlebna.

A tak w ogóle te kilkadziesiąt tysięcy osób, które ściągnęło to chyba nie jest jakaś powalająca liczba. Zerknąłem na liczbę ściągnięć jakiegoś losowego odcinka Losta i jego zassało kilkaset tysięcy osób.
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: graves w Kwiecień 03, 2009, 11:52:10 am
Zupełnie niepotrzebnie dramatyzujecie. Filmy pirackie są prawie zawsze przed możliwoscią obejrzenia w kinie (szczególnie te "głośne"). Tutaj stało się to jedynie nieco wczęśniej niż zwykle i jest zupełnie bez sensu bardziej nagłośnione.
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: xionc w Kwiecień 03, 2009, 12:15:11 pm
Jest roznica dla odbiorcoe w US, czyli na glownym rynku dla tego filmu.

Po pierwsze - pokazy prasowe, producent probuje zyskac przychylnosc recenzentow, pokazujac im film jako pierwszym. Tym razem tak nie bedzie, recenzenci nie beda czuli sie wyjatkowo, przez co ich recenzje beda slabsze. (beda?)
Po drugie - bandy geekow, ktore ustawiaja sie na pokazy przedpremierowe w kolejkach w nocy przed rozpoczeciem rozpowszechniania. Tym razem beda sie ustawiali w kolejkach do internetu. Nie jest ich moze b. duzo, ale troche jest. Choc oni pewnie i tak pojda do kina.
Po trzecie - panowala dotad niepisana zasada, ze filmy sa piratowane (nawet wersje preview) dopiero po oficjalnej dystrybucji. Mysle, ze stad wyjatkowe w tym przypadku oburzenie. Sadze, ze sluszne - na temat piractwa mozna miec rozne opinie, ale pewne przyzwoitosc wymaga oddac cesarzowi co cesarskie. :)
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: Bane w Kwiecień 03, 2009, 04:31:31 pm
To zabawne - wyobraź sobie, że twój kumpel robi coś co lubisz - nie ważne - pisze, maluje, rysuje. Tobie się to podoba - więc co robisz? Nie kupujesz, tylko rżniesz go na kasę. Walisz po kieszeni gościa, którego doceniasz. Fajna sprawa, nie ma co...

Moim skromnym zdaniem (i w moim przypadku, nie wypowiadam się za wszystkich) działa to nieco inaczej. Sam czytam mnóstwo skanów i słucham ściągniętych płyt, ale jeśli kogoś doceniam, jeśli coś mi się bardzo spodoba i jeśli starcza mi pieniędzy, to zawsze, powtarzam zawsze kupię dany komiks/książkę/płytę (w przypadku braku funduszy kupno się odwlecze, ale i tak prędzej czy później będę to miał na półce). Jeśli zaś coś nie przypada mi do gustu, to tego nie kupuję, przez co nie wyrzucam pieniędzy w błoto. Mógłbym na przykład przeczytać ten komiks w Empiku i tak czy inaczej nie wydałbym na niego pieniędzy. Mógłbym nie czytać go na komputerze ani w sklepie i też nie wydałbym na niego pieniędzy, bo zwykle nie kupuję w ciemno. A jak już przeczytałem i mi się nie podoba albo jest średni, to nie będę go nabywał. Więc jak dla mnie nie jest to zwykła, chamska kradzież (chociaż rozumiem, że niektórzy się ze mną nie zgodzą). Nie pozbawiam nikogo pieniędzy, bo za dobre i sprawdzone rzeczy płacę, a średnich nie brałbym tak czy inaczej.
Za to też nie lubię ludzi, którzy całe życie są sępami - ściągają filmy, płyty, komiksy itp, mówią, że to ich pasja a nic w to nie inwestują i w żaden sposób nie wspierają tego, co uważają za świetne.
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: helsing w Kwiecień 03, 2009, 04:51:00 pm
Kas1 i Pawulon rozwinęli to co miałem na myśli - kto miał pójść ten pójdzie. Kto nie - ten obejrzy sobie pirata i z takich osób studio filmowe nie może liczyć sobie strat. A jeżeli, ktoś po obejrzeniu workprinta ocenia cały film, to może i lepiej, że kogoś takiego w kinie nie spotkam.

Poza tym dziwnym jest to, że robi się liczne sondaże i badania, na przeróżne tematy, a nie ma WIARYGODNYCH badań przedstawiających rzeczywiste straty - czyli ile osób, które zrezygnowały z pójścia do kina bo pirat był szybciej (wersja CAM lub TS). Zawsze podają liczbę ściągnięć, która praktycznie nic nie mówi. BTW. Telewizje w USA zaczynają powoli wykorzystywać popularność swoich seriali w sieciach p2p, tylko czemu Holywood nie może?

Co do trailerów i recenzji. Od kiedy te pierwsze mówią cokolwiek o filmie? Zazwyczaj są to najlepsze urywki i często jedyne warte uwagi sceny. A recenzje zazwyczaj są tak skrajne, że lepiej już samemu wyrobić sobie zdanie. Jak kupi się książkę czy komiks i się nie spodoba można iść i zwrócić w księgarni, albo nawet odsprzedać (podobnie z muzyką, ubraniami itd.). Po kiepskim seansie w kinie, co najwyżej, wyśmieją Cię w kasie jak będziesz starał się o zwrot pieniędzy. "Takie ryzyko" - powiedzą. Niech po stronie Hollywoodu trochę tego ryzyka też będzie, w końcu świetne filmy zwracają się już po paru weekendach wyświetlania.

I jest jeszcze kwestia rodzimych dystrybutorów. Czemu w Polsce filmy w kinach pojawiają się kiedy w USA od dawna można wersję DVD kupić? Wtedy już nawet Ci uczciwsi wolą sobie ściągnąć dobrej jakości obraz, niż dalej czekać? Jeśli nie szanuje się widzów to czemu widzowie mają szanować dystrybutorów i producentów?

To zabawne - wyobraź sobie, że twój kumpel robi coś co lubisz - nie ważne - pisze, maluje, rysuje. Tobie się to podoba - więc co robisz? Nie kupujesz, tylko rżniesz go na kasę. Walisz po kieszeni gościa, którego doceniasz. Fajna sprawa, nie ma co...
Z doświadczenia napisze jak jest w tym przypadku. Komiksu kumpla nie czytałem w żadnej formie, ale może kiedyś. Natomiast jak płytę znajomi nagrali, to kupiłem... i dobrze że w Empiku promocja wtedy była ;)
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: Qbiak w Kwiecień 03, 2009, 05:26:55 pm
(http://www.devtopics.com/wordpress/wp-content/uploads/2008/08/piracyisnottheft.jpg)
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: Blacksad w Kwiecień 03, 2009, 10:25:57 pm
Qubiak - kiepskie samousprawiedliwienie.
Jeden i drugi pozbawia kasy twórcę, nie płacąc za oryginalny produkt.

I tak jeszcze do Bane'a - masz trailery, preview, legalnie dostępne plansze czy pierwsze zeszyty serii komiksowych, recenzje, profile muzyków na myspace - naprawdę, możesz dowiedzieć się mnóstwo o dziele, które Cię interesuje, i wyrobić sobie opinię co do zakupu bez kserowania, przegrywania czy ściągania.
Wczuj się w naturę gościa, który poświęcił kilka miesięcy czy nawet lat życia na zrobienie czegoś, by potem ktoś inny to "zassał" za friko.
Nawet jeśli na 100 osób 10 kupi oryginał, to jednak słabo, co? Chciałoby Ci się zrobić coś następnego? Przez kolejnych kilka lat? czy raczej wybrałbyś etat w korporacji i machnął ręką na całą tą "sztukę"?
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: Bane w Kwiecień 03, 2009, 11:01:40 pm
Jeden i drugi pozbawia kasy twórcę, nie płacąc za oryginalny produkt.

Ale z drugiej strony zwykle działa to tak, że gdyby tego produktu nie skopiował/ściągnął/cokolwiek, i tak pewnie by go nie kupił, więc twórca też by tej kasy nie miał. Więc nikt nie jest niczego pozbawiony. Jedyna różnica jest taka, że produkt pozostałby nieznany dla odbiorcy, ale pieniądze i tak nie przeszłyby z rąk do rąk. Może to marne tłumaczenie, nie mi to oceniać, ale chyba coś w tym  jednak jest.

I tak jeszcze do Bane'a - masz trailery, preview, legalnie dostępne plansze czy pierwsze zeszyty serii komiksowych, recenzje, profile muzyków na myspace - naprawdę, możesz dowiedzieć się mnóstwo o dziele, które Cię interesuje, i wyrobić sobie opinię co do zakupu bez kserowania, przegrywania czy ściągania.
Wczuj się w naturę gościa, który poświęcił kilka miesięcy czy nawet lat życia na zrobienie czegoś, by potem ktoś inny to "zassał" za friko.
Nawet jeśli na 100 osób 10 kupi oryginał, to jednak słabo, co? Chciałoby Ci się zrobić coś następnego? Przez kolejnych kilka lat? czy raczej wybrałbyś etat w korporacji i machnął ręką na całą tą "sztukę"?

Odpowiedź wbrew pozorom nie jest prosta, mógłbym napisać "Nie masz racji!", ale ja też nie czuję się w stu procentach dobrze z tym, że czytam skany i ściągam płyty. Ale fakt jest taki, że nie jestem tylko pasożytem, właściwie prawie wszystkie moje fundusze  ładuję w książki i komiksy, czasem w winyle. Broń Boże nie chcę robić z siebie jakiegoś męczennika, ale mieszkając w akademiku zdarzało mi się od poniedziałku do piątku nie chodzić na obiady i jeść tylko kolacje w postaci chleba z dżemem, żeby oszczędzić na komiks. Brzmi śmiesznie, ale tak było hehe. Więc wmawiam sobie, że czytanie masy skanów jest jednak trochę usprawiedliwione (bo nie mając jak zapłacić i tak nie kupiłbym tych wszystkich komiksów; różnica byłaby jedynie taka, że nie znałbym ich treści), ale czy ja wiem? Na pewno w jakimś stopniu, pewnie nawet w dużym, nie jest to w porządku.
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: xionc w Kwiecień 03, 2009, 11:41:24 pm
Kiedys czytalem, ze byly jakies badania, ktore stwierdzily, ze osoby ktore piratuja filmy, plyty, etc. to te same, ktore wydaja najwiecej na kulture.

Inne badania mowia, ze najwiecej wydaja na plyty, ksiazki, gry osoby, ktore nie prowadza wlasnych gospodarstw domowych, wiec w sumie tez potencjalni piraci.
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: Qbiak w Kwiecień 04, 2009, 12:16:06 am
Qubiak - kiepskie samousprawiedliwienie.
Jeden i drugi pozbawia kasy twórcę, nie płacąc za oryginalny produkt.

ale ja sie nie usprawiedliwiam, jedno i drugie to przestepstwo,ale w dalszym ciagu to dwie rozne rzeczy.

smiesznostka taka na temat:
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: ljc w Kwiecień 05, 2009, 09:06:25 pm
Qubiak - kiepskie samousprawiedliwienie.
Jeden i drugi pozbawia kasy twórcę, nie płacąc za oryginalny produkt.

I tak jeszcze do Bane'a - masz trailery, preview, legalnie dostępne plansze czy pierwsze zeszyty serii komiksowych, recenzje, profile muzyków na myspace - naprawdę, możesz dowiedzieć się mnóstwo o dziele, które Cię interesuje, i wyrobić sobie opinię co do zakupu bez kserowania, przegrywania czy ściągania.
Wczuj się w naturę gościa, który poświęcił kilka miesięcy czy nawet lat życia na zrobienie czegoś, by potem ktoś inny to "zassał" za friko.
Nawet jeśli na 100 osób 10 kupi oryginał, to jednak słabo, co? Chciałoby Ci się zrobić coś następnego? Przez kolejnych kilka lat? czy raczej wybrałbyś etat w korporacji i machnął ręką na całą tą "sztukę"?
btw: w Polsce muzycy nie zarabiają na ogół na płytach, bo gros kasy idzie do kieszeni wydawcy (oczywiście oni mają swoje koszty, ale historia jest pełna bendów, które na starcie podpisały takie kontrakty, że nie zobaczyli grosza z muzy, jaką zrobili)
W Polsce zarabia się na koncertach i cześć muzyków traktuje piractwo jako promocję - bo ci ludzie, którzy zassą ich muzę, pójdą potem na ich koncert, a kasa wpłynie do muzyków, a nie do pośredników
oczywiście w przypadku książek, czy komiksów nie ma takiego przełożenia, ale gros piractwa netowego to przecież muza - prawda?
btw: kiedyś kolega zaproponował mi jakiś film (nie pamiętam tytułu) do obejrzenia na płycie tuż po premierze kinowej i był to film ściągnięty i kręcony kamerą z ręki w kinie - no tego już nigdy nie skumam... z ciekawości spojrzałęm u niego i jakość tego była zerowa i widać było głowy ludzi siedzących w rzędach wcześniej... masakra
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: Blacksad w Kwiecień 08, 2009, 04:26:35 pm
btw: w Polsce muzycy nie zarabiają na ogół na płytach, bo gros kasy idzie do kieszeni wydawcy (oczywiście oni mają swoje koszty, ale historia jest pełna bendów, które na starcie podpisały takie kontrakty, że nie zobaczyli grosza z muzy, jaką zrobili)
W Polsce zarabia się na koncertach i cześć muzyków traktuje piractwo jako promocję - bo ci ludzie, którzy zassą ich muzę, pójdą potem na ich koncert, a kasa wpłynie do muzyków, a nie do pośredników

Wiele jest sposobów, żeby usprawiedliwić własne grzeszki...
Jak sądzisz, po co między innymi powstało myspace? po co utwory wrzucane przez samych autorów na youtube? po co możliwość odsłuchania płyty w wielu sklepach netowych?
Jeśli się nie mylę, to po to, żeby SPRAWDZIĆ a potem ewentualnie KUPIĆ towar, który został wyprodukowany przez TWÓRCĘ, nakładem pracy i środków finansowych. Co z artystami, którzy nie koncertują - a jest ich sporo? Myślisz, że zapierniczają na budowie i z wypłaty wynajmują sobie studio nagraniowe dla satysfakcji?

Piractwo jako sposób promocji? Powiedz to dowolnemu twórcy, który wpakował własny czas i kasę w pracę "do zassania". Tak prosto w twarz. Aż ciekaw jestem, ile osób was będzie od siebie odciągać...
Poza tym - nie chwytam rozumowania "kto miał pójść, to i tak pójdzie". G***o prawda - poszedłby z nudów w weekend na "akcyjniaka", ale "zassał" i już wie jak się skończy, więc ma gdzieś jakość, efekty i nagłośnienie, bo i tak "wie jak się skończy", a dwie dyszki w kieszeni.
"Zasysanie obsysa" i jest wielkim "wujostwem" wobec ludzi, których się ceni i lubi.
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: xionc w Kwiecień 08, 2009, 06:04:10 pm
Duzo jest racji w tym co mowisz, ale sa tez na pewno zespoly, ktore otwarcie mowia, ze dla nich kopiowanie np. kaset miedzy kumplami to zadne piractwo (troche archaiczny przyklad, bo z czasow mojej mlodosci). Dzieki temu ich muzyka sie popularyzowala. Ja praktycznie wszystkie kasety nagrywane z wieczoru plytowego kupilem potem na plytach. Niektore wydania mam podwojne - oryginal i reedycje z bonus trackami. Gdyby nie zinstytucjonalizowane piractwo w czasach PRLu, nawet bym pewnie o nich nie slyszal...

EDIT: juz ponad 1 000 000 pobran

http://www.technonews.pl/Technonews/1,94439,6478751,Przedpremierowy_X_Men___juz_ponad_milion_pobran.html
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: Gre w Kwiecień 08, 2009, 07:37:05 pm
heheh w czasach prl nie było piractwa,przynajmniej w sensie prawnym nie było takiej ustawy o obronir praw autorskich :)
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: ljc w Kwiecień 08, 2009, 08:55:56 pm
Wiele jest sposobów, żeby usprawiedliwić własne grzeszki...
(...)
tak mówią niektórzy polscy muzycy - przytoczyłem opinię, która pokazuje, że świat nie jest dwukolorowy - tylko tyle
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: wilk w Kwiecień 09, 2009, 08:36:54 am
heheh w czasach prl nie było piractwa,przynajmniej w sensie prawnym nie było takiej ustawy o obronir praw autorskich :)
Ustawa o prawie autorskim była i za PRL. A że była w innym kształcie niż obecnie i w praktyce nikt się nią nie przejmował to inna sprawa.

Tak czy siak pojęcia piractwa można zasadnie używać także do naruszania praw autorskich w czasach PRL. :)
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: kas1 w Kwiecień 10, 2009, 08:07:18 am
Tak w połowie lat 90-tych większość płyt polskich wykonawców można było kupić u piratów jeszcze przed oficjalną premierą. Skąd mieli materiał?
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: mackey w Kwiecień 10, 2009, 09:38:54 am
Stali z magnetofonem pod garażem :)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi i komiksowi...
Wiadomość wysłana przez: kas1 w Kwiecień 11, 2009, 08:31:10 am
Niektóre zespoły podobno same go udostępniały. Odpłatnie.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi i komiksowi...
Wiadomość wysłana przez: MrE w Kwiecień 13, 2009, 03:45:26 pm
Darmowa reklama  :roll:i propagowanie muzyki
Tytuł: Odp: X-Men: Origins: Wolverine wyciekł do sieci
Wiadomość wysłana przez: xionc w Kwiecień 24, 2009, 07:14:26 pm
Kiedys czytalem, ze byly jakies badania, ktore stwierdzily, ze osoby ktore piratuja filmy, plyty, etc. to te same, ktore wydaja najwiecej na kulture.


I zeby nie byc goloslownym:

http://republika.onet.pl/37314,26,1,fabryka.html

nie pierwszy raz realizowane sa takie badania o ile wiem.
Tytuł: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: nx87 w Styczeń 13, 2013, 05:32:08 pm
Cytuj
wiecej czytelnikow, wieksze naklady, mniejsza cena
Nie zapomnijmy, że większość komiksów można przeczytać w Internecie za darmo.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: peta18 w Styczeń 13, 2013, 05:35:48 pm
Nie zapomnijmy, że większość komiksów można przeczytać w Internecie za darmo.
Za darmo i nielegalnie! W ten sposob nigdy rynek komiksowy w Polsce sie nie rozwinie.

Choc z drugiej strony wg jakichs tam badan, najwiecej kupuja Ci (filmow, muzyki), ktorzy najwiecej sciagaja z internetu :) Ciekawe czy to ma przelozenie na czytelnikow komiksu.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: nx87 w Styczeń 13, 2013, 05:54:06 pm
Dokładnie... nielegalnie. Jednak większość osób tak robi. Łatwiej ściągnąć niż wydać 50 zł na komiks. Takie czasy. Ja miesięcznie (nie licząc WKKM) będę kupował 2 komiksy - takie postanowienie. Mógłbym ściągnąć za darmo jednak wiem, że za X lub XX lat mogę to sprzedać za podobną cenę - więc wychodzi tak jakby bez straty.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Styczeń 13, 2013, 06:05:02 pm

W 2004 roku bez żadnej promocji można było sobie za 15 złotych kupić w trzech zeszytach to, co Hachette wydało jako pierwszy tom kolekcji, a za następne pięć zeszyt, w którym ta historia zostaje sensownie dokończona. Tamta oferta nie wypałiła, mimo że była dużo atrakcyjniejsza od obecnej.

I to stawia chyba pod znakiem zapytania, czy w Polsce warto wydawać zeszytówki? Jakiś powód, dla którego nie wypaliło musiał być. Może na naszym ryneczku, jest zapotrzebowanie na albumy, ładnie wydane, efektownie wyglądające na półce, a nie 40-stronicowe zeszyty. Nawet, gdy jest ich niższa cena to kolekcjonerzy wolą kupić coś co jest efektowniej opakowane, a to wiąże się bezpośrednio ze wzrostem cen.

Druga sprawa to promocja. Przy komiksach DK, chyba nie było reklam, a WKKM jest reklamowana i to całkiem przyzwoicie.

Tak trochę off-top, ale nie do końca. Ciekawe jak moja teza przekłada się np. na polskie komiksy. Warto byłoby porównać sprzedaż trzech zeszytów Białego Orła i wydania zbiorczego. Ciekawe jak wygląda porównanie obydwu liczb, czy więcej jest sprzedanych zeszytówek, czy ostatniego integrala?
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: misio141 w Styczeń 13, 2013, 06:48:45 pm
Za darmo i nielegalnie! W ten sposob nigdy rynek komiksowy w Polsce sie nie rozwinie.

Choc z drugiej strony wg jakichs tam badan, najwiecej kupuja Ci (filmow, muzyki), ktorzy najwiecej sciagaja z internetu :) Ciekawe czy to ma przelozenie na czytelnikow komiksu.
też się przekłada. Ściągam skany, ale też dużo kupuje papierowych komiksów. Znam też wiele osób które robią tak samo. Często też kupuję komiksy które już przeczytałem, np nowego Swamp Thinga i kilka innych pozycji DCnU
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Styczeń 13, 2013, 07:49:46 pm
Ściągam skany, ale też dużo kupuje papierowych komiksów.
Ja mam taką prywatną zasadę "pierwszego kradzionego zeszytu". Przy okazji nowej serii zdarza mi się ściągnąć (z pełną świadomością, że dopuszczam się kradzieży!!!!!) pierwszy numer. Jeśli mi się nie podoba nie ściągam reszty (bo i po co). Jeśli podoba kupuję trejda. Tak odkryłem swojego ukochanego "Ex Machina (10 tomów na półce) co skolei skłoniło mnie do zakupu 3 tomów Y od Manzoku (i reszty w oryginale) + Pride of Bagdad. 2$ ukradzione + kilkadziesiąt wydanych. Dla inteligentnego wydawcy byłoby to liczone jako zysk, nie strata.

Natomiast ściąganie całych serii zamiast zakupu - no to nie jest coś co pochwalam.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: nayroth w Styczeń 13, 2013, 07:56:06 pm
Gdybym po przeczytaniu wyrzucał komiks do kosza (jak np. gazetę) to skany byłby realną i kuszącą alternatywą. Ale ponieważ kupuje komiksy żeby je mieć, postawić na półce itd. to istnienie skanów nijak się nie przekąłda na kupowenie. Co najwyżej może utwierdzić albo odwieść od decyzji o zakupie konkretnego tytułu. Kupuje i będę dalej kupował (np w ramach WKKM) komiksy które wielki temu pościągałem z demonoid'a.
Z tym ze jestem "zbieraczem", a możliwe że w przypadku "czytaczy" działa to inaczej. Ale jakoś nie przemawia do mnie taki schemat myślowy : "O! nowy komiks! jak dorwe skan to nie kupię! a jak nie dorwe to kupie".
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Styczeń 13, 2013, 08:04:33 pm
Jako współautor prac, które można znaleźć na chomiku i w innych miejscach muszę napisać, że podjęliście przykry temat.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Styczeń 13, 2013, 09:50:35 pm
Jako współautor prac, które można znaleźć na chomiku i w innych miejscach muszę napisać, że podjęliście przykry temat.

Przepraszam. Przeczytałem mój poprzedni wpis i czuję, że muszę dopowiedzieć: mówiłem o SERIACH i to amerykańskich (w przypadku których kupowanie trejda w ciemno jest dla mnie sprawą dość ryzykowną). Muszę się przyznać, że na studiach zdarzało mi się czytać skany komiksów krajowych (dostało się też Szmince za co teraz osobiście bardzo przepraszam). Natomiast od 2007 roku nie ściągnąłem ani jednego polskiego komiksu. Interesujące mnie komiksy polskie kupuję na podstawie opisów+plansz+wcześniejszych doświadczeń z twórczością autora. Nieinteresujące zaś olewam bo nie mam na nie czasu (i to bez znaczenia czy polskie czy zagraniczne). Ale podejścia do zagranicznych nie mogę zmienić. W 2012 roku wydałem 1300-1400 na komiksy (z 400-500 na polskich wydawców). Dla mnie to dużo. Nie stać mnie na pomyłki.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Styczeń 13, 2013, 10:07:07 pm
Nie stać mnie na pomyłki.
Ja to rozumiem i wiem, ze świata nie zmienię, ale argumenty typu - ci, co ściągają, więcej kupują oraz: jak mi się spodoba w skanach, to zaraz sobie kupię uważam za hipokryzję.
Inna sprawa, że zrozumiałem teraz czemu na forum wypowiada się tyle osób, którym nic się nie podoba.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Styczeń 13, 2013, 10:11:38 pm
Ja to rozumiem i wiem, ze świata nie zmienię, ale argumenty typu - ci, co ściągają, więcej kupują oraz: jak mi się spodoba w skanach, to zaraz sobie kupię uważam za hipokryzję.
Ja tam jestem tylko jakimś tam "czytaczem". W życiu nic nie stworzyłem co by mi ktoś ukradł więc nie wiem. Może ten gość coś wie o komiksach więcej ode mnie. Niech się wypowie:

Gaiman on Copyright Piracy and the Web (http://www.youtube.com/watch?v=0Qkyt1wXNlI#ws)
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: Piotruposz w Styczeń 13, 2013, 10:28:08 pm
N.N., nie jestem pewien, czy dobrze zrozumiałem Twoją wypowiedź, więc zapytam: uważasz za rzecz złą, że ktoś zanim coś kupi, chce sprawdzić, czy warto? Bo nie wiem dlaczego to miałoby być przejawem hipokryzji.

Rozumiem, że ludzie dzielą się na tych, którzy:
a) tylko ściągają-czytają (bo im szkoda),
b) ściągają-czytają i trochę kupują (bo nie na wszystko starcza),
c) ściągają-badają i kupują
d) tylko kupują, ciesząc się swoją czystością i niewinnością.

Jeśli chodzi o trzeci typ, to dla mnie jest to równoznaczne z ludźmi, którzy w księgarniach zaglądają do komiksów, poddając je wstępnej ocenie.
Anglojęzyczne komiksy są trudno dostępne i pobieranie kopii to jedyna możliwość zaznajomienia się z zawartością. Myślę, że niekupowanie "w ciemno" to normalny przejaw roztropności, szczególnie w dobie informacji okładkowych, które zamiast mówić o treści, opisują wrażenia jakie będą (taa, gówno prawda) nam towarzyszyć podczas lektury "spektakularny romans!", "mrożący krew w żyłach dreszczowiec!" i cytują znane osobistości "Najlepsza powieść/komiks tego roku ~Stefan Król".

Podsumowując - nie dziwię się nikomu, że zagląda do komiksu w księgarni tak samo jak nie dziwi mnie fakt pobierania kopii w tym samym celu. Co innego sterczeć przez godzinę w księgarni, bo to rozumiem, że zasługuje na zwykły bitch slap.

Odbiegając lekko od tematu (tematu offtopu, bo w tej chwili offtopujemy, więc odbiegając od offtopu, tworzy sie offofftop, cool) - co sądzicie o pobieraniu komiksów starych, które pojawiają się tylko na rynku wtórnym i ciężko je dostać/są tak drogie, że ma się stan przedzawałowy widząc cenę? Czy to też jest grzechem?
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Styczeń 13, 2013, 10:43:12 pm
Czy to też jest grzechem?
Jeśli już rozmawiamy w kategoriach religijnych, to kradzież jest grzechem. Wszystko jedno, co się ukradnie.
Odpowiadając na Twoje pytanie: uważam, że prowadzenie dyskusji o ściąganiu komiksów z sieci i wyszukiwanie argumentów, dla których miałoby to być nie tylko usprawiedliwione płytkością własnych kieszeni, ale i szlachetnymi intencjami lub błogosławionymi dla wydawcy skutkami, to hipokryzja.
W armii USA wprowadzono kiedyś zasadę "don't ask, dont tell". Nie dotyczyła ściągania komiksów z sieci, ale gdyby dotyczyła, byłaby bardzo na miejscu.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: Dembol_ w Styczeń 13, 2013, 11:12:32 pm
Gaiman jest milionerem (nawet jeśli nie to na chleb mu nie brakuje). Przytaczanie kolorowych wizji takich ludzi to żaden argument bo czy jego komiks kupi tysiąc czy sto tysięcy osób on tego jakoś nie odczuje. Tymczasem dla kogoś mniej popularnego kilka zeszytów w tę czy w drugą stronę robi różnicę.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: Piotruposz w Styczeń 13, 2013, 11:17:16 pm
Jakkolwiek rozumiem, że razi Cię usprawiedliwianie pobierania komiksów z internetu szlachetnym zamiarem późniejszego kupna, tak nadal zostaję przy swoim, uważając, że zaglądanie do komiksu-ów w księgarni ma taką samą szkodliwość jak ściąganie ich z internetu.

Ostatnio Vertigo wypuściło darmowy #1 zeszyt Sweet Tooth i sądzę, że będzie wiele przypadków gdy ktoś go przeczyta, a potem kupi trejda. I to będzie dobre.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: Julek_ w Styczeń 13, 2013, 11:21:08 pm
Anglojęzyczne komiksy są trudno dostępne i pobieranie kopii to jedyna możliwość zaznajomienia się z zawartością. Myślę, że niekupowanie "w ciemno" to normalny przejaw roztropności, szczególnie w dobie informacji okładkowych, które zamiast mówić o treści, opisują wrażenia jakie będą (taa, gówno prawda) nam towarzyszyć podczas lektury "spektakularny romans!", "mrożący krew w żyłach dreszczowiec!" i cytują znane osobistości "Najlepsza powieść/komiks tego roku ~Stefan Król".

Bullshit. Są setki sposobów aby legalnie zapoznać się z treścią komiksu, którym się interesujemy. Previews, sneak peaks, często dostępne za free są pierwsze zeszyty (lub ich cyfrowe wersje kosztują centy). Niezalezni udostepniają pokaźne pdfy ze sporymi fragmentami. Nie mówię już o rosnących z każdą chwilą darmowych zasobach Komiksologii.

Nie mówię już o froach, recenzjach etc etc.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Styczeń 13, 2013, 11:28:47 pm
zaglądanie do komiksu-ów w księgarni ma taką samą szkodliwość jak ściąganie ich z internetu.
Wypożyczanie książek i komiksów z biblioteki ma większą szkodliwość dla sprzedaży komiksów niż zaglądanie do nich w księgarni, a jednak jest legalne. Pomiędzy moim i Twoim zdaniem nie ma wielkiej różnicy. Ja jedynie uważam, że nie ma po co prowadzić rozmowy tam, gdzie niemożliwa jest szczera odpowiedź.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: dagobert w Styczeń 13, 2013, 11:31:21 pm
Ściąganie kopii to najzwyklejsza kradzież. Bez możliwości usprawiedliwienia.
Z resztą w mojej opinii, obcowanie ze sztuką komiksową poprzez pdf to zajmowanie się protezą, nie warte cenne czasu.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Styczeń 13, 2013, 11:37:51 pm
Z resztą w mojej opinii, obcowanie ze sztuką komiksową poprzez pdf to zajmowanie się protezą, nie warte cenne czasu.

No przecież. To jak słuchać muzyki z tych okropnych CD lub mp3. Tylko winyl  !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: Piotruposz w Styczeń 13, 2013, 11:41:23 pm
Julek_, nie wiem jak Tobie, ale mnie mnie czasami nie wystarczą 3 strony z preview by kupić komiks. Bywa i tak, że przed zakupem danego tytułu przejrzę wiele recenzji, strony udostępnione przez wydawcę, a i tak się waham. Chociaż fakt, że zdarzają się i takie pozycje, gdzie wystarczy zobaczyć 2 strony by postanowić o jego kupnie. Kiedyś czytałem fragment książki udostępniony przez wydawnictwo i ową książkę kupiłem. Nie zawiodłem się, bo była dobra, ale mały fragment wyrwany z całości dawał zupełnie inny jej obraz. Mylący.

Może to moje osobiste preferencje, ale nawet gdy znam komiks, a mam możliwość jego empirycznego doświadczenia w pobliskiej księgarni, to wolałbym go zobaczyć na żywo zanim kupię. Chociaż to już kwestia standardów wydawniczych (to dopiero ból - nie kupić czegoś ze względu na to, że jest beznadziejnie wydane).
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: dagobert w Styczeń 13, 2013, 11:44:22 pm
No przecież. To jak słuchać muzyki z tych okropnych CD lub mp3. Tylko winyl  !!!!!!!!!!!!!!!!!!!
No właśnie! Ostatnio doszedłem do takiego samego wniosku  :cool:
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: Piotruposz w Styczeń 13, 2013, 11:48:02 pm
Żeby nie było... Do czego dążę: główną przyczyną obaw przed kupowaniem "kota w roku" są często przesadzone obietnice wydawców i sprytne wybieranie stron do preview. To tak jak świetny singiel na gównianej płycie.

Łatwiej to zilustrować w ten sposób:
(http://s1.pokazywarka.pl/i/518515/281039/09042011036.jpg)
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Styczeń 13, 2013, 11:50:41 pm
Może to moje osobiste preferencje, ale nawet gdy znam komiks, a mam możliwość jego empirycznego doświadczenia w pobliskiej księgarni, to wolałbym go zobaczyć na żywo zanim kupię.

ciastka tez tak "na probe" wyjadasz w cukierni?
i jak rozumiem jezdzisz srodkami komunikacji miejskiej bez biletow, bo przeciez trzeba sprawdzic, czy autobus ma rowno napompowane kola i wygodne siedzenia?
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: Koalar w Styczeń 13, 2013, 11:53:05 pm
No ja dziś w markecie zjadłem pomarańczę. Chu(steczk)owa była, więc nie zapłaciłem. A wymagania i gust to ja mam, bo trochę się tych cytrusów po sklepach obżarłem.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Styczeń 13, 2013, 11:57:10 pm
No ja dziś w markecie zjadłem pomarańczę. Chu(steczk)owa była, więc nie zapłaciłem. A wymagania i gust to ja mam, bo trochę się tych cytrusów po sklepach obżarłem.
No, może takim hardkorem to nie jestem, ale jestem sobie w stanie wyobrazić siebie robiącego zdjęcie pomarańczy by przesłać żonie by sobie na komputerze zobaczyła czy kupujemy czy nie.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Styczeń 14, 2013, 12:03:43 am
No ja dziś w markecie zjadłem pomarańczę. Chu(steczk)owa była, więc nie zapłaciłem. A wymagania i gust to ja mam, bo trochę się tych cytrusów po sklepach obżarłem.

jeden gatunek mieli?
co to za market? (nawet w biedronie maja wieksazy wybor), zgodnie z filozofia zyciowa Piotruposza powinienes konsumowac, az trafisz na wlasciwa.

No, może takim hardkorem to nie jestem, ale jestem sobie w stanie wyobrazić siebie robiącego zdjęcie pomarańczy by przesłać żonie by sobie na komputerze zobaczyła czy kupujemy czy nie.

i siedzicie potem w domu ogladajac te pomarancze?
"Pozyczalscy" sie kurcze znalezli  :roll:
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: Piotruposz w Styczeń 14, 2013, 12:03:54 am
Wychodzi na to, że tylko mnie interesuje standard wydawniczy kupowanej książki. Gdy widzisz książkę, możesz łatwo ocenić, czy cena 60 zł za egzemplarz jest adekwatna do jakości wydania, czy nie. Kiedyś zrezygnowałem z kupna tomów 2, 3 i 4 danej książki, gdy, mając pierwszy, zobaczyłem, że ma 200 stron, czcionkę zapewne 13, a na marginesach można by dopisać dodatkową powieść. 4 tomy dałoby się zmieścić w 1 za 2- lub 3-krotnie niższą cenę.

Świetny tok rozumowania, forumowicze, ale jeśli tak: co do ciastek/czekolady, to pozwalam sobie na domniemanie prawidłowego nadziania, a autobusy oglądam z mostu, czy się za bardzo nie telepią, lol.

Edycja: turucorp, dla jasności, nie propaguję idei "próbowania przed kupnem", tylko zwracam uwagę na fakt, iż ludzie ze względu na częstą omylność opisów na okładkach mają prawo do obaw. Swoją drogą mandarynka tez może wyglądać na dobrą, a w środku być kwaśna i mieć 50 pestek, ale o to pytaj Koalara, on jest od cytrusów xd
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: Koalar w Styczeń 14, 2013, 12:07:28 am
No, może takim hardkorem to nie jestem, ale jestem sobie w stanie wyobrazić siebie robiącego zdjęcie pomarańczy by przesłać żonie by sobie na komputerze zobaczyła czy kupujemy czy nie.

Zdjęcie? A czego by tam się człowiek po zdjęciu, czy tam nawet 3 zdjęciach dowiedział? Jakby mi posmakowała, to wziąłbym i kilogram, a co!
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Styczeń 14, 2013, 12:18:51 am
turucorp, dla jasności, nie propaguję idei "próbowania przed kupnem", tylko zwracam uwagę na fakt, iż ludzie ze względu na częstą omylność opisów na okładkach mają prawo do obaw.

opisow na okladkach?
zaden buc sciagajacy z chomika czy innego torenta nigdy nie zapytal  jakiegokolwiek autora komiksow z tego kraju (z innych rowniez), czy ma cos przeciwko.
Swoja droga, ciekawe czy agenci reprezetujacy Gaimana tez sa tacy szczodrzy w dzieleniu sie jego tworczoscia?


Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Styczeń 14, 2013, 12:21:50 am

Swoja droga, ciekawe czy agenci reprezetujacy Gaimana tez sa tacy szczodrzy w dzieleniu sie jego tworczoscia?

A to o tym nawet mówi Gaiman w tym filmiku. Nie słuchałeś uważnie.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: endriu84 w Styczeń 14, 2013, 12:25:56 am
ciastka tez tak "na probe" wyjadasz w cukierni?
i jak rozumiem jezdzisz srodkami komunikacji miejskiej bez biletow, bo przeciez trzeba sprawdzic, czy autobus ma rowno napompowane kola i wygodne siedzenia?

Masz rację! Opłata za usługę i za element kultury to jest zupelnie to samo!

Podobnie jak nie ma roznicy miedzy opłatą za bilet do kina i oplatą za wypompowanie szamba.

A ponadto wszystkim tu zgromadzonym gratuluje off-topu.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Styczeń 14, 2013, 12:31:01 am
spoko, spoko. za kilka dni wpadnie tu jakiś moderator i to wszystko wyrzuci albo przeniesie do luźnych gatek (o sorry, gadek). ja tam osobiście na komórce sobie zapisałem początek offtopu to sobie potem sprawdzę czas reakcji.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Styczeń 14, 2013, 12:53:57 am
A to o tym nawet mówi Gaiman w tym filmiku. Nie słuchałeś uważnie.

sluchalem bardzo uwaznie, nie uslyszalem jakos tekstu o jego agentach z DC czy z hollywodzkiego bagienka.
Gaiman robi sobie PRrowska zagrywke trzepiac gruba kasiore, ale gdyby myslal tak jak mowi, to po prostu rozprowadzalby swoje rzeczy w systemie dobrowolnych dotacji a nie sciemnial.

spoko, spoko. za kilka dni wpadnie tu jakiś moderator i to wszystko wyrzuci albo przeniesie do luźnych gatek (o sorry, gadek).

kwestia "pozyczalskich" powraca jak bumerang przy kazdej nowej fali "odkrywcow komiksu" i od dawna istnieje temat, do ktorego jest to przerzucane.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Styczeń 14, 2013, 09:58:06 am
sluchalem bardzo uwaznie, nie uslyszalem jakos tekstu o jego agentach z DC czy z hollywodzkiego bagienka.

Ale za to powiedział: "Some of them where quite hard, You know. Persuading my publisher, for example, to take one of my books and put it out for free" co oznacza, że odpowiedź na twoje pytanie o szczodrość w dzieleniu się ludzi Gaimana brzmi: Nie, nie są szczodrzy. Więc miałem rację: Jest na to odpowiedź w filmie.
A co do skanów: jak w przypadku każdego tematu konsensusu nie znajdziemy ale dobrze o tym rozmawiać. Nie uważam, żeby zamiatanie jakiegokolwiek tematu pod dywan było dobre. A tak przynajmniej wiele osób interesujących się komiksami dowie się dzięki wam, że to nie tak, że "przecież każdy tak robi, o co ci chodzi".
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: ljc w Styczeń 14, 2013, 11:35:52 am

kwestia "pozyczalskich" powraca jak bumerang przy kazdej nowej fali "odkrywcow komiksu" i od dawna istnieje temat, do ktorego jest to przerzucane.


podobno pierwszy milion trzeba ukraść, potem już jakoś idzie - może podobnie jest z komiksami?
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: Qwant w Styczeń 14, 2013, 01:51:19 pm

 
Cytat: dagobert
  Ściąganie kopii to najzwyklejsza kradzież. Bez możliwości usprawiedliwienia.
 
  Ściągnięcie pliku to nie kradzież. Można dyskutować o tym czy to jest   dobre czy złe, ale nie nazywajmy tego kradzieżą. Jeśli ktoś zrobi mi   zdjęcie bez mojej zgody to też powiemy, że mnie okradł? (bez mojej wiedzy   zrobił kopię mojego wizerunku)


Cytat: N.N.
(..) Jeśli już rozmawiamy w kategoriach religijnych, to kradzież jest grzechem.
Nie wiem jaką religię Pan wyznaje, ale ciężko znaleźć taką, w której kradzież zawsze jest grzechem.

Cytat: N.N.
Wypożyczanie książek i komiksów z biblioteki ma większą szkodliwość dla   sprzedaży komiksów niż zaglądanie do nich w księgarni, a jednak jest   legalne.
Argument, że coś jest niedobre bo jest nielegalne jest nietrafiony. Zbiory rzeczy legalnych i rzeczy dobrych nie są tożsame.  Zreszta wydaje mi się, ze wg polskiego prawa ściąganie z internetu jest legalne. Nielegalne jest rozpowszechnianie.
Tytuł: Odp: Odp: Wielka Kolekcja Komiksów MARVELA
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Styczeń 14, 2013, 02:46:04 pm
Argument, że coś jest niedobre bo jest nielegalne jest nietrafiony.
Nie użyłem argumentu, że coś jest niedobre, bo jest nielegalne. Najwyżej napisałem, że coś jest nielegalne, bo jest nielegalne. Od początku apeluję, byśmy nie drążyli tego tematu, nie przepychali się argumentami za i przeciw, nie chwalili tym, że ściągamy, nie wyrażali oburzenia na tych, co ściągają, nie szukali dla nich usprawiedliwienia, etc. etc.
 
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: graves w Styczeń 14, 2013, 07:56:26 pm
spoko, spoko. za kilka dni wpadnie tu jakiś moderator i to wszystko wyrzuci albo przeniesie do luźnych gatek (o sorry, gadek). ja tam osobiście na komórce sobie zapisałem początek offtopu to sobie potem sprawdzę czas reakcji.
Tyle razy już tutaj gadaliśmy o tym, że... nie trzeba "do gadek". Po długich poszukiwaniach znalazłem np. ten temat. Jak komuś chce się pobawić w archeologa i poszukać innego - to dołączę jeszcze tamten. Jest na pewno jeszcze kilka, które wypływają co jakiś czas - a wszystkie i tak są o tym samym i takie same są w nich argumenty.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Dembol_ w Luty 03, 2013, 01:38:41 pm
Znowu zaczyna się wieczna wojna z wiatrakami. W nawiązaniu do wątków z tematu o WKKM:

Skanlacje nie są dobre. Są piractwem. Cokolwiek uważacie na ten temat nie gra roli bo prawo stoi ponad Waszymi opiniami, które zresztą są jedynie racjonalizowaniem własnego niemoralnego postępowania. Kilka osób poruszyło problem kolekcjonerskiego rynku i sztucznie nadmuchanych cen. Ceny są wysokie bo jest mało odbiorców. Jest mało odbiorców bo (obok innych powodów) coraz mniej ludzi jest skłonna zapłacić za kontakt z kulturą przyzwyczajona, że wszystko ma za darmo. Dlaczego? Bo legalny dystrybutor choćby stanął na głowie nie jest w stanie konkurować z piratami, których nie obowiązują żadne zasady. Przykład? W USA właśnie wystartowała cyfrowa wersja Shonen Jumpa w cenie ~25$/48 egzemplarzy/rok. Odcinki z danego numeru są publikowane dokładnie tego samego dnia co w Japonii na papierze. Świetna jakość, profesjonalne tłumaczenie. Już bardziej na bieżąco/lepiej być się nie da. Zamiast ogólnej radości (mniej niż dolar za kilkadziesiąt (jak nie kilkaset) stron komiksów? Przecież to jakieś pieprzone Eldorado) pojawiły się skargi, że numer nie jest na bieżąco. Skanlatorzy mają bowiem dostęp do skanów odcinka na kilka dni przed publikacją (przez nieuczciwych drukarzy lub sprzedawców, którzy dostają towar z wyprzedzeniem, żeby w całej Japonii był dostępny w dniu premiery). Komiksy z USA maja ten sam problem. AS-M #700 można było przeczytać nielegalnie już na tydzień przed premierą. Odbiorcy nie tylko chcieliby wszystko za darmo, ale natychmiast i na swoich warunkach (które w miarę ich wypełniania narastają aż do niemożliwych do spełnienia). Dlaczego tak się dzieje? Nagminne korzystanie z pirackich materiałów przyzwyczaiło odbiorców, że to normalne i każdy kolejny raz utrwala złe nawyki.

Stąd wieczne narzekania na wszytko (także w tym temacie), które podświadomie są z tym wiąże. 40 zł - za drogo. Dla niektórych nawet 19,90 jest średnio do przełknięcia (choćby komentarze na kwejku) bo TM Semic był taki tani (którego i tak większość komentujących nie pamięta, pamięta wybiórczo tylko pozytywy albo powtarza kilka utartych fraz). Bo przecież mogę mieć za free. Mogę mieć jak chce, kiedy chce. Może i część ludzi tak nie myśli. Fajnie. Cieszy mnie, że wydajecie pieniądze na komiksy. Tylko, że przeciętny Ferdek zamiast kupić w Empiku Spider-mana za 19,90 ściągnie go jednak z sieci. Grupy skanlatorskie tylko mu to ułatwią (kasowanie nic nie zmienia, w sieci nic nie ginie). Dlatego promując je tak naprawdę uderzacie w swoje hobby i pośrednio w siebie. Gdyby utrudnić dostęp do piratów jakiś procent piracących skusiłby się zapłacić. Co w dalszej perspektywie mogłoby dać wyższy nakład i niższe ceny. Może nie jakoś diametralnie, ale stopniowo dotarlibyśmy do fajnych cen.

Jeśli chodzi o prawo to poza nim jest jeszcze coś takiego jak moralność. Korzystanie z cudzej pracy (wydawcy, redaktorów, promotorów, a przede wszystkim twórców) bez zapłacenia za nią jest niemoralne jakkolwiek staralibyście się to sobie w duchu tłumaczyć.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: maximumcarnage w Luty 03, 2013, 01:45:27 pm
Znowu zaczyna się wieczna wojna z wiatrakami. W nawiązaniu do wątków z tematu o WKKM:

Skanlacje nie są dobre. Są piractwem. Cokolwiek uważacie na ten temat nie gra roli bo prawo stoi ponad Waszymi opiniami, które zresztą są jedynie racjonalizowaniem własnego niemoralnego postępowania.

Zauważ tylko, że ścigani prawem są jedynie skanlatorzy, a nie osoby korzystające z tych źródeł.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: kelen w Luty 03, 2013, 02:35:05 pm
Odpisuję na  posta z tematu o kolekcji, żeby tam nie robić śmietnika
Możesz powołać się na konkretne przepisy?
Żeby rozwiać wątpliwości - chodzi mi o udostępnianie materiałów, które są chronione prawem autorskim a nie o ich ściąganie. Wyżej zostało wspomniane, że ściąganie czegoś, co zostało już udostępnione bez wiedzy właściciela praw jest wg prawa w porządku. Dlatego skanlatorzy wg prawa popełniają przestępstwo. Nie mówiąc już o takich, którzy robią to z tytułami już u nas wydanymi.

Nie jestem z wykształcenia prawnikiem, żeby mówić wszystko na 100%, dlatego nieraz pomagam sobie tym forum, które mogę polecić innym - http://forumprawne.org/prawo-autorskie/. (http://forumprawne.org/prawo-autorskie/.)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Matt@ w Luty 03, 2013, 02:37:01 pm
Przykro mi Dembol ale piszesz od rzeczy. Dzięki skanom utrzymuje się cały polski światek wielbicieli superbohaterskich komiksów. Dzięki temu światkowi jest mnóstwo ludzi dla których jet to hobby. Dzięki temu, że jest to dla nich hobby chyba każdy tam chciałby móc kupować na bieżąco wiele komiksów. Jest trochę osób, które wydają kilkadziesiąt złotych tygodniowo i na bieżąco są "legalnie". Reszta interesuje się tym na co dzień, a kupuje ulubione rzeczy kiedy ich stać. I ta reszta wydaje w sumie najwięcej. Gdyby nie te polskie strony o komiksach superhero to do USA wędrował by chyba procent kasiory, która teraz tam trafia. 
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: nexus6 w Luty 03, 2013, 03:00:33 pm
A ja jestem przeciwko takiemu piractwu. Tylko w przypadku, gdy komiks jest stary, nie jest już dostępny i nie ma szans na wznowienie uważam to za usprawiedliwione. 
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: maximumcarnage w Luty 03, 2013, 03:27:31 pm
A ja jestem przeciwko takiemu piractwu.

Wyjaśnij przeciwko czemu jesteś. Ściąganiu czy rozpowszechnianiu?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Dembol_ w Luty 03, 2013, 03:50:46 pm
Przykro mi Dembol ale piszesz od rzeczy. Dzięki skanom utrzymuje się cały polski światek wielbicieli superbohaterskich komiksów. Dzięki temu światkowi jest mnóstwo ludzi dla których jet to hobby. Dzięki temu, że jest to dla nich hobby chyba każdy tam chciałby móc kupować na bieżąco wiele komiksów. Jest trochę osób, które wydają kilkadziesiąt złotych tygodniowo i na bieżąco są "legalnie". Reszta interesuje się tym na co dzień, a kupuje ulubione rzeczy kiedy ich stać. I ta reszta wydaje w sumie najwięcej. Gdyby nie te polskie strony o komiksach superhero to do USA wędrował by chyba procent kasiory, która teraz tam trafia.
Przykro mi, ale wiem o czym pisze bo od lat obserwuję skanlatorów (głównie mangowych). Sam też przez chwilę się w to bawiłem, więc znam też część motywacji i rezultatów takiego postępowania.

Popularyzujemy nasze hobby. Rozpowszechniamy o nim informacje itp. Ile razy to już słyszałem... Czy nie da się tego robić bez publikowania nielegalnych materiałów? Wg mnie nie jest to wielkim problemem. Informacje można czerpać ze stron w USA. Tłumaczyć je na polski. Do tego zamówić sobie co jakiś czas komiks. Wiadomo najlepiej pod względem finansowym wypadają wydania zbiorcze, ale te wychodzą później, więc ciężko jest być na bieżąco. Są jednak sklepy amerykańskie, polskie, brytyjskie oferujące subskrypcje. Można się zebrać w kilka osób i zamawiać. Strona miałaby recenzje, w miarę świeże informacje itp. Do tego linki do popularniejszych sklepów z komiksami, żeby inni zainteresowani mogli kupić i "biznes" się kręci. Bo angielski jest na tyle rozpowszechnionym językiem, że większość zainteresowanych go przynajmniej liznęła na tyle żeby z grubsza rozumieć (a jeśli nie to inni userzy/twórcy strony mogliby pomóc, podobnie jeśli chodzi o to co się dzieje w uniwersum - taka internetowa wersja stron klubowych TM Semic). Do tego zakupy on-line od dobrych 5 lat są naprawdę banalnie proste, powszechne i bezpieczne. Zresztą można zrobić poradnik dla tych mniej ogarniętych. Da się? Da się.

Tyle, że zrobić prężnie działającą stronę z ciekawą zawartością nie jest łatwo. Do tego przebić się do ludzi, spopularyzować i zatrzymać użytkowników. Masa roboty. Odrobinę łatwiej jest pobawić się chwilę w photoshopie (odcinki mangi/anime wychodzą czasem w kilka godzin po pojawieniu się w Japonii/dostępie do nielegalnych skanów). Następuje błyskawiczna gratyfikacja w postaci nagłej zwyżki liczby odwiedzin, podziękowań od fanów itp. Byłem po drugiej stronie, więc wiem kiedy mieliśmy najlepsze statystyki. Najczęściej jak wychodził nowy odcinek. Mogłem stawać na rzęsach, wynajdywać najlepsze newsy, nawet jakiś wywiad albo dwa przeprowadziliśmy. Nic nie przebijało jednak momentu gdy ziomeczki odpowiedzialne za część skanlacyjną wrzucali kolejny rozdział. O ile mangowców jeszcze byłem w stanie zrozumieć bo japoński poza Japonią zna mało kto to w przypadku komiksów amerykańskich wg mnie skanlacje zupełnie nie znajdują usprawiedliwienia. Oryginały komiksów z USA są dostępne łatwo i niezbyt drogo, a język nie taki trudny. Tylko, że potrzeba odrobiny wysiłku, wydania pieniędzy i cierpliwości czego współczesny człowiek ma coraz mniej.

Wyjaśnij przeciwko czemu jesteś. Ściąganiu czy rozpowszechnianiu?
Czy to naprawdę tak wielka różnica?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 04:00:14 pm
Żeby rozwiać wątpliwości - chodzi mi o udostępnianie materiałów, które są chronione prawem autorskim a nie o ich ściąganie. Wyżej zostało wspomniane, że ściąganie czegoś, co zostało już udostępnione bez wiedzy właściciela praw jest wg prawa w porządku.

wybacz, ale piszesz BZDURY
ochrona Praw Autorskich jest elementem NADRZEDNYM, po to zostalo stworzone Prawo Autorskie.
w mysl Art. 17: "Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania
z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia
za korzystanie z utworu."
a to oznacza, ze sciagajacy, pozbawiajac Autora wynagrodzenia za korzystanie z utworu lamie prawo,
ba, to Autor (po zakonczeniu okresu ustalonego z wydawca) posiada prawo do rozporzadzania utworem na WSZYSTKICH polach eksploatacji, co oznacza, ze zarowno udostepniajacy jak i sciagajacy lamie prawo, nie pytajac Autora o pozwolenie.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: maximumcarnage w Luty 03, 2013, 04:07:51 pm
wybacz, ale piszesz BZDURY
ochrona Praw Autorskich jest elementem NADRZEDNYM, po to zostalo stworzone Prawo Autorskie.
w mysl Art. 17: "Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania
z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia
za korzystanie z utworu."
a to oznacza, ze sciagajacy, pozbawiajac Autora wynagrodzenia za korzystanie z utworu lamie prawo,
ba, to Autor (po zakonczeniu okresu ustalonego z wydawca) posiada prawo do rozporzadzania utworem na WSZYSTKICH polach eksploatacji, co oznacza, ze zarowno udostepniajacy jak i sciagajacy lamie prawo, nie pytajac Autora o pozwolenie.
Teraz to Ty piszesz bzdury. Zapoznaj się dokładnie z przepisami i ich wykładnią. W polskim porządku prawnym odpowiedzialność ponosi osoba rozpowszechniająca treści, która nie posiada do tego umocowania. Ściągający nie ponosi odpowiedzialności o ile jego działanie mieści się w granicach tzw. ,,dozwolonego użytku". W ramach tej kategorii ocennej mieści się wykorzystywanie treści do własnych potrzeb, które nie mogą prowadzić do czerpania z tego tytułu zysku. Dopiero gdy ściągający czerpie zysk z tego tytułu, może być pociągnięty do odpowiedzialności.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 04:16:27 pm
Teraz to Ty piszesz bzdury. Zapoznaj się dokładnie z przepisami i ich wykładnią. W polskim porządku prawnym odpowiedzialność ponosi osoba rozpowszechniająca treści, która nie posiada do tego umocowania. Ściągający nie ponosi odpowiedzialności o ile jego działanie mieści się w granicach tzw. ,,dozwolonego użytku". W ramach tej kategorii ocennej mieści się wykorzystywanie treści do własnych potrzeb, które nie mogą prowadzić do czerpania z tego tytułu zysku. Dopiero gdy ściągający czerpie zysk z tego tytułu, może być pociągnięty do odpowiedzialności.

te madrala, odrozniasz lamanie prawa od wykroczenia i popelnienia przestepstwa?
granice "dozwolonego uzytku" dotycza pojedynczego egzemplarza, a nie zwielokrotnionych nielegalnie kopii (art. 23 PA)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: maximumcarnage w Luty 03, 2013, 04:28:04 pm
te madrala, odrozniasz lamanie prawa od wykroczenia i popelnienia przestepstwa?
granice "dozwolonego uzytku" dotycza pojedynczego egzemplarza, a nie zwielokrotnionych nielegalnie kopii (art. 23 PA)
Przecież o takich granicach ,,dozwolonego użytku" mówię. Gdzie napisałem, że chodzi o zwielokrotnianie kopii? Chodzi o pobranie jednej kopii danego materiału, i to nie w celach zarobkowych. A co do łamania prawa to Ty chyba nie za bardzo odróżniasz poszczególne pojęcia. Występek mieści się w ramach pojęcia przestępstwa, podobnie jak zbrodnia. Występek i zbrodnię różnią znamiona i metoda sankcjonowania.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 04:44:24 pm
Przecież o takich granicach ,,dozwolonego użytku" mówię. Gdzie napisałem, że chodzi o zwielokrotnianie kopii? Chodzi o pobranie jednej kopii danego materiału, i to nie w celach zarobkowych.

o pobranie jakiej "kopii"?
skad te "kopie" bierzesz?
autor albo wydawca zrobili "kopie"?
wchodzisz w posiadanie "kopii" wykonanej bez zgody autora, jednoczesnie pozbawiajac go gwarantowanego prawem zysku ze sprzedazy i twierdzisz, ze robisz to zgodnie z prawem, zaslaniajac sie domniemanym "uzytkiem osobistym"?
na podst. jakich art. i jakiego prawa doszedles do takich wnioskow?
konkrety prosze.

A co do łamania prawa to Ty chyba nie za bardzo odróżniasz poszczególne pojęcia. Występek mieści się w ramach pojęcia przestępstwa, podobnie jak zbrodnia. Występek i zbrodnię różnią znamiona i metoda sankcjonowania.

lamanie prawa nie musi wiazac sie z ponoszeniem jakichkolwiek konsekwencji prawnych, i tak niestety jest min. w przypadku wielu art. PA, "niska szkodliwosc", "brak precyzynych przepisow", "roznorodnosc interpretacji" etc. w Polsce masowo sie na tym zeruje, zaslaniajac sie swobodna interpretacja "dozwolonego uzytku" i traktowaniu tworcow jak jakis szkodnikow, ktorzy tylko przeszkadzaja w "darmowej" konsumpcji.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: maximumcarnage w Luty 03, 2013, 04:52:55 pm
o pobranie jakiej "kopii"?
skad te "kopie" bierzesz?
autor albo wydawca zrobili "kopie"?
wchodzisz w posiadanie "kopii" wykonanej bez zgody autora, jednoczesnie pozbawiajac go gwarantowanego prawem zysku ze sprzedazy i twierdzisz, ze robisz to zgodnie z prawem, zaslaniajac sie domniemanym "uzytkiem osobistym"?
na podst. jakich art. i jakiego prawa doszedles do takich wnioskow?
konkrety prosze.

I tu jest właśnie pies pogrzebany. Nie wiesz czy wchodzisz w posiadanie kopii wykonanej bez zgody autora. Jeśli jest to kopia zrobiona bez jego zgody, odpowiedzialność ponosi ten kto ją rozpowszechnia. Osoba ją pobierająca nie ponosi odpowiedzialności. Nie trzeba tu stosować przepisów prawa wprost, tak jak ty to robisz. Być może o tym nie wiesz, ale na etapie stosowania prawa konieczna jest jego wykładnia i odpowiednia subsumpcja. Należy to do sądu. Laik nie może powoływać się na literalne brzmienie przepisu nie znając jego wykładni. A o prawdziwości moich słów świadczą opinie doktryny oraz orzecznictwo sądów.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 05:23:30 pm
I tu jest właśnie pies pogrzebany. Nie wiesz czy wchodzisz w posiadanie kopii wykonanej bez zgody autora.

"Nie wiesz" czy "nie chcesz wiedziec"?
Ot tak sobie, zupelnie przypadkiem wszedles na torrenty i sciagnales sobie chamsko zeskanowany komiks, ktory nigdy nie byl wprowadzony przez autora ani wydawce do obiegu w formacie cyfrowym.
No biedactwo, potrafi godzinami rozprawiac o niuansach Prawa Autorskiego, a nie zauwazyl, ze sciaga pirata :(

Jeśli jest to kopia zrobiona bez jego zgody, odpowiedzialność ponosi ten kto ją rozpowszechnia. Osoba ją pobierająca nie ponosi odpowiedzialności.

czy ja napisalem, ze "ponosi odpowiedzialnosc"?!
GDZIE?

Nie trzeba tu stosować przepisów prawa wprost, tak jak ty to robisz. Być może o tym nie wiesz, ale na etapie stosowania prawa konieczna jest jego wykładnia i odpowiednia subsumpcja.

wykladni PA jest dokladnie tyle, ile odbywa sie rozpraw z nim zwiazanych, a nawet wiecej, bo kazdy prawnik zajmujacy sie PA, ba, ostatnio nawet kazda wieksza komenda policji, ma swoja wykladnie i interpretacje.
pytam sie grzecznie o konkretne przepisy, a Ty, zamiast udzielic prostej odpowiedzi, snujesz opowiesci o wykladniach.
pytam sie o po co stworzono Prawo Autorskie i kogo ma ono chronic, a Ty opowiadasz o domniemanej pelnej dowolnosci stosowania "uzytku osobistego".


Należy to do sądu. Laik nie może powoływać się na literalne brzmienie przepisu nie znając jego wykładni. A o prawdziwości moich słów świadczą opinie doktryny oraz orzecznictwo sądów.

to, ze w Polsce autorzy sa skazani na samodzielne dochodzenie swoich praw, ze odpuszczaja swoim "sciagajacym z sieci wielbicielom", to ze sprawy w sadach ciagna sie latami, a poziom kompetencji "bieglych" jest porazajacy itd. itp. nie zmienia faktu, ze sciagajac pirackie skany, rabiecie po kieszeni tworcow.
i mozesz sobie to nazywac "wykladnia", chociaz ja wolabym otrzymac chociaz jeden przepis, na ktorych "wykladnie" sie tutaj powolujesz.
czekam na Twoja (lub czyjakolwiek),"wykladnie", wspomnianego wczesniej, podstawowego art. PA czyli:
"Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania
z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia
za korzystanie z utworu."
i jak ta "wykladnia" dopuszcza do pozbawienia tworcy wynagrodzenia i wylacznosci na korzystanie i rozporzadzania na wszystkich polach interpretacji.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Dembol_ w Luty 03, 2013, 05:27:34 pm
Nie wiesz czy wchodzisz w posiadanie kopii wykonanej bez zgody autora.
Serio?

Może jestem jakiś dziwny, ale wydaje mi się, że bez zbytniego wysiłku intelektualnego ściągając skan z sieci jest się w 99,9% wypadków pewnym czy:
a) zapłaciło się autorowi/wydawcy i pobrano z autoryzowanego źródła,
b) autor udostępnia komiks w formie cyfrowej za darmo,
c) ktoś zeskanował komiks bez żadnego pozwolenia i wydy**ł autora/wydawcę.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 05:38:15 pm
Serio?

w Polsce jak najbardziej serio, akurat tutaj @maximumcarnage ma racje (z czym spieram sie przekornie, ale z premedytacja), bo w naszym cudownym kraju osoba sciagajaca moze sie powolywac na "wykladnie" na stronach prawnikow i policji, a tworcy, podobno "chronieni przez prawo" moga jedynie KAZDORAZOWO bawic sie w powodztwa cywilne, skazane oczywiscie na porazke (z wielu wgledow).

Może jestem jakiś dziwny, ale wydaje mi się, że bez zbytniego wysiłku intelektualnego ściągając skan z sieci jest się w 99,9% wypadków pewnym

dla policji czy sadu taka "pewnosc" nie ma absolutnie zdanego znaczenia
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: maximumcarnage w Luty 03, 2013, 05:39:31 pm
"Nie wiesz" czy "nie chcesz wiedziec"?
Ot tak sobie, zupelnie przypadkiem wszedles na torrenty i sciagnales sobie chamsko zeskanowany komiks, ktory nigdy nie byl wprowadzony przez autora ani wydawce do obiegu w formacie cyfrowym.
No biedactwo, potrafi godzinami rozprawiac o niuansach Prawa Autorskiego, a nie zauwazyl, ze sciaga pirata :sad:

czy ja napisalem, ze "ponosi odpowiedzialnosc"?!
GDZIE?

wykladni PA jest dokladnie tyle, ile odbywa sie rozpraw z nim zwiazanych, a nawet wiecej, bo kazdy prawnik zajmujacy sie PA, ba, ostatnio nawet kazda wieksza komenda policji, ma swoja wykladnie i interpretacje.
pytam sie grzecznie o konkretne przepisy, a Ty, zamiast udzielic prostej odpowiedzi, snujesz opowiesci o wykladniach.
pytam sie o po co stworzono Prawo Autorskie i kogo ma ono chronic, a Ty opowiadasz o domniemanej pelnej dowolnosci stosowania "uzytku osobistego".


to, ze w Polsce autorzy sa skazani na samodzielne dochodzenie swoich praw, ze odpuszczaja swoim "sciagajacym z sieci wielbicielom", to ze sprawy w sadach ciagna sie latami, a poziom kompetencji "bieglych" jest porazajacy itd. itp. nie zmienia faktu, ze sciagajac pirackie skany, rabiecie po kieszeni tworcow.
i mozesz sobie to nazywac "wykladnia", chociaz ja wolabym otrzymac chociaz jeden przepis, na ktorych "wykladnie" sie tutaj powolujesz.
czekam na Twoja (lub czyjakolwiek),"wykladnie", wspomnianego wczesniej, podstawowego art. PA czyli:
"Jeżeli ustawa nie stanowi inaczej, twórcy przysługuje wyłączne prawo do korzystania
z utworu i rozporządzania nim na wszystkich polach eksploatacji oraz do wynagrodzenia
za korzystanie z utworu."
i jak ta "wykladnia" dopuszcza do pozbawienia tworcy wynagrodzenia i wylacznosci na korzystanie i rozporzadzania na wszystkich polach interpretacji.

Po pierwsze nie ściągam żadnych skanów, także uważaj co piszesz. Po drugie chciałem przedstawić jak wygląda sytuacja z punktu widzenia prawa, a nie moralności czy czyjegoś widzimisię. Po trzecie ściąganie z torrentów jest zupełnie odmiennym przypadkiem, gdyż jako klient sieci P2P bierzesz udział w rozpowszechnianiu. Po czwarte wiążącej wykładni prawa w Polsce mogą dokonywać jedynie sądy i trybunały. To zdanie o prawnikach i policji z mojego punktu widzenia jest naprawdę śmieszne. Po piąte przepisów ustawy nie stosujemy wprost, a w odniesieniu do danego stanu faktycznego. W związku z tym nie mogę dokonać wykładni, gdyż nie jestem uprawnioną do tego osobą. Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych zawiera jedynie ogólne unormowania, które dopiero na etapie stosowania prawa mogą prowadzić do wywiedzenia normy indywidualnej i konkretnej.
Na koniec powiem, że nie rozumiem takiego podejścia. Jeśli chcę przedstawić coś obiektywnie, nie opowiadając się po żadnej stronie, to zaraz jestem klasyfikowany jako przeciwnik i przedmiot ataku. Chciałem się podzielić wiadomościami, które z pewnych względów posiadam i tyle. Nie zamierzam nikogo oceniać.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 06:04:38 pm
Po pierwsze nie ściągam żadnych skanów, także uważaj co piszesz.

a przepraszam, troche mnie ponioslo.

Po drugie chciałem przedstawić jak wygląda sytuacja z punktu widzenia prawa, a nie moralności czy czyjegoś widzimisię.

Sytuacja z prawnego punktu widzenia wyglada tak, ze w praktyce osoba wchodzaca w posiadanie nielegalnie wykonanej kopii jest chroniona lepiej niz tworca. To nie ma wiele wspolnego z moralnoscia czy widzimisie, a bardzo wiele z powszechnym przyzwoleniem i akceptacja takiego stanu rzeczy (o jednoznaczne wykladnie trybunalow i sadow w kwestii respektowania praw tworcy, jak rozumiem raczej trudno?)

Po trzecie ściąganie z torrentów jest zupełnie odmiennym przypadkiem, gdyż jako klient sieci P2P bierzesz udział w rozpowszechnianiu.
na "chomiku" sciagalnosc moich komiksow kilkukrotnie przekroczyla ich naklady, a przeciez ci wspaniali "udostepniajacy" i "sciagajacy" jedynie stosuja "dozwolony uzytek osobisty", nie pozbawiaja mnie zadnych dochodow, i w sumie po co sie maja pytac "czy mozna?", skoro prawie wszyscy w tym kraju twierdza, ze nie ma w tym nic niezgodnego z prawem.

Po czwarte wiążącej wykładni prawa w Polsce mogą dokonywać jedynie sądy i trybunały. To zdanie o prawnikach i policji z mojego punktu widzenia jest naprawdę śmieszne.

sugerujesz, ze w przypadku rozprawy, osoba powolujaca sie na opublikowana przez policje "interpretacje" bedzie potraktowana jako "smieszna"?


Po piąte przepisów ustawy nie stosujemy wprost, a w odniesieniu do danego stanu faktycznego. W związku z tym nie mogę dokonać wykładni, gdyż nie jestem uprawnioną do tego osobą. Ustawa o prawie autorskim i prawach pokrewnych zawiera jedynie ogólne unormowania, które dopiero na etapie stosowania prawa mogą prowadzić do wywiedzenia normy indywidualnej i konkretnej.

czyli kazdorazowo odrebna sprawa w sadzie, oczywiscie wielomiesieczna i zakonczona zbyt niska szkodliwoscia, lub brakiem szkodliwosci?
za to wlasnie kocham polskie sadownictwo, co nie zmienia faktu, ze art.17 PA zostawia dosyc waskie pole do interpretacji, ale wiekszosc ma to gleboko.

Na koniec powiem, że nie rozumiem takiego podejścia. Jeśli chcę przedstawić coś obiektywnie, nie opowiadając się po żadnej stronie, to zaraz jestem klasyfikowany jako przeciwnik i przedmiot ataku. Chciałem się podzielić wiadomościami, które z pewnych względów posiadam i tyle. Nie zamierzam nikogo oceniać.

Obiektywnie to powinienes umiescic tutaj adekwatne orzeczenie sadu lub trybunalu (skoro posiadasz "z pewnych wzgledow" takie wiadomosci), jezeli nie dysponujesz takowym, a zarzucasz mi pisanie bzdur, to wybacz, ale rozpowszechniasz informacje niezgodne z prawda (czyt. bzdury) umacniajac tym samym w pogladach osoby, ktore nie widza zadnych problemow prawnych, zwiaznych z wchodzeniem w posiadanie nielegalnie wykonanych kopii komiksow.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: maximumcarnage w Luty 03, 2013, 06:32:39 pm
Turucorp. Wywnioskowałem z Twojej wypowiedzi iż jesteś twórcą i sytuacja dotyczy Ciebie bezpośrednio. Rozumiem Twoje rozgoryczenie takim stanem rzeczy i postulowanie przez Ciebie zmian na gruncie ustawowym.  Rozwiązania prawne z pewnością nie są doskonałe, lecz osobiście ciężko mi sobie wyobrazić wprowadzenie odpowiedzialności każdej osoby, która ściągnie jakiś komiks. Jest to uzasadnione w przypadku działania w złej woli, a do tego działania nagminnego w wykonaniu jednej osoby lub grupy. W kwestii przypadków jednostkowych, odosobnionych jest to jednak trudne do wyegzekwowania, głównie z powodów ekonomicznych. Możesz oczywiście dochodzić swych praw na gruncie powództwa prywatnego, wątpię jednak czy chciałbyś to robić ze względu na czas i pieniądze.
Pisząc o ,,wiążącej wykładni prawa" zastosowałem zwrot stricte prawniczy. Jak już napisałem wiążącej wykładni prawa może dokonywać jedynie sąd lub trybunał. Tylko taka interpretacja jest brana pod uwagę przy wydawaniu orzeczenia. Co do Policji to te ,,interpretacje", jak je nazwałeś, mogą pełnić jedynie rolę środków dowodowych.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 06:49:22 pm
Turucorp. Wywnioskowałem z Twojej wypowiedzi iż jesteś twórcą i sytuacja dotyczy Ciebie bezpośrednio. Rozumiem Twoje rozgoryczenie takim stanem rzeczy i postulowanie przez Ciebie zmian na gruncie ustawowym.  Rozwiązania prawne z pewnością nie są doskonałe, lecz osobiście ciężko mi sobie wyobrazić wprowadzenie odpowiedzialności każdej osoby, która ściągnie jakiś komiks. Jest to uzasadnione w przypadku działania w złej woli, a do tego działania nagminnego w wykonaniu jednej osoby lub grupy. W kwestii przypadków jednostkowych, odosobnionych jest to jednak trudne do wyegzekwowania, głównie z powodów ekonomicznych. Możesz oczywiście dochodzić swych praw na gruncie powództwa prywatnego, wątpię jednak czy chciałbyś to robić ze względu na czas i pieniądze.
Pisząc o ,,wiążącej wykładni prawa" zastosowałem zwrot stricte prawniczy. Jak już napisałem wiążącej wykładni prawa może dokonywać jedynie sąd lub trybunał. Tylko taka interpretacja jest brana pod uwagę przy wydawaniu orzeczenia. Co do Policji to te ,,interpretacje", jak je nazwałeś, mogą pełnić jedynie rolę środków dowodowych.

Zaraz, chwileczke, dyskusja dotyczyla legalnosci sciagania pirackich skanow, powolalem sie na Prawo Autorskie, ktore jednoznacznie gwaratuje mi ochrone w tej kwestii.
Brak skutecznych przepisow, realnie gwarantujacych mi taka ochrone, nie zmienia stanu rzeczy.
Wchodzenie w posiadanie pirackich skanow moich komiksow jest dzialaniem na moja niekorzysc (kwestie typu uganianie sie za kazdym po sadach to juz odrebna bajka).
Nie mam wielkiego problemu, ze tak sie dzieje (trudno, "taki lajf"), mam problem, kiedy ktos twierdzi, ze jest to zgodne z prawem (wybacz, ale z mojego punktu widzenia opowiedziales sie po stronie osob, ktore drenuja nielegalnie min. moja kieszen)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: maximumcarnage w Luty 03, 2013, 06:58:54 pm

Nie mam wielkiego problemu, ze tak sie dzieje (trudno, "taki lajf"), mam problem, kiedy ktos twierdzi, ze jest to zgodne z prawem (wybacz, ale z mojego punktu widzenia opowiedziales sie po stronie osob, ktore drenuja nielegalnie min. moja kieszen)
Nie opowiedziałem się po żadnej ze stron. Przedstawiłem stan prawny.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 07:19:25 pm
Nie opowiedziałem się po żadnej ze stron. Przedstawiłem stan prawny.

no tak:

W ramach tej kategorii ocennej mieści się wykorzystywanie treści do własnych potrzeb, które nie mogą prowadzić do czerpania z tego tytułu zysku. Dopiero gdy ściągający czerpie zysk z tego tytułu, może być pociągnięty do odpowiedzialności.

-sciagajacy czerpie zysk wchodzac w posiadanie "za darmo" czegos, za co, zgodnie z prawem, powiniem zaplacic.
-wartosc egzemplarza jest okreslona i powszechnie znana (znajduje sie na okladce, rowniez tej piracko zeskanowanej).
-prawo do utworu, po wygasnieciu umowy z wydawca, posiada autor.
-ani autor, ani wydawca, nie wprowadzali do obiegu cyfrowej wersji utworu.

i teraz, skoro juz mamy rozmawiac powaznie, mozesz tutaj OBIEKTYWNIE i (jak rozumiem) kompetentnie, wypowiedziec sie, czy sciaganie skanow takiego komiksu jest w Polsce zgodne z prawem?
tak na spokojnie i na tyle przejrzyscie, zeby wiekszosc uzytkownikow tego forum byla w stanie zrozumiec?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Realista w Luty 03, 2013, 07:24:42 pm
Niestety prawda jest trochę bardziej złożona, duża część osób zanim coś kupi woli się zapoznać z zawartością. Owszem jest część, która tak ma, że ściaga i już. Dużo teraz wychodzi rzeczy słabych i każdy przed kupnem szuka informacji co warte jest kupienia a co nie, żeby nie wydawać pieniędzy na przedumane, kiepsko napisane lub narysowane albo nakręcone rzeczy. Jeśli ktoś coś chce mieć w swojej kolekcji to stanie na głowie i kupi, jeśli zobaczy, że jest kiepskie to go nikt nie przekona choćby nie wiem jakie przekonania, że np. to jest tak źle narysowane "bo to artystyczne jest" a mainstream jest beeee. Nasze społeczeństwo szczypie się z pieniędzmi bo ich nie ma, stąd problem. A może słaba sprzedaż to nie tylko piractwo? To także słaby produkt proponowany odbiorcy? Bo już ma inne wymagania? Teraz udawanie, że się coś umie nie wystarcza, trzeba być naprawdę dobrym zeby zainteresować odbiorcę.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 07:40:10 pm
Niestety prawda jest trochę bardziej złożona, duża część osób zanim coś kupi woli się zapoznać z zawartością. Owszem jest część, która tak ma, że ściaga i już. Dużo teraz wychodzi rzeczy słabych i każdy przed kupnem szuka informacji co warte jest kupienia a co nie, żeby nie wydawać pieniędzy na przedumane, kiepsko napisane lub narysowane albo nakręcone rzeczy. Jeśli ktoś coś chce mieć w swojej kolekcji to stanie na głowie i kupi, jeśli zobaczy, że jest kiepskie to go nikt nie przekona choćby nie wiem jakie przekonania, że np. to jest tak źle narysowane "bo to artystyczne jest" a mainstream jest beeee. Nasze społeczeństwo szczypie się z pieniędzmi bo ich nie ma, stąd problem. A może słaba sprzedaż to nie tylko piractwo? To także słaby produkt proponowany odbiorcy? Bo już ma inne wymagania? Teraz udawanie, że się coś umie nie wystarcza, trzeba być naprawdę dobrym zeby zainteresować odbiorcę.

czy ja sie tutaj pytam czy cos jest subiektywnie "dobre" czy "zle"?
NIE
mowie o domniemanej "legalnosci" okradnania autorow, a w odpowiedzi musze czytac tutaj bajki o "braku pieniedzy", o "uzytku wlasnym", o "potrzebie oceny przed zakupem" etc.
NIKT NIGDY sie nie zapytal, czy moze rozprowadzac skany moich komiksow, NIKT NIGDY nie zapytal sie, czy mam cos przeciwko wchodzeniu w posiadanie skanow moich komiksow.

Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: maximumcarnage w Luty 03, 2013, 07:41:59 pm


i teraz, skoro juz mamy rozmawiac powaznie, mozesz tutaj OBIEKTYWNIE i (jak rozumiem) kompetentnie, wypowiedziec sie, czy sciaganie skanow takiego komiksu jest w Polsce zgodne z prawem?
tak na spokojnie i na tyle przejrzyscie, zeby wiekszosc uzytkownikow tego forum byla w stanie zrozumiec?
Co do zasady, penalizuje się rozpowszechnianie, a nie ściąganie. Ściągający może być pociągnięty do odpowiedzialności jeżeli czyni to w złej wierze, z zamiarem osiągnięcia korzyści materialnych. Nie może zostać jednak pociągnięty do odpowiedzialności jeśli został celowo  wprowadzony w błąd przez rozpowszechniającego lub nie miał właściwego rozeznania ze względu na rozmaite czynniki (wiek, upośledzenie umysłowe itd.) 
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Realista w Luty 03, 2013, 07:51:07 pm
Chmm... a dlaczego mają pytać skoro to piraci??? Piraci nie pytają tylko biorą. Czy to na morzu czy w internecie.
A czy akurat Pan traci na tym, że ktoś się zapoznał z Pana produktem przed kupnem... to już można dyskutować. Bo rozumiem, że ten kto zobaczy i kupi jest ok, a ten co zobaczy i inie kupi nie jest.... no hańba mu! To może foliować wszystko czarną folią, te wszystkie komiksy, książki, filmy żeby nikt nic nie wiedział i kupujmy je w ciemno? A autorom płaćmy za to, że zechcieli narysować obojętnie co.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 08:46:06 pm
Co do zasady, penalizuje się rozpowszechnianie, a nie ściąganie. Ściągający może być pociągnięty do odpowiedzialności jeżeli czyni to w złej wierze, z zamiarem osiągnięcia korzyści materialnych. Nie może zostać jednak pociągnięty do odpowiedzialności jeśli został celowo  wprowadzony w błąd przez rozpowszechniającego lub nie miał właściwego rozeznania ze względu na rozmaite czynniki (wiek, upośledzenie umysłowe itd.) 

no tak, uwielbiam to prawnicze chodzenie ogrodkami O_o

Chmm... a dlaczego mają pytać skoro to piraci??? Piraci nie pytają tylko biorą. Czy to na morzu czy w internecie.
A czy akurat Pan traci na tym, że ktoś się zapoznał z Pana produktem przed kupnem... to już można dyskutować. Bo rozumiem, że ten kto zobaczy i kupi jest ok, a ten co zobaczy i inie kupi nie jest.... no hańba mu! To może foliować wszystko czarną folią, te wszystkie komiksy, książki, filmy żeby nikt nic nie wiedział i kupujmy je w ciemno? A autorom płaćmy za to, że zechcieli narysować obojętnie co.
wiesz ile w Polsce autor dostaje za komiks?
wiesz ile kosztuje autora zrobienie komiksu?
ten powszchenie uwielbiany "pirat internetowy" okrada autora komiksu, ktory juz dolozyl do komiksu, bo w Polsce nie ma wiekszego znaczenia, czy komiks jest "dobry" czy "zly", realia rynkowe sa takie jakie sa.
a nie mozna tak po prostu, uczciwie zaplacic autorowi za to co zrobil?
zamiast szukac sobie wydumanych usprawiedliwien i opowiesci dziwnej tresci o foliowaniu wszystkiego czarna folia?
powtorze:
NIKT NIGDY nie zapytal sie, czy moze udostepnic skany moich komiksow (a moze bym nie mial nic przeciwko temu?)
zeby bylo smieszniej, udostepnilem na sieci ponad 80% zawartosci mojego poprzedniego albumu, za darmo i dla kazdego, i  chociazby z tego wzgledu, sugerowanie jakis "zakupow w ciemno" jest dla mnie chamska bucowa.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Dembol_ w Luty 03, 2013, 08:50:23 pm
Niestety prawda jest trochę bardziej złożona, duża część osób zanim coś kupi woli się zapoznać z zawartością. Owszem jest część, która tak ma, że ściaga i już. Dużo teraz wychodzi rzeczy słabych i każdy przed kupnem szuka informacji co warte jest kupienia a co nie, żeby nie wydawać pieniędzy na przedumane, kiepsko napisane lub narysowane albo nakręcone rzeczy.
Kolejny popularny argument. Czy na pewno potrzeba zapoznać się z całością przed kupnem? Są recenzje. Wg mnie jest ich tyle w sieci, że pozwala na dogłębne zbadanie czy dane coś ma szanse mi się spodobać. Do tego wystarczy przejrzeć kilka przykładowych stron, żeby zobaczyć kreskę, zawiązanie akcji, sposób jej prowadzenia.

Piractwo w celach testowych kończy się tym, że po skonsumowaniu dzieła stwierdza się, że nie ma sensu wydawać na nie pieniędzy skoro już się je "zaliczyło" albo stawianiu im zupełnie irracjonalnych wymagań. Przykładowo fan mangi stwierdza, że (i to są autentyczne stwierdzenia które widziałem na forach, twitterach itp.) w 54 tomie jego "ulubionej" mangi zaczyna się zupełnie beznadziejny fragment, więc czuje się jak najbardziej usprawiedliwiony nie tylko do nie kupienia tomów 54 wzwyż, ale także do nie kupowania tych 54, które już przeczytał i które jak najbardziej mu się podobały. To tak jakby nie kupować w ogóle Spider-mana bo Annual #1 z 1978 roku był średnio narysowany i nie kupić serialu "Lost" na DVD bo zakończenie było średnie.

Dalej działa ten sam mechanizm o którym pisałem. Usprawiedliwianie niewłaściwego zachowania i jednoczesne minimalizowanie nakładów finansowych.

@turucorp kilka postów wstecz: prawo jest bez sensu w takim razie. Co w tym chorym kraju jakoś mnie nie dziwi.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 09:00:08 pm
@turucorp kilka postów wstecz: prawo jest bez sensu w takim razie. Co w tym chorym kraju jakoś mnie nie dziwi.

ale jest z sensem, tyle, ze jest niedoskonale (doczytaj moja rozmowe z @maximumcarnage), autor (i wydawca) sa chronieni ustawowo, brakuje jednak (niestety) odpowiednich rozwiazan prawnych dajacych im realna ochrone, co w polaczeniu z powszechnym przyzwoleniem (ba, wrecz akceptacja) spoleczenstwa, prawnikow, policji, politykow etc. prowadzi do patologicznej sytuacji, w ktorej autor jest potrzegany jako "zlo konieczne", a piraci i ich "klienci" to wspaniala grupa "janosikow", ktorzy zabieraja tym ohydnym, bogatym autorom, i rozdaja sami sobie (w ramach "uzytku osobistego" :) )
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Realista w Luty 03, 2013, 09:00:49 pm
Doskonale wiem ile dostaje autor. Doskonale wiem ile to kosztuje wysiłku, wiem ile moich prac trafiło do netu i gdzie są, ale nie zgadzam się z twierdzeniem, że nie ma znaczenia czy komiks jest dobry czy zły. Rodzimi autorzy często pod przyrywką komiksu niszowego wydają po prostu kiepskie komiksy, a potem zganiają na piratów, że im się te komiksy nie sprzedają. Tylko jak ktoś weźmie to do ręki (ksiągarnia, skan, ksero czy cholera wie co jeszcze) i zobaczy, że autor wciska mu pseudointelektualny źle narysowany kit to i tak tego nie kupi, choćby autor siedział przy tym rok, dwa albo dzisięć i uważał się za "mistrza" komiksu. Bo rynek i piractwo niestety też weryfikują towar. Jak jest dobry to jest kupowany, jak jest zły to nie jest. Przykładem są komiksy dobre, których nakłady już się wyczerpały bo je ludzie KUPUJĄ! I jest tego całkiem sporo! Bo każdy z nas szuka czegoś czego już nie może dostać a chciałby kupić! A to co leży i gnije to już niestety inna bajka, ludzi tego nie chcą. Jest nadprodukcja przeciętnego i kiepskiego towaru i piractwo bije przede wszystkim w ten kiepski rynek bo dobry się obroni sam.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 09:04:44 pm
Doskonale wiem ile dostaje autor. Doskonale wiem ile to kosztuje wysiłku, wiem ile moich prac trafiło do netu i gdzie są, ale nie zgadzam się z twierdzeniem, że nie ma znaczenia czy komiks jest dobry czy zły. Rodzimi autorzy często pod przyrywką komiksu niszowego wydają po prostu kiepskie komiksy, a potem zganiają na piratów, że im się te komiksy nie sprzedają. Tylko jak ktoś weźmie to do ręki (ksiągarnia, skan, ksero czy cholera wie co jeszcze) i zobaczy, że autor wciska mu pseudointelektualny źle narysowany kit to i tak tego nie kupi, choćby autor siedział przy tym rok, dwa albo dzisięć i uważał się za "mistrza" komiksu. Bo rynek i piractwo niestety też weryfikują towar. Jak jest dobry to jest kupowany, jak jest zły to nie jest. Przykładem są komiksy dobre, których nakłady już się wyczerpały bo je ludzie KUPUJĄ! I jest tego całkiem sporo! Bo każdy z nas szuka czegoś czego już nie może dostać a chciałby kupić! A to co leży i gnije to już niestety inna bajka, ludzi tego nie chcą. Jest nadprodukcja przeciętnego i kiepskiego towaru i piractwo bije przede wszystkim w ten kiepski rynek bo dobry się obroni sam.

to do mnie czy tylko takie "ogolnikowe bajania"?  :roll:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Realista w Luty 03, 2013, 09:20:49 pm
Nie bajania tylko uwagi. Uwagi generalnie, do polskiej sceny komiksowej, której brak pokory. Pamiętam jej gnojenie Kowalskiego (który tu nota bene nie opowiada jak to mu piraci zabierają pieniądze tylko pracuje dla dobrego wydawnictwa i jest dobry w tym co robi), sceny która płacze, jak to piractwo zabija im sprzedaż. Gdyby tak było nie mielibyśmy ani jednego wydawnictwa komiksowego, a mamy ich sporo. Zawsze tak jest w wydawnictwach, że jeden dobry strzał przypada na 10 kiepskich. I z tych dobrych wydawnictwa się utrzymują. Niestety to rodzi frustracje u tych... drugich  :doubt: .
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 09:42:43 pm
Nie bajania tylko uwagi. Uwagi generalnie, do polskiej sceny komiksowej, której brak pokory.

nie lubie "generalizowania", moge wypowiadac sie tylko i wylacznie za samego siebie.
i w tym kontekscie zarzut o "brak pokory" uwazam za wyjatkowo chybiony.

Pamiętam jej gnojenie Kowalskiego (który tu nota bene nie opowiada jak to mu piraci zabierają pieniądze tylko pracuje dla dobrego wydawnictwa i jest dobry w tym co robi), sceny która płacze, jak to piractwo zabija im sprzedaż.

"gnojenie Kowalskiego"?
pamietam sytuacje, w ktorych Kowalski ocenial prace tworcow publikujacych w kraju, przez pryzmat tego gdzie On publikuje.
pamietam sytuacje, w ktorych Kowalski ocenial prace tworcow publikujacych w kraju, przez pryzmat estetyki, ktora Jemu odpowiada.
pamietam sytuacje, w ktorych mozna bylo ocenic popularnosc komiksow Kowalskiego w zderzeniu z "polska rzeczywistoscia"
jezeli ktos rzeczywiscie "gnoil Kowalskiego" to mam wrazenie, ze byla to raczej reakcja na zaczepke w/w

Gdyby tak było nie mielibyśmy ani jednego wydawnictwa komiksowego, a mamy ich sporo. Zawsze tak jest w wydawnictwach, że jeden dobry strzał przypada na 10 kiepskich. I z tych dobrych wydawnictwa się utrzymują. Niestety to rodzi frustracje u tych... drugich  :doubt: .

ta, oczywiscie, sami frustraci.
L'Asso zarobilo krocie na Satrapi i moglo wydawac dzieki temu min. Trondheima, Sfara, Davida B. i wielu innych frustratow, Fantagraphics, wydajac "Peanuts" i "Popeye" ratuje nieszczesnych frustratow pokroju Jasona czy Otta itd. itp.
Rzeczywiscie, biedne wydawnictwa na calym swiecie, zasypane pracami nieszczesnych frustratow :(
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: nexus6 w Luty 03, 2013, 09:52:14 pm
Cóż może mamy różne poczucie wrażliwości, ale ja też odczułem, że Kowalskiego się gnoiło. I nie zgadzam się z argumentacją turucorpa, który teraz nagina interpretacje.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Koalar w Luty 03, 2013, 10:08:14 pm
Jest nadprodukcja przeciętnego i kiepskiego towaru i piractwo bije przede wszystkim w ten kiepski rynek bo dobry się obroni sam.

Przychylam. W moim przypadku to dotyczy nie tylko ściągania z sieci. Nigdy nie płacę w dyskontach i innych marketach - wchodzę i ładuję po kurtce różne taniochy - nie będę przecież płacił za towar wątpliwej jakości (nieekologiczny i w ogóle). Płacić to ja mogę w delikatesach za prawdziwe cymesy. Chociaż... zwykle też nie płacę, ładuję po kieszeniach i wychodzę. Ale potem robię świetną reklamę tym produktom, bo zawsze je zachwalam znajomym - dzięki mnie są bardzo popularne i sięga po nie wielu moich znajomych. Poza tym przecież wytwórca już dostał pieniądze, a te sieci handlowe to zdziercy i oszuści, robią kokosy na biednych ludziach, sprzedają przeterminowanego kurczaka, wyzyskują pracowników siedzących na kasach w pampersach i w ogóle.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Realista w Luty 03, 2013, 10:22:52 pm
Nie chce mi się szukać fragmentów wywiadów, ale ani Ty Nexus6, ani ja, nie jesteśmy jedyni w tej ocenie. Pan Kołodziejczak przy każdym większym wywiadzie to podkreśla, że zgnojenie Kowalskiego w tamtym czasie, do tej pory bardzo dobrze pamięta i cały czas to przypomina. Natomiast Kowalski miał czym "pohulać", udowodnił to następnymi produkcjami, doceniły to wydawnictwa i robi swoje, robi bardzo dobrze, bo ma podstawy i jakoś nie płacze i nie biadoli tu na forum na piractwo i marną sprzedaż swoich komiksów. Jakoś go to nie "zabiło". Punk widzenia nieodmiennie łaczy się z punktem siedzenia.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: vision2001 w Luty 03, 2013, 10:27:10 pm

Ciężki temat... Sam jestem zwolennikiem kupowania komiksów/książek i to najlepiej z pierwszego obiegu i staram się kupować nówki sztuki.


Dorzucę jeszcze parę groszy od siebie do tego tematu:
W Stanach wypuszczają dużo wznowień. Wiele komiksów zostało skonstruowane w taki sposób by wydać je jako crossovery i wg mnie niejednokrotnie mają one za zadanie napędzenie sprzedaży mniej rentownych/nowych tytułów. Image/TopCow zaczęły wydawać od pierwszego numeru serii m.in. takie rzeczy jak Witchblade Compendium oraz Darkness Compendium. Zasada jest taka - jeden tom zawiera wyłącznie historie z danego tytułu. I tak np. Witchblade Compendium vol. 1 ma przedruk #1-50, a vol. 2 #51-100. Darkness Compendium ma #1-40 (+ zebrane miniserie zeszytowe). W tych dwóch tytułach jest kilka crossoverów. Dobrze jeśli dotyczą one wyłącznie tych dwóch postaci (przykładem jest historia "Więzy rodzinne" wydana przez Mandragorę), ale nie zawsze tak jest, bo np. Witchblade #59-60 stanowią crossover z Tomb Raider #25 oraz EVO #1.
I co w takiej sytuacji? Ktoś posiada Witchblade Compendium, wydał na nie (niby) grubą kasę, bo $59.99 i chce poznać całą historię, a ma problem w zdobyciu Tomb Raider #25 czy też EVO #1, bo te komiksy były wydane ho-ho-ho! Przecież w tym wypadku najprostszym "ratunkiem" jest poszukanie C(er)B(e)R(ów)...
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Realista w Luty 03, 2013, 10:28:38 pm
Koalar my tu o komiksach, o dyskontach to na forum Lidla czy Biedronki. Pomyliłeś fora.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Luty 03, 2013, 10:34:08 pm
Ktoś posiada Witchblade Compendium, wydał na nie (niby) grubą kasę, bo $59.99 i chce poznać całą historię, a ma problem w zdobyciu Tomb Raider #25 czy też EVO #1, bo te komiksy były wydane ho-ho-ho! Przecież w tym wypadku najprostszym "ratunkiem" jest poszukanie C(er)B(e)R(ów)...
Daj spokój, kogoś, kto wydał 60 dolców na komiks, nie bedzie rajcowało ściąganie CBR-ów. Komiksy wydane ho-ho-ho są dostępne z drugiej ręki, czesto tanio, zwykle łatwo. A CBR-em nie pochwalę się przed znajomymi
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: nayroth w Luty 03, 2013, 10:39:46 pm
Koalar my tu o komiksach, o dyskontach to na forum Lidla czy Biedronki. Pomyliłeś fora.
Bo Koalar przez delikatnoć nie powiedział wprost, tylko dał delikatnie do zrozumienia że piractwo komiksowe (lol) to zwyczajne ordynarne złodziejstwo. Ja bym poszedł krok dalej i powiedział że nie tylko kradzież, ale także gwałt (obcowanie z dziełem bez zgody twórcy, a nawet wbrew jego woli, co gorsza proceder - tfu- zbiorowy) na prawach autora i w ogóle terrroryzm!!


Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Luty 03, 2013, 10:47:09 pm
Nie chce mi się szukać fragmentów wywiadów, ale ani Ty Nexus6, ani ja, nie jesteśmy jedyni w tej ocenie. Pan Kołodziejczak przy każdym większym wywiadzie to podkreśla, że zgnojenie Kowalskiego w tamtym czasie, do tej pory bardzo dobrze pamięta i cały czas to przypomina.
Chce Ci się o tym gadać, to powinno Ci się chcieć poszukać.
Z tego, co pamiętam, to źle o Kowalskim wypowiadał się Krzysztof Skrzypczyk (choćby w tekście "Hałas, że rysować nie można" w "Dużym formacie". Ale ten sam Skrzypczyk w tym samym czasie pisywał teksty do "Swiata Komiksu", wydawanego przez ten sam Egmont, który wydawał Kowalskiego. Szczerze mówiąc, o komiksie pisało sie wtedy tak mało, w tak niewielu miejscach, że  nie wydaje mi się, by o Kowalskim mogły źle się wypowiadać więcej niż dwie osoby na krzyż i to w dużych odstępach czasu.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Realista w Luty 03, 2013, 10:49:20 pm
Bo zwykle CBR jest tylko do zapoznania się z komiksem. Wytłumaczę obrazowo. Jeśli masz okazję to bierzesz skany komiksu jakiegoś np. Amerykanina, oglądasz, spodoba Ci się, to jak tylko go wypuszczają w Polsce to kupujecz, a jak np. oglądasz skany jakiegoś Angola, Niemca czy Turka i komiks jest kiepski to go nie kupisz nawet jak by był w księgarni, przeceniony i leżał tam 100 lat, nawet jak by Ci sprzedawczyni obiecywała... no, złote góry. Mucha by zdechła, gdyby fakt, że piractwo zabija rynek był prawdziwy. Tak samo inne wydawnictwa. A tak nie jest. Przy logice, że CBR zabija rynek można śmiało powiedzieć, że oglądanie towaru w sklepie to piractwo, że... PRZECZYTANIE FRAGMENTU w Empiku to... ZBRODNIA! Trzeba od razu kupić! I najlepiej nie oglądać, bo wszystkie komiksy to dzieła o ogromnej wartości zwłaszcza intelektualnej.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Koalar w Luty 03, 2013, 10:50:27 pm
Koalar my tu o komiksach, o dyskontach to na forum Lidla czy Biedronki. Pomyliłeś fora.

Przecież rzecz nie dotyczy tylko dyskontów. Mamy tu w Łodzi parę miejsc z komiksami, taki sklep Incal albo antykwariat Komiks. Chodzę ja tam, proszę ja Ciebie, i wynoszę, co się da. Przede wszystkim słabe komiksy, za które płacił nie będę, bo to byłby wstyd - za szajs płacić nie wypada. Ale te lepsze komiksy też wezmę, bo są za drogie, a w ogóle to trudno dostępne. Aha, oczywiście te lepsze to polecam, dzięki czemu moi znajomi po nie sięgają i ktoś tam dobrze na tym zarabia (dzięki mnie!).
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Luty 03, 2013, 10:53:18 pm
Bo zwykle CBR jest tylko do zapoznania się z komiksem. Wytłumaczę obrazowo. Jeśli masz okazję to bierzesz skany komiksu jakiegoś np. Amerykanina, oglądasz, spodoba Ci się, to jak tylko go wypuszczają w Polsce to kupujecz, a jak np. oglądasz skany jakiegoś Angola, Niemca czy Turka i komiks jest kiepski to go nie kupisz nawet jak by był w księgarni, przeceniony i leżał tam 100 lat, nawet jak by Ci sprzedawczyni obiecywała... no, złote góry. Mucha by zdechła, gdyby fakt, że piractwo zabija rynek był prawdziwy. Tak samo inne wydawnictwa. A tak nie jest. Przy logice, że CBR zabija rynek można śmiało powiedzieć, że oglądanie towaru w sklepie to piractwo, że... PRZECZYTANIE FRAGMENTU w Empiku to... ZBRODNIA! Trzeba od razu kupić! I najlepiej nie oglądać, bo wszystkie komiksy to dzieła o ogromnej wartości zwłaszcza intelektualnej.
A potrafiłbyś tak prostymi słowami, bez owijania w jakieś wyszukane przenośnie, napisać o co ci właściwie chodzi?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Realista w Luty 03, 2013, 10:56:10 pm
Uuuu. A nie rozumiesz?  :doubt: Ktoś jeszcze nie rozumie? Nie? Nie widzę.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 11:01:56 pm
Bo zwykle CBR jest tylko do zapoznania się z komiksem. Wytłumaczę obrazowo. Jeśli masz okazję to bierzesz skany komiksu jakiegoś np. Amerykanina, oglądasz, spodoba Ci się, to jak tylko go wypuszczają w Polsce to kupujecz, a jak np. oglądasz skany jakiegoś Angola, Niemca czy Turka i komiks jest kiepski to go nie kupisz nawet jak by był w księgarni, przeceniony i leżał tam 100 lat, nawet jak by Ci sprzedawczyni obiecywała... no, złote góry. Mucha by zdechła, gdyby fakt, że piractwo zabija rynek był prawdziwy. Tak samo inne wydawnictwa. A tak nie jest. Przy logice, że CBR zabija rynek można śmiało powiedzieć, że oglądanie towaru w sklepie to piractwo, że... PRZECZYTANIE FRAGMENTU w Empiku to... ZBRODNIA! Trzeba od razu kupić! I najlepiej nie oglądać, bo wszystkie komiksy to dzieła o ogromnej wartości zwłaszcza intelektualnej.

zapytam jeszcze raz (zanim wpadniesz w korkociag kolejnych powtorzen):
z czym i z kim wlasciwie masz problem?
rozmawiamy tutaj o dystrybucji pirackich skanow, a Ty wyskakujesz z jakims przegladaniem fragmentow w kisegarniach, z jakims empikiem, z "gnojeniem Kowalskiego", z "frustratami" itd.
moze przejdz jednak do konkretow?
i skoro juz musisz, to jakie "fragmenty"? jaki znowu empik? kto niby "gnoil Kowalskiego"? i o ktorych "frustratow" ci chodzi?

Uuuu. A nie rozumiesz?  :doubt: Ktoś jeszcze nie rozumie? Nie? Nie widzę.

jak nie jak tak, np. ja tez nie rozumiem (i dlatego prosze o konkrety zamiast tych ogolnikowych opowiesci)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Realista w Luty 03, 2013, 11:13:34 pm
Czytanie ze zrozumieniem się kłania... a myślałem, że wyniki jednak są błędne. Nie chce mi się pisać ponownie, trzeba przeczytać jeszcze raz, najlepiej powoli i jeszcze raz, do chwili aż się zrobi  :idea:  i właśnie o to mi chodziło. Dobranoc.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 11:28:37 pm
Czytanie ze zrozumieniem się kłania... a myślałem, że wyniki jednak są błędne. Nie chce mi się pisać ponownie, trzeba przeczytać jeszcze raz, najlepiej powoli i jeszcze raz, do chwili aż się zrobi  :idea:  i właśnie o to mi chodziło. Dobranoc.
powiedzial czlowiek, ktory pisze w temacie "o piratach i sciaganiu z sieci" o wszystkim, tylko nie na temat  :roll:
jakie znowu "bledne wyniki"?
co masz pisac "ponownie" skoro niczego konkretnego nie napisales?
chlopie, masz jakis problem, to napisz konkretnie o co ci chodzi.
a jak nie masz, to po co wlasciwie zabierasz tutaj glos?
zeby potrolowac o wszystkim czyli o niczym?  :neutral:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Luty 03, 2013, 11:36:10 pm
Uuuu. A nie rozumiesz?  :doubt: Ktoś jeszcze nie rozumie? Nie? Nie widzę.
Szukać konkretów Ci się nie chce. Bełkotu na proste sformułowania też przełożyć Ci się nie chce. Nie rozumiem, czemu tu w ogóle cokolwiek piszesz. Przecież też Ci się powinno nie chcieć.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 03, 2013, 11:42:06 pm
Szukać konkretów Ci się nie chce. Bełkotu na proste sformułowania też przełożyć Ci się nie chce. Nie rozumiem, czemu tu w ogóle cokolwiek piszesz. Przecież też Ci się powinno nie chcieć.

od kilku lat mu sie jednak/mimo wszytko chce pisac, co jakis czas wylazi z nory i pluje tym swoim "zakamuflowanym jadem" gdzie sie tylko da, nie zauwazyles?
taki typowy troll ze skrzywieniem na "wychowalem sie na "Relaxie", wiec wiem lepiej od was, co jest dobre a co zle" :/
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Luty 04, 2013, 09:48:46 am
Są recenzje. Wg mnie jest ich tyle w sieci, że pozwala na dogłębne zbadanie czy dane coś ma szanse mi się spodobać. Do tego wystarczy przejrzeć kilka przykładowych stron, żeby zobaczyć kreskę, zawiązanie akcji, sposób jej prowadzenia.

Nie czytałem całego tematu przyznaje, ale tutaj trafione zostało w samo sedno.

Choćby na gildia.pl najczęściej pokazane są przykładowe kadry. Są recenzje, z których można co nieco wywnioskować.

Ze swojego przykładu podam jak kupowałem Uzumaki. Zanim została wydana poczytałem trochę recenzji i opisu o czym w ogóle to jest. Z racji tego, że scenariusz mnie zaciekawił, wysłałem @ do wydawnictwa z prośbą o przykładowe strony, aby stwierdzić czy kreska mi przypasuje. Po krótkim czasie dostałem odpowiedź z kadrami, dzięki czemu podjąłem decyzję, że kupuje. Przez myśl mi nie przeszło, żeby ściągać skan.

Zresztą, wystarczy w obrazach google, wpisać odpowiedni tytuł i tam również znajdziecie przykładowe strony, aby zobaczyć jak wygląda rysunek w danym komiksie.

W temacie o WKKM, była też dyskusja o udostępnianiu linków do stron z piratami. Niektórzy strasznie się oburzyli, że jest zakaz twierdzać, że kto chce to i tak znajdzie. Otóż nie. Ja np. dopiero po tych linka dowiedziałem się, że są takie strony, tzn. o istnieniu miałem pojęcie, ale nigdy żadnej nie znalazłem (może dlatego, że jakoś bardzo mocno nie szukałem). Jak widzicie wklejenie takiego linku zdecydowanie ułatwia potencjalne piracenie. I naprawdę uważacie, że na forum, gdzie udziela się kilku twórców, takie wklejanie linków jest w porządku i nadal dziwicie się czemu jest to krytykowane?!
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Death w Luty 04, 2013, 12:06:52 pm
Ściągnąłem sobie przetłumaczonego przez fana i niedostępnego u nas Tetfola 3.
Yo ho ho i butelka rumu!
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Luty 04, 2013, 12:31:50 pm
Ja dokończyłem tak Ian'a Kaladine i żałuję. Lepiej było żyć wspomnieniami
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: amsterdream w Luty 04, 2013, 01:52:27 pm
Ze swojego przykładu podam jak kupowałem Uzumaki. Zanim została wydana poczytałem trochę recenzji i opisu o czym w ogóle to jest. Z racji tego, że scenariusz mnie zaciekawił, wysłałem @ do wydawnictwa z prośbą o przykładowe strony, aby stwierdzić czy kreska mi przypasuje. Po krótkim czasie dostałem odpowiedź z kadrami, dzięki czemu podjąłem decyzję, że kupuje. Przez myśl mi nie przeszło, żeby ściągać skan.

A wystarczyło wejść na mangareadera i w kilka sekund mieć przykładowe strony zamiast zawracać głowę wydawnictwu ;)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Luty 04, 2013, 02:34:30 pm
A wystarczyło wejść na mangareadera i w kilka sekund mieć przykładowe strony zamiast zawracać głowę wydawnictwu :wink:

Można też było skorzystać z gildia.pl :) Nie pamiętam jak to wyszło, ale napisałem @ do wydawnictwa i pracownicy byli na tyle mili, że podesłali te kadry:)

W każdym bądź razie chciałem pokazać, że są różne rozwiązania i nie trzeba "piracić", aby się przekonać czy komiks nas zainteresuje czy nie  :wink:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: nayroth w Luty 04, 2013, 04:05:51 pm
od kilku lat mu sie jednak/mimo wszytko chce pisac, co jakis czas wylazi z nory i pluje tym swoim "zakamuflowanym jadem" gdzie sie tylko da, nie zauwazyles?
taki typowy troll ze skrzywieniem na "wychowalem sie na "Relaxie", wiec wiem lepiej od was, co jest dobre a co zle" :/
Wybacz, ale za trolla to Ty robisz w tym momencie. Osobiste wycieczki, jakieś dziecinne przygadywanki o wyłażeniu z nory, pluciu jadem. Po co to? Kto jak kto, ale po Tobie spodziewałem się że zaatakujesz temat, a nie forumowicza, który naprawdę nie dał powodu to takich komentarzy... Przykre.
Ale poniekad zrozumiałe bo jesteś w sumie ofiarą zjawiska i pewnie cięzko w takiej sytuacji o dystans.
Mimo wszystko wracając do tematu, to coraz częście piracenie odbywa się nie przez ściąganie skanów a poprzez filmiki na youtube, te wszystkie video-recenzje to przecież zwyczajne powielanie treści bez zgody autorów/wydawców. Wiem że łatwiej potępiać "torerntowych złodziejaszków" niż fajnych internautów recenzujacych legalnie zakupione komiksy, ale czy to i to nie sprowadza się do nieautoryzowanego kopiowania i publikowania?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 04, 2013, 04:39:17 pm
Wybacz, ale za trolla to Ty robisz w tym momencie. Osobiste wycieczki, jakieś dziecinne przygadywanki o wyłażeniu z nory, pluciu jadem. Po co to? Kto jak kto, ale po Tobie spodziewałem się że zaatakujesz temat, a nie forumowicza, który naprawdę nie dał powodu to takich komentarzy... Przykre.

przykre to jest to, ze  niejaki @Realista od kilku lat aktywuje sie nieregularnie na forum dopieprzajac sie min. do mojej nieskromnej osoby i tego co robie. Nie zauwazyles, czy tez wolisz udawac, ze to nie ma miejsca?
bo tak jest latwiej?
chcesz oceniac wypowiedzi uzytkownikow forum, to sprawdz obie strony "dyskusji".
nie ukrywam swojej tozsamosci, nie kreuje sie na jakiegos "znawce tematu", ani tym bardziej "artyste", a jesli widze jakas niejasnosc, to staram sie nazywac rzeczy po imieniu.
czy to samo mozesz powiedziec o @Realiscie, skoro juz poczules sie poruszony "atakiem" na Jego osobe?


Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Luty 04, 2013, 04:43:04 pm
coraz częście piracenie odbywa się nie przez ściąganie skanów a poprzez filmiki na youtube, te wszystkie video-recenzje to przecież zwyczajne powielanie treści bez zgody autorów/wydawców. Wiem że łatwiej potępiać "torerntowych złodziejaszków" niż fajnych internautów recenzujacych legalnie zakupione komiksy, ale czy to i to nie sprowadza się do nieautoryzowanego kopiowania i publikowania?
Nie widziałem żadnych filmików, o których piszesz. Czy mógłbyś wyjasnić, co masz na myśli?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: nexus6 w Luty 04, 2013, 04:59:53 pm
Wybacz, ale za trolla to Ty robisz w tym momencie. Osobiste wycieczki, jakieś dziecinne przygadywanki o wyłażeniu z nory, pluciu jadem. Po co to? Kto jak kto, ale po Tobie spodziewałem się że zaatakujesz temat, a nie forumowicza, który naprawdę nie dał powodu to takich komentarzy... Przykre.
Ale poniekad zrozumiałe bo jesteś w sumie ofiarą zjawiska i pewnie cięzko w takiej sytuacji o dystans.



Mam podobne odczucia. Przykre to.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Dembol_ w Luty 04, 2013, 05:08:20 pm
Mimo wszystko wracając do tematu, to coraz częście piracenie odbywa się nie przez ściąganie skanów a poprzez filmiki na youtube, te wszystkie video-recenzje to przecież zwyczajne powielanie treści bez zgody autorów/wydawców. Wiem że łatwiej potępiać "torerntowych złodziejaszków" niż fajnych internautów recenzujacych legalnie zakupione komiksy, ale czy to i to nie sprowadza się do nieautoryzowanego kopiowania i publikowania?
To jest trochę co innego bo nie powstają nieautoryzowane kopie. Wydawcy powoli odchodzą od pozywania userów, którzy do filmiku ze swoim kotkiem podłożyli swoją ulubioną piosenkę. Tagują to ewentualnie i dostają drobniaki z wyświetlonych reklam. Chyba, że byłoby to ewidentne, złośliwe działanie na szkodę wizerunku czy coś takiego. W innych przypadkach doszli już do tego, że to im raczej pomaga niż szkodzi.

@N.N. - np. takie coś (http://www.youtube.com/watch?v=GOzjwyNS52Q#ws)

Dziękuję Jarosławie_D, że mój post został zauważony. Kolega Realista niestety nie zauważył i dalej usilnie promuje tezę, że trzeba ściągnąć pirata, żeby się zapoznać z komiksem. Już pokazaliśmy, że niekoniecznie. Jeszcze dodam przykład sprzed godziny: Waneko zapowiedziało dzisiaj jakąś nową mangę, której nie znałem. Podobno pomimo niewinnego wyglądu (gatunek Magical Girls, coś jak Czarodziejki z Księżyca tyle, że jeszcze bardziej przesłodzone jeśli chodzi o designy) naprawdę jest jakąś ostrą psychodramą, która wywraca schematy myślenia o tym gatunku. W przeciągu 2 minut googlowania znalazłem kilka polskich recenzji (które potwierdziły to co wiedziałem i co tu napisałem) i chyba kilkadziesiąt przykładowych stron z japońskich blogów. Nie mówię, że wszystkie komiksy są warte kupna (a co kolega zdaje się insynuować, że mówię). Niektóre (zwłaszcza z Marvela/DC) nigdy nie powinny zostać wydane. Tyle, że naprawdę nie jest problemem to sprawdzić bez piracenia. Zwłaszcza jeśli komiks jest po angielsku czy francusku.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Luty 04, 2013, 05:13:36 pm

Mam podobne odczucia. Przykre to.
Moi panowie - zwracam się tu przede wszystkim do nayrotha i nexusa6. Chciałem zwrócić uwagę, że po szczególnie zagmatwanej wypowiedzi Realisty poprosiłem go - grzecznie - o wyjaśnienie, co miał na myśli. Napisałem w moim poście: A potrafiłbyś tak prostymi słowami, bez owijania w jakieś wyszukane przenośnie, napisać o co ci właściwie chodzi?
Uważam, że nie było to ani zaczepne, ani obraźliwe, ani insynuujące cokolwiek złego. A jednak w odpowiedzi Reaqlista wykazał się szczytującym chamstwem. Was jednak to nie rusza. nie zauważacie takich drobiażdżków. Gdybyście zignorowali je zupełnie, to bym jeszcze zrozumiał, ale Wy zwieracie szeregi, żeby oskarzyć o trollowanie Marka Turka, który jako jedyny miał odwagę wypowiedzieć się w mojej obronie. Zastanówcie się Panowie, czy naprawdę o to Wam chodziło.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 04, 2013, 06:06:11 pm
Moi panowie. Chciałem zwrócić uwagę, że po szczególnie zagmatwanej wypowiedzi Realisty poprosiłem go - grzecznie - o wyjaśnienie, co miał na myśli. Napisałem w moim poście: A potrafiłbyś tak prostymi słowami, bez owijania w jakieś wyszukane przenośnie, napisać o co ci właściwie chodzi?
Uważam, że nie było to ani zaczepne, ani obraźliwe, ani insynuujące cokolwiek złego. A jednak w odpowiedzi Reaqlista wykazał się szczytującym chamstwem. Was jednak to nie rusza. nie zauważacie takich drobiażdżków. Gdybyście zignorowali je zupełnie, to bym jeszcze zrozumiał, ale Wy zwieracie szeregi, żeby oskarzyć o trollowanie Marka Turka, który jako jedyny miał odwagę wypowiedzieć się w mojej obronie. Zastanówcie się Panowie, czy naprawdę o to Wam chodziło.

w sumie tez nie wiem o co im chodzi, bo tak na moj prosty, proletariacki rozum, to dociera do nich tylko to, co maja jasno i klarownie napisane, czyli np. moj domniemany "trolling", a wydumane "zabawy" slowne np. @Realisty wydaja sie dla nich albo zbyt skomplikowane, albo udaja, ze takie sa?
sorry Panowie, nie mam zamiaru tutaj nikogo obrazac, ale moze zacznijcie czytac to co komentujecie i w jaki sposob, bo tak jak zwisa mi i powiewa, czy ktos mnie nazwie "trollem" czy "artysta", tak nie mam zamiaru bezczynnie przygladac sie bredniom o "czarnych foliach" czy innych "zabezpieczeniach", ktore podobno utrudniaja wlasciwa ocene potencjalnemu "czytelnikowi", na jakiego tutaj kreuje sie min. @Realista.
nie podoba sie Wam moje nazywanie rzeczy po imieniu? trudno, zaluzcie komitet protestacyjny.
podoba Wam sie bezczelna forma prowadzenia rozmowy przez @Realiste? no to gratuluje, bo z mojej strony to i tak nic nie zmieni, bucowe nazywam bucowa, czy Wam sie to podoba czy nie.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: nayroth w Luty 04, 2013, 06:28:28 pm
@N.N.
Szczerze? Przeczytałem po raz kolejny wypowiedź Realisty która - jak twierdzisz - była zagmatwana i nadal nie dostrzegam w niej nic zagmatwanego. Dlatego własnie Twoją odpowiedź właśnie odebrałem jako zaczepną i prowokacyjną i nie dziwię się że Realista w podobnym tonie replikował: 
" Uuuu. A nie rozumiesz? :smile:  Ktoś jeszcze nie rozumie? Nie? Nie widzę."

Ale że nazwałeś to szczytującym chamstwem?! No troche mi zabrakło słów, nie jesteś forumowym dowcipnisiem, wiec traktuję ze tak rzeczywiście uważasz, ok, przyjmuje do wiadomości i niech każdy śledzący wątek sam sobie oceni, bo nasze definicje sie najwyraźniej różnią. No i fajnie. Nie wiem czym tak Wam podpadł ten użytkownik, ale powiem tylko że przynajniej na ost 3 stronach pisał na temat, natomiast Wy Panowie wsiedliście na człowieka w niewybredny sposób. Dla mnie to nie jest fajne, zwłaszcza ze strony zasłużonych forumowiczów i tylko o to mi tak naprawde chodziło.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Luty 04, 2013, 06:30:24 pm
Ad rem:
Film, w którym został pokazany komiks, nie jest komiksem. Zgodnie z prawem autorskim można cytować fragmenty utworu recenzowanego - i z takim przypadkiem mamy tu do czynienia. Wątpię zresztą, czy którykolwiek z wypowidających się tutaj miłośników skanów, zadowoliłby się obejrzeniem takiego filmiku (choć de facto widać na nim wszystko, co nalezy zobaczyć, żeby się dowiedzieć, czy warto komiks sobie kupić).
@N.N.
Szczerze? Przeczytałem po raz kolejny wypowiedź Realisty która - jak twierdzisz - była zagmatwana i nadal nie dostrzegam w niej nic zagmatwanego. Dlatego własnie Twoją odpowiedź właśnie odebrałem jako zaczepną i prowokacyjną i nie dziwię się że Realista w podobnym tonie replikował: 
" Uuuu. A nie rozumiesz? :smile:  Ktoś jeszcze nie rozumie? Nie? Nie widzę."
Czy w takim razie mógłbyś mi wyjaśnić, co Realista chciał powiedzieć, w tym poście, w którym nie znajdujesz niczego zagmatwanego?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Luty 04, 2013, 06:46:46 pm
Czy w takim razie mógłbyś mi wyjaśnić, co Realista chciał powiedzieć, w tym poście, w którym nie znajdujesz niczego zagmatwanego?

Ja też nie rozumiem o co chodzi z tymi skanami amerykanina i angola albo innej narodowości. dziwne to zdanie jakieś i jak na obrazowe strasznie jest nieobrazowe
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: nexus6 w Luty 04, 2013, 06:50:48 pm
Co tam jest do rozumienia? Naprawdę macie jakieś problemy, czy na siłę szukacie zaczepki?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Luty 04, 2013, 06:57:04 pm
Co tam jest do rozumienia?

No właśnie. Cieszę się, że też tak myślisz
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Luty 04, 2013, 06:59:51 pm
Ja też nie rozumiem o co chodzi z tymi skanami amerykanina i angola albo innej narodowości. dziwne to zdanie jakieś i jak na obrazowe strasznie jest nieobrazowe

ta, "innej narodowosci"
 
Nie wiem czym tak Wam podpadł ten użytkownik, ale powiem tylko że przynajniej na ost 3 stronach pisał na temat, natomiast Wy Panowie wsiedliście na człowieka w niewybredny sposób. Dla mnie to nie jest fajne, zwłaszcza ze strony zasłużonych forumowiczów i tylko o to mi tak naprawde chodziło.
jaja sobie robisz?

a wracajac do tematu, filmy i zdjecia prezentujace zawartosc komiksow sa czesto stosowane przez same wydawnictwa, prezentacje tego typu sa stosowane rowniez przez wielu blogerow i nie natrafiaja na zaden opor ze strony wydawcow czy autorow, bo daja wglad w sam komiks, a jednoczesnie nie jest bezczelnym skanem 1:1 zawartosci komiksu.
 
Co tam jest do rozumienia? Naprawdę macie jakieś problemy, czy na siłę szukacie zaczepki?

no wlasnie, "co tam jest do rozumienia"?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Miły90 w Czerwiec 08, 2013, 04:09:48 pm
Nieruszany od dawien dawna temat, ale raczę go odkopać, chociaż jak znam życie, parę ludzi rzuci się na mnie oburzona tym co tu napiszę.

Kwestia piractwa nie jest taka jednoznaczna.

Kwestia pierwsza, wszystko zależne jest od tego co kto piraci, jeśli ktoś piraci ogólnie dostępny film w co drugi kinie w kraju, na który moze iść za 2 dychy do kina to zgodze się że żenująco to wygląda, co innego jeśli ktoś mający tak dość niszowe zainteresowanie jakim są komiksy- tak niszowe i nikt mi nie wmówi, że komiks jest w naszym kraju czymś niezwykle popularnym, jak ktoś tak sądzi to niech   spyta zwyczajnego Kowalskiego czy wie czym jest Kaznodzieja, Watchmen, Sandman albo chociaż Thorgal, bo przeciętny Kowalski skojarzy tylko komiks  z  Asterixem i Obeliskem, Tytusem Romkiem i Atomkiem i Kaczorem Donladem. Tak to będzie i to, że  jakaś seria ma status kultowej nie ma tu nic do rzeczy, bo komiks w naszym kraju traktowany jest po łebkach.

 Dlatego to co innego bo w naszym kraju zwyczjanie wydawnictwa wydają tak ogromne nakłady danych pozycji, że śmiech człowieka ogrania. To jak trzeba się naszukać danych pozycji z tzw kolekcji limitowanych, których wyjątkowość nie wiadomo na czym polega, bo to zwyczajne twardokoładkowe wydania, które na zachodzie mają parenaście nakładów po ileś tysieciey sztuk, to czysta kpina.

Nie namawiam w tym momencie do piracenia czegokolwiek, ale sam wiem, jak trudno znalezć mi było szesć lat po po premierze twardokładkowego Lovecrafa i Księgi Magii z limtowanych obrazów grozy, które same w sobie nie są żadnymi eskluzywnymi wydaniami, tylko wydawca sobie tak wymyślił, że mają być w seriach limtowanych.

 Oczywiscie zawsze można kupić po angielsku itd i takie podejście jak najbardziej popieram, tyle, że nie każdego stać wydawać kasę na orygniały, chociaż jak tak patrzę na ceny na amazonie to te nie są jakieś straszne. Wiem, ze niektórzy kupują mimo tego i tak po Polsku bo chcą wspierać Poslki rynek i fajnie, tylko przy tym narzekają że wydawnictwa często maja spore problemy nawet kiedy wydają interesujace pozycje np takie Manozoku, którego nie uratował nawet w ich ofercie Y: The last man.


Ja wiem też, że to  limitowanie części pozycji  wynika z tego, że w Polsce to zainteresowanie niszowe, ale nikt mi nie wmówi, że  całą wina tego, że komiksy słabo sie sprzedają tkwi tylko w tym, że nie interesuje się tym wielu ludzi. Wydawnictwa same nie potrafią reklamować tego co sprzedają, zainteresować człowieka, nie mają nawet w połowie tak dobrego marketnigu jak produceni gier komputerowych.

Jestem pewien, ze gdyby lepsza promocja w Polsce tej dziedziny kultury jaką są komiksy, to  przybyło by zainteresowanych- są kraje gdzie komiks traktuje się normalnie, inaczej niż w Polsce, gdzie większość patrzy na komiks przez pryzmat  przekonania, że komiksy to produkty wyłącznie dla dzieci,  w Japonii np  czytanie mang to coś powszechnego, w stanach zjawikosko komiskowej pasji, też nie jest niczym dziwnym.

Ja wiem, że wydawnictwu też niekoniecznie powodzi się na tyle z kasą by wydawać kokosy na akcje promocyjne, ale fakt jest taki, że nie potrafia sie zareklamować i nikt mi nie wmówi, że nie mogliby, bo zwyczajnie nie wierzę, bo skoro w tym kraju sprzedają się jakieś beznadziejne telewizyjne tenelowele, to nie wierzę, że nie dałoby się zareklamować w efektywny sposób czegoś co jest prznajmniej fajną rozrywką.


Kolejna sprawa jest taka, ze większość ludzi nie lubi kupować kota w worku a jak widzisz, że pozycja która cię interesuje lezy sobie zafoliowana w Empiku to aż Ci się szlag trafia, a rozfoliwać nie wolno, bo zostaniesz za to opieprzony. Dlatego część ludzi sciąga przykładowo parę zeszytów z sieci, by sprawdzić, czy to coś co ich interesuje  i nie ma w tym nic złego, bo jak komus sie coś spodoba to to kupi i tak, bo skany nigdy nie będą miały tej magii, którą ma ładne wydanie komiksu na kredowym papierze.

Nie rozumiem w ogóle oburzenia na ludzi, którzy sciągna coś testowo, nie rozumiem zarzucania im hipokryzji i twierdzenia, że coś ukradli, skoro przecież kupili materialny komiks i tak  :evil:


Recenzje, przykładowe plansze? Recenzja to tylko subiektywna ocena innego przedstawiecela gatunku homo sapiens, i nawet jeśli jakaś pozycja jest okrzyknięta wybitną to znajdzie sie grupa ludzi, która stwierdzi, że tytuł jest przehaypowany. Poza tym każdy ma inne gusta i to co podoba sie panu mości recenzentowi już mi niekoniecznie, każdy ma swój gust i rozum. Recenzje nie są w żaden sposób jakąkolwiek stałą wykładnią do kupna komiksu.

Przykładowe plansze to już większy konkret i bardziej przekonuje mnie takie podejście do sprawy, aczkolwiek zawsze może byc tak, że pokazuje sie to co najatrakcyjniejsze, a potem kupujesz komiks i jednak widzisz, że taki idealnie nie jest.

Oburzać to się można na  wesołki, która sciagają wszystko jak leci, nie mają żadnej częsci z komiksów, które sciagli i jeszcze w jakis sposób zarabiają na udostępnianiu po sieci- a taki gagatki są, to jest totalnie nie do zakceptowania  :evil:

Do tego oburzenie na ludzi, którzy kupili coś używanego, jest jeszcze bardziej durne- bo nie wspierają wydawnictwa. Naprawdę sugerowanie przez niektórych ludzi, że kupno używanego przedmiotu to to samo co ściągnie wszystkiego jak leci to jest czysta kpina. Jak wydawnictwo w Polsce  wydało cos w nakładzie paru tysiecy sztuk to jak mam do jasnej ciasnej kupić bezpośrednio w empiku, czy księgarni coś co nie jest już wydawane? Zawsze mogę kupic wydanie angielskie, ale pytanie czy na tyle umiem angielski, by kupować wszystkie pozycje i czy stać mnie na kupowanie wszystkiego w tym jęzku. Można mieć częśc komiksów w obydwu językach.

Do tego wydawnictwa jeszcze czasem tak robia sobie kpiny, że aż ręcę opadają. Płacisz im kasę i dostajesz niepełny produkt, aż mi się przypomina pewien osobnik na forum, który pisał, ze posiada na półce Sandmana: Panie łaskawe, ale brakuje w nim paru stron i poprosił o udostępnienie brakujących  stron i co sie stało. Użytkownik został bodajze zbanowany:|

Doprawdy jest różnica między kimś takim a kimś kto sciaga jak leci, i nic nie kupuje.Pisanie takiej osobie, żeby kupił nowy egzemplarz to kpina bo po pierwsze  to nie jest już obecnie wydawane i można jedynie kupić z serwisów akucyjnych ale  to przecież też zło zdaniem części użytkowników, po drugie jest co prawda reedycja piaskuna, ale ta zatrzymała się w roku 2011 w połowie serii więc nie wydano w niej jeszcze pan łaskawch, po trzecie   jak Egmontowi zdarza odawalić fuszerkę, nie dopilnować drukarni, i częśc produktów zostaje wypuszczona w rynke z wadą, to niech nie dziwi się, ze część ludzi moze się pogniewać na wydawnictwo, bo zapłacił mu kasę a otrzymało niepełny produkt. Oczywiscie można coś wymienić w sklepie, tylko no właśnie jak coś ma taki maly nakład, to zawsze może się okazać że w sklepie brakuje już egzemplarzy na wymianę :badgrin:


Jak ktoś nie potrafi spojrzeć na sprawę od tej strony to współczuje i jeśli pakuje osoby, które po ściągnieciu skanów i tak kupiły orygniały, bo poczuły, że za tą pracę należy się twórcy wynagrodznie, a jeśli nie mogły już kupić ze sklepu kupiły używane , do jednego worka z piratami, którzy sciągaja wszystko jak leci, nie kupują niczego legalnie  bo  uważają legalne kupno za frajestwo, to gratuluje niezbyt szerokich horyzontów i czarno białego postrzegania rzeczywistości, które nie ma wiele wspólnego z prawdziwym życiem.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Dreadnought w Czerwiec 08, 2013, 04:31:13 pm


Kwestia piractwa nie jest taka jednoznaczna.




Masz oczywiście racje, jednak forum jest bardzo podzielone w tej kwestii - a niektórzy są bardzo przeciwni skanom.
Ogólnie cbr/z jak i grupy translacyjne to jest temat tabu na forum i lepiej go tutaj nie poruszać.  Wszyscy wiedza jak jest ale najlepiej jest w ogóle nie pisać na ten temat.  Ja dostałem za to ostrzeżenie także wiem dokładnie jakie są reguły  :smile:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Czerwiec 08, 2013, 04:36:14 pm

Masz oczywiście racje, jednak forum jest bardzo podzielone w tej kwestii - a niektórzy są bardzo przeciwni skanom.
Ogólnie cbr/z jak i grupy translacyjne to jest temat tabu na forum i lepiej go tutaj nie poruszać.  Wszyscy wiedza jak jest ale najlepiej jest w ogóle nie pisać na ten temat.  Ja dostałem za to ostrzeżenie także wiem dokładnie jakie są reguły  :smile:
Ile Ty masz lat młody człowieku?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 08, 2013, 09:06:57 pm
Nieruszany od dawien dawna temat, ale raczę go odkopać, chociaż jak znam życie, parę ludzi rzuci się na mnie oburzona tym co tu napiszę.
"oburzona"? Obawiam sie, ze az tak nie znasz zycia, to nie oburzenie tylko zmeczenie nieustannym tlumaczeniem tego samego.

Kwestia piractwa nie jest taka jednoznaczna.
To chyba oczywiste, skoro wciaz o tym dyskutujemy?

Kwestia pierwsza, wszystko zależne jest od tego co kto piraci, jeśli ktoś piraci ogólnie dostępny film w co drugi kinie w kraju, na który moze iść za 2 dychy do kina to zgodze się że żenująco to wygląda, co innego jeśli ktoś mający tak dość niszowe zainteresowanie jakim są komiksy- tak niszowe i nikt mi nie wmówi, że komiks jest w naszym kraju czymś niezwykle popularnym, jak ktoś tak sądzi to niech   spyta zwyczajnego Kowalskiego czy wie czym jest Kaznodzieja, Watchmen, Sandman albo chociaż Thorgal, bo przeciętny Kowalski skojarzy tylko komiks  z  Asterixem i Obeliskem, Tytusem Romkiem i Atomkiem i Kaczorem Donladem. Tak to będzie i to, że  jakaś seria ma status kultowej nie ma tu nic do rzeczy, bo komiks w naszym kraju traktowany jest po łebkach.

Nie rozumiem tego co napisales.
Sugerujesz, ze zenujacym jest piracenie rzeczy ogolno- i latwodostepnych (filmy w kinach, seriale w tv), a uzasadnionym jest piracenie czegos, co wychodzi w malych nakladach i zeby to zdobyc trzeba odrobine wiecej wysilku niz pojscie na seans kinowy?
Przyznam, ze to jedna z najbardziej pojechanych teorii uzasadniajacych piractwo, jaka zdazylo mi sie uslyszec.

Dlatego to co innego bo w naszym kraju zwyczjanie wydawnictwa wydają tak ogromne nakłady danych pozycji, że śmiech człowieka ogrania. To jak trzeba się naszukać danych pozycji z tzw kolekcji limitowanych, których wyjątkowość nie wiadomo na czym polega, bo to zwyczajne twardokoładkowe wydania, które na zachodzie mają parenaście nakładów po ileś tysieciey sztuk, to czysta kpina.

Wybacz, ale kpina jest wysmiewanie krajowych nakladow komiksow, szczegolnie w kontekscie poparcia piractwa, w takiej formie, jak to zasugerowales powyzej

Nie namawiam w tym momencie do piracenia czegokolwiek, ale sam wiem, jak trudno znalezć mi było szesć lat po po premierze twardokładkowego Lovecrafa i Księgi Magii z limtowanych obrazów grozy, które same w sobie nie są żadnymi eskluzywnymi wydaniami, tylko wydawca sobie tak wymyślił, że mają być w seriach limtowanych.

Wydawca nic "sobie nie wymyslil", tylko wydal w takim nakladzie, w jakim mial pewnosc, ze sie sprzeda.
Przemysl to sobie na spokojnie.

Oczywiscie zawsze można kupić po angielsku itd i takie podejście jak najbardziej popieram, tyle, że nie każdego stać wydawać kasę na orygniały, chociaż jak tak patrzę na ceny na amazonie to te nie są jakieś straszne. Wiem, ze niektórzy kupują mimo tego i tak po Polsku bo chcą wspierać Poslki rynek i fajnie, tylko przy tym narzekają że wydawnictwa często maja spore problemy nawet kiedy wydają interesujace pozycje np takie Manozoku, którego nie uratował nawet w ich ofercie Y: The last man.

Kolejny raz, zastanowiles sie nad tym co napisales?
Skoro nie kupujesz (podobnie jak wielu innych) to jak wydawca ma zarobic i wydac kolejne tomy?

Ja wiem też, że to  limitowanie części pozycji  wynika z tego, że w Polsce to zainteresowanie niszowe, ale nikt mi nie wmówi, że  całą wina tego, że komiksy słabo sie sprzedają tkwi tylko w tym, że nie interesuje się tym wielu ludzi. Wydawnictwa same nie potrafią reklamować tego co sprzedają, zainteresować człowieka, nie mają nawet w połowie tak dobrego marketnigu jak produceni gier komputerowych.

To forum czyta wiekszosc krajowych wydawcow komiksow, smialo, jesli masz jakiekolwiek konstruktywne propozycje poprawy ich dzialan marketingowo-reklamowych, to zapewniam cie, ze chetnie sie tego od Ciebie dowiedza.
Skoro uwazasza, ze to takie proste.

Jestem pewien, ze gdyby lepsza promocja w Polsce tej dziedziny kultury jaką są komiksy, to  przybyło by zainteresowanych- są kraje gdzie komiks traktuje się normalnie, inaczej niż w Polsce, gdzie większość patrzy na komiks przez pryzmat  przekonania, że komiksy to produkty wyłącznie dla dzieci,  w Japonii np  czytanie mang to coś powszechnego, w stanach zjawikosko komiskowej pasji, też nie jest niczym dziwnym.

Powaznie myslisz, ze komiks w Japonii ma sie o tyle lepiej niz w Polsce, ze wzgledu na lepsza promocje?

Ja wiem, że wydawnictwu też niekoniecznie powodzi się na tyle z kasą by wydawać kokosy na akcje promocyjne, ale fakt jest taki, że nie potrafia sie zareklamować i nikt mi nie wmówi, że nie mogliby, bo zwyczajnie nie wierzę, bo skoro w tym kraju sprzedają się jakieś beznadziejne telewizyjne tenelowele, to nie wierzę, że nie dałoby się zareklamować w efektywny sposób czegoś co jest prznajmniej fajną rozrywką.

No to uwierz.
Uwzglednij sobie przy okazji fakt, ze wiekszosc wydawcow zna srodowiska masowych mediow, wspolpracuja z prasa, radiem, telewizja, firmami produkujacymi gry i dystrybujacymi filmy.
Mozesz powiedziec to samo o sobie, skoro stawiasz teze, ze oni nie potrafia, a Tobie sie wydaje to takie latwe i prozaiczne?

Kolejna sprawa jest taka, ze większość ludzi nie lubi kupować kota w worku a jak widzisz, że pozycja która cię interesuje lezy sobie zafoliowana w Empiku to aż Ci się szlag trafia, a rozfoliwać nie wolno, bo zostaniesz za to opieprzony. Dlatego część ludzi sciąga przykładowo parę zeszytów z sieci, by sprawdzić, czy to coś co ich interesuje  i nie ma w tym nic złego, bo jak komus sie coś spodoba to to kupi i tak, bo skany nigdy nie będą miały tej magii, którą ma ładne wydanie komiksu na kredowym papierze.

Nie rozumiem w ogóle oburzenia na ludzi, którzy sciągna coś testowo, nie rozumiem zarzucania im hipokryzji i twierdzenia, że coś ukradli, skoro przecież kupili materialny komiks i tak  :evil:


Recenzje, przykładowe plansze? Recenzja to tylko subiektywna ocena innego przedstawiecela gatunku homo sapiens, i nawet jeśli jakaś pozycja jest okrzyknięta wybitną to znajdzie sie grupa ludzi, która stwierdzi, że tytuł jest przehaypowany. Poza tym każdy ma inne gusta i to co podoba sie panu mości recenzentowi już mi niekoniecznie, każdy ma swój gust i rozum. Recenzje nie są w żaden sposób jakąkolwiek stałą wykładnią do kupna komiksu.

Przykładowe plansze to już większy konkret i bardziej przekonuje mnie takie podejście do sprawy, aczkolwiek zawsze może byc tak, że pokazuje sie to co najatrakcyjniejsze, a potem kupujesz komiks i jednak widzisz, że taki idealnie nie jest.

Oburzać to się można na  wesołki, która sciagają wszystko jak leci, nie mają żadnej częsci z komiksów, które sciagli i jeszcze w jakis sposób zarabiają na udostępnianiu po sieci- a taki gagatki są, to jest totalnie nie do zakceptowania  :evil:

Sugeruje, zebys sie zatrudnil w takiej firmie, ktora bedzie ci wyplacac pieniadze tylko wtedy, gdy ktos z odbiorcow uzywajacych za darmo tego co zrobiles, zadeklaruje, ze chce za to zaplacic i zaplaci.
Jak rozumiem, bedzie to praca Twoich marzen?

Doprawdy jest różnica między kimś takim a kimś kto sciaga jak leci, i nic nie kupuje.Pisanie takiej osobie, żeby kupił nowy egzemplarz to kpina bo po pierwsze  to nie jest już obecnie wydawane i można jedynie kupić z serwisów akucyjnych ale  to przecież też zło zdaniem części użytkowników, po drugie jest co prawda reedycja piaskuna, ale ta zatrzymała się w roku 2011 w połowie serii więc nie wydano w niej jeszcze pan łaskawch, po trzecie   jak Egmontowi zdarza odawalić fuszerkę, nie dopilnować drukarni, i częśc produktów zostaje wypuszczona w rynke z wadą, to niech nie dziwi się, ze część ludzi moze się pogniewać na wydawnictwo, bo zapłacił mu kasę a otrzymało niepełny produkt. Oczywiscie można coś wymienić w sklepie, tylko no właśnie jak coś ma taki maly nakład, to zawsze może się okazać że w sklepie brakuje już egzemplarzy na wymianę :badgrin:

Naprawde wydaje ci sie, ze w USA czy Francji, wszystkie komiksy sa ogolnodostepne i w ciaglej sprzedazy?
Jesli tak, to sorry, ale tylko wydaje ci sie.

Jak ktoś nie potrafi spojrzeć na sprawę od tej strony to współczuje i jeśli pakuje osoby, które po ściągnieciu skanów i tak kupiły orygniały, bo poczuły, że za tą pracę należy się twórcy wynagrodznie, a jeśli nie mogły już kupić ze sklepu kupiły używane , do jednego worka z piratami, którzy sciągaja wszystko jak leci, nie kupują niczego legalnie  bo  uważają legalne kupno za frajestwo, to gratuluje niezbyt szerokich horyzontów i czarno białego postrzegania rzeczywistości, które nie ma wiele wspólnego z prawdziwym życiem.

Hm... Czyli sugerujesz, ze tworcy i wydawcy nalezy sie kasa, za to co zrobili, jedynie wtedy, gdy Ty uznasz to za stosowne?
W takim razie odsylam kilka akapitow wyzej i gratuluje dobrego samopoczucia.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: adro w Czerwiec 08, 2013, 09:19:23 pm
Znowu temat piractwa :doubt:
No coz nie popieram tego zjawiska, ale piraci mimo wszystko wydaja najwiecej na dobra kulturalne(kiedys widzialem na ten temat jakis program, byly w nim przytoczone twarde dane liczbowe). Sam mam znajomego, ktory sciaga mase filmow z wiadomo jakiej strony, ale ma jednoczesnie  ogromna kolekcje filmow dvd (naprawde ogromna bo sam ja widzialem). Takze zjawisko piractwa jest bardzo niejednoznaczne. Z komiksami pewnie jest podobnie. Poza tym wielu ludzi nie jest w stanie czytac komiksow z ekranu monitora.
W ogole walka z piractwem IMO nie ma sensu, wladze musialyby zamknac caly internet. To jest taki sam bezsens jak walka z narkotykami, ktora notabene juz dawno zostala przegrana. Mam wrazenie, ze oburzenie ludzi wynnika z tego, ze ktos chwali sie swoim piractwem.
pzdr
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Miły90 w Czerwiec 08, 2013, 11:10:36 pm

Cytuj
Nie rozumiem tego co napisales.
Sugerujesz, ze zenujacym jest piracenie rzeczy ogolno- i latwodostepnych (filmy w kinach, seriale w tv), a uzasadnionym jest piracenie czegos, co wychodzi w malych nakladach i zeby to zdobyc trzeba odrobine wiecej wysilku niz pojscie na seans kinowy?
Przyznam, ze to jedna z najbardziej pojechanych teorii uzasadniajacych piractwo, jaka zdazylo mi sie uslyszec.


Zasugerowałem jedynie, że skoro cos jest trudno dostępne to większość ludzi zapewne wyłącznie to spiraci- skoro ludzie piracą wielkie produkcje z Ameryki, to nie będę mieli oporów przed piraceniem czegos co nie jest już nawet dostępne w pierwszym obiegu, przez sieć sklepów, empików itd.



Nie oceniam tego moralnie w tym momemencie, tylko to co pisze to fakt i tyle.

Cytuj
Wybacz, ale kpina jest wysmiewanie krajowych nakladow komiksow, szczegolnie w kontekscie poparcia piractwa, w takiej formie, jak to zasugerowales powyzej

Wydawca nic "sobie nie wymyslil", tylko wydal w takim nakladzie, w jakim mial pewnosc, ze sie sprzeda.
Przemysl to sobie na spokojnie.

Z jednej strony masz rację, bo jakby na to nie spojrzeć chyba już faktycznie, żeby lepiej wydali tysiac sztuk czegoś co na zachodzie sprzedaje sie 10 razy lepiej, niz tracili kasę na egzemplarze, które i tak się nie sprzedadzą, bo coś po prostu cieszy sie małym zainteresowaniem. Poza tym odwróciłeś moim zdaniem kota ogonem, komiksy raczej nie są wydawane często w niskich nakładach z powodu piractwa, tylko tego, że taką mają promocję i są tak naprawdę elementem kultury isntiejacym gdzieś na obrzeżach świadomosci przeciętnego Polaka.

Cytuj
Kolejny raz, zastanowiles sie nad tym co napisales?
Skoro nie kupujesz (podobnie jak wielu innych) to jak wydawca ma zarobic i wydac kolejne tomy?

Wyjątkowo zabawne, w kontekscie tego co napisałem, szczególnie na temat Manozoku patrząc na to, że  zakuopione uczciwie przez mnie trzy tomy Y leżą sobie u mnie na półeczce. W ogóle nie wiem skąd wytrzasłeś teoriie na podstawię tego co piszę, że nie kupuje komiksów- jeszcze wprost pisałem, że bardzo trudno było mi znalezć do zakupu częśc pozycji z obrazów grozy- które też posiadam za normalnie wydane pieniądze. W ogóle kupuje komiksy, ostatnio częściej niż kiedyś. Nie wiem dlaczego ty mnie  w ogóle traktujesz jako pirata i atatakujesz jakobym nie kupował komiksów  :doubt:

Więcej, wybiórczo wybrałeś sobie z  mojej wypowiedzi co zechciałeś i na tej podstawie wyrwanych z fragmentów całości mojej wypowiedzi zasugerowałeś , że też nic nie kupuję. Pominąłeś fragment gdzie wystraczająco zasugerowałem, że kupuje komiksy- naprawdę myślałem, że ten fragment z obrazami grozy był wystrczająco zrozumiały. Pominąłeś też fragment, gdzie pisze co myślę o ludziach, którzy wszystko sciagają jak leci i nic nie kupują.

Cytuj
To forum czyta wiekszosc krajowych wydawcow komiksow, smialo, jesli masz jakiekolwiek konstruktywne propozycje poprawy ich dzialan marketingowo-reklamowych, to zapewniam cie, ze chetnie sie tego od Ciebie dowiedza.
Skoro uwazasza, ze to takie proste.

Nic im nie zasugeruje bo nie jestem marketingowcem. Nie wcale nie wymiguje się od tematu, bo szczerze mówiąc sam nie wiem za bardzo jak miałaby wyglądać  atrakcyjna akcja promocyjna komiksów na skale krajową ,tak a by miałby przekonać przeciętnego kowalskiego do siebie- to, że jest wiele pozycji z wyższej półki to fakt, ale czy  to jest w ogóle coś co może się sprzedać w tym kraju na większą skalę? Odwołując sie do mojej własnej wypowiedzi, może po prostu płytkie i niewymagające myślenia produkty sprzedają się najlepiej- jak te durne tenelowele- a wszystko na jakimkolwiek poziomie, artysytycznym itd. ma trudniej bo ludzie wolą to co najprostsze w odbiorze i jak najbardziej masowe?

To, że nie wiem jak zorganizować marketnigową akację nie znaczy to jednak, że nie mogę wyrazić swojego zdania w danej kwestii, analogicznie to, że ktos nie robi filmów, nie znaczy, że nie ma prawa oceniać owoców pracy reżysera i ekpiy filmowej.




Cytuj
Powaznie myslisz, ze komiks w Japonii ma sie o tyle lepiej niz w Polsce, ze wzgledu na lepsza promocje?


Poważnie to myślę, że panuje tam zupełnie inna mentalność w społeczeństwie w ogóle, co przekłada się na wszelkie dziedziny zcia w tym kulturę i w zwiazku z tym komiksy.

Cytuj
No to uwierz.
Uwzglednij sobie przy okazji fakt, ze wiekszosc wydawcow zna srodowiska masowych mediow, wspolpracuja z prasa, radiem, telewizja, firmami produkujacymi gry i dystrybujacymi filmy.
Mozesz powiedziec to samo o sobie, skoro stawiasz teze, ze oni nie potrafia, a Tobie sie wydaje to takie latwe i prozaiczne?

Jak wyżej pisałem to, że ktoś nie robi sam filmów, nie świadczy, ze można mu odberać praw do krytyki filmów i własnego zdania. Nie wydaje mi się, ze cos jest proste i prozaiczne, bo jak wyżej pisałem, moze nie ma  sensu jednak wcale jakaś większa promocja tej gałęzi kultury  z tego względu że większość ludzi po prostu woli coś łatwiejszego w odbiorze. Dodam też cała porażka na linii promowania zgadnienia komiksów i tego, że nie oszukujmy się nie istnieją one na co dzień w większych mediach może po prostu byc winą, nie tylko słabej promocji, ale tego, że po prostu kulturowo ten kraj, nie jest podantym gruntem dla komiksów i trzeba b było zmieniać mentalnośc ludzi wobec tego medium. A czy koniecznie musi to mieć sens? Pewne zjawiska nie bede w danych krajach masowe, tylko będą obiektem zainteresowania wąskiej grupki pasjonatów i po prostu pewne elementy kultury nigdy nie będą istnieć w większej świadomości społecznej, tak to juz jest.  Może tak to już ma być.

Dywagować można nad tym dlaczego częśc  owoców kultury- gry, filmy, muzyka mają  większy prym nad innym formami kultury jak książka czy komiks właśnie. No i tutaj pojawia się sprawa tego co dzis się lepiej  promuje, ale również sprawa tego co jest łatwiejsze w odbiorze  dla dzisiejszego człowieka i bardziej atrakcyjne- i tutaj np komiksy i książki niestety są mniej atrakcyjne dla grona młodych ludzi od gier. Osobiście sam lubię pograć w  ciekawsze  gry, bo te również często odowiadają ciekawe historiie, ale lubię sobie równoważyć rozrywkę we wszystkich dziedzinach kultury i nie popadać w żadną skrajność.

Może komiksy i tak już są spiasne na straty w kwestii promowania ich w tym kraju jako ciekawego medium w chwili obecnej, bo po prostu spora częśc ludzi bardziej lubi bardziej dynamiczne formy przekazywania historii jak gry komputerowe np? To by też usprawiedliwało, to, że nawet największe wysiłki i starania dla większej popularności komiksu nie odniosą większego skutku.

A faktem jest to, że za bardzo w kulturze nie panuje zbytnia równowaga miedzy danymi jej tworami, ale jedne pobijają rekordy popularności a inne egzystują na granicy świadomośći masowego odbiorcy, wsród pasjnatów wyłącznie.

Tak naprawdę ja tu tylko uprawiam swoje własne przemyślenia, ale myślę, że w pewnych kwestiach są dość bliskie prawdy- szczególnie na temat tego, że dla wielu ludzi po prostu są atrakcyjne inne  formy przedstawiania historii niż komiks. Aczkolwiek jestem ciekaw co konkretnie miałby do powiedzenia na ten temat kulturoznawca.

Cytuj
Sugeruje, zebys sie zatrudnil w takiej firmie, ktora bedzie ci wyplacac pieniadze tylko wtedy, gdy ktos z odbiorcow uzywajacych za darmo tego co zrobiles, zadeklaruje, ze chce za to zaplacic i zaplaci.
Jak rozumiem, bedzie to praca Twoich marzen?

Niestety, ale tak jest i część ludzi tak jak pisałem, tak robi bo nie zarazykuje wydania kasy w błoto na coś co okaże się dla niego niewypałem i to nie jest namawianie do piractwa lecz brutalne fakty. Piractwa nie da sie całkiem zwalczyć, no chyba, że ktoś chce zakazać ludziom internetu i zabrać im  w pewnych aspektach wolność, co dekliatnie mówiąc zbyt normalne by nie było.

Jak ktoś nie liczy sie z takimi przypadkami, i nie wlicza je w ryzyko, to bez komenatarza.

Cytuj

Naprawde wydaje ci sie, ze w USA czy Francji, wszystkie komiksy sa ogolnodostepne i w ciaglej sprzedazy?
Jesli tak, to sorry, ale tylko wydaje ci sie.

Fakt faktem, palanąłem w tym miejscu głupotę.

Cytuj
Hm... Czyli sugerujesz, ze tworcy i wydawcy nalezy sie kasa, za to co zrobili, jedynie wtedy, gdy Ty uznasz to za stosowne?
W takim razie odsylam kilka akapitow wyzej i gratuluje dobrego samopoczucia.

Sugeruje, że nagradzam za prace kogoś kto robi dobrą robotę i  zasłużył na wynagrodznie , nie wiem gdzie widzisz tu coś złego, dla mnie to jest w ogóle normalne podejście  w każdej dziedznie. Wręcz zdrowe, bo jak by się nagradzało we wszelkich dziedzinach tylko tych, którzy robią dobrą robotę, to nie byłoby nikomu niepotrzebnych partaczy, którzy tylko psują opinię na dany temat.

Przykładowo dlaczego często różne korporacje trzymaja kogoś tylko z powodu wysokich znajomości tej osoby, kiedy ta osoba jest totalnym partaczem i działa na szkodę całej firmy?

Teraz to pewnie mi się oberwie i zbiorę chłostę.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 09, 2013, 12:29:56 am
Teraz to pewnie mi się oberwie i zbiorę chłostę.

A niby czemu?
Skoro rozmowy o piractwie tocza sie tutaj od dluzszego czasu, to prosze bardzo, pociagnijmy temat dalej.
Jesli poczules sie obrazony moimi pospiesznymi sugestiami o Twoim piractwie, to przepraszam, nie o tym chcialem, ale wysmazyles taka epistole, ze ciezko wszystko ogarnac.
Ale przejdzmy moze do konkretow, zamiast kolejny raz teoretyzowac.
-Absolutnie nie do przyjecia jest warunkowanie zaplaty za utwor dopiero po jego "konsumpcji" (i to jedynie, jesli konsument uzna, ze sie nalezy), w tym punkcie, wybacz, ale robisz sobie jaja. Argument o "testowym" wyzeraniu kilograma szynki cz bochenka chleba byl tu wielokrotnie omawiany i jest jak najbardziej adekwatny. Rzeznik daje na sprobowanie plasterek szynki, piekarz kromke chleba i jakos nikt nie nie ma z tym problemu. Komiksiarz daje przykladowe plansze, do ktorych dochodza recenzje i ciagle slysze, ze to za malo, bo ma oddac wszystko za darmo i jak zasluzyl to mu sie dopiero zaplaci. Sorry, ale WTF?

-Kwestia wolnosci (w internecie), naprawde uwazasz, ze wolnosc polega na zabieraniu komus czegos bez pytania i zgody?
Jezeli wchodze np. na "chomika" i widze tam cos, co robilem kilka miesiecy/lat, wrzucone przez jakiegos cwaniaka, to co mam myslec? Ze ten cwaniak to czlowiek wolny, a ja jestem ograniczonym glupim cwelem, bo w ramach uszanowania tej "wolnosci" sugeruje, ze wypadaloby najpierw mnie zapytac, czy mam cos przeciwko? Przepraszam, ale bardzo dziwnie pojmujesz "wolnosc" i prawo jednostki do samostanowienia.

-kwestia Japonii (ale tez i innych krajow), ich "wyzszosc" nie bierze sie z dobrej promocji wytworow kultury, tylko z tego, ze wielu odbiorcow kultury jest w stanie uszanowac i docenic cudza prace. Tam tez "piraca", ale przynajmniej uznaja to za rzecz wstydliwa  i dzialajaca na niekorzysc autorow. A w Polsce norma sa deklaracje typu "uwielbiam komiks X, mam wszytkie tomy w pirackich skanach". Okazywanie szacunku i uwielbienia przez kradziez?

-i na koniec, kwestia promocji i domniemanym jej braku.
Dam ci najprostszy i swiezutki przyklad:
Robimy antologie komiksow, regionalna i skierowana w sporej mierze do odbiorcow w regionie.
Malutki naklad, conajmniej dobra zawartosc etc.
W ramach promocji zalatwiamy patronat Gildii (banery na stronie glownej i komiksowej), wysokonakladowych gazet regionalnych (spore artykuly okraszone przykladowymi planszami, rowniez w wydaniach internetowych), naprawde duzy blok tekstowo-graficzny (lacznie z okladka numeru) w regionalnym miesieczniku typu "trendy-kultura", rozprowadzanym za darmo po wiekszosci klubow i lokali, dwie telewizje (jedna regionalna, druga ogolnokrajowa, ktora daje nam emisje w swoim bloku informacyjnym w najwyzej ogladalnosci), organizujemy cykl spotkan i prezentacji itd. Itp.
I to sa NORMLNE dzialania promocyjne, jakie robi wielu komiksiarzy w tym kraju.
Co, Twoim zdaniem mozna zrobic wiecej, przy ZEROWYCH srodkach na promocje i mikronakladzie?
Slucham.  :roll:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Miły90 w Czerwiec 09, 2013, 06:22:26 am

Cytuj
A niby czemu?

-Absolutnie nie do przyjecia jest warunkowanie zaplaty za utwor dopiero po jego "konsumpcji" (i to jedynie, jesli konsument uzna, ze sie nalezy), w tym punkcie, wybacz, ale robisz sobie jaja. Argument o "testowym" wyzeraniu kilograma szynki cz bochenka chleba byl tu wielokrotnie omawiany i jest jak najbardziej adekwatny. Rzeznik daje na sprobowanie plasterek szynki, piekarz kromke chleba i jakos nikt nie nie ma z tym problemu. Komiksiarz daje przykladowe plansze, do ktorych dochodza recenzje i ciagle slysze, ze to za malo, bo ma oddac wszystko za darmo i jak zasluzyl to mu sie dopiero zaplaci. Sorry, ale WTF?

To co piszesz potrafisz jak najbardziej uzasadnić logicznie i spójnie, fakt jest jednak taki, że wielu ludzi tak po prostu robi, bo jak pisałem, że  dla części ludzi przykładowe strony  to jest niewystraczający argument, chociaż nie twierdzę, ze dla wszystkich- ale znam po prostu opinię różnych ludzi. Co więcej przykład z szynką, jedzeniem w ogóle jest dla mnie niewymierny, bo jedzenie to coś ogólnie dostępnego i bez problemu mogę w trakcie gościnnego obiadu  u kogoś z rodzin kto poczęstuje mnie jedzeniem poznać smak nienznago mi do tej pory produktu w większe ilosci i bez problemu go potem kupić. Komiksy nie są ogólno dostępne w tym kraju, skoro nakład jest jaki jest, ale tu się nie czepiam wyłącznie wydawcy, bo jak pisałem to też wina lekceważnia przez ludzi w Polsce tego medium, stwierdzę więcej, komiksy nie są traktowane poważne nawet przez lwią częśc bibliotek.

Bo  z ręką na sercu napiszę Ci, że w żadnej bibliotece do tej pory  nie znalazłem  żadnego nieprzeznaczonego dla dzieci komiksowego klasyka, który mógbły stać śmiało j posród  książek jak np  "Maus" czy "V for vendetta". Jedyne komiksy jakie widziałem do tej pory w bibliotekach to raczej klasyka komiksów wyłącznie polskich   dla dzieci-jak "Kajko i Kokosz" czy "Tytus, Romek i A'tomek"

Przykre , bo myślę, że komiks jest takim medium, że zasługuje na trochę więcej miejsca w przestrzeni publicznej. Gdyby biblioteki podeszły do tego tematu bardziej profesjonalnie to może nawet więcej ludzie przez zapoznawanie sie z komiksami, by je kupowało.

Cytuj
-Kwestia wolnosci (w internecie), naprawde uwazasz, ze wolnosc polega na zabieraniu komus czegos bez pytania i zgody?
Jezeli wchodze np. na "chomika" i widze tam cos, co robilem kilka miesiecy/lat, wrzucone przez jakiegos cwaniaka, to co mam myslec? Ze ten cwaniak to czlowiek wolny, a ja jestem ograniczonym glupim cwelem, bo w ramach uszanowania tej "wolnosci" sugeruje, ze wypadaloby najpierw mnie zapytac, czy mam cos przeciwko? Przepraszam, ale bardzo dziwnie pojmujesz "wolnosc" i prawo jednostki do samostanowienia.

Udostępnianie  czegoś w sieci z tego co mi wiadomo z prawnej strony ma jak najbardziej podłoże do karania, ale wyłącznie pobieranie już niekoniecznie.  Rozumiem Twoje oburzenie, i masz do niego prawo, aczkolwiek nigdy nie pozbędziesz się całkowicie piratów, a jeśli tak to metodami, które są po prostu tak mądre jak pomysł zakaznia pornografii przez ue :roll:

To do czego zmierzam, to fakt, że piractwo będzie istniało po prostu zawsze w tej czy innej formie. Ważne jest to co miałoby odciagać ludzi od priactwa.Jaką miałbym na to metodę  skutecznej konukrencji dla piractwa? Oświeciło mnie w tym momencie serio. Miałbym metodę kontrowersyjną, dla wielu wydawców nie do przyjęcia , ale myślę, że taką która mogłaby przekonać zwyczajnych ludzi, że wydawcy potrafią być orygnialni , zrobić coś fajnego . Umieścić przykładowo zupełnie legalnie cały komiks do pobrania w sieci przez tydzień, dwa.

Po pierwsze to by była ogromna promocja i wreszcie jakieś większe działanie promocyjne w mediach, po drugie wcale nie zgodzę się z tym, że wydawnictwa straciłyby  na tym, i  żę wielu ludzi potraktowało by ich jako frajerów, sciągneli i nie kupili. To tak nie działa, częśc ludzi pewnie by tak zrobiła, ale większość zupełnie inaczej spojrzałaby na wydawcę, bardziej serdeczniej, na to, że nie trzyma się sztywynych metod promocji i  potrafi wykorzystywać współczense zródła promocji.



Cytuj
-kwestia Japonii (ale tez i innych krajow), ich "wyzszosc" nie bierze sie z dobrej promocji wytworow kultury, tylko z tego, ze wielu odbiorcow kultury jest w stanie uszanowac i docenic cudza prace. Tam tez "piraca", ale przynajmniej uznaja to za rzecz wstydliwa  i dzialajaca na niekorzysc autorow. A w Polsce norma sa deklaracje typu "uwielbiam komiks X, mam wszytkie tomy w pirackich skanach". Okazywanie szacunku i uwielbienia przez kradziez?

Ja czytałem trochę na temat Japonii, i wiem, że to jest kraj o 180 stopni inny od Polski. Nie pisałem nigdzie, ze tam jest jakaś ogromna promocja mangi, tam manga to po prostu normalny element kultury, która czyta spora częśc społeczeństwa, bo już wcześniej manga wypracowała tam sobie pozycję.Poza tym Japonia różni sie wszystkim zaczynając od zarobków, ludzie tam po prostu więcej zarabiają, takie są fakty i tak to właśnie wygląda, kasa przede wszystkim.


Mam wrażenie, że niektórzy na forum nie rozumieją jak myśli większość ludzi ściągających wszelakie rzeczy z sieci, nie popieram myślenia, ludzi którzy ściągaja coś bo twierdzą, że wydawca już się na chapał, bo  patrząc też na to od innej strony, na pewno gdyby więcej ludzi zaczęło kupować orygniały, wzrosyły by nakłady i popularność tej dziedziny kultury. Problem w tym, że większość ludzi po pierwsze, nie pochodzi poważne do komiksu jako wartego czegoś pieniądza, tak to juz jest niestety, bo komiks w tym społeczeństwie jest czymś niszowym. Nie ma dla nich żadnego impulusu do zainteresowania się tematem. Nie ma też żadnej  efektywnej promocji, coś co by zwracało uwagę większej grupy społeczeństwa oprócz zamkniętego grona pasjonatów na tą dziedzinę. Ceny też nie zachęcają ludzi.

 Forum gidlii to malutki odprysk społeczeństwa, większość obywatelów tego kraju ma tą formę sztuki i kultury w głębokim poważaniu. Takie gry też są przykładowo piracone, ale są produkowane w znancznie większych nakładach i kupowane też w takich. Dlatego bo są bardziej popularne. Żaden nawet zaliczający się do pozycji kultowych komiks z zagranicy  wydany w Polsce nie osiągnął nakładu kilustet tysiecy sztuk.

Jeśli jest inaczej to mnie oświeć i popraw ale za pewne takich przypadków i tak nie jest zbyt wiele.

Cytuj
-i na koniec, kwestia promocji i domniemanym jej braku.
Dam ci najprostszy i swiezutki przyklad:
Robimy antologie komiksow, regionalna i skierowana w sporej mierze do odbiorcow w regionie.
Malutki naklad, conajmniej dobra zawartosc etc.
W ramach promocji zalatwiamy patronat Gildii (banery na stronie glownej i komiksowej), wysokonakladowych gazet regionalnych (spore artykuly okraszone przykladowymi planszami, rowniez w wydaniach internetowych), naprawde duzy blok tekstowo-graficzny (lacznie z okladka numeru) w regionalnym miesieczniku typu "trendy-kultura", rozprowadzanym za darmo po wiekszosci klubow i lokali, dwie telewizje (jedna regionalna, druga ogolnokrajowa, ktora daje nam emisje w swoim bloku informacyjnym w najwyzej ogladalnosci), organizujemy cykl spotkan i prezentacji itd. Itp.
I to sa NORMLNE dzialania promocyjne, jakie robi wielu komiksiarzy w tym kraju.
Co, Twoim zdaniem mozna zrobic wiecej, przy ZEROWYCH srodkach na promocje i mikronakladzie?
Slucham.  :roll:



Byłoby to w pewien sposób skuteczne ale na małą skale. Poza tym główny  problem jest taki, że komiks praktycznie nie istnieje w tych największych stacjach telewizyjncyh, a to one są główna siłą medialną a nie regionalne gazetki. Dlatego komiks nie ma szans, bo nie istnieje w środkach masowego przekazu na szeroką skalę. Spotkania to zbyt oklepane  niekoniecznie przystające do dzisiejszych czasow-gdzie ludzie są zabiegani -rozwiazanie. Bannery to juz totalnie zabawny pomysły, bo przecież wsród użytkowników gidlii jest spore grono komiksiarzy, wiec oni i tak interesują się tematem , a mi chodzi o większe grono ludzi, w tym takich, dla których komiks praktycznie   na codzień nie istnieje, tylko od święta np w związku z jakąś wysobudżetową ekranizacją komiksu z Ameryki.

Moim zdaniem zostaje internet, i tak naprawdę jeden z pomysłów na promocję już przedstawiłem. Tylko założe się, że wydawcy w tym kraju  w życiu nie pójdą na taki sposób promocji w internecie jaki napisałem, bo będą zbyt bać się tego, że bardzo wiele stracą, a nie zyskają. No i na tym strachu tracą, bo kto nie próbuje ten się nie przekona nigdy czy coś działa. Wydawcy nie potrafią wykorzystywać narzędzia jakim jest internet, mają zbyt tradycyjne metody promocji.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Miły90 w Czerwiec 09, 2013, 09:44:38 am
Jeszcze jedno. Znalazłem taki oto artykuł http://www.wykop.pl/link/581569/czytasz-komiksy-w-empiku-to-jak-piractwo-w-internecie/ (http://www.wykop.pl/link/581569/czytasz-komiksy-w-empiku-to-jak-piractwo-w-internecie/) i teraz jestem przekonany na 200%, że wydawnictwa by urządziły na mnie zbiorowy lincz za pomysł udostępniania lelganie za darmo w sieci  przez jeden tydzień tytułu w celach promocyjnych.

Poza tym dodam, że rozumiem, lekkie zirytowanie tym jak "czytacze" niszczą towar, ale jest na to rozwiąznie
na półce stoi jeden egezmplarz danego dzieła, do przeglądania, a wszelkie egzemplarze do kupna są w kasach, zafoliowane i nianaurszone. Efekt byłby taki, że ten jeden testowy komiks, by był zeszmacony po czasie straszliwe, ale na jeden taki komiks przypadałoby kilkadzesiąst sprzedanych.

To, że ktoś ma problem z dojściem empiku do uzgodnień w takiej kwestii to świadczy tylko o tym, że sam nie troszczy się o co trzeba.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 09, 2013, 10:50:32 am
To, że ktoś ma problem z dojściem empiku do uzgodnień w takiej kwestii to świadczy tylko o tym, że sam nie troszczy się o to trzeba.

oj chlopie, normalnie jakbym ze sciana gadal chwilami.
-Wez sobie poczytaj watki na tym forum, jak wyglada wspolpraca z empikami, zanim ponownie taka bzdure napiszesz.

-A potem wez sie zainteresuj dzialanimi bibliotekarzy w komiksowie (bo to jedno z mocniejszych srodowisk zajmujacych sie komiksem), to ze Ty nie trafiles na komiksy w bibliotece, nie znaczy, ze ich tam nie ma.

-umieszczanie calego komiksu w sieci praktycznie nic nie daje. Naprawde myslisz, ze komiksiarze wtym kraju to idioci i nikt na to wczesniej nie wpadl? Zeby taki komiks rzeczywiscie zaistnial w swiadomosci osob niezainteresowanych komiksem, musialby wisiec za darmo, przez miesiac na glownej stronie onetu i gazety (nie znam nikogo, kto bylby w stanie wykupic od tych portali miesac takiej "promocji", ale jak mozesz, to zapytaj Kulczyka, czy nie ma zbednego miliona).
Komiksy udostepniane czasowo na sieci i komiksy sieciowe wydawane pozniej na papierze, docieraja jedynie do osob zainteresowanych, w dodatku wiekszosc tych zainteresowanych traktuje taka forme promocji jak okazje zorganizowana przez frajerow (dokladnie takie sa komentarze: "po co mam kupowac, skoro frajerzy udostepnili mi to leganie i za darmo"), przelozenie takich akcji to, w NAJLEPSZEJ ze znanych mi sytuacji JEDEN kupujacy na DZIESIECIU sciagajacych przy 10 tys. sciagniec.
Pomysl o tym wszytkim, zanim napiszesz, ze trzeba bylo rozdac 100 tys. egz. na glownej stronie onetu.

-kwestia "malutkiej" promocji.
Jesli dla Ciebie weekendowe wydania "Dziennika zachodniego" i "Gazety wyborczej" to regionalne gazetki, to jestes niezle pojechanym uzytkownikiem matrixa.
 Mam rowniez dziwne wrazenie, ze kompletnie nie zdajesz sobie sprawy czym rozni sie portal Gildia od jej dzialu komiksowego (wejdz sobie na glowna i sie porozgladaj, zanim ponownie napiszesz, ze reklamowanie sie tam jest smieszne)
Na spotkania, ktore Twoim zdaniem sa zbyt niedzisiejsze, przychodzi, wbrew pozorom sporo przypadkowych osob (byles? widziales? Skoro stawiasz taka teze, to wypadaloby miec jakas wiedze na ten temat)
Kwestia telewizji, na zrobienie newsa w Polsacie, o malutkiej antologii, reporterzy poswiecili caly dzien, w Polsce wychodzi srednio komiks dziennie, myslisz, ze wydziela grupe reporterow, ktora codziennie bedzie robic material o komiksie?!
W TVN komiks jest bardzo czesto (teraz pewnie napiszesz, ze nie ogladasz, bo co tam telewizja skoro jest internet), informacje i omowienia komiksow pojawiaja sie regularnie w TVP, Polonii i Kulturze.
Malo? Pewnie, ze przydaloby sie wiecej, ale, patrzac wstecz, znaczaco wiecej niz kiedykolwiek.

Opowiadasz o efektywnej promocji, a jednoczesnie nie zaproponowales kompletnie nic, czego by w komiksowie nie wyprobowano i to czesto na duzo wieksza skale niz myslisz.
Przed nastepnym postem pomysl troche, ochlon i porozgladaj sie, bo strasznie duzo umyka Twojej uwadze, jak na czlowieka, ktoremu sie wydaje, ze wie co jest zle i jak to naprawic.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Gilbaert w Czerwiec 09, 2013, 10:53:06 am
Cytuj
Oświeciło mnie w tym momencie serio. Miałbym metodę kontrowersyjną, dla wielu wydawców nie do przyjęcia , ale myślę, że taką która mogłaby przekonać zwyczajnych ludzi, że wydawcy potrafią być orygnialni , zrobić coś fajnego . Umieścić przykładowo zupełnie legalnie cały komiks do pobrania w sieci przez tydzień, dwa.
wysyłam to wszystkim wydawcom. Przyda im się odrobina gromkiego śmiechu.
Dawno nie czytałem podobnych idiotyzmów.
Widziałeś, żeby dystrybutor Ironmana puszczał go przez dwa tygodnie za darmo bo chce być oryginalny?
Chłopie teraz serio Ci powiem
zamiast p****olić bez sensu o rzeczach o których nie masz pojęciach zrób następujące:
Stwórz album komiksowy. To mniej więcej pół roku - rok pracy twórcy/ów. Zapłać korekcie za sprawdzenie poprawności językowej. Załóż wydawnictwo. Wydaj z własnej kieszeni kilka-kilkanaście tysięcy złotych na wszystkie koszta związane ze składem, drukiem i magazynowaniem. Zapłać wszystkie podatki i inne ZUSy. Wpuść komiks w dystrybucję godząc się na skandaliczne warunki narzucane przez sieci typu Empik.
A potem wróć tu za rok to wtedy pogadamy, o tym jaki jest rynek i jaki mają sens takie innowacyjne i oryginalne pomysły jakie proponujesz
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Szekak w Czerwiec 09, 2013, 11:19:18 am
Gilbaert - abstrahując od sensu takiego działania, wydawcy czasem udostępniają swoje gry za darmo, w pełni legalnie, lub ktoś może zapłacić tyle, ile mu się podoba, nawet jednego centa. Z muzyką też podobne rzeczy widziałem. Z komiksami również.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Gilbaert w Czerwiec 09, 2013, 11:21:23 am
Gry i muzyka to co innego - innej wielkości rynek. My mówimy o polskich wydawcach komiksów a więc mikrorynku
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Szekak w Czerwiec 09, 2013, 11:28:17 am
Aha, czyli Iron Man to mikrorynek? Bo taki przykład podałeś sam.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 09, 2013, 11:31:08 am
Aha, czyli Iron Man to mikrorynek? Bo taki przykład podałeś sam.

Bo chcial dotrzec do swiadomosci Milego90?
Co mial niby napisac, ze Godaj z Adlerem udostepnili za darmo calosc, zeby sprzedac 500 egz.?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Miły90 w Czerwiec 09, 2013, 11:34:51 am
Cytuj
oj chlopie, normalnie jakbym ze sciana gadal chwilami.
-Wez sobie poczytaj watki na tym forum, jak wyglada wspolpraca z empikami, zanim ponownie taka bzdure napiszesz.

Wiesz co wystarczy, że wyjdę do najbliższego  Empiku do którego mam 15 minut drogi i zobaczę sobie czy w praktyce coś sie zmieniło.

Cytuj
-A potem wez sie zainteresuj dzialanimi bibliotekarzy w komiksowie (bo to jedno z mocniejszych srodowisk zajmujacych sie komiksem), to ze Ty nie trafiles na komiksy w bibliotece, nie znaczy, ze ich tam nie ma.

Owszem zainteresuje się

Cytuj
-umieszczanie calego komiksu w sieci praktycznie nic nie daje. Naprawde myslisz, ze komiksiarze wtym kraju to idioci i nikt na to wczesniej nie wpadl? Zeby taki komiks rzeczywiscie zaistnial w swiadomosci osob niezainteresowanych komiksem, musialby wisiec za darmo, przez miesiac na glownej stronie onetu i gazety (nie znam nikogo, kto bylby w stanie wykupic od tych portali miesac takiej "promocji", ale jak mozesz, to zapytaj Kulczyka, czy nie ma zbednego miliona).

Czyli potwierdza się moja teoriia, że to nie jest dziedzina kultury, która ma obecnie jakieś większe szanse na istnienie w świadomości jak film czy gra.

Cytuj
Komiksy udostepniane czasowo na sieci i komiksy sieciowe wydawane pozniej na papierze, docieraja jedynie do osob zainteresowanych, w dodatku wiekszosc tych zainteresowanych traktuje taka forme promocji jak okazje zorganizowana przez frajerow (dokladnie takie sa komentarze: "po co mam kupowac, skoro frajerzy udostepnili mi to leganie i za darmo"), przelozenie takich akcji to, w NAJLEPSZEJ ze znanych mi sytuacji JEDEN kupujacy na DZIESIECIU sciagajacych przy 10 tys. sciagniec.
Pomysl o tym wszytkim, zanim napiszesz, ze trzeba bylo rozdac 100 tys. egz. na glownej stronie onetu.

Nie napiszę nic takiego, zeby trzeba było rozdać za darmo 100tys sztuk bo to totalny absurd, skoro jest  jak piszesz. Najwyrażnie jest jak mówię i to zainteresowanie, które będzie obchodzić tylko pewną grupę i tyle. No i właściwie po co to zmieniać, nie każdy musi interesować sie komiksem tak jak nie każdy musi wiedzieć, że istnieje taki gatunek muzyki jak ambient.

Cytuj
-kwestia "malutkiej" promocji.
Jesli dla Ciebie weekendowe wydania "Dziennika zachodniego" i "Gazety wyborczej" to regionalne gazetki, to jestes niezle pojechanym uzytkownikiem matrixa.

Sam pisałeś o regonalnych gazetach, wiec nie myślałem o tego typu gazetach, i nie gazety o których piszesz nie należą do tworów o małym nakładzie.

 Mam rowniez dziwne wrazenie, ze kompletnie nie zdajesz sobie sprawy czym rozni sie portal Gildia od jej dzialu komiksowego (wejdz sobie na glowna i sie porozgladaj, zanim ponownie napiszesz, ze reklamowanie sie tam jest smieszne)

Cytuj
Na spotkania, ktore Twoim zdaniem sa zbyt niedzisiejsze, przychodzi, wbrew pozorom sporo przypadkowych osob (byles? widziales? Skoro stawiasz taka teze, to wypadaloby miec jakas wiedze na ten temat)

Byłem to może na niewielu takich spotkaniach np z Pilipukiem w pobliskiej u mnie blibiotece, owszem troche osób było, ale to nigdy nie jest tyle, ile można dotrzeć do ludzi przez neta.



Cytuj
W TVN komiks jest bardzo czesto (teraz pewnie napiszesz, ze nie ogladasz, bo co tam telewizja skoro jest internet), informacje i omowienia komiksow pojawiaja sie regularnie w TVP, Polonii i Kulturze.
Malo? Pewnie, ze przydaloby sie wiecej, ale, patrzac wstecz, znaczaco wiecej niz kiedykolwiek.

Owszem nie oglądam często, TV kulutra nawet nie posiadam w pakiecie programów.

Cytuj
Opowiadasz o efektywnej promocji, a jednoczesnie nie zaproponowales kompletnie nic, czego by w komiksowie nie wyprobowano i to czesto na duzo wieksza skale niz myslisz.
Przed nastepnym postem pomysl troche, ochlon i porozgladaj sie, bo strasznie duzo umyka Twojej uwadze, jak na czlowieka, ktoremu sie wydaje, ze wie co jest zle i jak to naprawic.

Ale ja nie mam idelanego przepisu na to jak co z czym zrobić i nie sądzę by taki był, podzieliłem sie swoim postrzeganiem tematu, ty to skrytykowałeś i dobrze, bo przez to wywiązuje sie ciekawa dyskusja i może ktos z boku, kto czyta takie dysputy wyciagnie z tego coś dla siebie.


Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Anionorodnik w Czerwiec 09, 2013, 11:36:25 am
Absolutnie nie do przyjecia jest warunkowanie zaplaty za utwor dopiero po jego "konsumpcji" (i to jedynie, jesli konsument uzna, ze sie nalezy), w tym punkcie, wybacz, ale robisz sobie jaja. Argument o "testowym" wyzeraniu kilograma szynki cz bochenka chleba byl tu wielokrotnie omawiany i jest jak najbardziej adekwatny. Rzeznik daje na sprobowanie plasterek szynki, piekarz kromke chleba i jakos nikt nie nie ma z tym problemu. Komiksiarz daje przykladowe plansze, do ktorych dochodza recenzje i ciagle slysze, ze to za malo, bo ma oddac wszystko za darmo i jak zasluzyl to mu sie dopiero zaplaci. Sorry, ale WTF?

Przyrównywanie sprzedaży komiksów do sprzedaży szynki czy chleba to chyba lekka przesada, bo są to dwa krańcowo różne produkty. Rozumiem cię turucorp. Gdybym sam był twórcą komiksów, też bym chciał, aby na moje publikacje było takie zapotrzebowanie jak na ciepłe bułeczki, ale do takiej sytuacji nigdy nie dojdzie, choćby nie wiem jak dobry byłby ten komiks. Żywność jest niezbędna ludziom do przetrwania. Twory kultury już niekoniecznie.

Dlaczego nie chcesz zaakceptować tego, że ludzie wyznaczają wartość dzieło nie przez pryzmat tego ile autora kosztowało stworzenie go, ale przez pryzmat tego w jakim stopniu im to dzieło się spodobało? Jakości utworu nie da się jednoznacznie określić. Gusta są różne. Dla jednej osoby twój komiks może być dziełem sztuki wartym każdych pieniędzy, a ktoś inny uzna, że to totalny szajs niewarty złamanego grosza.

Jak to się mówi, książki nie powinno oceniać się po okładce. A komiks można oceniać po okładce, kilku przykładowych stronach i subiektywnej recenzji? Przykładowe plansze mogą być super ekstra, ale kto wie czy dalej nie jest kiszka. Są czytelnicy, których dosłownie nie stać na podjęcie finansowego ryzyka i zakupienie pozycji, która ostatecznie może ich nie usatysfakcjonować. Nie dziw się więc, że niektórzy woleli by, aby za komiksy płaciło się wedle uznania dopiero po ich lekturze. A skoro taka opcja nie wchodzi w rachubę, niektórzy czytają skany, a później kupują to co im się spodobało. Albo nie kupują, bo nie mają za co i próbują obejść swoją niezamożność uciekając się do piractwa. W tym drugim przypadku nie przynoszą wydawcy strat, bo nawet jakby zlikwidowano internet, to by nie kupili papierowego wydania.

Poza tym wydaje mi się, że prawdziwy artysty nie tworzy dzieł dla kasy, ale po to, aby coś nimi przekazać i takiemu komuś chyba przede wszystkim zależy, aby ten przekazał dotarł do jak największej liczby odbiorców. A najłatwiej o to gdy kontakt z dziełem jest darmowy i może z nim obcować niezależnie od zasobności portfela. Oczywiście artysta musi z czegoś żyć, szczególnie jeśli praca nad dziełem zabiera mu tak dużo czasu, że nie jest w stanie podjąć innej pracy zarobkowej. Ale chyba, żaden poważny twórca nie rozpoczyna realizowania się artystycznie z myślą o ewentualnym zysku, ale dlatego że twórczość to jego pasja. Powiedz mi turu dlaczego tworzysz komiksy? Dlaczego wybrałeś sobie taką, a nie inną profesję. Skoro komiksy w Polsce sprzedają się w Polsce słabo, to czemu nie zająłeś się czymś innym?

Oczywiście dyskusja ta prowadzi donikąd. Żadna ze stron nie zaakceptuje argumentów drugiej i będziemy się spierać, aż komuś się znudzi i da sobie spokój.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Szekak w Czerwiec 09, 2013, 11:40:55 am

Bo chcial dotrzec do swiadomosci Milego90?Co mial niby napisac, ze Godaj z Adlerem udostepnili za darmo calosc, zeby sprzedac 500 egz.?
No to mógł podać lepszy przykład, bo sam podał przykład Iron Mana, filmu który ogląda cały świat, a przykład gier niezależnych, indie, obala na podstawie tego, że to znacznie większy rynek.




Co do tego oceniania po okładce... tak jest wszędzie. Żeby obejrzeć film, trzeba zapłacić, przeczytać książkę również, kupić płytę, to samo. Tak to jest już wszystko zbudowane, że inwestując w daną rzecz ryzykujemy, że nam się nie spodoba. Czy udostępnienie komiksu za darmo przez jakiś czas by pomogło sprzedaży? Wątpliwe, ale też pewnie by nie zaszkodziło.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 09, 2013, 11:51:51 am
Przyrównywanie sprzedaży komiksów do sprzedaży szynki czy chleba to chyba lekka przesada, bo są to dwa krańcowo różne produkty. Rozumiem cię turucorp. Gdybym sam był twórcą komiksów, też bym chciał, aby na moje publikacje było takie zapotrzebowanie jak na ciepłe bułeczki, ale do takiej sytuacji nigdy nie dojdzie, choćby nie wiem jak dobry byłby ten komiks. Żywność jest niezbędna ludziom do przetrwania. Twory kultury już niekoniecznie.

Wybacz, ale z mojego punktu widzenia to bzdura.
W czasach, kiedy zdobycie szynki graniczylo z cudem, ludzie czytali i kupowali kosmicznie wiecej niz obecnie i nikt nie opowiadal o roznych produktach.
Teraz dorabia sie taka filozofie zeby uzasadnic wlasne lenistwo, niechec do wydawania kasy na cos, co mozna sciagnac za darmo etc.
I niestety, nie rozumiesz tego co mowie, bo ja akurat mam wywalone na piratow, tylko wkurzam sie jak ktos probuje mi wcisnac, ze piractwo to cos dobrego czy naturalnego. NIGDY ZADEN CWANIAK NIE ZAPYTAL MNIE (CZY KOGOKOLWIEK INNEGO Z KOMIKSOWA), czy moze wrzucic za free na siec, czy mam cos przeciwko temu etc. NIGDY.
Rozumiesz?
Chyba nadal nie :/



BTW z dedykacja dla wyznawcow chleba zamiast komiksow:
"
Czasy przed wybuchem II wojny światowej. Minister wojny Wielkiej Brytanii na spotkaniu z Winstonem Churchillem: – Niemcy się zbroją, wojna jest nieunikniona, potrzebujemy więcej pieniędzy na zbrojenia. Churchill: – no dobrze, ale w takim razie musimy skądś przesunąć fundusze, jakieś propozycje? Minister, po chwili zastanowienia odpowiada: – to może z kultury? Churchill: – to czego w takim razie będziemy bronić?"
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Miły90 w Czerwiec 09, 2013, 12:00:56 pm
Cytuj
wysyłam to wszystkim wydawcom. Przyda im się odrobina gromkiego śmiechu.
Dawno nie czytałem podobnych idiotyzmów.
Widziałeś, żeby dystrybutor Ironmana puszczał go przez dwa tygodnie za darmo bo chce być oryginalny?

Porównujesz amerykańską  produkucję z ogromym budżetem ze swietną promocja  do czegoś tak niszowego w tym kraju jak komiks. Wysyłaj niech się pośmieją, ja się za to śmieje, jak widzę jak Empik pilnuje o to by towar owych wydawców był w przyzwoitym stanie.

Cytuj
Chłopie teraz serio Ci powiem
zamiast p****olić bez sensu o rzeczach o których nie masz pojęciach zrób następujące:
Stwórz album komiksowy. To mniej więcej pół roku - rok pracy twórcy/ów. Zapłać korekcie za sprawdzenie poprawności językowej. Załóż wydawnictwo. Wydaj z własnej kieszeni kilka-kilkanaście tysięcy złotych na wszystkie koszta związane ze składem, drukiem i magazynowaniem. Zapłać wszystkie podatki i inne ZUSy. Wpuść komiks w dystrybucję godząc się na skandaliczne warunki narzucane przez sieci typu Empik.
A potem wróć tu za rok to wtedy pogadamy, o tym jaki jest rynek i jaki mają sens takie innowacyjne i oryginalne pomysły jakie proponujesz

Nie założe swojego wydawnictwa bo to niezbyt opłacalne w tym kraju, gdyby było inaczej to nie dochodziłoby tu do takich dyskusji. Co wiecej jedziesz po mnie jakbym był typowym piratem, nie, nie jestem bo sam kupuje, i nie mam wszystkiego za darmo. To, że rynek w tym kraju wygląda nie najlepiej i że zasypuje się ludzi przedsiębiorczych masą formalności i  też  wiem ,i to o czym piszesz - rynek- to już kwestiia którą powinni zająć się ludzie, którzy wiedzą dokładnie jak działa rynek, gospodarka itd

Na tym kończę udzielanie się w tym temacie, bo nie mam ochoty nakręcać sie tutaj z innymi i toczyć boje o coś co nie jest tego warte, zresztą i tak pier**** bez sensu.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Gilbaert w Czerwiec 09, 2013, 12:51:14 pm
Cytuj
Nie założe swojego wydawnictwa bo to niezbyt opłacalne w tym kraju,
czyżby jedną z przyczyn było piractwo?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: adro w Czerwiec 09, 2013, 11:05:57 pm
po prostu sa piraci, ktorzy kupuja dobra kulturalne i sa tez tacy, ktorzy dzialaja wylacznie jako freeriderzy. ta druga grupa zdecydowanie najbardziej wkurza wszelkich strozow prawa autorskiego.
Co do rynku komiksowego, to nie ma co rozpaczac, jest jak jest i byc moze nigdy nie bedzie lepiej. Z drugiej strony w dobie kryzysu z naszym ryneczkiem nie jest jeszcze wcale tak tragicznie. Z tego co slysze tu i owdze nasz ryneczek komiksowy calkiem dobrze radzi sobie w tych trudnych czasach.
pzdr 
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Czerwiec 09, 2013, 11:17:26 pm
Z tego co slysze tu i owdze nasz ryneczek komiksowy calkiem dobrze radzi sobie w tych trudnych czasach.
pzdr 
Czy osoby, z którymi rozmawiałeś tu i ówdzie, wiedzą coś o zarobkach autorów komiksów na naszym ryneczku? I czy je też uważają za należące do kategorii "całkiem dobrze radzi sobie"?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 10, 2013, 12:02:47 am
Co do rynku komiksowego, to nie ma co rozpaczac, jest jak jest i byc moze nigdy nie bedzie lepiej. Z drugiej strony w dobie kryzysu z naszym ryneczkiem nie jest jeszcze wcale tak tragicznie. Z tego co slysze tu i owdze nasz ryneczek komiksowy calkiem dobrze radzi sobie w tych trudnych czasach.
pzdr 

Adro, sorry, ale wlasnie przegiales.
Wez sobie dowolny komiks wydany w naszym pieknym kraju, sprawdz sobie cene na okladce, potem sprawdz jego naklad, wylicz sobie z tego 8% lub 10%  (w zaleznosci od tego co wybrales), odejmij podatek, a potem sie walnij w glowe tym komiksem, czytajac na glos to co napisales powyzej.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: adro w Czerwiec 10, 2013, 10:58:18 pm
Zaraz zaraz przeciez nie bez przyczyny uzywam slowa "ryneczek" i mowie, ze nie jest z nim jeszcze tak tragicznie w dobie kryzysu. Tak jak powiedzialem sytuacja jest przyzwoita,ciekawe komiksy nadal ukazuja sie w Polsce, pojawiaja sie nowi wydawcy, wszystko jakos tam sie kreci. Sprzedaz tez nie zalamala sie jakos gwaltownie, ale nie ma tez wzrostu popytu. Wg mnie sytuacja jest constans. NIe wiem , ile zarabiaja tworcy komiksowi w Polsce, pewnie nie sa to powalajace sumy, ale kto w tym kraju zarabia kokosy. Mimo wszystko sa w Polsce ludzie, ktorzy zyja z komiksow, nie jest to regula, ale jakies tam wyjatki mozna znalezc. Nie ma popytu na krajowe komiksy, moze nie jest to wina wylacznie samego rynku. Moze krajowi tworcy nie sa w stanie zaskoczyc czytelnikow i trafic do nich. Nie wiem to sa takie moje luzne bajdurzenia.
Byly juz rozne proby popularyzacji komiksow. Sytuacja jako taka nie ulega zmianie i chyba czas sie po prostu pogodzic z tym, ze czytelnikow komiksow w tym kraju jest tylu ilu jest i koniec, kropka. Na przyklad ja juz dalem sobie swiety spokoj i przestalem tlumaczyc ludziom, ze komiksy nie sa tylko dla dzieci. Jak ktos jest zdziwiony, ze kupuje komiksy, po prostu mowie, ze lubie donalda, kropka. Nie rozwijam tematu, bo to nie MA SENSU.
Mysle, ze na ksztalt rynku komiksowego w Polsce takie na przyklad piractwo nie ma wiekszego wplywu. Ludzie ktorzy czytaja wylacznie cbry i tak bez mozliwosci piracenia nic by nie kupowali. Ci co piraca i kupuja, bez mozliwosci sciagania cbrow i tak nabywaliby komiksy 
pzdr 
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 11, 2013, 01:01:03 am
NIe wiem , ile zarabiaja tworcy komiksowi w Polsce, pewnie nie sa to powalajace sumy, ale kto w tym kraju zarabia kokosy.

dobra, przez chwile mozesz sie nie walic po glowie tym komiksem (bo sie nie doliczysz)
to co. liczymy?

zalozmy, ze jestes topowym autorem, ktory sam sobie pisze scenariusze, na przyklad... hm... Michalem Sledzinskim?
zrobiles album.
poniewaz jestes na topie, to masz wiekszy naklad niz wiekszosc kolegow po fachu, jakies 1500 egz.
album ma cene okladkowa 40 pln
40X1500=60 000
poniewaz publikujesz u szczodrego wydawcy, to dostajesz z tego 10%
60000X0,1=6000
nasze kochane panstwo bierze sobie z tego 10% (tak naprawde biora 20% z polowy kwoty, ale to na jedno wychodzi)
6000-600=5400
poniewaz jestes zajebiscie sprawnym, topowym autorem, to robisz dwa albumu rocznie
2X5400=10800
tyle zarobiles w ciagu roku
miesiecznie zarobiles:
10800:12=900
Poniewaz rozwazamy wariant superoptymistyczny, to oczywiscie wszedles w dystrybucje cyfrowa, dopisz sobie 100 pln miesiecznie
masz netto
1 000 pln
Najnizsza krajowa, czyli minimum, ponizej ktorego nasze kochane panstwo ocenia, ze nie przezyjesz bez wsparcia MOPSu i Caritasu, wynosi 1100 pln na reke
GRATULUJE, wlasnie zdechles z glodu, bedac topowym tworca komiksow w Polsce  :smile:

Mimo wszystko sa w Polsce ludzie, ktorzy zyja z komiksow, nie jest to regula, ale jakies tam wyjatki mozna znalezc.

a jasne, ze sa, np. Papcio Chmiel, a nie, czekaj, on ma emeryture, do ktorej dorabia wznowieniami i zleceniami z funduszy specjalnych
a tak na powaznie, to jak chcesz zyc tylko i wylacznie z "komercyjnego" robienia komiksow na rynek krajowy, bez fuch, spec dotacji panstwowych, projektowania gier itd. itp.  to sorry, ale nie ma takich.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: adro w Czerwiec 11, 2013, 10:30:31 pm
Hmmm no faktycznie kiepsko to wyglada. Ale przyznam szczerze, ze sam pracowalem kiedys jako aktor w trupie, ktora grala w szkolach rozne spektakle, nie trwalo to dlugo, ale mimo wszystko paralem sie tym jakis czas i zarabialem 500-600 zlotych miesiecznie(takze mialem jeszcze gorzej niz tworcy komiksowi w Polsce). Z tego co wiem poczatkujacy aktor w teatrze zarabia grubo ponizej 1000 zlotych netto na miesiac. Widocznie u nas kultura nie jest towarem, na ktorym mozna zarobic jakies kokosy. Inna sprawa, ze czasami taki tworca komiksowy wstrzeli sie ze swoim tworem w gusta troszke liczniejszej grupy odbiorcow i moze to skonczyc sie ekranizacja, seria reklam itp. Mam tu na mysli chociazby braci Minkiewiczow, tworcow Jerza jezego. Poza tym mam wrazenie, ze autorzy ipnowskich komiksow tez zarabiaja wylacznie na tworzeniu historii obrazkowych. Istnieja tez tworcy, ktorzy postanowili dzialac na rynkach zagranicznych. Moza nasi krajowi tworcy nie powinni ograniczac sie wylacznie do naszego rynku komiksowego. Ponoc taki niedzwiedz, kot i krolik ma byc niedlugo wydany we Francji. Marzi tez zrobila troszke zamieszania no i nawet vertigo wydalo ten komiks. Wiem, ze kiedys empro uderzal do top shelfu, a komiks samolot mial pojawic sie w jakiejs antologii tego wydawnictwa.
Kudranski, Kowalski, Oleksicki, Stefaniec tez cos tam majstruja. Nie jest wesolo, ale nie ma tez sensu rozpaczac, bo nasz ryneczek raczej nigdy nie bedzie prawdziwym rynkiem. 
pzdr
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 12, 2013, 12:15:43 am
Hmmm no faktycznie kiepsko to wyglada. Ale przyznam szczerze, ze sam pracowalem kiedys jako aktor w trupie, ktora grala w szkolach rozne spektakle, nie trwalo to dlugo, ale mimo wszystko paralem sie tym jakis czas i zarabialem 500-600 zlotych miesiecznie(takze mialem jeszcze gorzej niz tworcy komiksowi w Polsce). Z tego co wiem poczatkujacy aktor w teatrze zarabia grubo ponizej 1000 zlotych netto na miesiac.

Adro, dalem ci szanse, z ktorej ewidentnie nie chcesz skorzystac.
czy ja pisze o "poczatkujacym tworcy komiksow" czy o TOPOWYM?
czy NIEWYRAZNIE rozroznilem zarabianie na dotacjach, funduszach, dodatkowych fuchach itp. od KOMERCYJNEGO zarabiania na tym co sie zrobilo?
czy jak 'poczatkujacy aktor" pracuje NA ETACIE to ma zaplacone ubezpieczenie zdrowotne i skladke emerytalna?

ja mowie o tym, ze rysowanie komiksow w Polsce jest jak pobyt w czarnej dupie, a Ty odpowiadasz jakimis farmazonami o "stabilnej sytuacji", i ze "nie jest zle", dokladajac do tego jakies zaslyszane 5/10 plotki o cudach wiankach zagranica.
Kuzwa, Daniel bywa na tym forum, wez sie go zapytaj ile kasy zarobili na tym mitycznym wydaniu (cyfrowym) "Samolotu"!
"Niedzwiedz, kot i krolik" Rostockich juz od dawna jest wydany we Francji, tyle, ze wiesz, spedzilem z Rostockimi bardzo sympatyczny wieczor przy piwku i jesli mialem jakiekolwiek zludzenia, ze tak sie tam mozna "przebic", to ten wieczor pozbawil mnie resztek tych zludzen.
Marzi nie zaistniala tam siedzac tutaj, tylko wlasnie dlatego, ze siedzi tam.
itd. itp.
NIKT w Polsce nie zyje z robienia komiksow na rynek krajowy, wiele osob radzi sobie, na rozne sposoby, zeby moc robic te komiksy.
Nie idziesz do piekarza, pielegniarki, policjanta, aktora, dekarza, hydraulikiem, kasjerki na kasie w tesco... itd. z tekstem, ze nie maja tak zle, bo jak dorobia po godzinach w reklamie, zalapia sie na patronat instytucji panstwowej, albo zrobia film, lub wyjada do roboty zagranice, to nie zdechna z glodu.
Dlaczego zatem dowalasz takie bzdury komiksiarzom?


Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Gilbaert w Czerwiec 12, 2013, 06:36:10 am
Cytuj
Daniel bywa na tym forum, wez sie go zapytaj ile kasy zarobili na tym mitycznym wydaniu (cyfrowym) "Samolotu"!
poza fejmem (;)) nic nie zarobiliśmy. Dorzucę jeszcze takie info - Razem z Mikołajem Ratką, opublikowaliśmy w zeszłe wakacje 8planszowy komiks w brytyjskim magazynie
"Anorak". Dostaliśmy honorarium. W funtach. Uwierzcie mi, wielkie kokosy to to nie były.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Czerwiec 12, 2013, 06:52:37 am
poza fejmem (;)) nic nie zarobiliśmy.
Są dziedziny twórczości, w których artyści nie mają szans na to, by wyżyć z tego, co zarobią na rynku. W sztukach plastycznych często tak jest. Jak artyście pracy nie kupi muzeum albo państwowa galeria, to d. zimna. Twórcy filmów animowanych też na filmach animowanych nie zarabiają. Bagiński uzależnił dalsze robienie komiiksów ze świata "Rewolucji" od tego, czy "Kinematograf" dostanie jakieś nagrody. Nie dostał i kontynuacji nie bedzie.
Wszędzie (ale nie w komiksie) atypendia, nagrody i dotacje napędzają działalność artystyczną, dając przy tym gwarancję, że będzie artystyczna. Jakiś czas temu o tym wspominałem. jakiś czas temu deklarowałeś się, że sprawdzisz, co da się zrobić w kwestii stworzenia nagrody dla twórców.
I co?
I wyszło jak zawsze.
Ale przynajmniej jest na co narzekać.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: picemi w Czerwiec 12, 2013, 07:11:11 am
Nie idziesz do piekarza, pielegniarki, policjanta, aktora, dekarza, hydraulikiem, kasjerki na kasie w tesco... itd. z tekstem, ze nie maja tak zle, bo jak dorobia po godzinach w reklamie, zalapia sie na patronat instytucji panstwowej, albo zrobia film, lub wyjada do roboty zagranice, to nie zdechna z glodu.
Dlaczego zatem dowalasz takie bzdury komiksiarzom?
Nie idzie bo ten piekarz, pielęgniarka, hydraulik, dekarz, kasjerka a szczególnie budowlaniec już siedzą za granicą żeby nie zdechnąć z głodu.
Adro, dalem ci szanse, z ktorej ewidentnie nie chcesz skorzystac.
czy ja pisze o "poczatkujacym tworcy komiksow" czy o TOPOWYM?
czy NIEWYRAZNIE rozroznilem zarabianie na dotacjach, funduszach, dodatkowych fuchach itp. od KOMERCYJNEGO zarabiania na tym co sie zrobilo?
czy jak 'poczatkujacy aktor" pracuje NA ETACIE to ma zaplacone ubezpieczenie zdrowotne i skladke emerytalna?
dobra, przez chwile mozesz sie nie walic po glowie tym komiksem (bo sie nie doliczysz)
to co. liczymy?

zalozmy, ze jestes topowym autorem, ktory sam sobie pisze scenariusze, na przyklad... hm... Michalem Sledzinskim?
zrobiles album.
poniewaz jestes na topie, to masz wiekszy naklad niz wiekszosc kolegow po fachu, jakies 1500 egz.
I właśnie o tym kiedyś myślałem pisząc o "lepszości" niektórych twórców komiksowych (wracając do pamiętnej dyskusji przeczytałem dwa pierwsze zeszyty Osiedla Swoboda i mi się nie spodobało - nie będę tłumaczył jak i dlaczego bo to nie ma sensu dyskutować na temat mojego gustu)
Wyobraź sobie teraz muzyka który sprzeda 1500 płyt, sądzisz że on z tego wyżyje, jest on topie ?
Sądzę, że nawet początkujący aktor ma dużo większą publiczność niż 3000 osób rocznie.
Wyobraź sobie teraz, że sprzedasz 9000 egzemplarzy powstaje kwota 6600 zł miesięcznie- całkiem przyjemnie, prawda ? Wiem, że rynek komiksowy w polsce tak nie wygląda i pewnie nigdy nie będzie wyglądał, ale po co robić coś na siłę jeśli się wie, że z tego pieniędzy nie ma ? albo robi się coś dla przyjemności i liczy na łut szczęścia i własne umiejętności albo się przestaje to robić i szuka innego bardziej dochodowego zajęcia albo się idzie tam gdzie są na tym większe pieniądze. Co do parcia na zachód - takie są niestety realia, Rosiński jest dzięki temu Rosińskim, Lewandowski nie strzeliłby 4 bramek Realowi grając w Polsce, nikt nie zostanie gwiazdą NBA grając w Polskiej lidze koszykówki. Wielu polskich piłkarzy wróciło zza granicy z podkulonym ogonem - widocznie byli za słabi - ale są też tacy którzy się przebili i sobie dobrze radzą - widocznie są wystarczająco dobrzy.
Co do dodatkowych pieniędzy z reklamy itd. Wyobraź sobie stan konta G.R.R. Martina w latach 80, w roku powiedzmy 2005 i teraz.

Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Gilbaert w Czerwiec 12, 2013, 08:21:36 am
Cytuj
Jakiś czas temu o tym wspominałem. jakiś czas temu deklarowałeś się, że sprawdzisz, co da się zrobić w kwestii stworzenia nagrody dla twórców.
I co?
I wyszło jak zawsze.
Kajam się - dałem dupy. Właśnie się za to zabrałem. Serio.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 12, 2013, 04:43:12 pm
Nie idzie bo ten piekarz, pielęgniarka, hydraulik, dekarz, kasjerka a szczególnie budowlaniec już siedzą za granicą żeby nie zdechnąć z głodu.

Uwielbiam takie argumenty ludzi, ktorym sie wydaje, ze z Polski wyjechalo 20mln. a nie 2  :roll:
Jak rozumiem u Ciebie w sklepie kasjerka jest z Ulan-Bator, piekarz z Honkongu a pielegniarka z Kapsztadu?

I właśnie o tym kiedyś myślałem pisząc o "lepszości" niektórych twórców komiksowych (wracając do pamiętnej dyskusji przeczytałem dwa pierwsze zeszyty Osiedla Swoboda i mi się nie spodobało - nie będę tłumaczył jak i dlaczego bo to nie ma sensu dyskutować na temat mojego gustu)


Nie napisalem nigdzie tutaj o jakims "lepszym", napisalem za to BARDZO WYRAZNIE o PRZYKLADOWYM, czyli kolejny argumnet mozesz sobie wsadzic do kieszeni (a przy okazji wstaw sobie dowolne inne nazwisko, skor Sledziu ci nie odpowiada).




Wyobraź sobie teraz muzyka który sprzeda 1500 płyt, sądzisz że on z tego wyżyje, jest on topie ?


Wyobraz sobie, ze topowy muzyk sprzedaje "troche wiecej" niz 1500, bo jest wlasnie topowy  :roll:


Sądzę, że nawet początkujący aktor ma dużo większą publiczność niż 3000 osób rocznie.
Wyobraź sobie teraz, że sprzedasz 9000 egzemplarzy powstaje kwota 6600 zł miesięcznie- całkiem przyjemnie, prawda ? Wiem, że rynek komiksowy w polsce tak nie wygląda i pewnie nigdy nie będzie wyglądał, ale po co robić coś na siłę jeśli się wie, że z tego pieniędzy nie ma ? albo robi się coś dla przyjemności i liczy na łut szczęścia i własne umiejętności albo się przestaje to robić i szuka innego bardziej dochodowego zajęcia albo się idzie tam gdzie są na tym większe pieniądze.


A teraz wyobraz sobie, ze sa ludzie, ktorzy nie ida sobie szukac innego zajecia, tylko robia wszystko, zeby to komiksowo zaczelo tutaj wygladac normalniej. I robiac to po godzinach, czesto za darmo lub poldarmo, musza wysluchiwac, ze sa do bani, ze sa pazerni, ze ten, ktory ich okrada bez pytania, jest dobry bo "popularyzuje", ze jak im sie nie podoba to maja sobie szczescia szukac za granica etc.
Uwazasz, zewszyscy maja sie stad zwinac jak chca robic komiksy?
To moze odrazu zaorajmy caly kraj i bo po co tutaj cokolwiek robic, skoro, jak twierdzisz, wszyscy juz stad wyjechali?


Co do parcia na zachód - takie są niestety realia, Rosiński jest dzięki temu Rosińskim, Lewandowski nie strzeliłby 4 bramek Realowi grając w Polsce, nikt nie zostanie gwiazdą NBA grając w Polskiej lidze koszykówki. Wielu polskich piłkarzy wróciło zza granicy z podkulonym ogonem - widocznie byli za słabi - ale są też tacy którzy się przebili i sobie dobrze radzą - widocznie są wystarczająco dobrzy.
Co do dodatkowych pieniędzy z reklamy itd. Wyobraź sobie stan konta G.R.R. Martina w latach 80, w roku powiedzmy 2005 i teraz.


Jak rozumiem sugerujesz, ze w Polsce nikt nie zyje z gry w pilke nozna czy koszykowke?
Ze jak sie jest dobrym w tym co sie robi, to mozna to udowodnic jedynie zagranica?
Ze mieszka tutaj jedynie 30 mln debili?


BTW wyobraz sobie, ze Martin zyl z pisania i w latach 80-tych i w 2005, nigdzie nie wyjechal ze swojego kraju (zdaje sie , ze prace w miejscu swojego urodzenia uwazasz za skrajny idotyzm? Czy moze dotyczy to jedynie naszej krainy ludzi niczego niewartych?).
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: adro w Czerwiec 12, 2013, 10:55:08 pm
Turucorp
Akurat w dziedzinie kultury to czy ktos jest poczatkujacy czy nie, ma niewielkie znaczenie, jakies ma na pewno, ale nie jest to czynnik przesadzajacy o wszystkim. Wazne czy ktos ma cos ciekawego do zaoferowania czy nie. Moim zdaniem zarabianie na komiksach to zarabianie, niewazne czy jest to jakas fucha panstwowa czy nie. Mowisz o dorabianiu, w tym panstwie bez dodatkowej fuchy generalnie g...o zarobisz, taka jest rzeczywistosc i to nie dotyczy tylko dziedziny kultury. Aktorzy tez dorabiaja w gownianych reklamach i kretynskich telenowelach. Aktorzy czesto zarabiaja tak zle, ze nawet popelniaja samobojstwa, tak niestety jest.
Akurat jesli chodzi o zawody, ktore wymieniles to Picemi ma racje. Ci ludzie gdyby mogli juz dawno by stad wyjechali, a trzymaja ich tu rozne okolicznosci. Mowisz o 2mln emigrantow, a co z tymi ktorzy wyjezdzaja sezonowo na kilka miesiecy, a potem wracaja i zyja z tego, co zarobili w innych krajach.
Zreszta ja nie mowie o tym, ze wszyscy maja stad wyjezdzac, ale zwracam uwage na to, ze mozna probowac przebic sie na innych rynkach. Czy autorzy niedzwiedzia sa jakas nieomylna wyrocznia. Wymienilem ludzi, ktorzy probuja i niektorzy komiksiarze naprawde odnalezli sie w innych krajach, a Ty mi mowisz o jakims gadaniu 5/10.  Mozna sprobowac z roznymi okolokomiksowymi fuchami. Taka lauma KRla ma byc zekranizowana. Taki Rosinski czy Kapsrzak potrafili przebic sie na zachodzie. Sa ludzie, ktorym sie udalo. Nie rozumiem Twojego ciaglego narzekania, czy narzekanie to jedyne co mozesz zaproponowac tworcom komiksow w tym kraju. Jak tak czytam Twoje posty, to mam wrazenie, ze postrzegasz siebie jako jakiegos mesjasza z misja, albo don kichota, ktory walczy z ryneczkiem. Ten komiksowek nie zmieni sie w najblizszym czasie. Czy uwazasz, ze ludzie powinni pod grozba rozstrzelania kupowac krajowe komiksy. Taki Wilq to hicior, taki jez jerzy tez zdobyl popularnosc, komiksy Krla tez znalazly odbiorcow, Sledz to nastepny przyklad(dwa wyprzedane do cna naklady osiedla no  i jeszcze na szybko spisane). Centrala wydaje duzo polskiego komiksu, nie wiem jak im idzie sprzedaz, ale chyba nie jest taka tragiczna abstrahujac od nakladow, skoro caly czas wypuszczaja nowe produkty polskich autorow. Moze po prostu nie kazdy rodzaj krajowego komiksu potrafi przekonac do siebie polskich czytelnikow i tyle. Poza tym jest spora konkurencja w postaci wielu swietnych albumow zagranicznych. Masa sklepow internetowych kusi czytelnikow roznymi okazjami, a teraz na topie sa superbohaterzy. Ludzie nie maja pieniedzy, zeby pozwolic sobie na kupno wszystkiego, co ich interesuje. Moim zdaniem trzeba probowac, a nuz cos sie przebije do wiekszej liczby odbiorcow, trzeba eksplorowac nowe rynki i mozliwosci. narzekanie nic nie da   
pzdr
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 13, 2013, 02:29:00 pm
Adro, moze wyjasnijmy sobie pewna sprawe, zanim zabrniemy dalej?
W temacie o piractwie (?!) zapodales tekst:
Co do rynku komiksowego, to nie ma co rozpaczac, jest jak jest i byc moze nigdy nie bedzie lepiej. Z drugiej strony w dobie kryzysu z naszym ryneczkiem nie jest jeszcze wcale tak tragicznie. Z tego co slysze tu i owdze nasz ryneczek komiksowy calkiem dobrze radzi sobie w tych trudnych czasach.

W odpowiedzi na taka teze, podalem ci informacje, ktore wyraznie swiadcza, ze nie jest to prawda.
Zamiast odniesc sie do przedstawionych danych, postanowiles udowodnic, ze naprawde nie jest zle, bo  mozna emigrowac, albo sprzedac prawa do adaptacji filmowej?
I uwazasz, ze okreslenie "nie jest zle" odnosi sie do sytuacji, kiedy nie ma szans, nawet bedac topowym tworca, zeby utrzymac sie z robienia komiksow w tym kraju?
ja mam to w nosie, robie swoje i nie zalezy mi na kasie z tego "robienia", ale nie mam zamiaru milczec, jak ktos opowiada jak to jest fajnie.
Bo nie jest.
Mozesz sobie to, w celu zdyskontowania moich wypowiedzi, nazywac "mesjanizmem", mozesz wyciagac kolejne zaslyszane "kroliki z kapelusza" (BTW sprawdz sobie te naklady z Centrali), ale to nie zmieni suchych faktow, ze komiks ma sie kiepsko i nic sie  ruszy bez zmiany mentalnosci czytelnikow (rowniez tych potencjalnych).
wole narzekac, ale cos realnie robic, zeby to zmienic, a huraoptymizm pozostawic niektorym uzytkownikom tego forum.

widocznie jestem az tak "jebniety", skoro chce mi sie o tym tutaj jeszcze gadac, zamiast sie wypiac na to forum, jak sugeruje mi od dluzszego czasu wiekszosc "kolegow z branzy".
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Czerwiec 13, 2013, 02:41:51 pm
komiks ma sie kiepsko i nic sie  ruszy bez zmiany mentalnosci czytelnikow (rowniez tych potencjalnych).

@Turucorp, co masz na myśli? Chodzi Ci tylko o piracenie czy jeszcze o coś innego? Pytam z czystej ciekawości, bez żadnej zgryźliwości z mojej strony.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 13, 2013, 02:55:24 pm
@Turucorp, co masz na myśli? Chodzi Ci tylko o piracenie czy jeszcze o coś innego? Pytam z czystej ciekawości, bez żadnej zgryźliwości z mojej strony.

Nazywam czytelnikiem komiksu KAZDEGO, kto czyta komiksy (w odroznieniu od "potencjalnych czytelnikow", ktorzy komiksow, jak samo okreslenie wskazuje, nie czytaja).
I jest tym czytelnikiem zarowno ktos, kto czyta tylko skany, jak i ten kto "ogarnia" tylko Thorgala czy TRiA (a jest ich sporo, sadzac po komentarzach pod gazetowymi tekstami o urodzinach Papcia), jak i ten, ktory zaczal dopiero od WKKM.
Jesli sie myle i jest tak, ze nie warto z Nimi rozmawiac, tlumaczac, ze komiks to nie tylko to co widza w danym momencie, to trudno (ale, jesli rzeczywiscie sie myle, to prosilbym o jakies bardziej racjonalne argumenty, niz sugerowany mi tutaj przez Adro
 "mesjanizm").
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: adro w Czerwiec 13, 2013, 08:14:38 pm
Turucorp
Chyba doszlo miedzy nami do jakiegos nieporozumienia, przeciez ja nie mowie, ze wszystko z naszym ryneczkiem jest super, fajnie i w ogole. We wczesniejszych postach pisalem wyraznie, ze sytuacja jest przyzwoita, a dole krajowych autorow okreslilem slowem "kiepska". Tylko widzisz z mojej perspektywy czyli zwyklego czytelnika komiksow sytuacja naszego ryneczku wyglada wlasnie przynajmniej przyzwoicie(nowi wydawcy, sporo ciekawych premier komiksowych)w dobie kryzysu. Trzeba spojrzec na sytuacje calosciowo, a nie tylko przez pryzmat losu krajowych tworcow. W swoich postach staram sie spojrzec obiektywnie na to, co sie dzieje w krajowym komiksie. Jest ciezko masz racje, ale z drugiej strony sa jakies szanse i IMO nalezy probowac, a nie ciagle narzekac. Trzeba szukac swojej szansy, nie jest latwo, ale czy cokolwiek w zyciu jest proste i przyjemne. Poza tym zwrocilem uwage na to, ze sa polskie komiksy, ktore odniosly sukces komercyjny w naszym kraju. Moze takie komiksy, ktore Ty lubisz Turucorpie po prostu skazane sa na nisze.
Uwazam, ze warto rozmawiac z kazdym, ale to czy rozmowa odniesie jakis skutek jest juz tematem na zupelnie inna dyskusje. Moim zdaniem segmentacja rynku jest czyms naturalnym i nie wiem, czy pomoga tu jakiekolwiek rozmowy .
NIe sluchaj kolegow, forum jest fajne, ja tez znowu wrocilem po dluzszej przerwie. Troszke stesknilem sie za starym dobrym forkiem :razz: :lol:
pzdr
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 13, 2013, 09:55:39 pm
Poza tym zwrocilem uwage na to, ze sa polskie komiksy, ktore odniosly sukces komercyjny w naszym kraju.

Mylisz "sukces komercyjny" z dostrzezeniem przez inne media, a to spora roznica.
Sukcesem komercyjnym bylby znaczacy wzrost sprzedazy, a to nie nastapilo, zostaly dostrzezone i docenione w pewnych kregach, ale jako komiksy nie przyniosly jakis spektakularnych zyskow.
Na Dniach Fantastki mial miejsce panel scenarzystow komiksowych, podczas ktorego Jakub Cwiek dosyc trafnie podsumowal obecna sytuacje, wartosciujaca tworcow dzialajacych w roznych mediach:
Na samym szczycie filmowcy, traktujacy z zyczliwa poblazliwoscia, stojacych ponizej pisarzy, ktorzy dowartosciowuja sie patrzac w dol, na tworcow komiksow.
Od siebie dodam, ze obok tej piramidy stoja tworcy gier na szczudlach i maja z wszystkich niezla beke.

A wlasnie, mialem odpowiedziec na
Turucorp tak z ciekawosci zapytam, a kto popiera robienie slabych komiksow za panstwowe pieniadze?

Kto popiera to nie wiem, ale pomysl, ze system zarabiania na dotacjach a nie na wolnym rynku, prowadzi do takich patologii jak np. to co sie dzieje wokol wroclawskiego ESK 2016 (i nie chodzi mi tylko o akcje z Papciem Chmielem).

Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: picemi w Czerwiec 14, 2013, 09:42:13 am
Uwielbiam takie argumenty ludzi, ktorym sie wydaje, ze z Polski wyjechalo 20mln. a nie 2  :roll:
Jak rozumiem u Ciebie w sklepie kasjerka jest z Ulan-Bator, piekarz z Honkongu a pielegniarka z Kapsztadu?
Tak a twórca komiksu jest z Gwinei-Równikowej, http://www.egospodarka.pl/95034,Bezrobocie-w-Polsce-IV-2013,1,39,1.html (http://www.egospodarka.pl/95034,Bezrobocie-w-Polsce-IV-2013,1,39,1.html) porównaj sobie te dane z dwoma milionami polaków za granicą i spójrz trzeźwo jak to wygląda
Nie napisalem nigdzie tutaj o jakims "lepszym", napisalem za to BARDZO WYRAZNIE o PRZYKLADOWYM, czyli kolejny argumnet mozesz sobie wsadzic do kieszeni (a przy okazji wstaw sobie dowolne inne nazwisko, skor Sledziu ci nie odpowiada).
Chybiony strzał, odnoszę się do starej dyskusji (możesz nie pamiętać gdyż prowadzisz tu wiele fascynujących dyskusji na pewno) w której nie mogłeś zrozumieć prawdopodobnej skali lepszości, skoro się zapoznałem z twórczością Śledzia i mi się nie spodobała to widocznie ta skala nie była taka zła, a jeśli On Twoim zdaniem jest topowym Polakiem tworzącym w Polsce to dużo wody w Wiśle upłynie nim sięgnę po następnego
Wyobraz sobie, ze topowy muzyk sprzedaje "troche wiecej" niz 1500, bo jest wlasnie topowy  :roll:

złota płyta - 15 000, platynowa - 30 000 to są ilości  po których można się nazywać topowym (myślę, że skala piractwa muzycznego jest gigantycznie większa niż komiksowego) 1500 egzemplarzy i nazwać kogoś topowym w 40 milionowym kraju ? bez komentarza. Zresztą spytaj kogokolwiek ze znajomych spoza komiksowa czy wiedzą kto to Śledziński 
A teraz wyobraz sobie, ze sa ludzie, ktorzy nie ida sobie szukac innego zajecia, tylko robia wszystko, zeby to komiksowo zaczelo tutaj wygladac normalniej. I robiac to po godzinach, czesto za darmo lub poldarmo, musza wysluchiwac, ze sa do bani, ze sa pazerni, ze ten, ktory ich okrada bez pytania, jest dobry bo "popularyzuje", ze jak im sie nie podoba to maja sobie szczescia szukac za granica etc.
Uwazasz, zewszyscy maja sie stad zwinac jak chca robic komiksy?
To moze odrazu zaorajmy caly kraj i bo po co tutaj cokolwiek robic, skoro, jak twierdzisz, wszyscy juz stad wyjechali?

W którym miejscu napisałem że wszyscy ? chce Ci pokazać skalę problemu, i że prostszym sposobem jest wyjechać i robić swoje i zarobić dobre pieniądze, Ci Polacy w dużej części przywożą pieniądze do Polski i je tutaj wydają - to właśnie dzięki nim jakoś się to wszystko jeszcze kręci.
Nie zabraniam Ci tworzyć komiksu dla przyjemności po godzinach tylko jak to gdzieś tutaj padło (chyba w stosunku co do Earthdie wyraziłeś swoje zdanie - ale może mnie pamięć mylić a nie chce mi się sprawdzać), to dlaczego nie chcesz, aby na Twój komiks ktoś mówił że jest do bani ?
Twórz, rób tylko po co to narzekanie na pieniądze - Twój produkt się powinien sam bronić sprzedażą i jest mnóstwo ludzi na świecie którzy żyją bardzo dobrze z tego co robią, a skoro w Polsce nie ma warunków na dobre pieniądze z komiksu (nie zmienisz mentalności całego narodu i ich stosunku co do piractwa i komiksu). Albo to robisz z czystej pasji i sprawa pieniędzy jest drugorzędna (a może się poszczęści i zaczniesz zarabiać jeśli Twój produkt będzie dobry i się dobrze sprzeda) albo to robisz dla pieniędzy, a skoro tych pieniędzy nie ma to zabierasz zabawki i próbujesz gdzie indziej
Jak rozumiem sugerujesz, ze w Polsce nikt nie zyje z gry w pilke nozna czy koszykowke?
Ze jak sie jest dobrym w tym co sie robi, to mozna to udowodnic jedynie zagranica?
Ze mieszka tutaj jedynie 30 mln debili?
Za każdym razem chciałem Ci pokazać skalę między zarobkami w Polsce i za granicą.
Rozumiesz też myślę skalę między popularnością piłki nożnej a komiksu (mogę się założyć że więcej polaków zna kiepskiego Rasiaka niż prawdziwego topowego Rosińskiego).
W Polsce też można coś udowodnić, i cały zachód przyjeżdża żeby to udowodnić. Mamy taki sport jak żużel gdzie w Polsce występują najlepsi zawodnicy za całego świata.
BTW wyobraz sobie, ze Martin zyl z pisania i w latach 80-tych i w 2005, nigdzie nie wyjechal ze swojego kraju (zdaje sie , ze prace w miejscu swojego urodzenia uwazasz za skrajny idotyzm? Czy moze dotyczy to jedynie naszej krainy ludzi niczego niewartych?).
w latach 80 pieniądze dużo mniejsze, gdy napisał topową książkę stał się bogaty, gdy powstał serial i gry, ruszyła cała maszynka promocji to stał się cholernie bogaty, nie wystarczy tylko tworzyć żeby osiągnąć sukces finansowy
Nie uważam za idiotyzm pracę w miejscu urodzenia, uważam za idiotyzm próbowanie zmienienia całego środowiska i społeczeństwa zamiast spróbować się dostać tam gdzie coś jest popularne. (Gdybyś żył w Gwinei Równikowej i chciał zostać skoczkiem narciarskim to rozumiem, że przeklinałbyś brak śniegu zamiast wyjechać do kraju w którym rzeczywiście można coś osiągnąć?). W Polsce nie ma kultury komiksowej, i pewnie bardzo długo nie będzie, i nie ma sensu walczyć z wiatrakami tylko spróbować sił tam gdzie ta kultura jest, jeśli się chce zarobić, jeśli Cię satysfakcjonuje tylko tworzenie to twórz tutaj, ale po co to ciągłe narzekanie i ubolewanie nad swoim paskudnym losem ?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: N.N. w Czerwiec 14, 2013, 09:45:53 am
W Polsce nie ma kultury komiksowej, i pewnie bardzo długo nie będzie, i nie ma sensu walczyć z wiatrakami tylko spróbować sił tam gdzie ta kultura jest, jeśli się chce zarobić, jeśli Cię satysfakcjonuje tylko tworzenie to twórz tutaj, ale po co to ciągłe narzekanie i ubolewanie nad swoim paskudnym losem ?
Nie chciałbym zakłócać waszej wymiany zdań. Chciałem jednak przypomnieć, że ciągle wymieniacie argumenty za ściaganiem z sieci skanów prac polskich rysowników i przeciw temu procederowi. I o ile dobrze rozumiem, zdanie zacytowane wyżej jest argumentem popierającym ten proceder.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: picemi w Czerwiec 14, 2013, 09:59:20 am
Nie chciałbym zakłócać waszej wymiany zdań. Chciałem jednak przypomnieć, że ciągle wymieniacie argumenty za ściaganiem z sieci skanów prac polskich rysowników i przeciw temu procederowi. I o ile dobrze rozumiem, zdanie zacytowane wyżej jest argumentem popierającym ten proceder.
Absolutnie tego nie popieram. Mówiłem raczej o polskich nakładach, moim zdaniem w przypadku polskich komiksów problem piractwa jest marginalny, wąskie grono odbiorców i tak go kupi, pozostali i tak raczej nie są zainteresowani (jak np. ja). Ciekawa byłaby statystyka jakiegoś użytkownika chomika na temat ilości pobrań komiksów "Polskich" i innych o ile takie statystyki istnieją
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 14, 2013, 11:05:22 am
Absolutnie tego nie popieram. Mówiłem raczej o polskich nakładach, moim zdaniem w przypadku polskich komiksów problem piractwa jest marginalny, wąskie grono odbiorców i tak go kupi, pozostali i tak raczej nie są zainteresowani (jak np. ja). Ciekawa byłaby statystyka jakiegoś użytkownika chomika na temat ilości pobrań komiksów "Polskich" i innych o ile takie statystyki istnieją

nie mam pojecia czy istnieja takie statystyki, ba nie mam pojecia jak chcialbys ogarnac wszystkie zrodla dla takich statystyk?
jestem autorem niszowy i mam na to wywalone (wspominalem o tym tutaj dziesiatki razy), a poniewaz nie mam konta na chomiku i w zyciu nie sciagalem nic z torrentow, to nawet nie wiedzialbym jak takie rzeczy sprawdzic.
ale mialem okazje rzucic kiedys okiem na ilosc sciagniec jednego z moich albumow z kilku zrodel na w/w chomiku i byla to 3X nakladu.
jezeli przy niszowym autorze jest to taka ilosc, to ile sciagniec maja bardziej komercyjni i znani autorzy?
5X naklad?
10X?
rozumiem, za dla Ciebie taka skala nie stanowi zadnego problemu, ba, podejrzewam, ze to samo napisalbys nawet przy stosunku 100:1.
BTW byloby milo, gdybys w czasie dyskusji czytal inne moje wypowiedzi w temacie, a nie jedynie te skierowane do Ciebie, udaloby sie moze wtedy uniknac Twoich sugestiii o moich domniemanych ambicjach i ubolewaniach  :roll:
inna sprawa, ze ciezko mi sie rozmawia z kims, kto deklaruje jawna niechec do komiksow, ze wzgledu na kraj, w ktorym powstaja (wizyty "komiksowych faszytow", dla ktorych polskie=gorsze, sa na tym forum dosyc czeste i jestem juz troche znuzony ich "argumentami").
dla mnie deklarowanie niecheci do komiksu polskiego (czy z jakiegokolwiek innego kraju) bo cos tam sie przeczytalo i nie podeszlo, jest po porostu glupie (bez urazy).
nie chcesz, to nie czytaj, ale po co to deprecjonujesz?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: adro w Czerwiec 15, 2013, 02:37:46 pm
Turucorp
Dostrzezenie przez media danego komiksu wg mnie to juz sporo. Moze nie przeklada sie to na wzrost sprzedazy, ale moze jak powiedzialem zaowocowac propozycjami adaptacji danego komiksu na jezyk innego medium. Poza tym wydaje mi sie, ze jednak pozycje, ktore wymienilem we wczesniejszych postach odniosly zauwazalny sukces komercyjny(dodruki, reedycje itp). Z ta drabina masz pewnie racje, ale na pewno nie wszyscy filmowcy w Polsce sa jakimis krezusami. To samo dotyczy pisarzy. Co do srodowiska tworcow gier to na pewno na dzien dzisiejszy jest ono najwyzej w kulturalnym lancuchu pokarmowym. Inna sprawa, ze kiedys ogladalem dokument o tworcach wiedzmina i oni naprawde zarzyzykowali i zainwestowali w caly projekt sporo kasy. Jakby powinela sie im noga, to wyladowaliby w czarnej dziurze.
A o co chodzi z tymi patologiami wokol esk2016, bo szczerze mowiac nie slyszalem o calej sprawie. W ogole zastanawia mnie kwestia relacji miedzy tworcami, a panstwowymi zleceniodawcami danej fuchy. Ile jest w tym wszystkim samodzielnosci, a ile odgornych, zelaznych wytycznych.
Ogolnie na pewno nie jest rozowo, ale przy tak malym, posegmentowanym ryneczku tylko niektore komiksy maja szanse na jakies wybicie sie. Rozumiem to, ze nie dla kazdego emigracja jest wyjsciem z sytuacji, ale w dobie internetu i globalnej wioski wyjazd nie jest konieczny. 
Co do piractwa, to mam wrazenie, ze Ci ktorzy sciagaja albumy z chomika, bez tej mozliwosci i tak nie kupiliby danego komiksu. Moim zdaniem korporacje zamiast walczyc z piractwem, powinny skupic sie na dostarczaniu ludziom jak najlepszego i najciekawszego produktu. Dobra rzecz zawsze sie obroni i artystycznie i komercyjnie. Owszem sa tzw freeriderzy, ktorzy chca miec wszystko za darmo, ale mam wrazenie, ze duza czesc ludzi traktuje piractwo jako mozliwosc sprawdzenia jakosci danego produktu. Gdy produkt jest naprawde dobry, wtedy ludzie inwestuja w niego swoje pieniadze.
Jak powiedzialem z piractwem nikt juz nie wygra. Zreszta IMO w sieci wystepuja zjawiska znacznie gorsze niz piractwo i nikt z tym nic nie robi, a do takich niezabezpieczonych, brutalnych tresci moga miec dostep nieletni i nie chodzi mi wcale pornografie. Sa na przyklad takie filmy, ktore nigdy nie powinny powstac,a mimo to kazdy moze je sobie obejrzec bez zadnych problemow.   
pzdr 
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: picemi w Czerwiec 18, 2013, 07:31:56 am
nie mam pojecia czy istnieja takie statystyki, ba nie mam pojecia jak chcialbys ogarnac wszystkie zrodla dla takich statystyk?
Chodziło mi bardziej o porównanie u statystycznego użytkownika porównanie ilości ściągnięć komiksów Pana Rosińskiego i przykładowo Pana Turka

jestem autorem niszowy i mam na to wywalone (wspominalem o tym tutaj dziesiatki razy), a poniewaz nie mam konta na chomiku i w zyciu nie sciagalem nic z torrentow, to nawet nie wiedzialbym jak takie rzeczy sprawdzic.
ale mialem okazje rzucic kiedys okiem na ilosc sciagniec jednego z moich albumow z kilku zrodel na w/w chomiku i byla to 3X nakladu.
jezeli przy niszowym autorze jest to taka ilosc, to ile sciagniec maja bardziej komercyjni i znani autorzy?
5X naklad?
10X?
rozumiem, za dla Ciebie taka skala nie stanowi zadnego problemu, ba, podejrzewam, ze to samo napisalbys nawet przy stosunku 100:1.
Sądzę, że trzykrotność nakładu to nie jest problem.
Sądzę Również, że w przypadku topowych autorów jest to skala maksymalnie trzykrotna moim zdaniem dużo mniejsza (Thorgal 20.000 nakładu - nie wierzę w 200.000 pobrań)
Zwróć uwagę, że nie każdy ściągnięty komiks jest równy przeczytanemu komiksowi
1.znajomy posiada na dysku 200 gb komiksów, przeczytał z tego 20 gb, a ściąga po prostu wszystko jak leci bez zamiaru kupna choćby jednej sztuki, nawet nie chce pożyczać ode mnie komiksów bo po co ? Nie popieram takiego zachowania a taki typ i tak nie kupi komiksu - a zerkając kiedyś na stronę tego typu myślę że jest to dosyć spora stała grupa osób (załóżmy, że 500 osób i jeśli w skali nakładu Thorgala jest to mały procent To w skali Twojego krotność, lecz te osoby i tak nie zakupią ani Thorgala ani Pana Turka ), bez wpływu na stan Twojego portfela
2. inny znajomy przed zakupem zapoznaje się z piracką wersją, jeśli się spodoba wtedy kupuje każdy, jest to moim zdaniem zachowanie które można w ostateczności zaakceptować, zwróć uwagę na fakt, że jeśli nawet kupi Twój komiks a mu się nie spodoba to po prostu go odsprzeda taniej (Myślę, że nie uważacie tego za zbrodnię jak jeden Pan w innym temacie) i bardzo minimalny wpływ na stan Twojego portfela (powiedzmy że jest kolejnym pośrednikiem przed dotarciem do finalnego odbiorcy)
3. Są osoby również takie które są maniakami folii, zakupią komiks a przeczytają pirata aby mieć egzemplarz zafoliowany (chyba nie wymagasz od swoich czytelników kupna dwóch egzemplarzy)
4. Najmniejszy odsetek stanowią osoby które jakby nie przeczytały komiksu pirackiego to by go kupiły.

Skala jeden do stu jest skalą gigantyczną, lecz myślę, że nie występuje ona w przyrodzie

BTW byloby milo, gdybys w czasie dyskusji czytal inne moje wypowiedzi w temacie, a nie jedynie te skierowane do Ciebie, udaloby sie moze wtedy uniknac Twoich sugestiii o moich domniemanych ambicjach i ubolewaniach :roll:
Tutaj prawdopodobnie masz rację gdyż, część postów nie kierowanych do mnie czytałem po łebkach także zwracam honor
inna sprawa, ze ciezko mi sie rozmawia z kims, kto deklaruje jawna niechec do komiksow, ze wzgledu na kraj, w ktorym powstaja (wizyty "komiksowych faszytow", dla ktorych polskie=gorsze, sa na tym forum dosyc czeste i jestem juz troche znuzony ich "argumentami").
dla mnie deklarowanie niecheci do komiksu polskiego (czy z jakiegokolwiek innego kraju) bo cos tam sie przeczytalo i nie podeszlo, jest po porostu glupie (bez urazy).
nie chcesz, to nie czytaj, ale po co to deprecjonujesz?

Chybiasz i to bardzo mocno. Ponieważ mam wiele innych zainteresowań oprócz komiksu i nie mogę sobie pozwolić na zakup wszystkiego ze względów finansowych i czasowych (po co mam coś kupić skoro tego nie przeczytam ?), wybieram to co moim zdaniem może być najlepsze, czyli to co zyskało uznanie tam gdzie jest kultura komiksowa, a i tak nie wszystko z tego mi się podoba, jak również jest wiele pozycji których jeszcze nie przeczytałem a chciałbym przeczytać - więc nie muszę się zagłębiać w twórców niszowych.
Nie czytam Polskiego komiksu który jest wydawany tylko w Polsce, Bułgarskiego który jest wydawany tylko w Bułgarii (a taką możliwość de facto mógłbym mieć) itd.
Wiesz dlaczego ? Bo uważam, że najlepsze komiksy twórców Polskich, Bułgarskich i z innych krajów, które się bronią swoją jakością, są wydane również gdzie indziej to nie jest tak, że twórcy komiksowi w Polsce są świetni ale ich nikt nie chce dostrzec, po prostu czegoś im widocznie brakuje.
Piractwo jest złym zjawiskiem, ale moim zdaniem wyolbrzymianym, na poprawę Waszego portfela wpłynie nie usunięcie komiksów z sieci ale albo rozwinięcie kultury komiksowej w Polsce (w co nie wierzę) albo spróbowanie szczęścia tam gdzie ta kultura jest (jeśli się nie uda zostaje tworzenie dla własnej przyjemności).
Problemem w Polsce jest to, że wzrasta liczba twórców a czytelników nie bardzo, najfajniej to obrazuje RCK - 20 twórców - 500 egzemplarzy nakładu, wychodzi na to że duża część tych co się w polskim komiksie obraca próbuje tworzyć
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 19, 2013, 07:50:30 am
Chodziło mi bardziej o porównanie u statystycznego użytkownika porównanie ilości ściągnięć komiksów Pana Rosińskiego i przykładowo Pana Turka
Sądzę, że trzykrotność nakładu to nie jest problem.
Sądzę Również, że w przypadku topowych autorów jest to skala maksymalnie trzykrotna moim zdaniem dużo mniejsza (Thorgal 20.000 nakładu - nie wierzę w 200.000 pobrań)


hm... akurat temat piracenia "Thorgala" byl w kilku miejscach omawiany, w 200 000 mozesz nie wierzyc, ale spokojnie mozesz przyjac trzykrotnosc nakladu, czyli 60 000.
jezeli to dla Ciebie nie problem, to nie wiem, jaka skale jestes w stanie nazwa "problemem" :/ (wiem, wiem, syndrom Kalego jest dobry na wszystko)


Chybiasz i to bardzo mocno. Ponieważ mam wiele innych zainteresowań oprócz komiksu i nie mogę sobie pozwolić na zakup wszystkiego ze względów finansowych i czasowych (po co mam coś kupić skoro tego nie przeczytam ?), wybieram to co moim zdaniem może być najlepsze, czyli to co zyskało uznanie tam gdzie jest kultura komiksowa, a i tak nie wszystko z tego mi się podoba, jak również jest wiele pozycji których jeszcze nie przeczytałem a chciałbym przeczytać - więc nie muszę się zagłębiać w twórców niszowych.
Nie czytam Polskiego komiksu który jest wydawany tylko w Polsce, Bułgarskiego który jest wydawany tylko w Bułgarii (a taką możliwość de facto mógłbym mieć) itd.
Wiesz dlaczego ? Bo uważam, że najlepsze komiksy twórców Polskich, Bułgarskich i z innych krajów, które się bronią swoją jakością, są wydane również gdzie indziej to nie jest tak, że twórcy komiksowi w Polsce są świetni ale ich nikt nie chce dostrzec, po prostu czegoś im widocznie brakuje.


pomijajac fakt, ze podobnej bzdury juz dawno nie czytalem.
mozna wiedziec, jak dokladnie klasyfikujesz komiksy godne zaszczytu bycia przeczytanymi przez Ciebie?
czy wystarczy, ze komiks jest wydany w dwoch krajach, zeby zaslugiwal na lekture?
a moze musi to byc piec krajow?
albo liczy sie rowniez, jakie to kraje?
bo domyslam sie, ze wydanie Polaka w USA ma dla Ciebie wielokrotnie wieksza wartosc, niz w Bulgarii, ale co z wydaniem w Kanadzie? albo w Holandii? czy wazniejsza, w Twoim "rankingu" jest Francja czy Belgia?
i czy czytasz tylko polskie komiksy wydane za granica, czy komiksy wydane w Polsce, tworcow publikujacych zagarnica tez sie lapia?
wez sie chlopie ogarnij i zastanow jakie bzdury tutaj piszesz, bo rece mi opadaja i nawet nie chce mi sie tutaj linkowac do zagranicznych publikacji ludzi, ktorzy Twoim zdaniem sa gowno warci, bo wydaje ci sie, ze nie publikuja na zachodzie.
a publikuja, tylko Ty nie masz o tym zadnej wiedzy  :roll:

 

Piractwo jest złym zjawiskiem, ale moim zdaniem wyolbrzymianym, na poprawę Waszego portfela wpłynie nie usunięcie komiksów z sieci ale albo rozwinięcie kultury komiksowej w Polsce (w co nie wierzę) albo spróbowanie szczęścia tam gdzie ta kultura jest (jeśli się nie uda zostaje tworzenie dla własnej przyjemności).

 
a Ty czytasz jakiekolwiek komiksy wydawane po polsku?
bo jesli tak, to ten problem jest rowniez Twoim problemem a nie tylko "naszym"  :roll: 


Problemem w Polsce jest to, że wzrasta liczba twórców a czytelników nie bardzo, najfajniej to obrazuje RCK - 20 twórców - 500 egzemplarzy nakładu, wychodzi na to że duża część tych co się w polskim komiksie obraca próbuje tworzyć


najfajniej to ilustruje jaka glupota jest wypowiadanie sie o antologiach jako ilustracji nadmiaru tworcow :/
EOT, nie chce mi sie juz w kolko mielic tego samego setny raz  :neutral:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: picemi w Czerwiec 19, 2013, 10:20:50 am


hm... akurat temat piracenia "Thorgala" byl w kilku miejscach omawiany, w 200 000 mozesz nie wierzyc, ale spokojnie mozesz przyjac trzykrotnosc nakladu, czyli 60 000.
jezeli to dla Ciebie nie problem, to nie wiem, jaka skale jestes w stanie nazwa "problemem" :/ (wiem, wiem, syndrom Kalego jest dobry na wszystko)
Napisałem Ci przykłady ludzkich zachowań przy ściąganiu, ściągnięty egzemplarz nie jest równy przeczytanemu. Może w przypadku Thorgala tak, w przypadku twórcy niszowego nie!
Naprawdę uważasz, że w Polsce jest 80 000 ludzi zainteresowanych komiksem  (nawet tylko Thorgalem)?


pomijajac fakt, ze podobnej bzdury juz dawno nie czytalem.
mozna wiedziec, jak dokladnie klasyfikujesz komiksy godne zaszczytu bycia przeczytanymi przez Ciebie?
czy wystarczy, ze komiks jest wydany w dwoch krajach, zeby zaslugiwal na lekture?
a moze musi to byc piec krajow?
albo liczy sie rowniez, jakie to kraje?
bo domyslam sie, ze wydanie Polaka w USA ma dla Ciebie wielokrotnie wieksza wartosc, niz w Bulgarii, ale co z wydaniem w Kanadzie? albo w Holandii? czy wazniejsza, w Twoim "rankingu" jest Francja czy Belgia?
i czy czytasz tylko polskie komiksy wydane za granica, czy komiksy wydane w Polsce, tworcow publikujacych zagarnica tez sie lapia?
wez sie chlopie ogarnij i zastanow jakie bzdury tutaj piszesz, bo rece mi opadaja i nawet nie chce mi sie tutaj linkowac do zagranicznych publikacji ludzi, ktorzy Twoim zdaniem sa gowno warci, bo wydaje ci sie, ze nie publikuja na zachodzie.
a publikuja, tylko Ty nie masz o tym zadnej wiedzy  :roll:

 
W jakim kraju ?
wybieram to co moim zdaniem może być najlepsze, czyli to co zyskało uznanie tam gdzie jest kultura komiksowa
Czego w tym zdaniu nie rozumiesz ? Jesteś podobno znawcą tematu.
Możesz wydawać we wspomnianej Gwinei Równikowej jak się uprzesz a przy okazji we wszystkich krajach afrykańskich i to znaczy że jak masz 50 krajów na koncie to jesteś świetny ?
Włatcy Móch się sprzedali w Wielkiej Brytanii - teraz nikt o nich nie pamięta

Bayer Full śpiewał w Chinach - sądzisz że to świetny zespół ?
Gdybym chciał kupić wszystkie wydane komiksy w samym tylko czerwcu wyszłoby mnie to około 500 zł
w Maju grubo ponad 1000 zł, w cienkim lipcu ponad 200 zł, Staram się trzymać średni poziom 100 zł na miesiąc a i tak go przekraczam, jak sądzisz które komiksy zostaną tymi wartymi przeczytania przeze mnie ? Wolę wybrać Rosińskiego, Kowalskiego, Kasprzaka z Polaków którzy udowodnili swoją wartość w Krajach gdzie jest rozwinięta kultura komiksowa czy Panów Śledzinskiego, Turka itd. którzy są ciągle tutaj ? Wydają w porywach do 1500 egzemplarzy a twierdzą że jest 80 000 osób zainteresowanych komiksem i uważają się za top? Ok są pasjonaci których głównym zainteresowaniem jest komiks i kupują wszystko - ja muszę wybrać wierzchołek tego co się ukazuje w Polsce, tyle, uważasz mnie za ignoranta bo nie znam Twojej twórczości ? Sorry nie zgadzam się, jeśli tak to nie wypowiadam się na temat Twojego syndromu

 
a Ty czytasz jakiekolwiek komiksy wydawane po polsku?
bo jesli tak, to ten problem jest rowniez Twoim problemem a nie tylko "naszym"  :roll: 

Czytam tylko te wydane w Polsce, na tej samej zasadzie nie mam chęci się przedzierać przez wszystko co zostaje wydane za granicą, od tego są wydawcy którzy starają się wybrać najlepsze pozycje z całego mnóstwa wydawanych tam.
moim problemem ? W jakimś minimalnym stopniu na pewno moim, gdyż przy większych nakładach komiksy byłyby tańsze, próbowałem kiedyś spopularyzować komiks wśród moich znajomych ale większość się szybko zniechęciła, raz ze względu na ceny okładkowe - dwa, że wkrótce po premierze cwaniaczki wykupują dużą część nakładu i sprzedają po wysokich cenach. Sorry ale nie zachęcisz nowego czytelnika do zakupu Zabójczego Żartu za 100 zł dla powiedzmy godziny rozrywki.
Moim zdaniem naprawdę Hachette zrobiło dużo więcej dla popularyzacji komiksu w Polsce niż spotkania na których z pewnością pojawiają się te same twarze. Chodzi o dopływ świeżej krwi, i nawet jeśli połowa tych osób dotrwa z kolekcją do końca połowa z tej połowy zainteresuje się innym komiksem to i tak jest dużo,
Niska cena ogólnopolska reklama to jest droga do zainteresowania ludzi komiksem, czy Hachette na tym zarobi czy popłynie, to już inna sprawa, efektem końcowym na pewno będą nowe twarze które te komiksy będą kupować.
Nie chodzi o to, że wydaje komiks polski czy jakieś perełki. W ciągu roku na pewno był większy napływ nowych "twarzy" do komiksu niż powiedzmy przez ostatnie 4 lata. Te osoby się może zainteresują czymś innym.
Mój powrót do komiksu nastąpił po 10 latach, w jaki sposób ? Natrafiłem gdzieś w sieci na skany tm-semica, a że nie miałem wszystkich to postanowiłem się zapoznać z brakującymi numerami, zobaczyłem rzeczy również o których pojęcia nie miałem i tak zacząłem kupować komiksy. Zaczęło się od pirackich skanów - po 10 latach nie myślałbym o wydawaniu pieniędzy na komiks, a że mi się spodobało ponownie na skanach to już 4 lata kupuje komiksy. Ja nie twierdzę, że wszystko wiem, piszę z perspektywy czytelnika komiksów który kupuje część rzeczy, z ograniczonym budżetem i czasem również z innymi zainteresowaniami - nie jestem w stanie się zapoznać z każdym komiksem wydanym w polsce, sorry. Wybieram tak jak wybieram, i nie wiem jaki masz z tym problem, mówiłeś kiedyś, że nie rozumiesz tego, że uważam, że Twórcy którzy wydają za granicą są PRAWDOPODOBNIE lepsi od tych którzy ciągle siedzą w Polsce nie znając tych którzy wydają w Polsce, zapoznałem się z topowym Twoim zdaniem takim twórcą (Śledzinski) i sorry ale nie podeszło skończyłem na dwóch zeszytach, sądzisz że mam przeczytać wszystkich twórców żeby odkryć jakąś perełkę? A najlepiej wszystkie ich komiksy ?
najfajniej to ilustruje jaka glupota jest wypowiadanie sie o antologiach jako ilustracji nadmiaru tworcow :/
EOT, nie chce mi sie juz w kolko mielic tego samego setny raz  :neutral:
Może i podałem zły przykład ale fakt faktem, że jak na rynek Polskich komiksów tych twórców jest dużo.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 19, 2013, 12:41:22 pm
jak juz wspomnialem EOT z mojej strony, bo na tym poziomie mentalnego betonu, nie widze sensu w dalszej konwersacji  :neutral:
BTW moglbys nie zmieniac moich wypowiedzi i nie przypisywac mi rzeczy, ktorych nie powiedzialem?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: picemi w Czerwiec 19, 2013, 09:04:17 pm
jak juz wspomnialem EOT z mojej strony, bo na tym poziomie mentalnego betonu, nie widze sensu w dalszej konwersacji  :neutral:
BTW moglbys nie zmieniac moich wypowiedzi i nie przypisywac mi rzeczy, ktorych nie powiedzialem?
skoro kończysz ja też w tym momencie kończę, także to mój ostatni post w tym temacie.
Co do mentalnego betonu, przyznałem Ci w kilku miejscach rację, podałem kilka przykładów różnych ludzkich zachowań, gdzie tu widzisz beton ?
Co do rzeczy których nie powiedziałeś - zauważ, że ja zawsze się odnoszę do konkretnej wypowiedzi - dlaczego Ty większość moich pomijasz a jak coś mówisz nie odniesiesz się konkretnie ? acha rozumiem jesteś "twórcą" komiksowym i po co rozmawiać z kimś kto Cię deprecjonuje Co do rzeczy których nie powiedziałem: To Ty rzucałeś komiksowymi faszystami którzy uważają że Polskie to gorsze, gdzie ja nic takiego nie stwierdziłem i nawet zwróciłem uwagę na twórców Polskich których prace mi się podobają. Na tej zasadzie mógłbyś mi zarzucić że nie czytam komiksu mongolskiego bo jest gorszy! Czytam komiks światowy i nie mam czasu żeby się zagłębiać w komiks niszowy czy to Polski czy Rumuński!! Naprawdę tego nie rozumiesz ? Inaczej Ci tego nie wytłumaczę, wybieram to co wybieram na podstawie pewnych przesłanek, osobistych, subiektywnych, do tej pory te przesłanki się sprawdzały w większości co do mojego gustu. a Ty mi uparcie twierdzisz, że jestem betonem bo się nie zapoznałem z Twoim i innych Polskich Twórców? Stwórz coś dobrego, na czym zarobisz wtedy trafisz do masowego odbiorcy a nie do niszowego. Może w końcu przełamiesz ten wielomilionowy beton który Cię nie docenia, Twojej jedynej słusznej sprawy i najzajebistszego komiksu, no ale w końcu nie tylko nowym twórcom są rzucane kłody pod nogi w tym kraju.  Naprawdę sądzisz, że nie zostaniesz wydany we Francji bo jesteś Polakiem a Oni są faszystami ? a może po prostu nie reprezentujesz odpowiedniego poziomu ? Teraz żadne parcie na zachód nie jest potrzebne, można żyć tutaj a tworzyć tam. Trochę pokory. EOT
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Czerwiec 19, 2013, 09:29:35 pm
prosilem, zebys mi nie przypisywal rzeczy, ktorych nie powiedzialem?
prosilem
ale nie, przeciez "znawca komiksu swiatowego" nie bedzie sie znizal do podstawowych zasad normalnej dyskusji na forum, w "rozmowie" z jakims leszczem.
"wyrafinowany czytelnik swiatowych komiksow", ech, szkoda gadac :/
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Miły90 w Lipiec 05, 2013, 07:03:26 am

 Czytam komiks światowy i nie mam czasu żeby się zagłębiać w komiks niszowy czy to Polski czy Rumuński!! Naprawdę tego nie rozumiesz ? Inaczej Ci tego nie wytłumaczę, wybieram to co wybieram na podstawie pewnych przesłanek, osobistych, subiektywnych, do tej pory te przesłanki się sprawdzały w większości co do mojego gustu. a Ty mi uparcie twierdzisz, że jestem betonem bo się nie zapoznałem z Twoim i innych Polskich Twórców? Stwórz coś dobrego, na czym zarobisz wtedy trafisz do masowego odbiorcy a nie do niszowego. Może w końcu przełamiesz ten wielomilionowy beton który Cię nie docenia, Twojej jedynej słusznej sprawy i najzajebistszego komiksu, no ale w końcu nie tylko nowym twórcom są rzucane kłody pod nogi w tym kraju.  Naprawdę sądzisz, że nie zostaniesz wydany we Francji bo jesteś Polakiem a Oni są faszystami ? a może po prostu nie reprezentujesz odpowiedniego poziomu ? Teraz żadne parcie na zachód nie jest potrzebne, można żyć tutaj a tworzyć tam. Trochę pokory. EOT

Tak właśnie jest! Polscy twórcy są niedoceniani na zachodzie, bo na zachodzie dyskryminują Polaków. Na zachodzie komiksowi faszyści, nie znają Śledzieńskiego i jego "Osiedla swoboda" w skutek dyskrymniacji właśnie. Zamiast zachwycać się  Osiedlem  swoboda wolą obcować z twórczością Alana Moore, Mike Careya czy Neila Gaimana. Ignoranci jedni, nie znają prawdziwej klasyki komiksu, wszystko w skutek dyskryminacji.

Gdyby ją poznali, to Watchmen, Promethea czy Sandman zbladłyby w blasku tego co z Polski.

 

A tak poważnie, to masz chłopie pełną rację.

Wszystkie komentarze na temat tego, że jestem w kwestiach kulturalnych, betonem, ignorantem, faszystą itd  bo wolę poczytać coś co prezentuje pewien poziom, niż zmuszczać się do czytania czegoś tylko dlatego, ze jest to Polskie- nieważne czy dobre, słabe, albo chociaż przyzwoite, ważne skąd-zle rozumiany patriotyzm  się kłania- będę przez mnie zingrowane, a wiem, że są tutaj osoby, które rzucają  faszystami, bo ktoś ma inne zdanie od nich   :biggrin:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Lipiec 05, 2013, 09:40:53 am
Tak właśnie jest! Polscy twórcy są niedoceniani na zachodzie, bo na zachodzie dyskryminują Polaków. Na zachodzie komiksowi faszyści, nie znają Śledzieńskiego i jego "Osiedla swoboda" w skutek dyskrymniacji właśnie. Zamiast zachwycać się  Osiedlem  swoboda wolą obcować z twórczością Alana Moore, Mike Careya czy Neila Gaimana. Ignoranci jedni, nie znają prawdziwej klasyki komiksu, wszystko w skutek dyskryminacji.

Gdyby ją poznali, to Watchmen, Promethea czy Sandman zbladłyby w blasku tego co z Polski.

 


A tak poważnie, to masz chłopie pełną rację.

Wszystkie komentarze na temat tego, że jestem w kwestiach kulturalnych, betonem, ignorantem, faszystą itd  bo wolę poczytać coś co prezentuje pewien poziom, niż zmuszczać się do czytania czegoś tylko dlatego, ze jest to Polskie- nieważne czy dobre, słabe, albo chociaż przyzwoite, ważne skąd-zle rozumiany patriotyzm  się kłania- będę przez mnie zingrowane, a wiem, że są tutaj osoby, które rzucają  faszystami, bo ktoś ma inne zdanie od nich   :biggrin:
I z czego sie cieszysz?
Z tego, ze publicznie deklarujesz zalozenie  klapek na oczy?
Czy moze z tego,  ze wydaje ci sie, ze tylko komiksy wydawane w mitycznej krainie hamburgerow sa godne uwagi?
Jezeli dla Ciebie jedynym wyznacznikiem wartosci jest miejsce publikacji danego komiksu, to rzeczywiscie, zaznacz sobie "ignoruj" na 90% zawartosci tego forum i ogranicz swoja obecnosc do "jedynego slusznego dzialu",  zamiast blakac sie po tematach, ktore sa ci niemile i wywoluja u Ciebie jakas dziwna frustracje.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Miły90 w Lipiec 05, 2013, 12:02:28 pm
I z czego sie cieszysz?
Z tego, ze publicznie deklarujesz zalozenie  klapek na oczy?
Czy moze z tego,  ze wydaje ci sie, ze tylko komiksy wydawane w mitycznej krainie hamburgerow sa godne uwagi?
Jezeli dla Ciebie jedynym wyznacznikiem wartosci jest miejsce publikacji danego komiksu, to rzeczywiscie, zaznacz sobie "ignoruj" na 90% zawartosci tego forum i ogranicz swoja obecnosc do "jedynego slusznego dzialu",  zamiast blakac sie po tematach, ktore sa ci niemile i wywoluja u Ciebie jakas dziwna frustracje.


Ja się nie cieszę, po prostu mnie bawią hasełka o komiksowych faszystach... To jakiś nowy trend poprawnosci politycznej w kulturze komiskowej? Nazwać każdego kto woli sięgać po pozycje z innych zakamarków świata od Polskich faszystą, bo po prostu poza Polską jest masa lepszych treści? Zarzucasz mi, że czytam komiksy tylko z USA na podstawie trzech tytułów, zabawne. Najpierw to ja patrzę co dany twór prezentuje, czy jest w moim guście, a nie na to z jakiego kraju pochodzi.


Przykro mi, że Likwidator, Wilq, Scienta Occulta, Jeż Jerzy średnio mi się podobają a w całkowity  undeground komiksowy w Polsce nie mam ochoty wchodzić, więc czytam najwięcej rzeczy z dalekich od Polski zakątków świata, które mają coś w moim guście  i wcale nie tylko USA-Moebius był Amerykaninem?

Ponad to nigdy komiksowy faszystą wobec własnego krau nie byłem, bo zawsze luibłem Tytusa, Romka i A'tomka czy Jonka i spółkę.

Tylko tak wyszło , że spora  część z pozycji komiksowych w kategorii must read jest tworem mieszkanców mitycznej krainy hamburgerów, to je czytam.
 
W Polsce nie ma tylu klaysków, to nie mam tu aż takiego wyboru, prosta sprawa.

No cóż wyszło, że  najwyrazniej jestem jednak komiksowym faszystą.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Lipiec 05, 2013, 12:16:15 pm


Przykro mi, że Likwidator, Wilq, Scienta Occulta, Jeż Jerzy średnio mi się podobają a w całkowity  undeground komiksowy w Polsce nie mam ochoty wchodzić,

A jaka to różnica czy undeground czy zdobywca nagród itp.? Ważne, żeby Tobie się podobało prawda?
 
Taki Bler (czytałeś?) nie jest to pozycja znana na świecie, ale naprawdę bardzo dobra seria.
 
Zamykanie się na jakiś kraj, bo "Panie, w Ameryce to mają komiksy) nie prowadzi do niczego dobrego. To tak jak to co przerabialiśmy jakiś czas temu, że ktoś nie kupuje komiksów jak kosztują powyżej 40zł...
 
Szufladkowanie samego siebie to nie jest dobry pomysł, nie idź tą drogą  :wink:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: picemi w Lipiec 05, 2013, 12:57:31 pm
[size=78%]No cóż wyszło, że  najwyrazniej jestem jednak komiksowym faszystą. [/size]

Nie przejmuj się, spora część użytkowników tego forum uważa, że jest tylko ok. 1500 osób w tym kraju którzy nie są komiksowymi faszystami

A jaka to różnica czy undeground czy zdobywca nagród itp.? Ważne, żeby Tobie się podobało prawda?
 
Taki Bler (czytałeś?) nie jest to pozycja znana na świecie, ale naprawdę bardzo dobra seria.




Różnica taka, że jest większa szansa, że się spodoba. A skoro coś najlepszego w Polsce wg większości czytelników się komuś nie podoba to po co brnąć dalej ? Skoro na świecie zostało wydanych tyle komiksów które pewnie do tej pory nie są przeczytane ? (Nie chodzi o kraj ale uznanie na świecie - zaczyna się od wierzchołka góry a nie szuka po niszach) Betonem jestem w stosunku do mang. I tylko tyle

Zamykanie się na jakiś kraj, bo "Panie, w Ameryce to mają komiksy) nie prowadzi do niczego dobrego. To tak jak to co przerabialiśmy jakiś czas temu, że ktoś nie kupuje komiksów jak kosztują powyżej 40zł...
 
Szufladkowanie samego siebie to nie jest dobry pomysł, nie idź tą drogą  :wink:

To nie szufladkowanie tylko czasem po prostu możliwości na więcej nie pozwalają czy to czasowe (nie ma się czasu żeby przeczytać wszystkiego i nie zagląda się w nisze). Czy to finansowe (kupuje się komiksy do 40 zł). Proste i logiczne - dlaczego kogoś za to krytykować ? Może i dużo traci ale nie dlatego że nie chce tylko na więcej sobie nie może pozwolić.

Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Rzenio w Lipiec 05, 2013, 01:03:29 pm
Ja myślę, że kryterium powinno być proste (przy najmniej ja tak mam) - biorę do ręki album i albo mi się podoba albo nie. W pierwszej kolejności kreska - scenariusz później.  To - czy autor jest z tamtąd czy owąd - guzik mnie obchodzi. Albo robi fajne rzeczy, które mnie interesują (np. taki tu przywolany Bler) albo nie. I koniec. Pisanie - ten gorszy bo z POlski a ten nie bo Francuz - to głupota. I tyle.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Miły90 w Lipiec 05, 2013, 01:18:56 pm

A jaka to różnica czy undeground czy zdobywca nagród itp.? Ważne, żeby Tobie się podobało prawda?
 
Taki Bler (czytałeś?) nie jest to pozycja znana na świecie, ale naprawdę bardzo dobra seria.
 
Zamykanie się na jakiś kraj, bo "Panie, w Ameryce to mają komiksy) nie prowadzi do niczego dobrego. To tak jak to co przerabialiśmy jakiś czas temu, że ktoś nie kupuje komiksów jak kosztują powyżej 40zł...
 
Szufladkowanie samego siebie to nie jest dobry pomysł, nie idź tą drogą  :wink:


Tak ważne, żeby było w moim guście. Bler nie czytałem, ale mogę sprawdzić, tą pozycję, jeśli polecasz mi ją, jako coś wartego uwagi.

Ja nie zamykam się na żaden kraj-myślałem, że aluzja co do Moebiusa to wystarczające zasugerowanie tego. Masz rację szufladkowanie się to coś złego- czytanie np pozycji z jednego wydawnictwa tylko, bo ma się jobla na pukncie danej marki- co skutkuje fanbojstwem i śmieszną wojenką miedzy fanbojami- najlepszy przykład odwieczna wojna między fanatykami DC i Marvel - jest delikatnie mówiąc chore.

Jednak z pewnego punktu widzenia nie ma człowieka, który nie byłby bardziej lub mniej  zaszufladkowany w swoich updobaniach, każdy człowiek ma pewien gust, preferuje pewne rodzaje historii- jeden uwielbia , horror, a ktoś inny kocha łzawe dramaty i fantasy, i np niektórzy nigdy nie przekonają się do opowieści o samurajach. Można więc starać się być jak najabardziej elastycznym, ale pewnych rzeczy się nie przeskoczy, bo nie będzie na świecie tak, że wszystko wszystkim będzie się podobać.

Do tego jeszcze każdego ogranicza pewna zasobność portfela, inne zainteresowania poza komiksami , własne życie prywatne i nie da rady, żeby większośc  znała parę tysięcy tytułów komiksowych na poziomie co najmniej przyzwoitym.

Poza tym uważam, że na miano naprawdę ograniczonego w dziedzinie kultury jaką są komiksy , zasługuje przeciętny Kowalski, która od X lat wciąż myśli, że komiksy to  domena wyłącznie  dzieci i ludzi zbyt mało inteligentych by  sięgać po książki.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Lipiec 05, 2013, 01:26:32 pm

Tak ważne, żeby było w moim guście. Bler nie czytałem, ale mogę sprawdzić, tą pozycję, jeśli polecasz mi ją, jako coś wartego uwagi.


Myślę, że nie tylko ja bym polecił, ale poszukaj sobie w necie kadrów, recenzji i zobacz czy się odnajdziesz w konwencji ;) Raczej recenzje są pozytywne w większości.
 
Z resztą Twojej wypowiedzi się w dużej mierze zgadzam ;)
 
Ja myślę, że kryterium powinno być proste (przy najmniej ja tak mam) - biorę do ręki album i albo mi się podoba albo nie. W pierwszej kolejności kreska - scenariusz później.  To - czy autor jest z tamtąd czy owąd - guzik mnie obchodzi. Albo robi fajne rzeczy, które mnie interesują (np. taki tu przywolany Bler) albo nie. I koniec. Pisanie - ten gorszy bo z POlski a ten nie bo Francuz - to głupota. I tyle.

Otóż to. Słuszne podsumowanie. choć scenariusz jest równie ważny.
 
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: graves w Lipiec 05, 2013, 05:24:00 pm
Nie chodzi o kraj ale uznanie na świecie - zaczyna się od wierzchołka góry a nie szuka po niszach
Filmy też oglądasz tylko te co dostały Oscara? :roll:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: picemi w Lipiec 05, 2013, 06:15:32 pm
Filmy też oglądasz tylko te co dostały Oscara? :roll:
tak, staram się oglądać wszystkie które dostały nominację do Oscara (nie anglojęzyczne również) + to co jest w sferze moich zainteresowań + to co polecili moi znajomi z podobnym gustem (czytaj - nie zawiodłem się na wcześniejszych poleceniach) - nie jestem w stanie (tak samo jak z komiksami przeczytać) obejrzeć wszystkiego - czymś się muszę kierować - zwiastunów zazwyczaj nie oglądam bo często zwiastun to jedyne fajne momenty w filmie.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Weak Inker w Lipiec 05, 2013, 06:41:59 pm
Cytuj
tak, staram się oglądać wszystkie które dostały nominację do Oscara (nie anglojęzyczne również) + to co jest w sferze moich zainteresowań + to co polecili moi znajomi z podobnym gustem (czytaj - nie zawiodłem się na wcześniejszych poleceniach) - nie jestem w stanie (tak samo jak z komiksami przeczytać) obejrzeć wszystkiego - czymś się muszę kierować - zwiastunów zazwyczaj nie oglądam bo często zwiastun to jedyne fajne momenty w filmie.
Jeśli będziesz wybierał filmy według swojego klucza, to ominą Cię takie filmy jak: "Dzikość serca", "Mulholland Drive", "Big Lebowski", "Lśnienie"... wymieniać dalej? To samo tyczy się komiksów, jeśli uważasz że dobre są tylko te, które dostały nagrodę Eisnera, albo Inkpota... to ja nie mam więcej pytań.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Lipiec 05, 2013, 07:01:20 pm
Jeśli będziesz wybierał filmy według swojego klucza, to ominą Cię takie filmy jak: "Dzikość serca", "Mulholland Drive", "Big Lebowski", "Lśnienie"... wymieniać dalej? To samo tyczy się komiksów, jeśli uważasz że dobre są tylko te, które dostały nagrodę Eisnera, albo Inkpota... to ja nie mam więcej pytań.

ale za to obejrzy Titanica  :wink:  Mulholland Drive" - genialny film.
 
W sumie każdy z nas ma jakiś klucz według, którego czyta. Kolega wybrał akurat taki, ma do tego prawo :)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: picemi w Lipiec 05, 2013, 07:06:41 pm
Jeśli będziesz wybierał filmy według swojego klucza, to ominą Cię takie filmy jak: "Dzikość serca", "Mulholland Drive", "Big Lebowski", "Lśnienie"... wymieniać dalej? To samo tyczy się komiksów, jeśli uważasz że dobre są tylko te, które dostały nagrodę Eisnera, albo Inkpota... to ja nie mam więcej pytań.
jeśli będziesz czytał ze zrozumieniem, to zauważysz fakt że nie użyłem słowa tylko a nawet wymieniłem inne sytuacje. I nie ominęły mnie "Mulholland Drive", "Big Lebowski", "Lśnienie" .... wymieniać dalej ? ("dzikość serca" mnie ominęła - naprawdę nie da się wszystkiego obejrzeć). Wymieniasz zresztą filmy które zdobyły inne nagrody, odniosłem się do Oscara gdyż graves zasugerował że oglądam tylko zwycięzców Oscara (tak 2 filmy rocznie) nie wiem na jakiej podstawie więc rozszerzyłem dość mocno ten zakres... Sorry miałem wymienić wszystkie gatunki w których się obracam , wszystkie nagrody i wszystkich znajomych którymi się sugeruje żebyś nie patrzył wąskotorowo ?
Jeśli uważasz na podstawie moich postów że uważam że dobre są TYLKO te które dostały Eisnera lub Inkpota(sorry ale nie wiem co to - znowu mi się zerwie)... to ja nie mam więcej pytań...
Rozumiem, że Ty oglądasz wszystkie filmy jakie wychodzą i czytasz wszystkie komiksy? brawo-gratuluje zasobności portfela i mnóstwa wolnego czasu
Jest to jeden z elementów wyboru, NIGDZIE nie użyłem słowa TYLKO. Tak ciężko zrozumieć pewne motywy wyboru przy ograniczonym zasobie funduszy i czasu ? Mam na temat każdego filmu i komiksu szukać informacji w necie i się przekonywać do niego ? A może Ty masz jakiś lepszy system wyboru komiksu lub filmu (poza tym co napisałem, czyli: nagrody+zainteresowania+znajomi)? podziel się z chęcią skorzystam
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: picemi w Lipiec 05, 2013, 07:14:37 pm

ale za to obejrzy Titanica  :wink:  Mulholland Drive" - genialny film.
 
W sumie każdy z nas ma jakiś klucz według, którego czyta. Kolega wybrał akurat taki, ma do tego prawo :smile:
napisałem "staram się oglądać" co nie znaczy, że oglądam wszystkie. Titanica obejrzałem tylko ze względu na moją kobietę.
No właśnie, każdy ma do tego prawo, poza tym coś co się jednemu spodoba to niekoniecznie drugiemu, kwestia gustu. Ja z moich wyborów jestem w większości zadowolony, a niektórzy się starają mnie przekonać że wybieram źle. (ok rozumiem, że pewne fajne rzeczy mnie ominą, ale chyba nie ma takiego człowieka który ma tyle czasu aby obejrzeć wszystkie fajne filmy czy przeczytać wszystkie dobre komiksy- no chyba, że nie masz znajomych rodziny albo masz bogatego tatusia i nie musisz nic w życiu robić)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Lipiec 05, 2013, 07:17:10 pm
napisałem "staram się oglądać" co nie znaczy, że oglądam wszystkie. Titanica obejrzałem tylko ze względu na moją kobietę.
No właśnie, każdy ma do tego prawo, poza tym coś co się jednemu spodoba to niekoniecznie drugiemu, kwestia gustu.

Otóż to, a z gustami się podobno nie dyskutuje. Myślę, że żadnego użytkownika nie dziwi, że masz klucz, trochę dziwne może być tylko to, że akurat taki.
 
Co do Titanica to wstyd się przyznać, ale też oglądałem. Młody byłem...  :wink:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: picemi w Lipiec 05, 2013, 07:19:51 pm

Otóż to, a z gustami się podobno nie dyskutuje. Myślę, że żadnego użytkownika nie dziwi, że masz klucz, trochę dziwne może być tylko to, że akurat taki.
 
Co do Titanica to wstyd się przyznać, ale też oglądałem. Młody byłem...  :wink:
zaproponuj lepszy klucz. Wszyscy są zdziwieni a nikt nie zaproponuje czegoś lepszego
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Lipiec 05, 2013, 07:24:42 pm
 
zaproponuj lepszy klucz. Wszyscy są zdziwieni a nikt nie zaproponuje czegoś lepszego

Nie da się. Każdy ma taki jaki jest dla niego najlepszy. Jedni kupują same "The best", inni do 40zł, jeszcze inni nie kupują "trykociarzy". Moim kluczem jest to, że rzucam okiem na scenariusz, jeśli mnie zainteresuję to patrze na kreskę i to wszystko. Kupuje albo nie. Cena, pochodzenie autora, rok wydania, to czy wszystkim się podoba czy od razu jest skreślony itp nie mają żadnego znaczenia. Taki jest mój klucz.
Mam też kilku autorów, których kupuje w ciemno bez względu na wszystko.
 
(ok rozumiem, że pewne fajne rzeczy mnie ominą, ale chyba nie ma takiego człowieka który ma tyle czasu aby obejrzeć wszystkie fajne filmy czy przeczytać wszystkie dobre komiksy- no chyba, że nie masz znajomych rodziny albo masz bogatego tatusia i nie musisz nic w życiu robić)

ale ja nic takiego nie pisałem więc nie do mnie to zdanie chyba. Ja to rozumiem o czym pisałem w jednym z poprzednich postów.
 
 
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: picemi w Lipiec 05, 2013, 07:38:16 pm

Nie da się. Każdy ma taki jaki jest dla niego najlepszy. Jedni kupują same "The best", inni do 40zł, jeszcze inni nie kupują "trykociarzy". Moim kluczem jest to, że rzucam okiem na scenariusz, jeśli mnie zainteresuję to patrze na kreskę i to wszystko. Kupuje albo nie. Cena, pochodzenie autora, rok wydania, to czy wszystkim się podoba czy od razu jest skreślony itp nie mają żadnego znaczenia. Taki jest mój klucz.
Mam też kilku autorów, których kupuje w ciemno bez względu na wszystko.
 
ale ja nic takiego nie pisałem więc nie do mnie to zdanie chyba. Ja to rozumiem o czym pisałem w jednym z poprzednich postów.
nie bylo do Ciebie - raczej o hipotetycznym czlowieku ktory przeczyta wszystko, jeśli źle sie wyrazilem i Cie urazilem to przepraszam. Czyli rozumiem ze zaglądasz do każdego wydanego komiksu w Polsce ? Ja niestety musze zrobic wstepna selekcje. Nie jestem w stanie zajrzeć do każdego wydanego w Polsce filmu, ksiazki lub komiksu.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Lipiec 05, 2013, 07:42:05 pm
zaproponuj lepszy klucz. Wszyscy są zdziwieni a nikt nie zaproponuje czegoś lepszego
Jesli dla Ciebie Oscary dostaja dwa filmy rocznie, to gratuluje :/
Klucz "oscarowy" skutecznie wyklucza wiele wartosciowych filmow (jakbys nie zauwazyl to jestkjeszcze kilka festiwali na swiecie, ktore kreuja zupelnie inny obraz wspolczesnego kina, niz to co lansuja przedstawiciele amerykanskiej akademi)
A skoro juz jestesmy przy Oscarach, serio ogladasz filmy nominowane nieanglojezyczne? To jak ci sie podobał np. Hearat Shulayim? albo Monsieur Lazhar?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Lipiec 05, 2013, 07:46:08 pm
Czyli rozumiem ze zaglądasz do każdego wydanego komiksu w Polsce ? Ja niestety musze zrobic wstepna selekcje. Nie jestem w stanie zajrzeć do każdego wydanego w Polsce filmu, ksiazki lub komiksu.

Broń Boże...chciałbym, ale finanse nie pozwalają. Tak jak napisałem, mam kilku autorów, których kupię wszystko bez zaglądania w scenariusz i rysunki.
Co do reszty, jeśli mnie "czymś" zainteresuje to nie szukam żadnych informacji tylko kupuje. Jeśli natomiast szukam jakiegoś tytułu do zakupu, to sprawdzam po krótce (ale w minimalnym stopniu, bo nienawidzę psuć sobie zabawy przed lekturą) o czym jest i sprawdzam dwie, trzy strony tak jak na gildia.pl jest i podejmuję decyzję czy kupować czy nie. Zdarza mi się nie trafić z tytułem, ale takie ryzyko wkalkulowane, Za to jak się uda natrafić na coś fajnego to jestem bardzo szczęśliwy.
 
Trzecia grupa jest taka, że zdarza mi się kupić komiks ze względu na jakość wydania i na to, że fajnie wygląda na półce :smile:
 
Tak wygląda moja wstępna selekcja.
 
nie bylo do Ciebie - raczej o hipotetycznym czlowieku ktory przeczyta wszystko, jeśli źle sie wyrazilem i Cie urazilem to przepraszam.

ps nie ma za co przepraszać, ale miło, że wyjaśniłeś  :wink:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: adro w Lipiec 05, 2013, 07:59:31 pm
Ale co Wy tak przesluc**jecie, kazdego kto jest krytycznie nastawiony do rodzimego komiksu. Co Picemi czytal, co Picemi ogladal, co Picemi robil dzis rano, dzizas. Niech gosc oglada i czyta co chce, ma prawo dobierac sobie lektury wg jakiegos klucza. Moim zdaniem Jego posty sa bardzo sensowne. Moim zdaniem zwolennicy polskiego komiksu powinni zdac sobie sprawe, ze konkurencja o czytelnika w Polsce jest przeogromna i dlatego krajowi autorzy powinni skupic sie na tworzeniu komiksow na swiatowym poziomie. Tylko tak mozna przyciagnac czytelnikow. Jezeli nie udaje sie w Polsce, trzeba sprobowac swoich sil w innych krajach. Nie chce tu wychodzic na jakiegos obronce Picemiego czy Milego90, ale ja naprawde jestem w stanie zrozumiec ich tok myslenia. Nasz ryneczek przez ostatnie ponad 10 lat nadrabial zaleglosci i ludzie zostali zasypani mnostwem swietnych albumow zagranicznych. Dlatego rozumiem, czemu nasi tworcy ida troszke w odstawke. Ludzie chca w pierwszej kolejnosci przeczytac te zagraniczne hiciory, taka jest brutalna prawda. Oczywiscie po jakims czasie moga zorientowac sie, ze jednak cos tam naprawde ciekawego z rodzimego rynku ominelo ich. Ja uwiebiam komiksy Sledzia, na jakims etapie Produkt i komiksy w tym magazynie utrzymaly mnie przy moim hobby, ale naprawde rozumiem, ze komus Sledz moze nie podchodzic. Wiecej wyrozumialosci, trzeba wsluchiwac sie w glos czytelnikow, bo to czesto nie sa jacys idioci. Sam znam ludzi, ktorzy nie ogladaja polskich filmow, a mimo to w temacie kinematografii sa obcykani jak malo kto. Nie wiem, sa autorzy ktorzy robia komiksy i ich wytwory calkiem dobrze radza sobie na naszym ryneczku. Za duzo jest IMO pretensji do czytelnikow
pzdr 
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: picemi w Lipiec 05, 2013, 08:18:02 pm

Broń Boże...chciałbym, ale finanse nie pozwalają. Tak jak napisałem, mam kilku autorów, których kupię wszystko bez zaglądania w scenariusz i rysunki.
Co do reszty, jeśli mnie "czymś" zainteresuje to nie szukam żadnych informacji tylko kupuje. Jeśli natomiast szukam jakiegoś tytułu do zakupu, to sprawdzam po krótce (ale w minimalnym stopniu, bo nienawidzę psuć sobie zabawy przed lekturą) o czym jest i sprawdzam dwie, trzy strony tak jak na gildia.pl jest i podejmuję decyzję czy kupować czy nie. Zdarza mi się nie trafić z tytułem, ale takie ryzyko wkalkulowane, Za to jak się uda natrafić na coś fajnego to jestem bardzo szczęśliwy.
 
Trzecia grupa jest taka, że zdarza mi się kupić komiks ze względu na jakość wydania i na to, że fajnie wygląda na półce :smile:
 
Tak wygląda moja wstępna selekcja.
 
ps nie ma za co przepraszać, ale miło, że wyjaśniłeś  :wink:
No właśnie w tym jest problem że też mam swoich ulubionych autorów, serie które kupuje bez względu na wszystko - i nie wszystko jest kupione, a z tego co jest kupione nie wszystko przeczytane, i dlatego rzadko rozszerzam pole moich zainteresowań, a jeśli rozszerzam to na tytuły raczej pewne (do tej pory nawet sambre nie zostało przeze mnie przeczytane - z tego co tu czytałem komiks świetny, Biały Lama - też mi się obiło że dobre to jest - został sprzedany bez przeczytania gdyż potrzebowałem akurat trochę gotówki, raczej się obracam na razie w takich rzeczach, po co mam szukać gdzieś głęboko gdy klasyka czeka na swoją kolej ?)
A teraz punktujemy i objaśniamy
Jesli dla Ciebie Oscary dostaja dwa filmy rocznie, to gratuluje :/
to była odpowiedź na post gravesa, napisałem o nominacjach również, kategoria najlepszy film roku jest tą która mnie NAJBARDZIEJ interesuje. Nie jestem zainteresowany Oscarami za najlepszą ścieżkę dźwiękową, czy za najlepsze kostiumy (czy jakie tam są te poboczne kategorie)
Klucz "oscarowy" skutecznie wyklucza wiele wartosciowych filmow (jakbys nie zauwazyl to jestkjeszcze kilka festiwali na swiecie, ktore kreuja zupelnie inny obraz wspolczesnego kina, niz to co lansuja przedstawiciele amerykanskiej akademi)

po 1. "odniosłem się do Oscara gdyż graves zasugerował że oglądam tylko zwycięzców Oscara (tak 2 filmy rocznie) nie wiem na jakiej podstawie więc rozszerzyłem dość mocno ten zakres... Sorry miałem wymienić wszystkie gatunki w których się obracam , wszystkie nagrody i wszystkich znajomych którymi się sugeruje żebyś nie patrzył wąskotorowo ?"
jeśli czytasz moje posty nie kierowane do Ciebie to czytaj je wszystkie a nie wybiórczo żebyś się miał do czego przywalić
po 2. Przypuszczam, że najlepszym dla Ciebie festiwalem jest ten w bollywodzie patrząc jakie filmy wymieniłeś niżej (pewnie stamtąd pochodzą)- ja ich nawet nie znam
A skoro juz jestesmy przy Oscarach, serio ogladasz filmy nominowane nieanglojezyczne? To jak ci sie podobał np. Hearat Shulayim? albo Monsieur Lazhar?
użyłem magicznego zwrotu "staram się oglądać wszystkie które dostały nominację do Oscara (nie anglojęzyczne również)" czego nie rozumiesz w słowie STARAM? Znaczy ono dla Ciebie, że już obejrzałem wszystkie takie filmy ? Wiesz ile ich jest ? Sorry ale te filmy też przechodzą jakąś selekcję i nie twierdzę, że wszystkie są świetne, ale jakiś target już jest.
ostatnim z takich było "w ciemności"

@adro dzięki
Ale co Wy tak przesluc**jecie, kazdego kto jest krytycznie nastawiony do rodzimego komiksu. Co Picemi czytal, co Picemi ogladal, co Picemi robil dzis rano, dzizas. Niech gosc oglada i czyta co chce, ma prawo dobierac sobie lektury wg jakiegos klucza. Moim zdaniem Jego posty sa bardzo sensowne. Moim zdaniem zwolennicy polskiego komiksu powinni zdac sobie sprawe, ze konkurencja o czytelnika w Polsce jest przeogromna i dlatego krajowi autorzy powinni skupic sie na tworzeniu komiksow na swiatowym poziomie. Tylko tak mozna przyciagnac czytelnikow. Jezeli nie udaje sie w Polsce, trzeba sprobowac swoich sil w innych krajach. Nie chce tu wychodzic na jakiegos obronce Picemiego czy Milego90, ale ja naprawde jestem w stanie zrozumiec ich tok myslenia. Nasz ryneczek przez ostatnie ponad 10 lat nadrabial zaleglosci i ludzie zostali zasypani mnostwem swietnych albumow zagranicznych. Dlatego rozumiem, czemu nasi tworcy ida troszke w odstawke. Ludzie chca w pierwszej kolejnosci przeczytac te zagraniczne hiciory, taka jest brutalna prawda. Oczywiscie po jakims czasie moga zorientowac sie, ze jednak cos tam naprawde ciekawego z rodzimego rynku ominelo ich. Ja uwiebiam komiksy Sledzia, na jakims etapie Produkt i komiksy w tym magazynie utrzymaly mnie przy moim hobby, ale naprawde rozumiem, ze komus Sledz moze nie podchodzic. Wiecej wyrozumialosci, trzeba wsluchiwac sie w glos czytelnikow, bo to czesto nie sa jacys idioci. Sam znam ludzi, ktorzy nie ogladaja polskich filmow, a mimo to w temacie kinematografii sa obcykani jak malo kto. Nie wiem, sa autorzy ktorzy robia komiksy i ich wytwory calkiem dobrze radza sobie na naszym ryneczku. Za duzo jest IMO pretensji do czytelnikow
pzdr 
odnosząc się konkretnie - nie przeczytałem jeszcze nawet Ligi Niezwykłych Dżentelmenów czy wielu innych a próbuje się mnie przekonywać do Gawronkiewicza, Śledzia, itd. Nie chce nikomu naprawdę umniejszać ale chyba jest oczywisty priorytet między Panem Alanem M. a Polskimi twórcami
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Lipiec 05, 2013, 08:50:15 pm

jeśli czytasz moje posty nie kierowane do Ciebie to czytaj je wszystkie a nie wybiórczo żebyś się miał do czego przywalić
po 2. Przypuszczam, że najlepszym dla Ciebie festiwalem jest ten w bollywodzie patrząc jakie filmy wymieniłeś niżej (pewnie stamtąd pochodzą)- ja ich nawet nie znamużyłem magicznego zwrotu "staram się oglądać wszystkie które dostały nominację do Oscara (nie anglojęzyczne również)" czego nie rozumiesz w słowie STARAM? Znaczy ono dla Ciebie, że już obejrzałem wszystkie takie filmy ? Wiesz ile ich jest ? Sorry ale te filmy też przechodzą jakąś selekcję i nie twierdzę, że wszystkie są świetne, ale jakiś target już jest.
 

To cos slabo sie starasz, w odroznieniu od Ciebie wiem ile jest nominowanych w tej kategorii, ostatnio dokladnie piec, czyli jak dodasz te dwa anglojezyczne, ktore laskawie uznajesz za godne uwagi, to juz rzeczywiscie masz co ogladac przez caly rok.
BTW te "bollywodzkie" to filmy nominowane do Oscara, jeden z Izraela, drugi z Kanady :/
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: picemi w Lipiec 05, 2013, 09:04:14 pm
To cos slabo sie starasz, w odroznieniu od Ciebie wiem ile jest nominowanych w tej kategorii, ostatnio dokladnie piec, czyli jak dodasz te dwa anglojezyczne, ktore laskawie uznajesz za godne uwagi, to juz rzeczywiscie masz co ogladac przez caly rok.
BTW te "bollywodzkie" to filmy nominowane do Oscara, jeden z Izraela, drugi z Kanady :/
coś słabo się starasz od 2010 roku jest nominowanych 10 filmów do oscara (teraz 9 ?) plus 5 obcojęzycznych. Te 2 filmy rocznie to była ironia do komentarzu gravesa który spytał czy oglądam zwyciężców oscara tylko - chyba się nie zrozumieliśmy.  poza tym oscary są przyznawane od roku 1929 - to tak jak z komiksami - mnóstwo zaległości. Nie wiem czy nie widzisz czy nie chcesz widzieć (naprawdę myślisz że perfidnie pomijając moje wypowiedzi zrobisz ze mnie oprócz ignoranta, betonu, komiksowego faszysty jeszcze debila ?) ale pisałem również o zainteresowaniach + to co znajomi polecili - to już dodaje dość pokaźną pulę z której i tak nie jestem w stanie obejrzeć wszystkiego.
Co do Kanady i Izraela - napisałem że nie znam tych filmów
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Lipiec 05, 2013, 10:38:46 pm
coś słabo się starasz od 2010 roku jest nominowanych 10 filmów do oscara (teraz 9 ?) plus 5 obcojęzycznych. Te 2 filmy rocznie to była ironia do komentarzu gravesa który spytał czy oglądam zwyciężców oscara tylko - chyba się nie zrozumieliśmy.  poza tym oscary są przyznawane od roku 1929 - to tak jak z komiksami - mnóstwo zaległości. Nie wiem czy nie widzisz czy nie chcesz widzieć (naprawdę myślisz że perfidnie pomijając moje wypowiedzi zrobisz ze mnie oprócz ignoranta, betonu, komiksowego faszysty jeszcze debila ?) ale pisałem również o zainteresowaniach + to co znajomi polecili - to już dodaje dość pokaźną pulę z której i tak nie jestem w stanie obejrzeć wszystkiego.
Co do Kanady i Izraela - napisałem że nie znam tych filmów
Ach, czyli jestes na etapie nadrabiania zaleglosci z nominowanymi do Oscara od 1929 roku? SZACUN (zupelnie serio, skoro podjales sie takiego uzupelnienia swojej edukacji filmowej), jak rozumiem historie komiksu tez tak podganiasz? To w sumie fajnie, bo jak juz podgonisz to pogadamy sobie o srodkach narracyjnych stosowanych w "Gasoline Alley" albo o roznicach graficznych miedzy "Dream of the Rarebit Fiend" a "Little Nemo".
BTW nie ograniczyles sie do stwierdzenia, ze nic ci nie mowia tytuly filmow nominowanych do Oscara (a podobno sie tym interesujesz i kierujesz), ale przy okwzji wysnules intrygujaca teorie, ze teraz Kanada i Izrael znajduja sie w Indiach O_o
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: picemi w Lipiec 05, 2013, 11:00:14 pm
nie jestem na typ etapie ale mam taki zamiar - filmy oscarowe już prawie wszystkie obejrzałem jak również się staram nominowane w miarę możliwości czasowych i dostępności oglądać. Takie moje postanowienie sprzed kilku lat :smile: pewnie jeszcze kilka zejdzie na to
Co do komiksów, nie mam takiego zamiaru i nigdzie o tym nie napisałem, ale jeśli już będę na tym etapie (o ile te pozycje zostaną wydane po polsku - bo chyba nie zostały wydane ? - nic o nich nie wiem tylko tyle że są bardzo stare) to nie zapomnę się podzielić moimi wrażeniami z lektury.


Hmm ciekawie wnioskujesz ale nie wiem na jakiej podstawie, ale ok. Interesuje ? Postanowiłem te filmy obejrzeć co nie znaczy, że jestem na bieżąco, czy nawet w połowie, i że znam wszystkie tytuły a że rzuciłem w Twoim kierunku bollywoodem ? Cóż lepsze to chyba niż komiksowy faszystwa
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Miły90 w Lipiec 06, 2013, 04:46:35 am
Filmy też oglądasz tylko te co dostały Oscara? :roll:

Jakże miło, że zacytowałeś nie moją  wypowiedz, z dopiskiem Miły90......


Już zmieniłem. Korzystałem z Twojego postu, w którym zacytowałeś tamta wypowiedź jako szablon do stworzenia swojego posta i tak wyszało. Niezauważyłem. Przepraszam.
graves.

Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Miły90 w Lipiec 06, 2013, 05:29:30 am
Poza tym odnosząc się jeszcze do głównego wątku dyskusji. Fakt jest taki, że zabawne jest zarzucanie ludziom jak mogą się "ograniczać" bo nie jest dla nich priorytetem  taśmowe czytanie tworów Polskich,  bo bardziej interesuje ich klasyka znana na całym świecie, dokonania scenarzystów o lepszym warsztacie, wyobrazni itd.  Już  napisałem, idiotyczne jest faktycznie ograniczanie się do jednego kraju,wydawnictwa, czy marki- co skutkuje fanbojstwem i niezdrowymi wojenkami.

Jeśli ktoś nie ogranicza się co marki, wydawnictwa tylko patrzy po prostu jakie tytuły mu się podobają, to nie można go nazwać fanobjem-jeśli powiedzmy ktoś ma na półce pozcyje osiemnastu  wydawnictw, to wcale nie świadczy o tym, że jest ich fanbojem, że jest ograniczony- bo gdyby miał tytułu z trzydziestu oficyn wydawniczych więcej, to by nie był fanbojem...Co tam zrozumienie, prostych czynników, że tak się złożyło, że te osiemnaście    wydawnictw  ma historiie, które są najbardziej w jego guście i dlatego je kupuje, a nie bo mają znaczek danej marki. Poza tym jego portfel  nie jest głęboki jak studnia i ktoś poza komiksami, ma na głowie różne życiowe problemy sprawy, ma może przyjaciół, dziewczynę?

Niech niektórzy pogadają sobie z osobami totalnie z poza światka ludzie zainteresowanych komiksami w ogóle, to zobaczą prawdziwą ingornację. Spytajcie tego przeciętnego Kowalskiego o którym wcześniej pisałem co mu się kojarzy z terminem komiks? Spytacjie czy zna Mausa, Road to perdition, history of violence itd?

Na 95% odpwie wam, że słowo komiks nasuwa mu przede wszystkim w myślach takie skojarzenia jak Kaczor Donald, Kajko i Kokosz, Asteriks i Obelisk i że nie ma zamiaru w ogóle zainteresować się tematem, bo to dla dzieci i tyle.

Tutaj można mówić o totalnej ignorancji, chociaż w przypadku osoby, która jednak zapoznała się z komiksem nieco poważniej i medium komiksu, w ogóle jej nie przekonało można raczej mówić o totalnie innej wrażliwości na sztukę kulturę i szukania w tych dziedzinach innych wrażeń po prostu, ale nie o ingornacji.


Bez urazy, ale na wypracowanie głębokiej  znajomość rynku komiksowego w szybszym czasie, np w rok - tak głęboką jaką mają specjaliśći z tego forum siedzący w temacie od lat, to może sobie pozwolić programista, który zarabia kupę kasy i nie ma zbyt wielu problemów w życiu, w ogóle nie ma znajomych, przyjaciół itd

Ja kimś takim raczej nie zostanę, bo uważam, że niezdrowe by to było, na jeszcze większe poznanie tematyki mam wiele wiele lat, a na  osobę, która weszła głębiej w temat komiksów,tak z rok temu to i tak nie ogarniam tragicznie tego zagadnienia, chociaż bardzo wiele też nie wiem.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Miły90 w Lipiec 09, 2013, 11:00:28 am


Już zmieniłem. Korzystałem z Twojego postu, w którym zacytowałeś tamta wypowiedź jako szablon do stworzenia swojego posta i tak wyszało. Niezauważyłem. Przepraszam.
graves.

Ok, przeprosiny przyjęte  :biggrin:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Lipiec 09, 2013, 11:44:16 am
Tak się zastanawiam od dłuższego czasu jakie jest zdanie twórców i samych czytelników w dwóch kwestiach.

- Zgrywanie skanów komiksów, które już się u nas nie ukażą np. TM Semic
- Udostępnianie komiksów/anime, które u nas się nie ukazały, a w razie wydania na rynku polskim usuwania ich



Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Rzenio w Lipiec 09, 2013, 11:54:24 am
Kiedyś kupowałem wszystko jak leciało (za PRL-u) - chodziło się po księgarniach, kioskach - polowało. Potem przyszedł dobrobyt (praca, pieniądze, wysyp komiksów) - kupowałem i czytałem też raczej wszystko. Gdzieś tak na początku nowego wieku nagle się zorientowałem, że leży mi dosć spora sterta komiksów, które kupiłem, a z różnych życiowych przyczyn nawet do nich nie zajrzałem. Od tej pory kupuję rzadko, tylko naprawdę to co mnie zainteresuje i co mi się podoba, a nie dlatego, że należy, że nagrody, że recenzje itp. Tak sobie, wywnętrzniłem się.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Deg w Lipiec 09, 2013, 12:23:17 pm
Tak się zastanawiam od dłuższego czasu jakie jest zdanie twórców i samych czytelników w dwóch kwestiach.

- Zgrywanie skanów komiksów, które już się u nas nie ukażą np. TM Semic
- Udostępnianie komiksów/anime, które u nas się nie ukazały, a w razie wydania na rynku polskim usuwania ich


Osobiście uważam, że jeśli autor / wydawca nie jest już zainteresowany czerpaniem zysków ze swojej publikacji (czy raczej: nie robi nic w tym kierunku), to trudno uznać, że rozpowszechnianie skanów przynosi mu jakiś uszczerbek. Oczywiście ktoś zaraz odpowie, że to przez skany wznawianie starszych komiksów jest nieopłacalne - zaznaczam, że nie zamierzam się o to wykłócać :smile: Najprostszą sytuację mielibyśmy w momencie kiedy właściciele praw do danego utworu po podjęciu decyzji, że nie będą go już dłużej sprzedawać sami udostępniliby go w wersji elektronicznej...
Jeśli chodzi o Semic, kwestia nie jest jednoznaczna - wiele z wydanych przez nich komiksów można ciągle kupić w oryginale, a zakładanie, że coś się już u nas nie ukaże też nie jest bezpieczne - dwa lata temu nikt nie spodziewał się, że dostaniemy nowe wydania Dark Phoenix czy Kravena. Myślę, że kompromisem powinno być udostępnienie skanów staroci, których nigdzie nie można dostać (albo wreszcie ich wydanie - Binio Bill! :biggrin: ).
W drugiej kwestii nie ma za bardzo o czym dyskutować - jeśli komiks jest dostępny w sprzedaży, choćby za granicą, to wersja elektroniczna powinna pojawiać się tylko za zgodą właściciela praw do niego. Bardziej problematyczne jest zagadnienie polskich tłumaczeń komiksów, które w Polsce się nie ukazały (i na ich wydanie się nie zanosi) - mamy tu sytuację, w której ktoś może chciałby za produkt zapłacić, ale nikt nie chce mu sprzedać wersji jaka go interesuje. Rozwiązanie? Uzyskanie od wydawców praw do publikowania ich komiksów w wersjach elektronicznych, w polskim przekładzie, oczywiście za cenę wyraźnie niższą od wydania papierowego. Podejrzewam jednak, że to nierealne.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Rzenio w Lipiec 09, 2013, 12:34:24 pm
Uzyskanie od wydawców praw do publikowania ich komiksów w wersjach elektronicznych, w polskim przekładzie, oczywiście za cenę wyraźnie niższą od wydania papierowego. Podejrzewam jednak, że to nierealne.
A to mogłoby być dobre rozwiązanie np. dla niesprzedających się serii (np. rozbitkowie czasu - Egmont mógłby wydać resztę jako pdf). Koszt niewielki w porównaniu z drukiem a zarobek jakiś by na pewno był. I na serwerze leży, miejsca nie zajmuje w magazynie.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Sierpień 31, 2013, 08:34:41 am
Moim zdaniem jakby ludzie kupowali komiksy, a nie ściągali z Internetu (mam na myśli np: chomikuj.pl) to zyskaliby uczciwi posiadacze (cena byłaby niższa) i wydawnictwa (większy zysk). Taka jest prawda...

Batmana kupi np: 500 osób, a ściągnie 50.000. Mało o tym dyskutuje się ale tak to wygląda.

No na pewno masz rację, ale każdy kij ma dwa końce:
Piracy - Now Approved by Big TV & Movie Studios? (http://www.youtube.com/watch?v=RpPay-sOnKo#ws)
czego dowodzi ten przykład:
http://www.ibtimes.com/kevin-spacey-speech-why-netflix-model-can-save-television-video-full-transcript-1401970 (http://www.ibtimes.com/kevin-spacey-speech-why-netflix-model-can-save-television-video-full-transcript-1401970)

A zresztą już wcześniej były przykłady, że nie wszystko w tym temacie jest tak, jak napisałeś:
Piracy is Good? Part One (http://www.youtube.com/watch?v=LxCoCTc3T5Q#)

Ja mam na półce wszystko  Vaughana (kilkaset dolarów!!!!) ale pierwszy jego komiks, ex machina #1 spiraciłem. Mam zwrócić te komiksy przez to?
Siedzę teraz w komiksach Marvela. Co mogę dostać łatwo legalnie to kupuję (a to nie są małe kwoty). A odkąd odkryłem abonament w Marvel Unlimited to wolę tam czytać. Ale ja siedzę w starociach, a oni tam mają braki. Więc są komisy, których nie ma w normalnej teraz dystrybucji. Jak nie spiracę, to stracę ciągłość. I przestanę czytać. Więc przestanę kupować.
Co by mi w tej sytuacji powiedziało ŚWIADOME praw biznesowych wydawnictwo?
A co powiesz mi ty?
Czy to będzie taka sama opinia?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Październik 09, 2013, 06:36:58 am
pierwsza tego typu proba w krajowych internetach i oczywiscie okazuje sie, ze nawet "co laska" to dla wielu wciaz za drogo:
http://www.wykop.pl/link/1681638/comicsrage-org-komiksy-za-co-laska/ (http://www.wykop.pl/link/1681638/comicsrage-org-komiksy-za-co-laska/)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Październik 09, 2013, 06:50:17 am
czekaj, czekaj - przy pierwszej takiej próbie, takim sobie  nagłośnieniu 326 pakietów, 1800 wpłaconych $ w kilka dni za komiksy, które wydano już dawno i większość zainteresowanych już dawno ma w papierze, a ty idziesz w kierunku
oczywiscie okazuje sie, ze nawet "co laska" to dla wielu wciaz za drogo
?

Spróbuj tak wydać swój następny nowy komiks. Ludzie Cie zaskoczą...
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Październik 09, 2013, 07:08:47 am
Spróbuj tak wydać swój następny nowy komiks. Ludzie Cie zaskoczą...

hm... akurat dla mnie komiks musi byc wydrukowany (pogodzilem sie z istnieniem rynku cyfrowego, ale to nie moja bajka)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Październik 09, 2013, 07:24:31 am
ja nie mówię: tylko tak wydaj go
Obie formy symultanicznie, premiera tego samego dnia
Kto chce papier ten ma papier, kto chce cyfrę ten ma cyfrę
Są tam na świecie ludzie co nie lubią (lubieją?  :oops: ) czytać na komputerze, ale uwierz mi: są też tacy, co nie wiedzieliby jak można czytać komiks z papieru - "przecież tam nie ma zoom-u na poszczególne kadry"

Kilka błędów tego projektu o którym mówiłeś:
1) To nie co łaska jak jest cena minimalna (ile za pogrzeb, proszę księdza? co łaska, ale minimum 150 - dialog prawdziwy, byłem, świadkiem)
A dlaczego to ma znaczenie:
Wpisując wartość minimalną oraz proponowane kwoty wpłat dajecie psychologiczny próg ile ten komiks jest dla was wart
A ludzie dadzą więcej i docenią bardziej jeśli najpierw będą musieli ocenić ile taki pakiet jest dla nich wart
oczywiście znajdą się oszołomy co zapłacą 0,01 $ ale przecież nie chodzi o to że "nie pozwolę nikomu czytać mojej pracy za centa" - przecież i tak jak będzie chciał to przeczyta za 0 centów. Większość ludzi ma chęć płacić tyle ile się należy (w ich ocenie) dla wielu ludzi to będą duże kwoty. suma sumarum i tak byście wyszli lepiej (MOIM ZDANIEM!!!)
2) pokazywanie poszczególnych wpłat i maksymalnych - zostawcie sumę wpłat, ale ilość pakietów i wpłaty indywidualne to błąd z powodow wyzej wymienionych. ludzie chcą i umieją sami decydować. ludzie was zaskoczą
3) żadne odgrzewane kotlety - jak już mówiłem -wiekszość z tych kto miał mieć to ma w papierze - to nie ameryka - na wcześniej wydanych komiksach nikt się nie dorobi

Nie chodzi mi o zaczynanie kłótni
Fajny projekt, ale MOIM ZDANIEM wymaga dogrania detali
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Październik 09, 2013, 07:45:39 am
Kilka błędów tego projektu o którym mówiłeś:
1) To nie co łaska jak jest cena minimalna (ile za pogrzeb, proszę księdza? co łaska, ale minimum 150 - dialog prawdziwy, byłem, świadkiem)
A dlaczego to ma znaczenie:
Wpisując wartość minimalną oraz proponowane kwoty wpłat dajecie psychologiczny próg ile ten komiks jest dla was wart
A ludzie dadzą więcej i docenią bardziej jeśli najpierw będą musieli ocenić ile taki pakiet jest dla nich wart
oczywiście znajdą się oszołomy co zapłacą 0,01 $ ale przecież nie chodzi o to że "nie pozwolę nikomu czytać mojej pracy za centa" - przecież i tak jak będzie chciał to przeczyta za 0 centów. Większość ludzi ma chęć płacić tyle ile się należy (w ich ocenie) dla wielu ludzi to będą duże kwoty. suma sumarum i tak byście wyszli lepiej (MOIM ZDANIEM!!!)
2) pokazywanie poszczególnych wpłat i maksymalnych - zostawcie sumę wpłat, ale ilość pakietów i wpłaty indywidualne to błąd z powodow wyzej wymienionych. ludzie chcą i umieją sami decydować. ludzie was zaskoczą
3) żadne odgrzewane kotlety - jak już mówiłem -wiekszość z tych kto miał mieć to ma w papierze - to nie ameryka - na wcześniej wydanych komiksach nikt się nie dorobi
Nie chodzi mi o zaczynanie kłótni
Fajny projekt, ale MOIM ZDANIEM wymaga dogrania detali

chyba musze pare rzeczy wyjasnic:
-to nie my (komiksiarze?) realizujemy ten projekt, tylko ekipa, ktora realizuje min. BookRage i GamesRage
-cena minimalna wynika z tego, ze czesc srodkow jest potrzebna na pokrycie kosztow organizatora i cele charytatywne (ten uklad obowiazuje od poczatku projektu)
-"odgrzewane kotlety" ida w dystrybucji miedzynarodowej, rownie dobrze mozesz sie oburzac na wydawanie WKKM po polsku :P
-to akcja krotkoterminowa, co ma pewne znaczenie
-na chwile obecna wyniki sa (zdaje sie?) lepsze niz "klasyczna" dystrybucja cyfrowa (ale to juz musialby sie wypowiedziec np. Sledziu albo Szymon Holcman)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Październik 09, 2013, 07:51:24 am
-na chwile obecna wyniki sa (zdaje sie?) lepsze niz "klasyczna" dystrybucja cyfrowa (ale to juz musialby sie wypowiedziec np. Sledziu albo Szymon Holcman)

w związku z tym wróćmy do twojego pierwszego posta dziś rano i powiedz mi jeszcze raz o co chodziło z tym komentarzem?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Październik 09, 2013, 08:11:03 am
w związku z tym wróćmy do twojego pierwszego posta dziś rano i powiedz mi jeszcze raz o co chodziło z tym komentarzem?

ktorym?
tym, ze na chomiku jest to wszystko za free, wiec po co placic cokolwiek?
czy tym, ze "drogo jak w empiku"?
wspominalem wczesniej w tym temacie, ze nie mam problemu z udostepnieniem moich komiksow na "chomika", za free, wystarczylo zapytac, ale nikt nie zapytal, tylko chamsko piraca i do tego "sciagajacy" wyskakuja z taka jak powyzsza argumentacja.
widocznie jestem p***bany, skoro cos mi "nie bangla" w takiej sytuacji
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: gabor2 w Październik 09, 2013, 10:00:56 am
pierwsza tego typu proba w krajowych internetach i oczywiscie okazuje sie, ze nawet "co laska" to dla wielu wciaz za drogo:
http://www.wykop.pl/link/1681638/comicsrage-org-komiksy-za-co-laska/ (http://www.wykop.pl/link/1681638/comicsrage-org-komiksy-za-co-laska/)


Zdaje mi się, że chodziło mu o powyższe zdanie.

Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Październik 09, 2013, 10:04:01 am
wyjaśniam:
twój post
pierwsza tego typu proba w krajowych internetach i oczywiscie okazuje sie, ze nawet "co laska" to dla wielu wciaz za drogo:
http://www.wykop.pl/link/1681638/comicsrage-org-komiksy-za-co-laska/ (http://www.wykop.pl/link/1681638/comicsrage-org-komiksy-za-co-laska/)
pojawił się w temacie o piractwie

Na pierwszy rzut oka nie bardzo tu pasuje, więc widocznie jest komentarzem do tematu piractwa właśnie. Jako że widać po nim (tym poście) jakieś niezadowolenie/rozczarowanie postawą/brakiem zainteresowania kupujących komiksy w tej formie odebrałem go jako komentarz do twierdzeń, że ludzie piracą, bo jest trudny dostęp do legalnych komiksów elkektronicznych. sam wielokrotnie tu twierdziłem, że jakby dac ludziom możliwość zakupu komiksów nawet co łaska to ludzie staną na wysokości zadania i dadzą kwotę odpowiednią o ile nie większą
Zacytowanego na początku więc posta odebrałem jako "hej, zobaczcie, było coś takiego i nie stanęli na wysokości, zawiedli nas, nawet co łaska było za dużo, nikt nie chce kupować, tylko garstka"
Jesli źle Cię odczytałem i jesteś zadowolony z wyników, to przepraszam
Jeśli zaś odczytałem Cię dobrze i wynikem sprzedaży jesteś rozczarowany, to twoje słowa:
-na chwile obecna wyniki sa (zdaje sie?) lepsze niz "klasyczna" dystrybucja cyfrowa
totalnie zbiły mnie zx pantałyku, bo pozornie sobie wtedy przeczysz
I tu nadchodzi ten moment kiedy prosiłem Cię o doprecyzowanie, ale twój ostatni post, a szczególnie ta część
widocznie jestem p***bany, skoro cos mi "nie bangla" w takiej sytuacji
bardziej wygląda na dramatyzowanie niż precyzowanie (ale to pewnie ja to tak tylko odbieram, więc przepraszam)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Październik 09, 2013, 10:12:03 am
wyjaśniam:
twój post pojawił się w temacie o piractwie

Na pierwszy rzut oka nie bardzo tu pasuje

moim zdaniem pasuje jak najbardziej, bo link prowadzi do wymiany zdan nt. projektu, a nie do strony projektu.
nie dramatyzuje, a jedynie kontestuje sytuacje, jezeli jest to az tak bardzo nieczytelne, to przepraszam (wydawalo mi sie to wystarczajaco klarowne, ale ja prosty robol jestem i niektore niuanse moga mi umykac)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Październik 09, 2013, 10:30:44 am
Sprawa nr 1:
A i dobrze, że się dopytałem, bo okazuje się, że   całkowicie Cię źle zrozumiałem. Nie widziałem tej dyskusji, więc źle   odczytałem Twojego posta. rzeczywiście, świetnie twój link do dyskusji tu pasuje. Przepraszam, przebieg całej naszej porannej dyskusji obrał całkowicie zły kierunek i to moja wina - muszę być uważniejszy

Sprawa nr 2:
Widziałeś, że w ostatnim poście również dramatyzujesz? Wiesz, że ludzie na tym forum strasznie się źle do Ciebie nastawiają, jak tak prowadzisz dyskusję? Chyba, że taki jest twój cel... Jak tak to szanuję to, ale musisz mieć świadomość, że nikogo do niczego nie przekonasz, najwyżej się możesz "dyskusją" pojarać trochę

Sprawa nr 3:
Nie wiem czemu kilku hejterów miałoby zmienić moje zdanie w tej sprawie. zawsze kilku takich się znajdzie, ale jak już mówiłem Ci co chcą kupić to wspaniale tych hejterów równoważą
Idea świetna, a o każdej takiej idei parę osób zawsze sie w Polsce tak wypowiada

Nie bądźmy nastolatkami, co po tekstach kilku osób "ale ty jesteś brzydka" tną się żyletką albo skaczą z okna... Nie warto...
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Październik 09, 2013, 10:55:06 am
Sprawa nr 3:
Nie wiem czemu kilku hejterów miałoby zmienić moje zdanie w tej sprawie. zawsze kilku takich się znajdzie, ale jak już mówiłem Ci co chcą kupić to wspaniale tych hejterów równoważą
Idea świetna, a o każdej takiej idei parę osób zawsze sie w Polsce tak wypowiada

szczerze mowiac, to najbardziej interesuje mnie rozklad sprzedazy (kraj/zagranica), jesli uda mi sie uzyskac takie informacje, to mysle, ze warto bedzie sie nad nimi pochylic (w odpowiednim temacie).

a w kwestii "dramatyzowania", no coz, "ten typ tak ma", zyletka sie nie potne (sa jeszcze w sprzedazy?), a jesli kogos zle do mnie to nastawia.. trudno, taki juz moj los ;(
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Październik 09, 2013, 11:11:50 am
a jesli kogos zle do mnie to nastawia.. trudno, taki juz moj los ;(

myślę, że akurat w tym jest Ci po drodze z tymi których dziś rano zacytowałeś

szkoda, bo jako twórca miałbyś pewnie do przekazania wiele ciekawych i interesujących czytelników informacji

ale może się nie znam, może forma/poza "buca" pomaga sprzedawać komiksy... U Liefelda działa (jakoś tam)...
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Październik 09, 2013, 11:38:17 am
myślę, że akurat w tym jest Ci po drodze z tymi których dziś rano zacytowałeś

szkoda, bo jako twórca miałbyś pewnie do przekazania wiele ciekawych i interesujących czytelników informacji

ale może się nie znam, może forma/poza "buca" pomaga sprzedawać komiksy... U Liefelda działa (jakoś tam)...

hm... czyli sugerujesz, ze nie przekazuje "ciekawych i interesujacych czytelnikow informacji"?
dziwne, bo wydawalo mi sie, ze jak "szarego autora komiksow",  robie to az w nadmiarze, ale widocznie standardy sie zmienily i teraz jak sie nie publikuje ksiazek o komiksach to juz podpada pod enigmatycznosc.
a "bucem" jestem tutaj od sierpnia 2003 roku, nie rozumiem dlaczego nagle mialbym to zmieniac?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Październik 09, 2013, 11:43:54 am
Przypominam:

Chyba, że taki jest twój cel... Jak tak to szanuję to

Szanuję twoje decyzje - nie jestem żadną z osób które miałyby prawo się z nimi nie zgadzać.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Dembol_ w Październik 09, 2013, 12:10:14 pm
Czytam te komentarze na wykopie i mi się smutno robi. Można mieć 5 komiksów za kasę za jaką normalnie kupilibyśmy w sklepie ledwie Yorgiego. Dla niektórych ciągle jest za drogo i szukają wytłumaczeń, żeby tylko nie płacić.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Feldkurat w Lipiec 29, 2014, 02:25:25 pm
Pozwolę sobie odkopać ten temat, bo ciekawi mnie opinia zwłaszcza zagorzałych przeciwników piractwa na jedną kwestię. Wątek przejrzałem pobieżnie, więc przepraszam, jeśli ta sprawa już była poruszana, a mi umknęła - ale chyba tak nie jest. Wiem, że zahaczono o tę kwestię, ale szerzej jej nie przedyskutowano.

Najłatwiej będzie chyba wziąć na warsztat piractwo filmowe. Zwrócono już w tym wątku na kwestię trailerów, które z reguły składają się z kilku najlepszych scen, często jedynych godnych uwagi w całym filmie. Do tego dochodzą sponsorowane recenzje, reklamy, itp., czyli jednym słowem mówiąc gigantyczna machina zwana marketingiem. W marketing pompowane są ogromne pieniądze, a przecież marketing to nic innego, jak tylko okłamywanie klientów i próba wykreowania w nich potrzeby kupienia produktu. Dziwi mnie, że pomstując na nieuczciwość piratów, jednocześnie przymyka się oko na tego typu - w gruncie rzeczy również nieuczciwe - działanie. Każdy film w zapowiedziach i na plakatach prezentowany jest jako majstersztyk, kamień milowy kinematografii, a zdecydowana większość z nich to po prostu miernota. Ja osobiście nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy ostatnio wyszedłem z kina zauroczony. Parę razy otrzymałem film w miarę ok, ale w zdecydowanej większości przypadków miałem poczucie wyrzucenia kasy w błoto. Dlatego też w żadnym wypadku nie potępiam piratów, a wręcz przeciwnie - uważam, że ich działania są sprawiedliwą odpłatą za, excuse moi ( :wink: ), dymanie mnie na kasę przez producentów filmowych.

Podobnie rzecz się ma z komiksami, a w szczególności z komiksami amerykańskimi, gdzie rynek jest naprawdę przeogromny, a komiksów wydaje się każdego miesiąca całe masy. No i zdecydowana większość tych historii to po prostu chałtura. Sami zresztą dobrze wiecie. Każdy numer jednak marketingowo przedstawiony jest jako absolutny "musiszmieć". Czyż nie jest to najzwyklejsze w świecie, ordynarne oszustwo? Tak z czysto moralnego punktu widzenia. Do tego dochodzi jeszcze, wspomniana w tym wątku, praktyka stosowania crossoverów, czym de facto zmusza się czytelnika do sięgnięcia po serię, po którą niekoniecznie ma on ochotę sięgać. Tu mam opinię podobną jak wyżej - piractwo dla takich wydawców jest po prostu sprawiedliwą odpłatą za ich niecne praktyki :smile:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Lipiec 29, 2014, 02:31:06 pm
Jeśli uważam, że coś jest słabe to po prostu po to nie sięgam. Po co kraść coś co z góry się zakłada, że będzie złe?!
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: nexus6 w Lipiec 29, 2014, 02:43:36 pm
Pozwolę sobie odkopać ten temat, bo ciekawi mnie opinia zwłaszcza zagorzałych przeciwników piractwa na jedną kwestię. Wątek przejrzałem pobieżnie, więc przepraszam, jeśli ta sprawa już była poruszana, a mi umknęła - ale chyba tak nie jest. Wiem, że zahaczono o tę kwestię, ale szerzej jej nie przedyskutowano.

Najłatwiej będzie chyba wziąć na warsztat piractwo filmowe. Zwrócono już w tym wątku na kwestię trailerów, które z reguły składają się z kilku najlepszych scen, często jedynych godnych uwagi w całym filmie. Do tego dochodzą sponsorowane recenzje, reklamy, itp., czyli jednym słowem mówiąc gigantyczna machina zwana marketingiem. W marketing pompowane są ogromne pieniądze, a przecież marketing to nic innego, jak tylko okłamywanie klientów i próba wykreowania w nich potrzeby kupienia produktu. Dziwi mnie, że pomstując na nieuczciwość piratów, jednocześnie przymyka się oko na tego typu - w gruncie rzeczy również nieuczciwe - działanie. Każdy film w zapowiedziach i na plakatach prezentowany jest jako majstersztyk, kamień milowy kinematografii, a zdecydowana większość z nich to po prostu miernota. Ja osobiście nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy ostatnio wyszedłem z kina zauroczony. Parę razy otrzymałem film w miarę ok, ale w zdecydowanej większości przypadków miałem poczucie wyrzucenia kasy w błoto. Dlatego też w żadnym wypadku nie potępiam piratów, a wręcz przeciwnie - uważam, że ich działania są sprawiedliwą odpłatą za, excuse moi ( :wink: ), dymanie mnie na kasę przez producentów filmowych.

Podobnie rzecz się ma z komiksami, a w szczególności z komiksami amerykańskimi, gdzie rynek jest naprawdę przeogromny, a komiksów wydaje się każdego miesiąca całe masy. No i zdecydowana większość tych historii to po prostu chałtura. Sami zresztą dobrze wiecie. Każdy numer jednak marketingowo przedstawiony jest jako absolutny "musiszmieć". Czyż nie jest to najzwyklejsze w świecie, ordynarne oszustwo? Tak z czysto moralnego punktu widzenia. Do tego dochodzi jeszcze, wspomniana w tym wątku, praktyka stosowania crossoverów, czym de facto zmusza się czytelnika do sięgnięcia po serię, po którą niekoniecznie ma on ochotę sięgać. Tu mam opinię podobną jak wyżej - piractwo dla takich wydawców jest po prostu sprawiedliwą odpłatą za ich niecne praktyki :smile:


Nie wiem czy ten post jest dla jaj, czy na serio...
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Feldkurat w Lipiec 29, 2014, 02:52:54 pm
Jeśli uważam, że coś jest słabe to po prostu po to nie sięgam. Po co kraść coś co z góry się zakłada, że będzie złe?!

Ale ja właśnie mówię o dokładnie odwrotnej sytuacji, bo po obejrzeniu pierwszego z brzegu trailera można śmiało domniemywać, że mamy do czynienia z co najmniej dobrym filmem.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Garf w Lipiec 29, 2014, 02:53:44 pm
Cóż, jeśli chodzi o moje osobiste przekonania etyczne, to uważam, że odpłacanie złem za zło to bardzo, bardzo chybiony pomysł.

Poza tym, każdy rozsądnie myślący człowiek wie, że każda reklama koloryzuje rzeczywistość, wyolbrzymiając zalety danego produktu. Jeśli ktoś ma tak niedojrzały i bezkrytyczny umysł, że wierzy wszystkiemu, co usłyszy w reklamie, to po części sam jest sobie winien. Od rzeczowej opinii na temat dzieł kultury są recenzje, a nie reklamy.

Stosując Twoje rozumowanie, można by powiedzieć, że nie ma nic złego w kradzieży paru butelek płynu do mycia naczyń ze sklepu, bo przecież w reklamie mówili, że zmywa najlepiej na świecie, a nie zmywa...
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Death w Lipiec 29, 2014, 02:59:57 pm
U mnie sprawa jest prosta. Jak coś można kupić, to kupuję. Jak czegoś nie można kupić to szukam gdzie indziej. I piszę tu tylko o filmach, bo nie lubię czytać komiksów na kompie i się w to nie bawię. Tylko filmy.

Jak jest jakiś zapomniany film, który ma na filmweb 30-90 głosów, na DVD tego nie ma, w tv nigdzie nie leci, to Bogu dziękuję za szczuruj.pl, bo tylko tam mogę to jakimś cudem dopaść. Film widziało kilkadziesiąt osób w kraju, w tym moich dwóch znajomych z Filmweb, w życiu tego nawet w tv nie wyemitują, nikt o tym filmie nie słyszał, to chyba nie będę ograniczał kultury.
Ostatnio mi koleś przesłał mailami jakiś film afrykański, który nawet angielskiego tytułu nie ma, a google nie wie o co chodzi.  :smile:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Lipiec 29, 2014, 03:01:41 pm
Ale ja właśnie mówię o dokładnie odwrotnej sytuacji, bo po obejrzeniu pierwszego z brzegu trailera można śmiało domniemywać, że mamy do czynienia z co najmniej dobrym filmem.

Napisałeś:
 
No i zdecydowana większość tych historii to po prostu chałtura.

więc jak to jest?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Feldkurat w Lipiec 29, 2014, 03:11:22 pm
Poza tym, każdy rozsądnie myślący człowiek wie, że każda reklama koloryzuje rzeczywistość, wyolbrzymiając zalety danego produktu. Jeśli ktoś ma tak niedojrzały i bezkrytyczny umysł, że wierzy wszystkiemu, co usłyszy w reklamie, to po części sam jest sobie winien.

Czyli ofiara oszustwa jest winna, bo była naiwna?

Ale ok, jeśli przyjmujemy, że trailery z założenia są chwytem marketingowym, to wyeliminujmy je z dyskusji nt. piractwa jako możliwości sprawdzenia, czy film może okazać się dobry, czy nie.

Cytuj
Od rzeczowej opinii na temat dzieł kultury są recenzje, a nie reklamy.

Recenzja jest zwykle opisem subiektywnych odczuć, a te nie muszą pokrywać się z np. moimi.

Cytuj
Stosując Twoje rozumowanie, można by powiedzieć, że nie ma nic złego w kradzieży paru butelek płynu do mycia naczyń ze sklepu, bo przecież w reklamie mówili, że zmywa najlepiej na świecie, a nie zmywa...

Chyba się nie zrozumieliśmy, więc doprecyzuję. Nie próbuję usprawiedliwić piractwa, ale cieszę się ze sprawiedliwej odpłaty, jaką dostają od piratów oszuści. Posługując się Twoim przykładem - gdybym kupił bezużyteczny płyn do mycia naczyń i nie mógł go zareklamować, cieszyłbym się, gdyby nieuczciwego sprzedawcę spotkała kara, np. w postaci kradzieży przez kogoś paru butelek. Teraz jasne?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Feldkurat w Lipiec 29, 2014, 03:12:54 pm

Napisałeś:
 
więc jak to jest?

W pierwszym przypadku piszę o filmach, w drugim o komiksach. Dodam też, że stwierdziłem, iż te przypadki są PODOBNE, nie identyczne.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Garf w Lipiec 29, 2014, 03:38:21 pm
Czyli ofiara oszustwa jest winna, bo była naiwna?

Oszustwa winny jest zawsze ten, kto się go dopuszcza. Ja mówię o reklamie, a nie o oszustwie. Reklama sama w sobie nie jest oszustwem (choć zdarzają się oszukańcze reklamy). Każda reklama prezentuje wyłącznie zalety danego produktu, a nie mówi nic o jego wadach. Jeśli ktoś zakupi produkt, wierząc wyłącznie reklamie i nie dopuszczając do siebie myśli, że produkt może mieć jakieś wady, to wtedy sam jest sobie winien.

Zauważ, że trailery nie obiecują Ci "cały film będzie się składał z takich scen", tylko "w filmie zobaczysz takie a takie sceny" i zwykle to się sprawdza (czasem wygląd sceny zmienia się w produkcji i montażu, ale to margines). To Ty dokonujesz nadinterpretacji, sądząc, że jakość scen z trailera musi być utrzymana w całym filmie.

Recenzja jest zwykle opisem subiektywnych odczuć, a te nie muszą pokrywać się z np. moimi.

Ale jeśli przeczytasz parę recenzji, możesz wyrobić sobie na ich podstawie zdanie o filmie. Wcale nie musisz zgadzać się z recenzentami. Możesz np. przeczytać "za dużo czasu poświęcono Bohaterowi X, co jest złym zabiegiem" i pomyśleć sobie "ja lubię Bohatera X, idę na ten film!"

Poza tym każda opinia o filmie, w tym ta przedstawiona w reklamie, jest subiektywna. Być może film, który Tobie się nie spodobał, ktoś inny naprawdę uważa za świetny obraz, arcydzieło kinematografii itp. Nie możesz być zły na reklamę, że przedstawia opinię. Jeśli chcesz obiektywnej informacji o filmie, to sprawdź, ile trwa, kto w nim gra, kto reżyseruje, streszczenie fabuły itd. To jedyne obiektywne dane, jakie znajdziesz.


Chyba się nie zrozumieliśmy, więc doprecyzuję. Nie próbuję usprawiedliwić piractwa, ale cieszę się ze sprawiedliwej odpłaty, jaką dostają od piratów oszuści. Posługując się Twoim przykładem - gdybym kupił bezużyteczny płyn do mycia naczyń i nie mógł go zareklamować, cieszyłbym się, gdyby nieuczciwego sprzedawcę spotkała kara, np. w postaci kradzieży przez kogoś paru butelek. Teraz jasne?

A widzisz, ja staram się nigdy nie cieszyć z tego, że kogoś innego spotyka coś złego - nieważne, czy jest on zły, czy dobry.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Feldkurat w Lipiec 29, 2014, 05:06:23 pm
Przestrzegam przed sprowadzaniem dyskusji na tematy personalnych zwyczajów/upodobań. Ja żadnej nadinterpretacji nie dokonuję, bo akurat ja trailerom, czy innym reklamom nie wierzę. Ale irytuje mnie cel twórców filmowych, którzy próbują mnie przekonać do słabych filmów po to tylko, aby dostać moje pieniądze. Marketing (proponuję używanie szerszego znaczenia, a nie ograniczanie się wyłącznie do reklamy) natomiast jest oszustwem. Marketing nie tylko prezentuje zalety, pomijając wady, ale również te zalety koloryzuje. Celem marketingu jest właśnie to, o czym piszesz - aby klient dokonał "nadintepretacji", czyli się pomylił, czyli celem marketingu jest wprowadzenie w błąd. Dla mnie to jest w oczywisty sposób nieuczciwe. Dla kogoś może nie, ale to jest już relatywizm moralny. Nie rozumiem tylko czemu osoby tak luźno interpretujące sobie zwykłą uczciwość jednocześnie oburzają się na piractwo.


Do kwestii recenzji się nie odniosę, bo akurat ja będę tkwił przy swoim - dla mnie recenzje są kompletnie nieprzydatne. I nie ma tu żadnego klucza, ani nie mam swoich ulubionych recenzentów, ani nie jest tak, że podoba mi się lub nie to, co podoba się większości. Zbieżność jest totalnie przypadkowa.


Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: misiokles w Lipiec 29, 2014, 05:21:05 pm
To jaki system proponujesz w zamian, jeśli nie ten zły marketing i złodziejska promocja? Rozumiem, że chciałbyś, żeby rano po odpalenia netu dostałbyś listę komiksów, które wyszły w danym dniu a następnie linka do ściągnięcia, żebyś samemu mógł ocenić co kupić a co jest chałturą? Dobrze rozumiem?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Garf w Lipiec 29, 2014, 05:42:44 pm
Wydaje mi się, ze nasz spór wynikł w dużej części z naszych rozbieżnych definicji marketingu. Otóż Ty zakładasz, że każdy marketing jest nieetyczny. Ja zaś skłonny jestem podpisać się pod poniższą definicją:

Cytuj
marketing "wyższa szkoła" handlu, polegająca na dbałości o jakość i opakowanie produktu, badaniu i kształtowaniu rynku, na analizie psychologii konsumenta i umiejętności wpływania na nią, na budzeniu potrzeb społ. i reklamie; wszystkie dziedziny działalności przedsiębiorstwa mające na celu stworzenie i odkrycie potrzeb konsumentów, zaspokojenie tych potrzeb towarami i usługami, które mogą konkurować na rynku, zapewniając sprzedaż ciągłą oraz rentowność przedsiębiorstwa.
(źródło: "Słownik wyrazów obcych" Kopalińskiego)

I w moim ujęciu istnieje marketing etyczny i nieetyczny. Nieetyczne byłoby np. reklamowanie "Avengers" słowami: "Zobaczcie nowe przygody Wolverine'a". Bardzo, bardzo podejrzane etycznie byłoby też reklamowanie Avengers słowami "Zobaczcie Thanosa!". Nieetyczny marketing potępiam na równi z piraceniem komiksów i filmów.

Jednak w Twoich wcześniejszych postach wyraziłeś zdenerwowanie tym, że film reklamowany jest jako dobry, a wg Ciebie (lub innych odbiorców) dobrym się nie okazuje. No cóź, tu już wkraczamy na terytorium opinii. Nie możesz (i nikt nie może) być zły na twórców filmu, że mają oni o swoim dziele inną opinię niż Ty.

Nie zgadzam się jednak zdecydowanie z Twoim punktem widzenia na piracenie filmów jako odpłatę dla nieuczciwych, Twoim zdaniem, twórców. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak możesz negatywnie oceniać jakieś zjawisko (bo wnioskuję, że tak się odnosisz do piractwa w ogóle), a jednocześnie być zadowolonym, gdy do niego dochodzi.

Podobnie nie rozumiem Twojego stanowiska względem recenzji. Ich podstawowym celem wobec publiczności jest

Cytuj
1) formowanie smaku literackiego 2) popularyzacja poszczególnych utworów i tendencji 3) informacja, zapoznawanie z nowościami
(źródło: "Język polski - Encyklopedia w tabelach").

To właśnie czyni recenzje recenzjami. To więc, że Tobie one nie są w jakikolwiek sposób pomocne (co budzi moje szczere zdziwienie) nie jest argumentem za odrzuceniem ich jako przeciwwagi dla ze swej natury jednostronnych reklamy i marketingu i  sposobu na wyrobienie sobie ogólnego zdania o dziele kultury przed jego odbiorem.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: hans w Lipiec 29, 2014, 09:31:18 pm
W pierwszym przypadku piszę o filmach, w drugim o komiksach. Dodam też, że stwierdziłem, iż te przypadki są PODOBNE, nie identyczne.

Jeśli uważasz, że rzeczywiście istnieje jakaś różnica między marketingiem świata filmowego i świata komiksowego i że ma ona jakiekolwiek znaczenie w tej dyskusji, to opisz ją i wyjaśnij, jak ona się przekłada na kradzież filmów i komiksów. Może masz większe skrupuły, gdy kradniesz filmy niż komiksy?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Feldkurat w Lipiec 30, 2014, 07:43:13 am
Wydaje mi się, ze nasz spór wynikł w dużej części z naszych rozbieżnych definicji marketingu. Otóż Ty zakładasz, że każdy marketing jest nieetyczny. Ja zaś skłonny jestem podpisać się pod poniższą definicją:
 (źródło: "Słownik wyrazów obcych" Kopalińskiego)

I w moim ujęciu istnieje marketing etyczny i nieetyczny. Nieetyczne byłoby np. reklamowanie "Avengers" słowami: "Zobaczcie nowe przygody Wolverine'a". Bardzo, bardzo podejrzane etycznie byłoby też reklamowanie Avengers słowami "Zobaczcie Thanosa!". Nieetyczny marketing potępiam na równi z piraceniem komiksów i filmów.

Jednak w Twoich wcześniejszych postach wyraziłeś zdenerwowanie tym, że film reklamowany jest jako dobry, a wg Ciebie (lub innych odbiorców) dobrym się nie okazuje. No cóź, tu już wkraczamy na terytorium opinii. Nie możesz (i nikt nie może) być zły na twórców filmu, że mają oni o swoim dziele inną opinię niż Ty.

Nie zgadzam się jednak zdecydowanie z Twoim punktem widzenia na piracenie filmów jako odpłatę dla nieuczciwych, Twoim zdaniem, twórców. Nie jestem w stanie zrozumieć, jak możesz negatywnie oceniać jakieś zjawisko (bo wnioskuję, że tak się odnosisz do piractwa w ogóle), a jednocześnie być zadowolonym, gdy do niego dochodzi.


Definicja marketingu jest jedna i ja jej nie kwestionuję. Ale ta definicja jest po prostu eleganckim opisem oszustwa. Wpływanie na konsumenta, kreowanie w nim potrzeby, której wcześniej nie miał jest manipulacją. A dbanie o jakość? No cóż, gdyby wyłącznie na tym polegał marketing, było miło - ale marketing bardziej skupia się na maskowaniu wad produktu/usługi i na eksponowaniu (a zwykle także koloryzowaniu) zalet. Nie zakładam, że każdy marketing jest nieetyczny, bo nie rozważałem tego pod kątem odniesienia do poszczególnych form marketingu. Ja generalizuję i odnoszę się do marketingu ogólnie (jak już wcześniej napisałem również w szerokim rozumieniu tego pojęcia).

Jeśli natomiast chodzi o moje podejście do piractwa (o ile w ogóle kogoś ono obchodzi), to ja wcale nie potępiam tego zjawiska, a wręcz przeciwnie. Sam się tym nie zajmuję, ale popieram wolny Internet. Poza tym walka z piractwem to walka z wiatrakami, a często także bardziej kosztowna, niż ewentualne straty z niego wynikające. Ot choćby dla przykładu podam znaną zapewne forumowiczom sprawą ostatnich pozwów kilku polskich kancelarii przeciwko szaraczkom korzystającym z torrentów - przy wykorzystaniu wymiaru sprawiedliwości dla prywatnego zysku. Obciążenie i tak niewydolnego wymiaru sprawiedliwości takimi sprawami jest przecież niekorzystne dla państwa i społeczeństwa. Metodą kija z piractwem i tak się nie wygra, lepiej przyjąć, że takie zjawisko istnieje i starać się do niego dostosować. I tu również przykład (w odpowiedzi na pytanie co proponuję w zamian) - gry komputerowe. Gdy piractwo kwitło w Polsce na dobre na bazarach, ceny gier komputerowych były horrendalnie wysokie. Gdy spadły do dzisiejszego, rozsądnego poziomu, okazało się, że najzwyczajniej w świecie ludziom nie opłaca się korzystanie z pirackich gier i obecnie to zjawisko jest marginalne. Podobnie rzecz się ma z muzyką - niektóre firmy zdecydowały się na udostępnianie mp3 w niskich cenach, co na pewno zredukowało poziom piracenia muzyki. Tą drogą trzeba iść, a nie toczyć pianę i grzmieć jacy to biedni są ci wydawcy (w większości gigantyczne korporacje z milionowymi zyskami), ponoszący gigantyczne straty w zw. z piractwem.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Motyl w Lipiec 30, 2014, 09:55:00 am
Cytuj
Najłatwiej będzie chyba wziąć na warsztat piractwo filmowe. Zwrócono już w tym wątku na kwestię trailerów, które z reguły składają się z kilku najlepszych scen, często jedynych godnych uwagi w całym filmie

Rozumiem, że masz na myśli trailery filmów przeznaczonych dla widza masowego - durne dialogi, kloaczny humor, mnóstwo efektów specjalnych, gdzie widzowie z IQ 43 siedzą z otwartymi japami i cieszą się na widok cycatej, bezmózgiej blondynki uciekającej na strych zamiast wybiec z domu, prawda?

Nie jest prawdą, że w trailerach znajdują się najlepsze sceny z filmów z prostej przyczyny, obecna machina promocyjna zabrnęła tak daleko, że spora część trailerów filmów tzw. rozrywkowych posiada w zwiastunach sceny, które wyleciały z finalnej wersji filmu. Masz zatem rację mówiąc, że trailery cię oszukują, ale wyłącznie z powodu, iż nie możesz w filmie znaleźć scen, które widziałeś w trailerze. Dla mnie trailer nie jest żadnym wyznacznikiem czy chcę dany film obejrzeć czy nie, idę na każdy, który chce obejrzeć i zazwyczaj wiem czego się mogę spodziewać.

Cytuj
Ja osobiście nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy ostatnio wyszedłem z kina zauroczony. Parę razy otrzymałem film w miarę ok, ale w zdecydowanej większości przypadków miałem poczucie wyrzucenia kasy w błoto. Dlatego też w żadnym wypadku nie potępiam piratów, a wręcz przeciwnie - uważam, że ich działania są sprawiedliwą odpłatą za, excuse moi ( (http://www.forum.gildia.pl/Smileys/bb/wink.gif) ), dymanie mnie na kasę przez producentów filmowych.

Nikt cię na kasę nie dyma, jak się dymasz to sam, nie wiem jak trzeba być naiwnym, aby zawierzać trailerom, rzucając jeszcze okiem na nazwisko reżysera reklamowanego filmu. Ja potępiam piratów, nie dlatego że producenci dymają ciebie na kasę, ale dlatego że ta machina jest bardziej złożona niż ci się wydaje - niewielki procent ze sprzedaży biletów trafia do producentów, ściągasz film z netu, nie płacisz za bilet do kina i przekłada się to w jakimś stopniu na pensje pracowników kina, na to że w Polsce przynajmniej jakiś czas temu było mniej kin niż w  malutkich Czechach, że nie będzie u nas nigdy wielkiej premiery kinowej jak w Niemczech, Anglii czy nawet we wspomnianych Czechach, bo prezentujemy się słabiutko jeżeli chodzi o legalne oglądanie filmów na tle innych krajów. 

Jak uważasz, że oglądanie filmów w kinie to wyrzucanie pieniędzy w błoto - bo nie jesteś nimi zauroczony - to nie oglądaj filmów w kinie, czekaj na ich emisję w telewizji - tam przy okazji pooglądasz sobie reklamy Biedronki, jakiegoś innego jedzenia czy co tam jest obecnie na topie (nie orientuje się w reklamach tv, bo od ponad 6 lat nie oglądam telewizji). Tylko w samych Stanach rocznie wchodzi do kin ponad 600 filmów (u nas trochę ponad połowę tego), a nie są to wszystkie światowe premiery danego roku. Jakbyś chciał chociaż raz w miesiącu skoczyć do kina to obejrzysz 12 filmów rocznie i żaden cię nie jest w stanie zauroczyć? Kiepsko wybierasz albo od każdego filmu oczekujesz poziomu Ojca Chrzestnego.

Nie wiem też dlaczego piractwo gier komputerowych czy muzyki przyrównujesz o kina - gdzie ceny tych 2 pierwszych nadal są wysokie w porównaniu do ceny biletu kinowego - średnio 20-22 zł, a kina starają się wychodzić do widzów i robią różne akcje - bilety po 14/17 zł. Ja wiem, że Polacy to naród wybrany i należy im się wszystko za darmo, ale bez przesady 20 zł za film to niska cena. Natomiast jeżeli ktoś uważa, że kino jest drogie, bo idąc na seans musi nażreć się popcornu, innego niezdrowego żarcia serwowanego w barach kinowych z 500% marżą, wypić 7 litrów coli i 5 razy w czasie filmu latać do kibla przeszkadzając innym widzom, to już jego zakichany interes, że do kina idzie jeść, pić, śmiecić, przeszkadzać widzom, a nie oglądać film.

W Polsce nie ma kultury oglądania filmów w kinie i nigdy jej nie będzie, a powody są dość błahe. Ale to nie oznacza, że należy ściągać filmy z sieci.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Emeryt w Lipiec 30, 2014, 11:00:46 am
Kradzież tłumaczona walką z systemem to wciąż kradzież, drogi Feldkuracie.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Garf w Lipiec 30, 2014, 11:03:29 am
Definicja marketingu jest jedna i ja jej nie kwestionuję. Ale ta definicja jest po prostu eleganckim opisem oszustwa. Wpływanie na konsumenta, kreowanie w nim potrzeby, której wcześniej nie miał jest manipulacją.

Wybacz, ale znowu mamy problem z definicjami. To nie jest manipulacja, tylko perswazja. Manipulacja zachodzi wtedy, gdy przekonujący ukrywa prawdziwy cel swojej wypowiedzi. W przypadku reklamy i marketingu każdy wie, że ich celem jest zachęcenie do zakupu danego produktu. Manipulacja zaszłaby np. gdyby jakiś recenzent chwalił film jako arcydzieło, nie wspominając, że dystrybutor zapłacił mu za to.

Z racji kierunku swoich studiów miałem trochę zajęć o języku i komunikacji i mogę Ci powiedzieć, że wpływanie na odbiorcę (i w rozszerzeniu kreowanie u niego potrzeb) jest jedną z podstawowych funkcji języka (impresywną). Kiedy mama mówi do dziecka: "Wynieś śmieci", też na nie wpływa. Tekst w gazecie o sukcesach reprezentacji może wykreować u młodego człowieka potrzebę zaangażowania się w sport. Te działania ani nie są nieetyczne, ani nie są manipulacją same w sobie.

Poza tym - mówisz, że nie każdy makreting jest nieetyczny, a jednocześnie zakładasz, że w definicję marketingu wpisane są działania nieetyczne. To jest, jeśli się nie mylę, błąd logiczny.

Jeśli natomiast chodzi o moje podejście do piractwa (o ile w ogóle kogoś ono obchodzi), to ja wcale nie potępiam tego zjawiska, a wręcz przeciwnie. Sam się tym nie zajmuję, ale popieram wolny Internet.

W tym wątku obchodzi, i to bardzo. W końcu to dyskusja o piractwie  :wink: Moim zdaniem "wolny Internet" to wygodne hasło, ale według mnie moja wolność kończy się tam, gdzie zaczyna się wolność i prawa innego człowieka. Absolutna, nieskrępowana niczym wolność to kompletna anarchia. Nie mówię, że uważam wszystkie przypadki piractwa za godne potępienia. Moim zdaniem jest ono przynajmniej do pewnego stopnia uzasadnione, jeśli film nie jest w żaden legalny sposób dystrybuowany ze względów finansowych (ktoś w tym wątku wcześniej mówił o niszowym filmie afrykańskim). Są też pewne argumenty za w wypadku dzieł naukowych, które nie są łatwo dostępne legalnie, a które studenci i badacze nie tyle "chcą", co "muszą" przeczytać z uwagi na wymagania uczelni.

Jednak denerwuje mnie to, że niektórzy użytkownicy Internetu najwyraźniej uważają, że mają prawo do posiadania muzyki, oglądnięcia danego filmu itd. w celach wyłącznie rozrywkowych. Byłbym w stanie zrozumieć złodzieja, który kradnie jedzenie, bo jest głodny, ale nie takiego, który kradnie płyty DVD, bo chce je obejrzeć. Dobra rozrywki nie są niezbędne do życia. Jeśli są dla mnie za drogie, to po prostu ich nie kupuję i żyję dalej.

Poza tym walka z piractwem to walka z wiatrakami, a często także bardziej kosztowna, niż ewentualne straty z niego wynikające. [...] Metodą kija z piractwem i tak się nie wygra, lepiej przyjąć, że takie zjawisko istnieje i starać się do niego dostosować.

Być może jestem idealistą, ale trudno mi zaakceptować istnienie zjawiska, które uważam za nieetyczne, i którego zabraniają przepisy prawa polskiego i międzynarodowego. Co do kosztów, mam odmienne zdanie. Być może firma wyda na ukaranie paru piratów więcej, niż wynosi wartość skradzionych przez nich towarów, ale w dłuższej perspektywie może to być dla niej korzystne finansowo, gdyż taka akcja odstraszy innych od piratowania ich wyrobów.

I tu również przykład (w odpowiedzi na pytanie co proponuję w zamian) - gry komputerowe. Gdy piractwo kwitło w Polsce na dobre na bazarach, ceny gier komputerowych były horrendalnie wysokie. Gdy spadły do dzisiejszego, rozsądnego poziomu, okazało się, że najzwyczajniej w świecie ludziom nie opłaca się korzystanie z pirackich gier i obecnie to zjawisko jest marginalne. Podobnie rzecz się ma z muzyką - niektóre firmy zdecydowały się na udostępnianie mp3 w niskich cenach, co na pewno zredukowało poziom piracenia muzyki. Tą drogą trzeba iść, a nie toczyć pianę i grzmieć jacy to biedni są ci wydawcy (w większości gigantyczne korporacje z milionowymi zyskami), ponoszący gigantyczne straty w zw. z piractwem.

I tu musisz podać jakieś konkretne dane, bo ja np. mam odczucie, że piractwo muzyczne nadal ma się świetnie. Istnieje grupa ludzi, którzy po prostu nie chcą płacić i nawet tanie dobra nie będą dla nich przekonujące. Na fanpage'u WKKM pewna osoba chwali się czytaniem pirackich plików i kiedyś stwierdziła, że przecież nie będzie wywalała 30 zł na komiks ("Thorgala" z Hachette).

Poza tym, łatwo usprawiedliwiać piractwo walką z odpersonalizowaną korporacją, ale trzeba sobie uświadomić, że szkodzi ono zwykłym ludziom. Pracownikom księgarni, sklepów komiksowych czy muzycznych, którym spada sprzedaż. Pracownikom kin, którym spadają zyski. Drukarzom i fachowcom od tłoczenia płyt. Korektorom, tłumaczom, grafikom, dostawcom, także twórcom. Mniejsza sprzedaż danego dzieła uderza przede wszystkim w nich, a nie w wielkie korporacje i prezesów.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Feldkurat w Lipiec 30, 2014, 02:01:53 pm
Motyl - chyba nie przeczytałeś uważnie moich postów, albo zrobiłeś to bez zrozumienia, bo wtedy byś wiedział, że:
co powoduje, że twoja wypowiedź traci sens i nadaje się w zasadzie do kosza.

Garf - bardzo możliwe, że jest jakiś problem z definicją, ale to raczej nie ja mam ten problem. Lubujesz się w definicjach, więc proszę bardzo - za Wikipedią: Manipulacja (łac (http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81acina). manipulatio – manewr, fortel, podstęp) – w psychologii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Psychologia) oraz socjologii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Socjologia) forma wywierania wpływu na osobę lub grupę w taki sposób, by nieświadomie i z własnej woli (http://pl.wikipedia.org/wiki/Wolna_wola) realizowała cele manipulatora.
I ja tak właśnie rozumiem termin "manipulacja". Cel wcale nie musi być ukryty.

Nie napisałem też, że nie każdy marketing jest nieetyczny, tylko że nie zakładam, iż każdy jest nieetyczny. Napisałem też dlaczego.

Obecny post jest tłumaczeniem, że nie jestem wielbłądem. Nie wkładajcie proszę w moje usta słów, których nie wypowiedziałem, nie podchodźcie do sprawy emocjonalnie, bo dokonujecie błędnej interpretacji. Wydaje mi się, że piszę po polski, jasno i klarownie - więcej już nie będę tłumaczył waszych pomyłek interpretacyjnych, bo szkoda na to czasu.

Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Feldkurat w Lipiec 30, 2014, 02:16:44 pm
Być może jestem idealistą, ale trudno mi zaakceptować istnienie zjawiska, które uważam za nieetyczne, i którego zabraniają przepisy prawa polskiego i międzynarodowego. Co do kosztów, mam odmienne zdanie. Być może firma wyda na ukaranie paru piratów więcej, niż wynosi wartość skradzionych przez nich towarów, ale w dłuższej perspektywie może to być dla niej korzystne finansowo, gdyż taka akcja odstraszy innych od piratowania ich wyrobów.

Prawo nie zawsze jest tożsame ze sprawiedliwością i to należy wyraźnie podkreślić. Niestety zbyt często jest ono wykorzystywane do wątpliwych etycznie działań, czego niech przykładem będzie wspomniane przeze mnie wcześniej pozwy przeciwko użytkownikom torrentów. Zresztą w Polsce prawo penalizuje wyłącznie udostępnianie pirackich utworów - wykorzystywanie ich do prywatnego użytku, jakkolwiek nielegalne, jest bezkarne. Bez sensu. Dlatego proponuję skupić się jednak mimo wszystko na kwestiach moralnych problemu, a nie prawnych.

Nie wierzę też w prewencyjne działanie akcji przeciwko piratom. Jak napisałem wcześniej, jest to walka z wiatrakami.

Cytuj
I tu musisz podać jakieś konkretne dane, bo ja np. mam odczucie, że piractwo muzyczne nadal ma się świetnie. Istnieje grupa ludzi, którzy po prostu nie chcą płacić i nawet tanie dobra nie będą dla nich przekonujące. Na fanpage'u WKKM pewna osoba chwali się czytaniem pirackich plików i kiedyś stwierdziła, że przecież nie będzie wywalała 30 zł na komiks ("Thorgala" z Hachette).

Poza tym, łatwo usprawiedliwiać piractwo walką z odpersonalizowaną korporacją, ale trzeba sobie uświadomić, że szkodzi ono zwykłym ludziom. Pracownikom księgarni, sklepów komiksowych czy muzycznych, którym spada sprzedaż. Pracownikom kin, którym spadają zyski. Drukarzom i fachowcom od tłoczenia płyt. Korektorom, tłumaczom, grafikom, dostawcom, także twórcom. Mniejsza sprzedaż danego dzieła uderza przede wszystkim w nich, a nie w wielkie korporacje i prezesów.

No to albo operujemy danymi, albo kierujemy się odczuciami ;) Proponuję to drugie, bo przyznam, że nie chce mi się grzebać w poszukiwaniu danych. Piszesz, że masz odczucie, iż piractwo muzyczne ma się świetnie. Ja mam podobne odczucie, ale już w kwestii piractwa dot. gier komputerowych wydaje mi się (np. na podstawie obserwacji swojego otoczenia, lektury artykułów i for internetowych, itp.) że jest odwrotnie. Jeśli zaś chodzi o tę nieszczęsną muzę, to mam odczucie, że jednak coś się zmieni. Ot choćby przez takie serwisy jak iTunes, Youtube oraz cały szereg oferujących darmową i legalną muzykę, ale z reklamami. A jak klient nie chce reklam, to może sobie kupić abonament. I z każdym dniem przekonuje się do tego coraz więcej osób, jak mniemam również piratów.

A jeśli chodzi o czynniki szkodliwe dla zwykłych ludzi, to sądzę, że bardziej szkodzi im i ich miejscom pracy/zarobkom np. automatyzacja, niż piractwo.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: misiokles w Lipiec 30, 2014, 02:43:31 pm
Wydaje mi się, że piszę po polski, jasno i klarownie

Dla mnie właśnie nie jest nic jasne, gdyż nie podajesz swojego pomysłu na ogólnie mówiąc obrót dziełami kultury, by było niemarketingowo, nieszkodliwe i niezłodziejsko.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Feldkurat w Lipiec 30, 2014, 02:52:24 pm
No to wszystko się zgadza, bo nie to jest moją intencją :)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Garf w Lipiec 30, 2014, 02:58:24 pm
Drogi Feldkuracie, ja także staram się podejść do sprawy rzeczowo, a nie emocjonalnie. Dlatego zależy mi, abyśmy uzgodnili, jakie znaczenie przypisujemy słowom użytym w naszej dyskusji.

Garf - bardzo możliwe, że jest jakiś problem z definicją, ale to raczej nie ja mam ten problem. Lubujesz się w definicjach, więc proszę bardzo - za Wikipedią: Manipulacja (łac (http://pl.wikipedia.org/wiki/%C5%81acina). manipulatio – manewr, fortel, podstęp) – w psychologii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Psychologia) oraz socjologii (http://pl.wikipedia.org/wiki/Socjologia) forma wywierania wpływu na osobę lub grupę w taki sposób, by nieświadomie i z własnej woli (http://pl.wikipedia.org/wiki/Wolna_wola) realizowała cele manipulatora.
I ja tak właśnie rozumiem termin "manipulacja". Cel wcale nie musi być ukryty.

Piszesz, że cel nie musi być ukryty, ale przecież z przytoczonej przez Ciebie definicji wynika, że osoby i grupy muszą realizować cele manipulatora nieświadomie, czyli: nie mogą wiedzieć, że swoim działaniem realizują cel założony sobie przez manipulatora. Czyli, prawdziwy cel tego, co robią, musi być przed nimi ukryty.

Moim zdaniem powyższa definicja nie różni się zbytnio od definicji manipulacji podanej przeze mnie wcześniej i nie mają one generalnie zastosowania do tych przejawów reklamy i marketingu, co do których wszyscy wiemy, jaki jest ich prawdziwy cel: przekonać nas do kupna reklamowanego towaru. Problemy pojawiają się, gdy fakty podane w reklamie czy marketingu nie odpowiadają prawdzie. Manipulacją byłaby też reklama podprogowa, której nie jesteśmy świadomi.

Nie napisałem też, że nie każdy marketing jest nieetyczny, tylko że nie zakładam, iż każdy jest nieetyczny. Napisałem też dlaczego.

Napisałeś też:

Definicja marketingu jest jedna i ja jej nie kwestionuję. Ale ta definicja jest po prostu eleganckim opisem oszustwa.

i z tego wywnioskować można, że uważasz każdy przejaw marketingu za coś nieuczciwego. Piszesz tu bowiem, że oszustwo wpisane jest w definicję marketingu. Żeby coś można było uznać za marketing, musi spełniać warunki podane w definicji. Wynika z tego, że każdy marketing jest nieuczciwy. Zauważyłem, że nie o to Ci chodziło, i stąd moja uwaga o błędzie logicznym.

Co do Twojego drugiego postu: napisałem o swoich odczuciach, żeby pokazać, że bez danych zarówno moja, jak i Twoja opinia są równoważne, bo ty powiesz: wydaje mi się, że jest tak, a ja: w moim odczuciu jest siak. I właśnie myślę, że w rzeczowej dyskusji konkretne dane są kluczowe.

Jeśli chodzi o automatyzację: mała księgarnia czy sklep muzyczny padnie z powodu małej sprzedaży, a nie automatyzacji. Poza tym piractwo wiąże się z działaniem twórczym, którego nie da się zautomatyzować (choćby pracy grafika czy tłumacza). Dlatego sądzę, ze to piractwo jest większym zagrożeniem. Dodam jeszcze, że na mocy artykułów 69-73 Ustawy o prawie autorskim i prawach pokrewnych wszyscy współtwórcy filmu (reżyser, operatorzy, scenarzyści, kompozytorzy, wykonawcy) mają prawo do wynagrodzenia proporcjonalnego do wpływów z wyświetlania filmu w kinach, nadawania utworu w telewizji i reprodukowania go na kasetach/płytach itd. Tak więc piractwo uderza także w nich.

Zresztą w Polsce prawo penalizuje wyłącznie udostępnianie pirackich utworów - wykorzystywanie ich do prywatnego użytku, jakkolwiek nielegalne, jest bezkarne. Bez sensu. Dlatego proponuję skupić się jednak mimo wszystko na kwestiach moralnych problemu, a nie prawnych.

Ma to jednak pewien sens, gdyż osoba, która posiada 1 nielegalny egzemplarz, uczyniła mniej szkody producentowi, niż ktoś, kto wrzucił utwór do sieci, umożliwiając powielenie go w nieskończoność. Poza tym, sprawa wygląda inaczej w przypadku nielegalnego oprogramowania komputerowego - tu samo posiadanie go też jest przestępstwem.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Motyl w Lipiec 30, 2014, 08:27:54 pm
Motyl - chyba nie przeczytałeś uważnie moich postów, albo zrobiłeś to bez zrozumienia, bo wtedy byś wiedział, że:

Raczej to ty nie wiesz o czym piszesz - łapiesz kilka srok za ogon, że cię zacytuje "Najłatwiej będzie chyba wziąć na warsztat piractwo filmowe" po czym walisz "Gdy piractwo kwitło w Polsce na dobre na bazarach, ceny gier komputerowych były horrendalnie wysokie. Gdy spadły do dzisiejszego, rozsądnego poziomu, okazało się, że najzwyczajniej w świecie ludziom nie opłaca się korzystanie z pirackich gier i obecnie to zjawisko jest marginalne."

Skoro bierzesz na warsztat filmowe to według ciebie - a) kwitnie b) ma się dobrze c) jest to zjawisko marginalne? Z kontekstu i wskazania innych rodzajów piractwa dajesz do zrozumienia że jak bilety będą tańsze to filmowe piractwo, które wziąłeś przecież na warsztat nie będzie a, b lub c.

"Każdy film w zapowiedziach i na plakatach prezentowany jest jako majstersztyk, kamień milowy kinematografii, a zdecydowana większość z nich to po prostu miernota. Ja osobiście nie potrafię sobie przypomnieć, kiedy ostatnio wyszedłem z kina zauroczony. Parę razy otrzymałem film w miarę ok, ale w zdecydowanej większości przypadków miałem poczucie wyrzucenia kasy w błoto"

Po czym piszesz "akurat ja trailerom, ani innym działaniom marketingowym nie wierzę" i "wcale nie napisałem, że oglądanie filmów to wyrzucanie pieniędzy w błoto" - to co ty masz mentalność 7-latka - bo twierdzisz że zapowiedzi dla ciebie są majstersztykiem, kamieniem itd, itd, ale im nie wierzysz, a mimo to idziesz na taki film, który jest w twoim odczuciu wyrzucaniem pieniędzy w błoto. To idziesz na taki film bo nie wierzysz trailerom i plakatom czy im jednak wierzysz, a potem jesteś rozczarowany, że film cię w fotel nie wgniótł, bo już się pogubiłem. 
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Feldkurat w Lipiec 31, 2014, 07:41:19 am
Ja w ogóle na marketing uwagi nie zwracam, bo uważam go za oszustwo. A trailery oglądam tylko wtedy, gdy się nudzę - w przeciwnym razie szkoda mi na nie czasu. Nie sugeruję się nimi w żaden sposób. W doborze filmów natomiast kieruję się swoim gustem, wypracowanym przez lata doświadczeń. I niestety ostatnimi czasy najczęściej się rozczarowuję. Jeśli to mentalność 7-latka, to trudno - niezależnie od tego nie rozumiem, czemu tak bardzo interesujesz się moim osobistym podejściem do wyboru filmów. Dyskutujemy tu o piractwie, a nie o mnie, nie offtopuj, nie trolluj.

Jeśli chodzi o automatyzację: mała księgarnia czy sklep muzyczny padnie z powodu małej sprzedaży, a nie automatyzacji.

Raczej z powodu niemożności konkurowania z dużymi księgarniami, czy dużymi sklepami muzycznymi - gdzie m.in. automatyzacja występuje. A poza tym szereg innych czynników, jak np. możliwości atrakcyjnych promocji, ograniczania kosztów przesyłki, uzyskiwania lepszych rabatów, itp. Sądzę, że ewentualne wyeliminowanie piractwa nic by tutaj nie zmieniło.

Cytuj
Ma to jednak pewien sens, gdyż osoba, która posiada 1 nielegalny egzemplarz, uczyniła mniej szkody producentowi, niż ktoś, kto wrzucił utwór do sieci, umożliwiając powielenie go w nieskończoność. Poza tym, sprawa wygląda inaczej w przypadku nielegalnego oprogramowania komputerowego - tu samo posiadanie go też jest przestępstwem.

I ja na tę właśnie niespójność przepisów zwracam uwagę. Zapomniałem o tymże właśnie oprogramowaniu - a czym się różni w takim razie szkoda producenta oprogramowania od szkody producenta filmu, skoro prawo inaczej traktuje piracenie tych dwóch?

Fajnie jednak, że zwróciłeś uwagę na niską szkodliwość "piractwa detalicznego". Czyli jednak coś w tym jest :) Ale to już było dyskutowane w tym wątku, więc chyba nie ma sensu do tego wracać.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Garf w Lipiec 31, 2014, 11:07:52 am
Raczej z powodu niemożności konkurowania z dużymi księgarniami, czy dużymi sklepami muzycznymi - gdzie m.in. automatyzacja występuje. A poza tym szereg innych czynników, jak np. możliwości atrakcyjnych promocji, ograniczania kosztów przesyłki, uzyskiwania lepszych rabatów, itp. Sądzę, że ewentualne wyeliminowanie piractwa nic by tutaj nie zmieniło.

Niemożność konkurowania z dużymi sklepami wynika właśnie z tego, że małe sklepy mają mniejszą sprzedaż. I z tej racji odczują bardziej spadek liczby klientów wywołany piractwem. Duże sieci obracają większym kapitałem i są w stanie przetrwać straty, które dla małych sklepów byłyby znacznie poważniejszym problemem. Wyeliminowanie piractwa zmieniłoby przynajmniej trochę ten stan rzeczy, bo: część piratów kupiłaby utwór, który dziś piracą; z tej części część kupiłaby go w małych sklepach, podnosząc im sprzedaż.

I ja na tę właśnie niespójność przepisów zwracam uwagę. Zapomniałem o tymże właśnie oprogramowaniu - a czym się różni w takim razie szkoda producenta oprogramowania od szkody producenta filmu, skoro prawo inaczej traktuje piracenie tych dwóch?
Fajnie jednak, że zwróciłeś uwagę na niską szkodliwość "piractwa detalicznego". Czyli jednak coś w tym jest :smile: Ale to już było dyskutowane w tym wątku, więc chyba nie ma sensu do tego wracać.

Miałem tylko semestr z prawa autorskiego, ale wydaje mi się, że rozbieżność w przepisach wywołana jest faktem, że kupując program komputerowy, uzyskujesz de facto tylko licencję na korzystanie z niego (stąd te umowy licencyjne przy instalowaniu programów). Samo posiadanie nielegalnego oprogramowania narusza w dodatku do prawa autorskiego warunki umowy licencyjnej. Przy zakupie filmów, książek i komiksów umowy licencyjnej nie zawierasz i dlatego osoby, które ściągnęły filmy, muzykę itp. mogą używać (moim zdaniem w wielu wypadkach dość wątłego) tłumaczenia "nie wiedziałem, że to z nielegalnego źródła" (w myśl zasady "wszelkie wątpliwości rozstrzygamy na korzyść oskarżonego").

To, że uważam "piractwo detaliczne" za mniej szkodliwe dla posiadaczy praw do utworów, nie oznacza, że nie uznaję go za nieetyczne. Przyznając, że włamywacz szkodzi zwykle bardziej od kieszonkowca, nie usprawiedliwiam kieszonkowca.

Nasza dyskusja rozrosła się chyba bardziej, niż to było przewidziane. Wydaje mi się też, że jeden z nas raczej nie przekona drugiego. Przytoczę tu więc nasze podstawowe tezy:

Być może inni forumowicze zechcą się do nich odnieść i podać swój pogląd na tę sprawę. Z mojej strony to na razie tyle. Pozdrawiam.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: misiokles w Lipiec 31, 2014, 01:02:38 pm
Ja w ogóle na marketing uwagi nie zwracam, bo uważam go za oszustwo. A trailery oglądam tylko wtedy, gdy się nudzę - w przeciwnym razie szkoda mi na nie czasu. Nie sugeruję się nimi w żaden sposób. W doborze filmów natomiast kieruję się swoim gustem, wypracowanym przez lata doświadczeń. I niestety ostatnimi czasy najczęściej się rozczarowuję. Jeśli to mentalność 7-latka, to trudno - niezależnie od tego nie rozumiem, czemu tak bardzo interesujesz się moim osobistym podejściem do wyboru filmów. Dyskutujemy tu o piractwie, a nie o mnie, nie offtopuj, nie trolluj.
Ale to nie wina marketingu, tylko tego, że z każdym rokiem jesteś coraz starszy i coraz bardziej wyrobiony. W ciągu siedmiu lat obejrzałeś już tyle filmów, przerobiłeś już mnóstwo historii pokazywanych na tysiące sposobów, opatrzyły ci się prawie wszystkie klisze stosowane w filmografii, że coraz bardziej jesteś 'zblazowany' i coraz mniej u ciebie ciar występujących w związku z zobaczeniem czegoś oryginalnego. Dotyczy to nie tylko ciebie, ale każdego z nas. Co więcej - piractwo sprawia że owo 'zblazowanie' następuje szybciej. Dzisiejszy 15-latek obejrzał setki filmów, przeczytał setki komiksów, posłuchał setki płyt. 15-latek sprzed epoki internetu i piractwa w tym wieku doszedł do góra kilkudziesięciu pozycji. Do setek dobił powiedzmy w wieku 30 lat. Także współczesny 15-latek powie 'to wszystko już było, nic nowego, sama chałtura', gdzie jeszcze w latach 90-tych takie stwierdzenie mogli powiedzieć trzydziestoparolatkowie, gdyż aż do tego czasu byli zaskakiwani jakiś nowo odkrytym albumem, książką, serialem itp. Tak więc rozumiem twoje utyskiwania, aczkolwiek kierujesz je w nie w tą stronę co trzeba.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Dembol_ w Lipiec 31, 2014, 11:25:38 pm
Piracąc filmy nie sprawisz, że staną się lepsze. Wręcz przeciwnie. Przy tworzeniu filmu (podobnie jak i płyt, komiksów oraz książek) najczęściej wydawca wykłada kasę w nadziei, że na nim zarobi. Przez piractwo zarobki znacząco spadają. Dlatego wytwórnia nie będzie inwestować w nieszablonowe, ciekawe, a co za tym idzie bardziej ryzykowne pomysły, ale w bezpieczne projekty. Bezpieczne, czyli takie, które spodobają się możliwie największej grupie ludzi. Stąd też miałkość, standaryzacja, schlebianie niskim gustom oraz to, że coraz rzadziej inteligentny widz wychodzi z kina zauroczony. To samo można rozciągnąć na inne dziedziny sztuki.

Korporacjom raczej nie zaszkodzi brak kilku milionów. Zawsze mogą się przerzucić na produkcję żyletek. Większość twórców poważnie odczuwa efekty piractwa. Nie tylko wytwórnie, wydawcy są mniej skłonni do finansowania ich projektów, ale zaliczki i zarobki z tantiemów są dużo niższe, a warunki umów dużo gorsze. Ratunkiem miałoby być samodzielne wydawanie swoich dzieł, ułatwione przez Internet. W przypadku filmów poza kameralnymi produkcjami jest to niezbyt wykonalne (duże koszty). W każdym innym przypadku twórca, zwłaszcza nieznany, musi normalnie chodzić do pracy (żeby mieć na chleb), zajmować się wszystkimi drobiazgami typu księgowość, promocja, dystrybucja (które wcześniej ogarniał wydawca), sam finansować wszystkie swoje działania (w czym pomagała zaliczka od wydawcy), tworzyć i fajnie byłoby jeszcze znaleźć czas na relaks, rozwój oraz życie rodzinne, towarzyskie. Po tym wszystkim jego dzieło, o ile zostanie zauważone w masie informacji jaka zalewa każdego odbiorcę i tak zostanie ściągnięte w imię walki z korporacjami i oszustami, a sukcesem będzie jeśli zwrócą się poniesione koszty. Często, okradając autorów, piraci wspierają przy tym finansowo, bezpośrednio (wpłaty, abonamenty) lub pośrednio (wpływy z reklam) inne korporacje takie jak chomikuj, megaupload, serwisy streamujące filmy i seriale czy agregaty mangowych skanlacji.

Podsumowując, jeśli nie korzysta się z legalnych źródeł kultury pozbawia się chleba ją tworzących i wspierających, sprawia się, że tworzą ją albo amatorzy, albo bogaci, których stać na to, żeby np. nie pracować przez pół roku bo piszą książkę oraz jednocześnie wspiera się firmy i osoby, które ze stworzeniem pobieranego dzieła nie miały nic wspólnego.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Mati29 w Sierpień 01, 2014, 06:13:47 pm
Popieram!
A te wszystkie teorie o tym, że piractwo nie szkodzi, to tylko samousprawiedliwienie :)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Sierpień 01, 2014, 07:29:24 pm
Tak się zastanawiam, kupujecie laptopa z pakietem office (za, którego płacicie). Po jakimś czasie, musicie przywrócić system, a przy instalacji okazuje się, że naklejka z kodem dostępu, któa jest na spodzie laptopa wytarła się i jest nieczytelna. Kontaktujecie się z Microsoftem, oraz producentem laptopa o pomoc, informujecie, że macie dowód zakupu itp i prosicie, aby coś zaradzili. I jedni i drudzy Was zlewają, mówiąc, że mają Was głębokim poważaniu. Wtedy kupujecie drugi raz ten sam program czy ściągacie pirata z netu?
Niestety mnie spotkała taka sytuacja...
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Koalar w Sierpień 01, 2014, 07:42:54 pm
Wtedy kupujecie drugi raz ten sam program czy ściągacie pirata z netu?

Korzystamy cały czas z darmowego OpenOffice'a.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Sierpień 01, 2014, 07:50:11 pm
Korzystamy cały czas z darmowego OpenOffice'a.

Niestety nie ma wszystkich funkcji (albo sa one o wiele bardziej ukryte i mniej intuicyjne niż w wersji płatnej), a zresztą nie do końca o to pytałem  :wink:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: graves w Sierpień 01, 2014, 07:56:50 pm

Niestety nie ma wszystkich funkcji (albo sa one o wiele bardziej ukryte i mniej intuicyjne niż w wersji płatnej), a zresztą nie do końca o to pytałem  :wink:
Ja bym w takiej sytuacji kupił. Nie używam żadnego nielegalnego oprogramowania. W dzisiejszych czasach na dłuższą metę się to nie opłaca. Pirackie oprogramowanie ma masę luk, które hakerzy wiedzą jak wykorzystać. Z takim oprogramowaniem ciężko czuć się bezpiecznym.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Koalar w Sierpień 01, 2014, 08:59:29 pm
Niestety nie ma wszystkich funkcji

Może nie ma, choć swego czasu miał eksport do PDF-a, kiedy Office (a przynajmniej starsza jego wersja) go nie miała. Żeby mieć tą opcję, trzeba było kupić nową wersję (i tak będzie zawsze - płacić za używanie albo kupować nową wersję).

albo sa one o wiele bardziej ukryte i mniej intuicyjne niż w wersji płatnej

Kwestia przyzwyczajenia. Ale jak nie masz czasu się przestawić i Cię stać (i rzeczywiście w OO nie ma jakichś opcji), to możesz działać na Offisie.

Co do problemu, to z jednej strony sam sobie wydarłeś ten napis, a z drugiej to pewnie specjalnie go tam naklejają, żeby się wydarł. Może nie mają możliwości Ci pomóc.
Raczej powinieneś kupić nowego Office'a, ale ja Ci mówię, że to sygnał, żeby przejść na OO.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Sierpień 01, 2014, 09:05:51 pm
Hmm to dość ciekawe co piszecie. Powiem wprost, że ja czuje się oszukany. Zapłaciłem za coś za co z nie mojej winy nie mogę korzystać. To mnie troche boli. Generalnie naklejka cały czas jest na miejscu tylko napis z kodem się wytarł po części.
Czy nie mogą? Myślę, że mogą, bo wystarczy sprawdzić po numerze seryjnym, że sprzęt ten miał wgranego offica i wysłać TEN SAM kod. Zagranie nie fair.

Co do OO to do pisania zwykłych tekstów w wordzie w zupełności starcza i korzystam już od dawna, ale mam teraz pewien projekt, który już tak łatwo w nim nie idzie. Muszę się rozejrzeć jeszcze.

Emeryt najlepsze jest to, że nawet po recovery instalka na laptopie jest tylko przy jej instalacji wymaga ode mnie tego cholernego kodu.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: raskoks w Sierpień 02, 2014, 11:25:59 am
OSobiscie w takiej sytuacji poczulbym sie oszukany jak Ty. Dzial obslugi klienta powinien ci ten kod dostarczyc imho(albo jakis). I na pewno bym nie kupil tego produktu raz jeszcze - co najwyzej brzydko mowiac spiracil. Ogolnie slabo swiadczy to o MSie.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Kamil Matusiak w Sierpień 02, 2014, 01:54:51 pm
Korzystamy cały czas z darmowego OpenOffice'a.

Jest jeszcze LibreOffice. Też darmowy i pozwala na eksport do PDF.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Feldkurat w Sierpień 09, 2014, 09:24:21 am
Podam wam przykład, który znam osobiście z życia. Jeden człowiek piraci amerykańskie komiksy super-hero na potęgę, ściąga wszystko z chomika jak leci i w nosie ma to wszystko, o czym tu piszemy. Jest ciekawy wszystkiego, dlatego zasysa każdą nową serię i to od razu po 5-7 numerów, żeby sobie wyrobić porządną opinię o serii. Potem serie, które przypadną mu do gustu, piraci dalej i zasysa na bieżąco nowe numery, śledząc je z zapartym tchem. A te mniej ciekawe wyrzuca, bo szkoda mu czasu na czytanie miernoty nawet za darmo. Ale ten człowiek jest też zapalonym kolekcjonerem, tyle że akurat nie jest fanem wydań zeszytowych. On lubi mieć ładną półkę z komiksami i skupia się głównie na wydaniach HC. Regularnie zatem kupuje wydania HC tych właśnie spiraconych serii, które mu przypadły do gustu. Wydaje w ten sposób, jak mi powiedział, średnio 200 zł miesięcznie. Oprócz tego kupuje wydawane w Polsce komiksy superbohaterskie (w tym prenumeruje WKKM) oraz komiksy europejskie. Śmiało można zatem stwierdzić, że wydaje on ze 400-500 zł miesięcznie.


Drugi człowiek gardzi piractwem i mówi, że nigdy by się do tego nie zniżył. Ma trochę inne życiowe priorytety i inne wydatki, więc starannie dobiera kupowane pozycje, a z wielu ciekawych musi zrezygnować i odłożyć ich zakup na lepsze czasy. Chciałby np. prenumerować WKKM, ale nie może sobie na to pozwolić, wybiera wyłącznie najciekawsze tomy. Jego wydatki to 100-200 zł miesięcznie w sumie na wszystkie wydawane komiksy.


Czy wobec tego możemy jednoznacznie potępić tego pierwszego? Który z nich bardziej przyczynia się do rozwoju bądź spowolnienia rozwoju rynku?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Dariusz Hallmann w Sierpień 09, 2014, 09:58:51 am
Czy wobec tego możemy jednoznacznie potępić tego pierwszego? Który z nich bardziej przyczynia się do rozwoju bądź spowolnienia rozwoju rynku?
Faktycznie, w takiej sytuacji jest to twardy orzech do zgryzienia.
Lecz w momencie, kiedy postawimy inne pytanie - Który z nich jest uczciwy, a który nie? - odpowiedź jest prosta.
Oczywiście teoretyzuję. Sam czasami brudzę sobie ręce, ale tylko wtedy, gdy chcę wyjaśnić jakieś wątpliwości w związku z komiksem albo książką, które już posiadam.
W praktyce chodzi o to, żeby być uczciwym w takim stopniu, w jakim tylko się da. Wiem, to też jest twardy orzech do zgryzienia.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Mati29 w Sierpień 09, 2014, 10:08:48 am
Ależ to hipotetyczna sytuacja :smile:
Równie dobrze można powiedzieć, że na 100 piracących jeden jest Twoim kolekcjonerem. A reszta woli wydać 40 zloty na kino i browar, zamiast na komiks. Bo komiks ma za darmo, a browara już nie.
Łatwo można skonfrontować Twoje rycerskie wyobrażenie pirata-kolekcjonera z liczbami.
Ilości sciaganych plików cbr, a nakladem legalnych komiksów w Polsce.
Gdyby każdy, albo nawet prosta większość wydawała potem 200 pln na komiksy, nakłady tychże nie byłyby tak mizerne jak na 40 milionowy kraj.


Zmierz sie z prawdą, że piractwo niszczy rynek.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Kamil Matusiak w Sierpień 09, 2014, 11:54:09 am
Ależ to hipotetyczna sytuacja :smile:
Równie dobrze można powiedzieć, że na 100 piracących jeden jest Twoim kolekcjonerem. A reszta woli wydać 40 zloty na kino i browar, zamiast na komiks. Bo komiks ma za darmo, a browara już nie.
Łatwo można skonfrontować Twoje rycerskie wyobrażenie pirata-kolekcjonera z liczbami.
Ilości sciaganych plików cbr, a nakladem legalnych komiksów w Polsce.
Gdyby każdy, albo nawet prosta większość wydawała potem 200 pln na komiksy, nakłady tychże nie byłyby tak mizerne jak na 40 milionowy kraj.


Zmierz sie z prawdą, że piractwo niszczy rynek.

Tak, ale Feldkurd pisze tu o ściąganiu skanów oryginałów z USA, a nie polskich przedruków. Na tym raczej nie traci taki Egmont ani Mucha. Taki Marvel czy DC też nic nie tracą, bo przecież w takiej Polsce nie posiadają swojego oficjalnego dystrybutora ani własnej filii.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: misiokles w Sierpień 09, 2014, 12:49:35 pm
Traci i Marvel i DC i Mucha i Egmont.
Marvel i DC wiadomo - ilość pobranych skanów daje do zrozumienia skanerom, że zapotrzebowania na darmowe cbr jest ogromne. Dla nich nie jest ważne z jakiego kraju ściągane są pliki, dla nich ważna jest liczba ściągnięć. Większa liczba ściągnięć, więcej skanów-> mniej kupowanych papierowych/cyfrowych wydań.

Traci Mucha i Egmont. Są dostępne skany np. hipotetyczny BEST Marvel vol 1., ściąga i czyta  komiks 2 tys. Polaków. Potem Egmont/Mucha wydaje komiks po polsku. W nakładzie 2 tys. Wersję papierową kupuje 200 osób, które przeczytało komiks w oryginale, reszta to olewa bo przecież już czytało i po co wydawać pieniądze, kiedy są inne skany do czytania. Egmont/Mucha sprzedało 300 sztuk. Pytanie - czy Egmont/Mucha wyda BEST Marvel vol. 2 w nakładzie 300 sztuk? Czy jeśli wyda - to zarobi czy straci?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Kamil Matusiak w Sierpień 09, 2014, 01:15:34 pm
misiokles - DC i Marvel to wydawnictwa amerykańskie, których interesuje w zasadzie tylko i wyłącznie sprzedaż na terenie USA, a tam przecież ceny komiksów są znacznie niższe niż u nas, są powszechnie dostępne, a piractwo praktycznie nie istnieje. Na wydaniach swoich komiksów w innych krajach zarabiają dzięki odsprzedawaniu/wyporzyczniu licencji na dane tytuły/historie, tak na prawdę mają głęboko w odbycie to, czy taki np. Batman Snydera i Capollo dobrze się sprzeda w polszy, bo oni już kasę dostali.

Jeśli chodzi o polskich wydawców, to, co oni mają tracić jeżeli ktoś ściągnie sobie np. najnowszy event Marvel Now - Original Sin, skoro żaden z wydawców tego u nas nie wydał i nie wyda przez najbliższe 10 lat jeśli w ogóle.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: misiokles w Sierpień 09, 2014, 01:20:13 pm
misiokles - DC i Marvel to wydawnictwa amerykańskie, których interesuje w zasadzie tylko i wyłącznie sprzedaż na terenie USA, a tam przecież ceny komiksów są znacznie niższe niż u nas, są powszechnie dostępne, a piractwo praktycznie nie istnieje.

Bzdura. Na rynku amerykańskim wychodzi tyle komiksów, że nawet bogatego amerykańskiego dzieciaka nie stać by regularnie kupować wszystko co go interesuje.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Kamil Matusiak w Sierpień 09, 2014, 01:30:35 pm
Bzdura. Na rynku amerykańskim wychodzi tyle komiksów, że nawet bogatego amerykańskiego dzieciaka nie stać by regularnie kupować wszystko co go interesuje.

Aha, więc każdy Amerykanin zbierający komiksy to maniak o mentalności dzieciaka, który musi mieć wszystko na raz i branie wszystkiego jak leci to treść jego życia? Kiepski argument.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: misiokles w Sierpień 09, 2014, 01:41:45 pm
Sami wydawcy do tego 'zmuszają'. Co pół roku wychodzą crossovery, w których zaangażowanych jest kilka/kilkanaście serii nie licząc tie-inów. Dzieciak chce znać całą historię. Dzieciaka nie stać na wydanie tak dużych pieniędzy. Dzieciak wyda pieniążki na linie, które kolekcjonuje od dłuższego czasu a resztę sobie 'dopiraci'. Czy to takie dziwne?
Ale w Ameryce nie ma piractwa, a wszystkie skany stamtąd płynące robię illuminaci.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Kamil Matusiak w Sierpień 09, 2014, 01:49:21 pm
Nawet jeśli coś tam sobie ściągnom to nie jest to na taką skale jak choćby u nas, bo tam nie ma problemu z dostępnością do komiksów. Prędzej czy później poznasz tę czy inną historię. Z resztą podawanie za przykład dzieciaków jest bez sensu bo przecież one nie pracują tylko dostają kiesznkowe.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Anionorodnik w Sierpień 09, 2014, 01:57:58 pm
misiokles - DC i Marvel to wydawnictwa amerykańskie, których interesuje w zasadzie tylko i wyłącznie sprzedaż na terenie USA, a tam przecież ceny komiksów są znacznie niższe niż u nas, są powszechnie dostępne, a piractwo praktycznie nie istnieje.
Normalnie spadłem z krzesła.  :shock:

Z dostępnością jest różnie. Wielu czytelników narzeka na to, że sklepy z komiksami są tylko w bardzo dużych miastach więc jeśli chcesz fizycznie udać się do sklepu to czasem musisz przejechać się kilkadziesiąt lub nawet kilkaset kilometrów.

A piractwo kwitnie jak nigdy i jest jedną z głównych przyczyn spadku sprzedaży. Bez problemu można znaleźć strony, z których można ściągnąć dowolny komiks od białych kruków z lat 30-tych aż po nowości. Każdy komiks Marvela, DC czy innego dużego wydawnictwa można ściągnąć już tego samego dnia kiedy trafia on do sprzedaży. Nikt nawet nie musi skanować papierowych egzemplarzy, bo teraz wystarczy tylko zripować wydania cyfrowe. Gdybyś dajmy na to chciał przeczytać wszystkie kilka tysięcy komiksów z Supermanem jakie wyszły od czasu Action Comics #1 byłoby to banalnie proste do zrobienia.

Więc nie wypisuj tu takich bzdur.

W temacie piractwa jeszcze wypadałoby się zastanowić ile piratów byłoby tak naprawdę skłonnych kupić legalny produkt gdyby nie miała możliwości ściągnięcia nielegalnej kopii? Gdyby nagle internet przestał istnieć wcale by to nie oznaczało, że sprzedaż nagle poszybowałaby w górę i wszyscy piraci przestawiliby się na legal. Spora część z nich po prosto obeszłaby się bez obiektu swojego zainteresowania.


Prędzej czy później poznasz tę czy inną historię.
W przypadku superbohaterów to raczej niemożliwe biorąc po uwagę to, że są to historie ciągnące się dziesięcioleci niczym "Moda na Sukces".
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Mati29 w Sierpień 09, 2014, 02:03:36 pm
Sami wydawcy do tego 'zmuszają'. Co pół roku wychodzą crossovery, w których zaangażowanych jest kilka/kilkanaście serii nie licząc tie-inów. Dzieciak chce znać całą historię. Dzieciaka nie stać na wydanie tak dużych pieniędzy. Dzieciak wyda pieniążki na linie, które kolekcjonuje od dłuższego czasu a resztę sobie 'dopiraci'. Czy to takie dziwne?
Ale w Ameryce nie ma piractwa, a wszystkie skany stamtąd płynące robię illuminaci.
[/quote

Zmuszają? :smile: A Ty musisz przeczytać wszystko co wydają za oceanem? Jakieś zobowiązanie harcerskie?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Garf w Sierpień 09, 2014, 02:12:49 pm
@Anionorodnik: Tak, masz rację. Część kupiłaby, część by nie kupiła. Sprzedaż zapewne wzrosłaby, choć nie o całkowitą liczbę piratów. I uważam to za uczciwe rozwiązanie. Chcesz coś mieć - kupuj. Nie chcesz płacić - nie masz. Przez 500 lat ludzie tak czytali książki, a od rozpowszechnienia się Internetu nagle niektórzy zaczęli uważać, że to w porządku "zjeść ciastko i mieć ciastko".

Co do tego, że piracenie komiksów, które chyba nie zostaną wydane w Polsce, nikomu nie szkodzi - otóż szkodzi. Wcześniej w tym temacie zwracałem uwagę, że piractwo uderza nie tylko w "wielkie, bezosobowe korporacje", ale też - a może przede wszystkim - w zwykłych ludzi, pracujących na posadach związanych z dystrybucją piraconego dzieła. I tak na przykład piracąc "Original Sin", wyrządzasz szkodę np. pracownikom sklepów atomcomics.pl, Multiwersum itd., u których mógłbyś kupić rzeczony komiks legalnie, zwiększyć im przychody i pomóc w dalszym prowadzeniu sklepów, tak profesjonalnych i użytecznych dla wielu fanów komiksu.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Kamil Matusiak w Sierpień 09, 2014, 02:16:19 pm
Normalnie spadłem z krzesła.  :shock:

Z dostępnością jest różnie. Wielu czytelników narzeka na to, że sklepy z komiksami są tylko w bardzo dużych miastach więc jeśli chcesz fizycznie udać się do sklepu to czasem musisz przejechać się kilkadziesiąt lub nawet kilkaset kilometrów.

A piractwo kwitnie jak nigdy i jest jedną z głównych przyczyn spadku sprzedaży. Bez problemu można znaleźć strony, z których można ściągnąć dowolny komiks od białych kruków z lat 30-tych aż po nowości. Każdy komiks Marvela, DC czy innego dużego wydawnictwa można ściągnąć już tego samego dnia kiedy trafia on do sprzedaży. Nikt nawet nie musi skanować papierowych egzemplarzy, bo teraz wystarczy tylko zripować wydania cyfrowe. Gdybyś dajmy na to chciał przeczytać wszystkie kilka tysięcy komiksów z Supermanem jakie wyszły od czasu Action Comics #1 byłoby to banalnie proste do zrobienia.

Więc nie wypisuj tu takich bzdur.

No dobra, jeśli tak jest, to jest to ich problem, Amerykanów, i niech sobie tam z tym radzą w Ameryce, bo tam u siebie rzeczywiście na tym tracą. Ale co ich obchodzi, że jakiś Zdzisiek z Polski zaciągnie sobie te kilkaset Supermanów, to po pierwsze. Po drugie co traci polski wydawca, skoro tych kilkuset Supermanów nie wyda?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Sierpień 09, 2014, 02:18:11 pm
W przypadku superbohaterów to raczej niemożliwe biorąc po uwagę to, że są to historie ciągnące się dziesięcioleci niczym "Moda na Sukces".

hey!!!!!
nie rzucaj mi kłód pod nogi...
ale nie dam się. potraktuję Twój wpis jako dodatkowa motywację :wink:  {i odszedł czytać pierwszy odcinek Mutants Massacre}
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Garf w Sierpień 09, 2014, 02:23:09 pm
No dobra, jeśli tak jest, to jest to ich problem, Amerykanów, i niech sobie tam z tym radzą w Ameryce, bo tam u siebie rzeczywiście na tym tracą. Ale co ich obchodzi, że jakiś Zdzisiek z Polski zaciągnie sobie te kilkaset Supermanów, to po pierwsze. Po drugie co traci polski wydawca, skoro tych kilkuset Supermanów nie wyda?

A mój post czytałeś? To nie jest problem tylko wydawnictw. Ale i tak DC to obchodzi, bo gdyby Zdzisiek był uczciwy, to kupiłby cyfrowe wydania np. przez comixology.com, z czego procent do DC by trafił. Na piraceniu amerykańskich komiksów amerykańskie wydawnictwa tracą, bo mają sklepy cyfrowe, które pozwalają klientom na całym świecie legalnie kupić ich cyfrowe komiksy. Tak więc piracenia amerykańskich komiksów w ogromnej większości przypadków nie da się wytłumaczyć małą dostępnością.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Anionorodnik w Sierpień 09, 2014, 02:25:56 pm
hey!!!!!
nie rzucaj mi kłód pod nogi...
ale nie dam się. potraktuję Twój wpis jako dodatkowa motywację :wink:  {i odszedł czytać pierwszy odcinek Mutants Massacre}
Tak z ciekawości. Czytałeś wszystkie zeszyty "Millie the Model" z lat 60-tych?  :smile:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Lokus w Sierpień 09, 2014, 02:26:20 pm
misiokles - DC i Marvel to wydawnictwa amerykańskie, których interesuje w zasadzie tylko i wyłącznie sprzedaż na terenie USA, a tam przecież ceny komiksów są znacznie niższe niż u nas, są powszechnie dostępne, a piractwo praktycznie nie istnieje. Na wydaniach swoich komiksów w innych krajach zarabiają dzięki odsprzedawaniu/wyporzyczniu licencji na dane tytuły/historie, tak na prawdę mają głęboko w odbycie to, czy taki np. Batman Snydera i Capollo dobrze się sprzeda w polszy, bo oni już kasę dostali.

Nawet jeśli coś tam sobie ściągnom to nie jest to na taką skale jak choćby u nas, bo tam nie ma problemu z dostępnością do komiksów. Prędzej czy później poznasz tę czy inną historię. Z resztą podawanie za przykład dzieciaków jest bez sensu bo przecież one nie pracują tylko dostają kiesznkowe.

To jest tak fascynujący stek bzdur, że aż dziwię się iż można coś takiego napisać i jeszcze tego bronić.

Owszem, DC i Marvel to wydawnictwa Amerykańskie, ale wyliczono że mniej więcej 50% sprzedaży każdego ich komiksu to nabywcy spoza USA. Przodują oczywiście Brytyjczycy, ale także i Meksykanie. Gdyby "nic ich to nie obchodziło", to zachowywaliby się po prostu jak biznesowi ignoranci, a większość tytułów padałaby po 5-6 numerach.

Piractwo w USA kwitnie tak jak wszędzie. Przykład? Kiedyś grupa Minutemen wypuściła trefny skan z podmienioną ostatnią stroną komiksu. I okazało się, że między innymi recenzent CBRu korzystał z pirackich skanów, co wyszło przy publikacji jego tekstu.

Po trzecie, połowa odbiorców komiksów w USA nigdy na oczy nie widziało sklepu komiksowego więcej niż dwa razy. Preordery składają online, komiksy dostają kurierem, przypomina Ci to coś? Podpowiem: ATOM, Multiversum.

I wreszcie po ostatnie, kiedy pod jakimś słowem pojawia Ci się taka czerwona kreseczka, to znaczy że niektóre swoje słowa piszesz z bykami ortograficznymi od których oczy puchną :roll:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Julek_ w Sierpień 09, 2014, 02:35:28 pm
misiokles - DC i Marvel to wydawnictwa amerykańskie, których interesuje w zasadzie tylko i wyłącznie sprzedaż na terenie USA

Kompletnie się z tym nie zgadzam. Marvel wielokrotnie powtarzał, że dzięki swojej digitalnej bibliotece chce podbić dotrzeć do jak najszerszego grona odbiorców głównie spoza USA, a wpływy Comixology potwierdzają, że po komiksy po angielsku czytają ludzie z całego świata. Nie pamiętam już proporcji, ale to właśnie oni generowali większość wpływów. Trudno więc mówić, żeby wydawców (i dystrybutorów) obchodziło tylko własne podwórko. Rynek jest globalny.

a tam przecież ceny komiksów są znacznie niższe niż u nas, są powszechnie dostępne, a piractwo praktycznie nie istnieje.

Twoja pierwsza wypowiedz jest tezą co najmniej dyskusyjną - na amerykańskich forach narzekania ciągłe podwózki cen zeszytówek są tak samo powszechne, jak u nas. Kiedy ceny rosły z 2 do 3 dolców powszechne były bojkoty, a fan-rage`u przestraszyli się sami wydawcy obniżając ceny. Nie pamiętam już czy Marvel czy DC zagrało cenę, ale było to faktem. Co do powszechnego dostępu - to mylisz się. Bardzo trudno w Stanach "z ulicy" kupić komiks, który dostępny jest w internecie i księgarniach specjalistycznych. To już nie lata milionowych nakładów lat dziewięćdziesiątych, to już nie czas, gdy komiks dało się kupić w każdym kiosku za rogiem. Amerykanie mają analogiczny problem wychodzenia "z getta" co my, tylko jego podłoże i sposoby radzenia sobie są inne.

Druga część wypowiedzi - czyli ta o tym, że piractwo nie istnieje za Oceanem - bardzo, ale to bardzo śmiała teza. Podeprzesz ją czymś?


tak na prawdę mają głęboko w odbycie to, czy taki np. Batman Snydera i Capollo dobrze się sprzeda w polszy, bo oni już kasę dostali.

Też się nie zgodzę. Sytuacja na rynku finansowym, jak i komiksowym nie jest za różowa. Co prawda i tu i tu rośnie, ale z tego co pamiętam na Retailer Summit w San Diego mówiło się, że w branży jest coraz lepiej, ale wciąż odrabiane są straty w stosunku do 2012 (który wcale takim rewelacyjnym rokiem nie był).

Zarówno Marvel, jak i DC są częściami wielkich konglomeratów medialnych i jestem przekonany, że nad komiksowymi redaktorami stoją menadżerowie i księgowi, którzy skrupulatnie wyliczają każdego wydanego i zarobionego dolara. Teraz, jak chyba nigdy przedtem liczy się zysk. Myślę, że tak, jak najbardziej interesuje ich potencjał marketingowy i zyski, jakie ich marki mogą przynieść za Oceanem.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Sierpień 09, 2014, 02:40:43 pm
Tak z ciekawości. Czytałeś wszystkie zeszyty "Millie the Model" z lat 60-tych?  :smile:


Na razie nie, ale gdy za kilka lat komiksy z Millie (a także Patsy) trafią do naszej bazy (w tzw Extanded Order albo jeszcze szerszym "Handbook Order") to na pewno
po prostu sprzed FF#1 nie chce mi się nic czytać jeśli nie mogę zaznaczyć okienka "Read"  :wink:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Kamil Matusiak w Sierpień 09, 2014, 02:50:14 pm
A mój post czytałeś? To nie jest problem tylko wydawnictw. Ale i tak DC to obchodzi, bo gdyby Zdzisiek był uczciwy, to kupiłby cyfrowe wydania np. przez comixology.com, z czego procent do DC by trafił. Na piraceniu amerykańskich komiksów amerykańskie wydawnictwa tracą, bo mają sklepy cyfrowe, które pozwalają klientom na całym świecie legalnie kupić ich cyfrowe komiksy. Tak więc piracenia amerykańskich komiksów w ogromnej większości przypadków nie da się wytłumaczyć małą dostępnością.

Głównie chodzi tu o kasę, a właściwie o jej brak. Przeciętny Polak zarabia jakieś 300 ojro z hakiem, jesteśmy narodem żebraków w Europie, i dopóki to się nie zmieni piractwo będzie kwitło. To co dla amerykanów jest drogie, to dla nas jest już w większości nieosiągalne. Mając wybór kupić komiks w takim Atomie i być stówę w plecy i ryzykować, że zabraknie do pierwszego, żeby kupić coś do żarcia ostatecznie Zdzichu sobie ściągnie, żeby mieć np. o czym podyskutować na tym forum.

I wreszcie po ostatnie, kiedy pod jakimś słowem pojawia Ci się taka czerwona kreseczka, to znaczy że niektóre swoje słowa piszesz z bykami ortograficznymi od których oczy puchną :roll:

Może mam dysleksję, mądralo? Albo piszę na tablecie?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Julek_ w Sierpień 09, 2014, 02:50:55 pm
Ech, człowiek się produkuje tyle nad jednym, durnym postem, a tu go i Lokus, i Anion wyprzedzają...


... a i odpowiedzi z drugiej. strony barykady brak.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Garf w Sierpień 09, 2014, 03:00:33 pm
Mając wybór kupić komiks w takim Atomie i być stówę w plecy i ryzykować, że zabraknie do pierwszego, żeby kupić coś do żarcia ostatecznie Zdzichu sobie ściągnie, żeby mieć np. o czym podyskutować na tym forum.

Mając taki wybór, Zdzichu powinien kupić sobie jedzenie i darować sobie komiks, żeby być fair. Komiksy nie są niezbędne do życia. Zdzichu może go nie kupić i nic mu się nie stanie.

A co do spraw finansowych - nie wykluczam, że jest to przyczyna części piraceń, ale nie wszystkich. Niektórzy po prostu nie kupią, bo samo płacenie za komiks uważają za frajerstwo. Mamy na rynku WKKM po 40 zł, w ww. sklepach (atom, multiwersum) dość często są promocje, dzięki którym za podobną cenę można nabyć oryginalne wydanie, najnowsze zeszytówki amerykańskie kosztują tam 15 zł/sztuka. Starsze (nawet tylko trochę) komiksy można mieć w comixology.com za 8zł/sztuka. Dość sporo komiksów jest dostępnych legalnie i za darmo. Są biblioteki. Naprawdę, jak ktoś chce, może sobie czytać komiksy, nie wydając na to bajońskich sum.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Anionorodnik w Sierpień 09, 2014, 03:10:58 pm
Głównie chodzi tu o kasę, a właściwie o jej brak. Przeciętny Polak zarabia jakieś 300 ojro z hakiem, jesteśmy narodem żebraków w Europie, i dopóki to się nie zmieni piractwo będzie kwitło. To co dla amerykanów jest drogie, to dla nas jest już w większości nieosiągalne. Mając wybór kupić komiks w takim Atomie i być stówę w plecy i ryzykować, że zabraknie do pierwszego, żeby kupić coś do żarcia ostatecznie Zdzichu sobie ściągnie, żeby mieć np. o czym podyskutować na tym forum.
Mógłbym w tym momencie napisać, że w ten sam sposób można by uzasadniać społecznie potępianą i prawnie karaną kradzież bułek z piekarni czy jabłek ze straganów przez biednych ludzi. Mógłbym, ale nie zrobię tego, bo nie stawiam znaku równości między kradzieżą fizycznych obiektów, a nielegalnym powielaniem własności intelektualnej. W sumie na studiach w punkcie ksero spiraciłem mnóstwo podręczników i nie czuję się złodziejem.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Garf w Sierpień 09, 2014, 03:18:12 pm
Cóż, tutaj znowu cofnę się do moich starszych postów (dyskusji o piractwie z Feldkuratem). Tam stwierdziłem, że w niektórych przypadkach piractwo może być przynajmniej do pewnego stopnia zrozumiałe. Podałem za przykład m.in. właśnie sytuację studentów/badaczy, którzy niektóre pozycje nie tyle chcą, co muszą przeczytać, bo uczelnia wymaga. Do tego wiele książek naukowych jest bardzo trudno dostępnych. W takich sytuacjach byłbym bardziej rozważny w ocenie.

Jednak jeśli ktoś piraci wyłącznie w celach rozrywkowych, to znacznie trudniej znaleźć usprawiedliwienie. Z zachowaniem wszelkich proporcji, różnica może trochę przypominać różnicę między złodziejem, który z głodu kradnie jedzenie, a takim, który zwija dla siebie telewizor albo konsolę.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Kamil Matusiak w Sierpień 09, 2014, 03:46:51 pm
Niektórzy po prostu nie kupią, bo samo płacenie za komiks uważają za frajerstwo.

Tacy ludzi byli sa i zawsze będą. I im już nic nie pomoże.

Może inaczej. Moją wypowiedzią nie zamierzałem ani bronić, ani usprawiedliwiać, czy też potępiać piractwa. Chciałem raczej zwrócić uwagę na to, że w takim kraju jak nasz, gdzie bardzo mało zarabiamy w stosunku do cen produktów i mamy równie bardzo mały dostep do kultury, że należy spojrzeć na piractwo w szerszej perspektywie. Gdyby nie pirackie filmy i komiksy wielu z nas byłoby chyba sto lat za murzynami w kwestii trendów, wydarzeń i ogólnie z tym co się tyczy kultury. Wiele osób gdyby nie czytało skanów nie miało by pojęcia co dzisiaj wydają Egmont albo Mucha i być może nigdy by nigdy nie sięgnęli po ich komiksy, bo nie mieli by czego oczekiwać, nie mieli by jakiegoś odnośnika. Zauważylem tez, że osoby, które piraciły, w tym moi znajomi, w większości w momencie gdy zaczeli zarabiać większość tego co znajdowało się w ich "kolekcji" zaczeli wymieniać na oryginalne rzeczy.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: misiokles w Sierpień 09, 2014, 07:06:05 pm
Głównie chodzi tu o kasę, a właściwie o jej brak. Przeciętny Polak zarabia jakieś 300 ojro z hakiem, jesteśmy narodem żebraków w Europie, i dopóki to się nie zmieni piractwo będzie kwitło. To co dla amerykanów jest drogie, to dla nas jest już w większości nieosiągalne.

No widzisz, powoli zmieniasz zdanie pod naporem postów ludzi. Już nie myślisz, jak kilkanaście postów temu, że Amerykanie to taki super bogaty naród, który może sobie nabyć z kieszonkowego każdy z kilkuset wychodzących miesięcznie pozycji ale nie robi tego bo zwyczajnie mu się nie chce. Nawet piracić mu się nie chce. Teraz zszedłeś do poziomu. My żebracy, oni mają zaledwie drogo. Dobre i to.

Chciałem raczej zwrócić uwagę na to, że w takim kraju jak nasz, gdzie bardzo mało zarabiamy w stosunku do cen produktów i mamy równie bardzo mały dostep do kultury, że należy spojrzeć na piractwo w szerszej perspektywie. Gdyby nie pirackie filmy i komiksy wielu z nas byłoby chyba sto lat za murzynami w kwestii trendów, wydarzeń i ogólnie z tym co się tyczy kultury.

A ja bardzo nie lubię argumentowania, że nasz kraj jest ubogi. Gdyż to nieprawda - coraz bardziej się bogacimy jako społeczeństwo i coraz więcej na nas stać. I to jest właśnie całe 'clou' problemu. W dzisiejszych czasach jest dłuższa lista wydatków niż 15 lat temu i inaczej traktujemy rzeczy ważne. Gdyż obecnie mamy mnóstwo wydatków: na benzynę na dwa samochody, na fryzjera, na internet, na kablówkę, na siłownię, na basen, na browary, na kino, na paintballa, na kredyt, na rachunek za prąd, na kosmetyczkę, na ciuchy w galerii, na pizzę. 15 lat temu człowiek mniej zarabiał, ale też nie miał tyle wydatków. Dziś człowiek kalkuluje - wydać 50 zł na komiks czy stracić je na piątkowej imprezie ze znajomymi? Kupić abonament na comixology, czy wykupić karnet na karcie multisport? I tak to jest, że pozycje kulturalne są coraz niżej na liście naszych wciąż rosnących potrzeb. Tak więc fakt, że rezygnujesz z jakiegoś komiksu nie jest w wyniku tego, że jesteśmy biedni, tylko w wyniku tego, że jego zakup jest w dolnej liście rzeczy mniej/bardziej potrzebnych do płacenia. Gdyż można zrezygnować z papierosów na rzecz komiksów, można zrezygnować z nowej karty graficznej na rzecz komiksów, można zrezygnować z Openera na rzecz komiksów. Dużo rzeczy można - każdy ustala swoje własne priorytety i nic innym do tego. Ale do licha - nie zganiajmy naszego coraz bardziej wygodnego życia na biedniejący kraj!
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Kamil Matusiak w Sierpień 09, 2014, 07:15:18 pm
No widzisz, powoli zmieniasz zdanie pod naporem postów ludzi. Już nie myślisz, jak kilkanaście postów temu, że Amerykanie to taki super bogaty naród, który może sobie nabyć z kieszonkowego każdy z kilkuset wychodzących miesięcznie pozycji ale nie robi tego bo zwyczajnie mu się nie chce. Nawet piracić mu się nie chce. Teraz zszedłeś do poziomu. My żebracy, oni mają zaledwie drogo. Dobre i to.

Zwyczajnie nie wiem jakie są realia w stanach, nie mieszkam tam i tyle.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Garf w Sierpień 09, 2014, 07:18:25 pm
Moją wypowiedzią nie zamierzałem ani bronić, ani usprawiedliwiać, czy też potępiać piractwa. Chciałem raczej zwrócić uwagę na to, że w takim kraju jak nasz, gdzie bardzo mało zarabiamy w stosunku do cen produktów i mamy równie bardzo mały dostep do kultury, że należy spojrzeć na piractwo w szerszej perspektywie. Gdyby nie pirackie filmy i komiksy wielu z nas byłoby chyba sto lat za murzynami w kwestii trendów, wydarzeń i ogólnie z tym co się tyczy kultury. Wiele osób gdyby nie czytało skanów nie miało by pojęcia co dzisiaj wydają Egmont albo Mucha i być może nigdy by nigdy nie sięgnęli po ich komiksy, bo nie mieli by czego oczekiwać, nie mieli by jakiegoś odnośnika.

Myślałem, że właśnie to forum, ten portal i wiele innych podobnych im profilem stron, blogów itp. służy właśnie temu - żeby prezentować użytkownikom ofertę wydawnictw, zaznajamiać ich z aktualnymi trendami i wskazywać komiksy godne przeczytania.

Nie można tłumaczyć ściągania pirackich plików słowami "bo ja chcę być na bieżąco". Taki efekt można osiągnąć bez lektury komiksów. Szczerze mówiąc, ja w tej chwili na komiksy wydaję znacznie mniej niż większość osób na tym forum, a wielu nowości wcale nie czytałem. Ale nie mam żadnego uczucia "wypadnięcia z obiegu" czy "zacofania", bo bardzo wiele dowiaduję się z postów innych forumowiczów, z recenzji itp. Nie muszę wszystkiego czytać.

Jak to zauważył wcześniej w tym wątku chyba Dembol, piractwo nie tyle propaguje kulturę, co wyrządza jej szkodę, bo wykształca w odbiorcach bardzo roszczeniową postawę wobec dzieła. Czytelnicy pirackich plików będą skłonni uważać nawet korzystnie wycenione oryginały za za drogie i będą chcieli mieć wszystko "na już", tak jak przy ściąganiu skanów.

EDIT: Aha, i w jednym z moich poprzednich postów wskazałem Ci sposoby na tanie lub darmowe zdobycie komiksów w legalny sposób. Tak więc argument cenowy traci chyba trochę na wadze.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Julek_ w Sierpień 09, 2014, 07:18:44 pm
Może mam dysleksję, mądralo? Albo piszę na tablecie?

Dysleksja ani pisania na tablecie nie zwalniają Cię z ani kultury dyskusji, ani z pisania poprawnie. Mądralo. Ani z pisania bzdur, które wypisujesz w tym temacie. Widzę, że wcale nie zamierzasz się ustosunkowywać do tego, co napisali Ci Anion, Lokus czy ja. Co więcej, brniesz dalej pisząc takie kwiatki, jak:

Chciałem raczej zwrócić uwagę na to, że w takim kraju jak nasz, gdzie bardzo mało zarabiamy w stosunku do cen produktów

i mamy równie bardzo mały dostep do kultury

Gdyby nie pirackie filmy i komiksy wielu z nas byłoby chyba sto lat za murzynami w kwestii trendów, wydarzeń i ogólnie z tym co się tyczy kultury.


Wiele osób gdyby nie czytało skanów nie miało by pojęcia co dzisiaj wydają Egmont albo Mucha i być może nigdy by nigdy nie sięgnęli po ich komiksy, bo nie mieli by czego oczekiwać, nie mieli by jakiegoś odnośnika.

Zaczynam poważnie się zastanawiać czy trolujesz całe forum, sprawdzając czy bzdury, które tu wypisujesz ludzie będę łykali bez popitki. Gdyby na forku był temat "złote usta", to biłbyś się w nim o plamę pierwszeństwa z ludźmi, którzy uważają, że Miller nie umie rysować.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Julek_ w Sierpień 09, 2014, 07:19:37 pm
Zwyczajnie nie wiem jakie są realia w stanach, nie mieszkam tam i tyle.

To po jaką cholerę wypowiadasz się na ten temat w tak autorytarny sposób?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Jaroslaw_D w Sierpień 09, 2014, 07:29:36 pm
Ja chciałbym tylko zauważyć, że uważam, że to co napisałeś nie jest prawdą:
 
Cytuj

Gdyby nie pirackie filmy i komiksy wielu z nas byłoby chyba sto lat za murzynami w kwestii trendów, wydarzeń i ogólnie z tym co się tyczy kultury.

Cytuj

Wiele osób gdyby nie czytało skanów nie miało by pojęcia co dzisiaj wydają Egmont albo Mucha i być może nigdy by nigdy nie sięgnęli po ich komiksy, bo nie mieli by czego oczekiwać, nie mieli by jakiegoś odnośnika.

Nie czytam skanów komiksów i nie uważam, że jestem sto lat za murzynami, a nawet zdarza mi się kupować komiksy czy to z Egmontu czy z Muchy. Zasadniczo to nawet dość kuriozalne według mnie jest połączenie czytania skanów piratów z kupowaniem od Muchy. Czyli, że słaba sprzedaż komiksów wynika z tego, że ludzie nie czytają piratów??

Cytuj
i mamy równie bardzo mały dostep do kultury

Z tym też się nie zgodzę, ale prosiłbym Cię o rozwinięcie myśli.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Mati29 w Sierpień 09, 2014, 07:51:33 pm
sto lat za murzynami w kwestii trendów :)
Nie pisz proszę takich rzeczy. Może to dziwne, ale ja czytam komiksy nie po to b znać ostatnie "trendy", tylko z potrzeby poznania dobrej opowieści, skosztowania dobrej rozrywki. Naprawdę mam gdzieś czy moje wybory są trendy i co i kiedy czytają "murzyni".



Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Lokus w Sierpień 09, 2014, 09:38:10 pm
Zwyczajnie nie wiem jakie są realia w stanach, nie mieszkam tam i tyle.
To dziwne, bo z Twoich wcześniejszych postów jasno wynika, że wiesz wszystko najlepiej, oczywiście pomimo swojej dysleksji.

Baj de łej - czy bycie dyslektykiem oznacza że nie widzisz tych czerwonych kreseczek pod słowem? :roll:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: helsing w Sierpień 09, 2014, 09:50:45 pm
Z tym też się nie zgodzę, ale prosiłbym Cię o rozwinięcie myśli.

W skrócie przeciętnego polaka nie stać na tyle samo dóbr kultury co przeciętnego, dajmy na to, amerykanina.

http://wyborcza.pl/1,75478,14674211,Polak_malo_wydaje_na_kulture__A_wiekszosc_z_tego_na.html
http://www.rp.pl/artykul/1051535.html
http://kultura.newsweek.pl/ile-polacy-wydaja-na-kulture-ale-nie-jest-zle-newsweek-pl,artykuly,271267,1.html

Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Kamil Matusiak w Sierpień 09, 2014, 10:06:36 pm
To dziwne, bo z Twoich wcześniejszych postów jasno wynika, że wiesz wszystko najlepiej, oczywiście pomimo swojej dysleksji.

Z nerwów nie napisałem, że OBECNY stan rynku amerykańskiego. Ostatnio jak czytałem to ponoć rynek komiksowy miał się bdb, a był to akurat gdy Marvel brylował w kinach swoim pierwszym Iron Manem. Najwidoczniej "eksperty" się pomyliły.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: DarekŻory w Sierpień 09, 2014, 10:22:57 pm
Lokus miałem kolegę o tej ksywie z Żor.


Obecnie ciężko jest nie piracić. Wejdź na youtube muzyka, filmy i tak dalej.  Czasem pewnie nie zdajemy sobie sprawy, że piracimy.

Kiedyś w moim mieście puszczono na letnim kinie pewien film, który po trajlerze wydał mi się lipny.  Po darmowym obejrzeniu poszedłem na drugą część do kina, a na trzecia czekam z niecierpliwością. Piszę o tym, ponieważ napotkałem się na wypowiedzi ludzi badający rynek filmowy, którzy  odnotowali spadek oglądalności ich produkcji po zamknięciu jednego z dużych forów z pirackimi filmami on-line. Powód?? Nie miał, kto polecić ich filmów. Pamiętajmy, że na rynek trafia naprawdę wiele gniotów.


Co do komiksów. Wielokrotnie kupujemy komiksy, które nie doczekały się kontynuacji. Osobiście nie cieszy mnie posiadanie komiksu anglojęzycznego. Czekam na rozbitków czasu i chyba się nie doczekam, a po francusku nie chcę. Macie jakieś rozwiązanie?? Chętnie poczytał bym całość. Chciałbym przypomnieć, że ceny tych komiksów jak na nasze kieszenie to patologia.


Komiksy w USA również miały chude lata. Łatwiej jest kogoś przekonać do obejrzenia filmu o x-menach niż do kupienia komiksu. Mogli, by dodawać takie do biletu te też nie są za tanie hehe.

Zgadzam się z wypowiedziami kolegów na temat naszego portfela. Naszych Zachodnich sąsiadów stać na wiele więcej.  Proste Skoro zarabia powiedzmy 2000 Euro, a komiks jest po 10 - 15 Euro plus promocje takie jak u nas powiedzmy 30% nasi znajomy mają się jak pączki w maśle. U nas zeszytówki, to koszt 38 zeta nie licząc ostatniego trendu cenowego  Egmontu.

Piracenie jest złe, ale zastanówmy się nad jego przyczyną.



Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Sierpień 09, 2014, 10:27:33 pm
W skrócie przeciętnego polaka nie stać na tyle samo dóbr kultury co przeciętnego, dajmy na to, amerykanina.

http://wyborcza.pl/1,75478,14674211,Polak_malo_wydaje_na_kulture__A_wiekszosc_z_tego_na.html (http://wyborcza.pl/1,75478,14674211,Polak_malo_wydaje_na_kulture__A_wiekszosc_z_tego_na.html)
http://www.rp.pl/artykul/1051535.html (http://www.rp.pl/artykul/1051535.html)
http://kultura.newsweek.pl/ile-polacy-wydaja-na-kulture-ale-nie-jest-zle-newsweek-pl,artykuly,271267,1.html (http://kultura.newsweek.pl/ile-polacy-wydaja-na-kulture-ale-nie-jest-zle-newsweek-pl,artykuly,271267,1.html)

eee... przepraszam, ze sie wtracam, ale z linkowanych tekstow wynika min., ze przecietny Polak wydaje na ksiazki (i komiksy  :cool: ) tyle ile zarabia w jedna/dwie godziny w skali roku, dwukrotnie wiecej na prase i przynajmniej raz do roku idzie do teatru, a cala reszte wydaje na TV i internet.
w tym samym czasie przepija 10,1 L 100% alkoholu i zjada ok 13 kg czipsow.
wniosek jest oczywisty, statystycznie przepija i przezera tyle, ze rzeczywiscie go potem "nie stac"  :smile:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Sierpień 09, 2014, 10:31:17 pm
Piracenie jest złe, ale zastanówmy się nad jego przyczyną.

Ludzie zamiast dobrze planować zakupy by po dogłębnym researchu i selekcji kupować tylko najbliższe ich gustom dzieła lub poszukać najlepszych dla ich portfeli źródeł dystrybucji (nawet cyfrowej, ale legalnej) kierują się zasadą "MUSZĘ MIEĆ TERAZ NATYCHMIAST!!!!! NAwET JAK MI POTEM NIE STARCZY NA RESZTĘ I BĘDĘ MUSIAŁ SPIRACIĆ BO UMRĘ BO MUSZĘ TO MIEĆ ŻEBY NIE WIEM CO!!!" ?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: helsing w Sierpień 09, 2014, 10:44:03 pm
eee... przepraszam, ze sie wtracam, ale z linkowanych tekstow wynika min., ze przecietny Polak wydaje na ksiazki (i komiksy  :cool: ) tyle ile zarabia w jedna/dwie godziny w skali roku, dwukrotnie wiecej na prase i przynajmniej raz do roku idzie do teatru, a cala reszte wydaje na TV i internet.
w tym samym czasie przepija 10,1 L 100% alkoholu i zjada ok 13 kg czipsow.
wniosek jest oczywisty, statystycznie przepija i przezera tyle, ze rzeczywiscie go potem "nie stac"  :smile:
Oczywiście że masz rację. Sądzę jednak że na świecie jest podobnie, tylko po przepiciu i przejedzeniu więcej zostaje na wydatki związane z kulturą. Smutne jest to że ludzie nie potrafią dokonać rozsądnego wyboru ale tego się nie zmieni.

A co do piractwa. Nigdy się go nie zwalczy do końca, a zminimalizować go mogą jedynie wydawcy i dystrybutorzy dopasowując się do rynku. Można ścigać i karać ludzi jednakże to nie jest skuteczna metoda.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Kamil Matusiak w Sierpień 09, 2014, 10:53:34 pm
Ludzie zamiast dobrze planować zakupy by po dogłębnym researchu i selekcji kupować tylko najbliższe ich gustom dzieła lub poszukać najlepszych dla ich portfeli źródeł dystrybucji (nawet cyfrowej, ale legalnej) kierują się zasadą "MUSZĘ MIEĆ TERAZ NATYCHMIAST!!!!! NAwET JAK MI POTEM NIE STARCZY NA RESZTĘ I BĘDĘ MUSIAŁ SPIRACIĆ BO UMRĘ BO MUSZĘ TO MIEĆ ŻEBY NIE WIEM CO!!!" ?

Obecne pokolenie rzeczywiście jest bardzo roszczeniowe, a zwłaszcza ci najmłodsi, ale to też nie ich wina do końca bo sami producenci dóbr, w tym komiksów, oraz mass-media przezwyczaiły ich do tego.
I gdy taki mały jankes obejrzy kilka filmów, serial i bajkę w tv od Marvela to narobi sobie smaka na komiks, a jak dowie, że nie może go kupić, dotknąć ani obejrzeć w miejskim salonie prasowym to pójdzie i sobie ściągnie, bo mama raczej nie da na komiks +wysyłkę.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Garf w Sierpień 09, 2014, 11:02:41 pm
I gdy taki mały jankes obejrzy kilka filmów, serial i bajkę w tv od Marvela to narobi sobie smaka na komiks, a jak dowie, że nie może go kupić, dotknąć ani obejrzeć w miejskim salonie prasowym to pójdzie i sobie ściągnie, bo mama raczej nie da na komiks +wysyłkę.

No, to nie jest wina "producenta dóbr", bo Marvel oferuje mu dzięki swojemu cyfrowemu sklepowi możliwość kupienia takiego komiksu za 2-3 dolce, 24 godziny na dobę i niezależnie od tego, gdzie ów Jankesik mieszka i czy jest u niego w mieście sklep komiksowy. A komiksów dla tych najmłodszych to akurat sporo dostępnych jest nawet za darmo. Tak więc taka argumentacja raczej nie przejdzie.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Sierpień 09, 2014, 11:23:34 pm
Oczywiście że masz rację. Sądzę jednak że na świecie jest podobnie, tylko po przepiciu i przejedzeniu więcej zostaje na wydatki związane z kulturą.

nie do konca, bo proporcjonalnie amerykanin powinien wydawac ok. 10-15$ rocznie (skoro maja tak znaczaco wyzsza sile nabywcza), a ze statystyk za rok 2012 wynika, ze wydali na ksiazki 10 bilionow, czyli statystyczny amerykanin wydaje ponad jedna miesieczna pensje w roku na same ksiazki.
czyli Polak wydaje okolo 1/2000 swojego rocznego dochodu na ksiazki (chyba, ze cos pochrzanilem?)
a mieszkaniec USA 1/12
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Kamil Matusiak w Sierpień 09, 2014, 11:29:17 pm
A komiksów dla tych najmłodszych to akurat sporo dostępnych jest nawet za darmo. Tak więc taka argumentacja raczej nie przejdzie.

Mając do wyboru stronkę z płatnymi e-komiksami gdzie od czasu do czasu pojawią się jakieś promocje i stronkę z całkowicie darmowymi skanami chyba raczej nie będzie się długo zastanawiał co jest lepsze dla jego portfela. A za zaoszczędzone dolary kupi sobie nowe GTA.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Sierpień 09, 2014, 11:32:52 pm
Mając do wyboru stronkę z płatnymi e-komiksami gdzie od czasu do czasu pojawią się jakieś promocje i stronkę z całkowicie darmowymi skanami chyba raczej nie będzie się długo zastanawiał co jest lepsze dla jego portfela. A za zaoszczędzone dolary kupi sobie nowej GTA.

a jak to sie ma do statystyk, ktorej tutaj przytoczylem?
bo wychodzi na to, ze nie tylko nie mieszkasz w stanach i nie znasz tamtejszych realiow, ale rowniez nie przemawiaja do Ciebie zadne liczbowe argumenty?
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Garf w Sierpień 09, 2014, 11:37:51 pm
Mając do wyboru stronkę z płatnymi e-komiksami gdzie od czasu do czasu pojawią się jakieś promocje i stronkę z całkowicie darmowymi skanami chyba raczej nie będzie się długo zastanawiał co jest lepsze dla jego portfela. A za zaoszczędzone dolary kupi sobie nowe GTA.

No ale w takim razie nie będzie można już obronić Twojej tezy, że spiracił ten komiks z powodu braku dostępności. A zacząłeś właśnie od tego, że to niedostępność jest powodem znacznej części piractwa. Jeśli zrobi tak, jak piszesz, to już nie można go usprawiedliwić.

@turocorp - Kamil odpowiadał na mój post - stąd pewnie ten rozdźwięk tonów.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Sierpień 09, 2014, 11:50:59 pm
@turocorp - Kamil odpowiadał na mój post - stąd pewnie ten rozdźwięk tonów.

wiem, ale rozdzwiek miedzy sugestia, ze amerykanie piraca na potege komiksy, zeby wydawac na gry, w zderzeniu z kwotami, ktore przeznaczaja kulture (a tutaj podalem tylko wydatki na ksiazki), jest zbyt duzy zeby go nie zauwazyc.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Kamil Matusiak w Sierpień 09, 2014, 11:56:26 pm
a jak to sie ma do statystyk, ktorej tutaj przytoczylem?
bo wychodzi na to, ze nie tylko nie mieszkasz w stanach i nie znasz tamtejszych realiow, ale rowniez nie przemawiaja do Ciebie zadne liczbowe argumenty?

1. To, że mały Jankes będący na utrzymaniu mamy i taty nie stanowi tutaj siły nabywczej.
2. Znajdź takie statystyki z poprzednich np. 10 lat żebym wiedział czy wydają więcej na kulturę czy mniej w stosunku do poprzednich lat.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Sierpień 10, 2014, 12:06:21 am
1. To, że mały Jankes będący na utrzymaniu mamy i taty nie stanowi tutaj siły nabywczej.

maly Polak tez nie, ale liczy sie w statystyce, w dodatku zarowno za oceanem jak i u nas, dziecko jest inicjatorem sporej liczby zakupow dokonywanych przez rodzicow.

2. Znajdź takie statystyki z poprzednich np. 10 lat żebym wiedział czy wydają więcej na kulturę czy mniej w stosunku do poprzednich lat.

nawet w skali 20 lat w USA musialby panowac 99% analfabetyzm zeby zjechali do wydatkow na kulture (ze szczegolnym wskazaniem na ksiazki) do naszego poziomu.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: helsing w Sierpień 10, 2014, 12:07:27 am
nie do konca, bo proporcjonalnie amerykanin powinien wydawac ok. 10-15$ rocznie (skoro maja tak znaczaco wyzsza sile nabywcza), a ze statystyk za rok 2012 wynika, ze wydali na ksiazki 10 bilionow, czyli statystyczny amerykanin wydaje ponad jedna miesieczna pensje w roku na same ksiazki.
czyli Polak wydaje okolo 1/2000 swojego rocznego dochodu na ksiazki (chyba, ze cos pochrzanilem?)
a mieszkaniec USA 1/12
źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_average_wage
$1 ~= 3zł; 428zł = $142
PL:$12 582 | 1%
Więc jest lepiej niż sądzisz bo 1/100 rocznego dochodu.
USA:$38 753
Co do Amerykanów, jeśli 10 bilionów (10 000 000 000 000 / 313 900 000 = $31 857 ) to na życie im niewiele starcza, może dlatego odzywiają się takimi świństawami i są tacy grubi? Ale żarty na bok i chyba chciałeś napisać 10 miliardów. I wtedy przesuwamy przecinek o 3 miejsca w lewo i wychodzi $31,857. Co jest jeszcze mniejszą wartością - 0,1%. Więc dodając wydatki na inne dobra kultury podniesie się to do ilu? Nawet niech będzie do 1%, a to w wartości bezwględnej jest to więcej pieniędzy dla producentów i dystrybutrów.
No chyba że mój kalkulator coś pochrzanił ;)

Co do książek znalazłem póki co tylko takie dane: http://www.statista.com/statistics/191043/us-consumer-spending-on-books-since-2002/
Wychodzi $117 czyli 0,3% rocznego dochodu.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Sierpień 10, 2014, 12:33:59 am
źródło: http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_average_wage (http://en.wikipedia.org/wiki/List_of_countries_by_average_wage)
$1 ~= 3zł; 428zł = $142
PL:$12 582 | 1%
Więc jest lepiej niż sądzisz bo 1/100 rocznego dochodu.
USA:$38 753

nie ma tak latwo, Polakom policz wydatki tylko na ksiazki, czyli 19 pln rocznie
z USA sie faktycznie walnalem (PRZEPRASZAM), dane dotycza rynku "romantic novel" i wynosza 10 miliardow (http://mentalfloss.com/article/31222/numbers-how-americans-spend-their-money (http://mentalfloss.com/article/31222/numbers-how-americans-spend-their-money)).
grzebie dalej, na razie dotarlem do info, ze w 2007 statystycznie wydali na ksiazki 118 $ i ze w 2012 w klasie sredniej (czyli nie statystycznie) na gospodarstwo domowe wydali 0,2% dochodu na ksiazki.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: helsing w Sierpień 10, 2014, 12:44:46 am
nie ma tak latwo, Polakom policz wydatki tylko na ksiazki, czyli 19 pln rocznie
z USA sie faktycznie walnalem (PRZEPRASZAM), dane dotycza rynku "romantic novel" i wynosza 10 miliardow (http://mentalfloss.com/article/31222/numbers-how-americans-spend-their-money (http://mentalfloss.com/article/31222/numbers-how-americans-spend-their-money)).
grzebie dalej, na razie dotarlem do info, ze w 2007 statystycznie wydali na ksiazki 118 $ i ze w 2012 w klasie sredniej (czyli nie statystycznie) na gospodarstwo domowe wydali 0,2% dochodu na ksiazki.
Mam chyba najlepsze źródło: http://www.bls.gov/cex/csxann12.pdf   [U.S. Bureau of Labor Statistics]
Jest tabelka i wartość Reading ma 0,2%
Więc gdy liczę książki i prasę wyjdzie 56zł, czyli ok. 0,15% rocznego dochodu. Czyli tuytaj też nie odstajemy tak bardzo.
Ciekawe jest tam że na rozrywkę wydają ponad 5%. Wczytując się w ten raport pewnie dowiemy się więcej szczegółów ale jakoś nie mam siły.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Sierpień 10, 2014, 12:58:37 am
wiki answers:
http://wiki.answers.com/Q/How_much_money_is_spent_on_books_in_America
podaje przedzial 235 do 260 miliardow $ rocznie, co przy ludnosci 314 mln daje 828 $ na obywatela
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: DarekŻory w Sierpień 10, 2014, 01:20:09 am
Ach. Piękne, to były czasy. Przy większości bazaru ludzie gromadzili się tłumnie, by wymieniać  pirackie VHS-y. Po powrocie do domu wielokrotnie szczekało się karpika, kiedy zamiast kevina dostało się pornosa heheh.



Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Sierpień 10, 2014, 02:15:41 am
sprobuje podsumowac:
przyjmujac wersje minimum w USA (czyli okolo 117$ na obywatela)
i wersje maximum w Polsce (56pln ~ 19$)
wychodzi na to, ze statystyczny Polak wydaje (realnie) 6,16 raza mniej na "zadrukowany papier" niz statystyczny zjadacz hamburgerow
procentowo nie wyglada to moze dramatycznie (0,2% budzetu rocznego kontra 0,15%)
ale juz w badaniach statystycznych robi sie kiepsko, bo 40% badanych w Polsce deklaruje, ze nie czyta ksiazek (w USA 28%)
do tego trzeba uwzglednic zarobki (http://www.wykop.pl/ramka/1652594/zarobki-i-koszty-zycia-polska-vs-usa-chicago/), z ktorych wynika, ze statystyczny Polak zarabia srednio 4 razy mniej niz amerykanin (roznica w placy minimalnej 3X)
I jak bym nie liczyl, to i tak wychodzi na to, ze proporcje dochodow i wydatkow na ksiazki nie usprawiedliwiaja skali piractwa w Polsce.
Polacy w stosunku do mieszkancow USA kradna wiecej niz uzasadnialby to roznice ekonomiczne.
 
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: helsing w Sierpień 10, 2014, 09:52:59 am
I jak bym nie liczyl, to i tak wychodzi na to, ze proporcje dochodow i wydatkow na ksiazki nie usprawiedliwiaja skali piractwa w Polsce.
Polacy w stosunku do mieszkancow USA kradna wiecej niz uzasadnialby to roznice ekonomiczne.

Turu co to znaczy 'skala piractwa w Polsce'? Ja smiem wątpić że jest ona porównywalna. Kto niby kopiuje muzyke, filmy, komiksy z rynku amerykańskiego? Naprawdę my nie różnimy się od świata zachodniego aż tak bardzo. Jesteśmy biedniejsi i młodsi jeśli chodzi o doświadczenia z kapitalizmem.

Jeszcze należy uwzględnić to o czym napisałem wcześniej, że to wydawcy i producenci muszą coś zmienić aby piractwo zmalało. W usa masz możliwość kupienia pisenki za $0,99 a w Polsce za €0,99. Coś tutaj jest nie tak uwzględniając wcześniejsz obliczenia. Do tego mają Netflixa i Hulu a u nas prawdziwego odpowiednika nie ma. Producenici nie potrafią się dogadać aby ustalić wspólne warunki i potem każdy film jest w innej 'wypożyczalni'. To jest ułatwienie dla konsumentów? Nie sądzę. Nasz rynek komiksów jest za mały aby dystryucja cyfrowa coś zmieniła, nawet gdyby piractwo nagle zniknęło to więcej osób nie zaczęłoby ich czytać. Najlepszym przykładem jest rynek gier komputerowych - Steam od początku działał w PL i ludzie się do tego przyzwyczaili i tak jak piractwo gier w latach 90 było ogromnym problemem tak teraz już tak nie jest. Bo wydawcy jak przystało na XXI wiek przystosowali się do nowych realiów. Mieli łatwiej ponieważ nie byli skostniali i przyzwyczajeni do bierności jak branża fimowa lub książkowa.

W żaden sposób nie chcę usprawiedliwiać piractwa, ale należy na nie spojrzeć także od drugiej strony, czy robi się cokolwie aby je zmniejszyć, czy tylko szuka się winnych po stronie konsumentów? Fajnie by było gdyby kultura była piewszą potrzebą człowieka, ale tak nie będzie.
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Julek_ w Sierpień 10, 2014, 12:41:24 pm
Z nerwów nie napisałem, że OBECNY stan rynku amerykańskiego. Ostatnio jak czytałem to ponoć rynek komiksowy miał się bdb, a był to akurat gdy Marvel brylował w kinach swoim pierwszym Iron Manem. Najwidoczniej "eksperty" się pomyliły.

Jakieś dane na ten temat? Bo według mnie nie do końca...
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: Kamil Matusiak w Sierpień 10, 2014, 03:36:16 pm
Ach. Piękne, to były czasy. Przy większości bazaru ludzie gromadzili się tłumnie, by wymieniać  pirackie VHS-y. Po powrocie do domu wielokrotnie szczekało się karpika, kiedy zamiast kevina dostało się pornosa heheh.

Teresa Olowski??! :)
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: turucorp w Sierpień 10, 2014, 06:05:30 pm
Turu co to znaczy 'skala piractwa w Polsce'? Ja smiem wątpić że jest ona porównywalna. Kto niby kopiuje muzyke, filmy, komiksy z rynku amerykańskiego? Naprawdę my nie różnimy się od świata zachodniego aż tak bardzo. Jesteśmy biedniejsi i młodsi jeśli chodzi o doświadczenia z kapitalizmem.

spokojnie, przeciez to sa tylko ogolnikowe wyliczenia statystyczne.
ale wez poprawke, ze dotycza one tylko czytelnictwa (a nie filmow czy gier)
rynku komiksowego nie ma jak porownac, bo polski rynek aktywnych konsumentow to ile? 0,01% ludnosci?
osobiscie wole po prostu bazowac na jakichkolwiek danych, nawet tak wybiorczych i ogolnikowych jak te statyski, niz wysysac z palca.
a wnioski sa jakie sa, proporcjonalnie (w stosunku do zarobkow) wydajemy w Polsce mniej na tresci drukowane niz mieszkancy USA, ktorzy sa w ogonie tego typu konsumpcji (jesli chodzi o kraje rozwiniete (na sieci sa min. zestawienia USA z Kanada, Japonia i Francja)), czyli tlumaczenia, ze w Polsce sie piraci takie tresci ze wzgledow ekonomicznych, sa mocno naciagane i satystycznie nieuzasadnione  :cry:
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: starcek w Wrzesień 18, 2014, 10:02:11 pm
Trafiłem tutaj z przekierowania o Żbiku i.. Musze chyba uzmysłowić Wam pewien aspekt sprawy, który zdaje się umknął w tej ciekawej próbie wyprowadzenia tez o genezie piractwa i wyprowadzania go - lub nie - z  różnicy w ekonomicznej kondycji społeczeństwa.
Nie znamy metodologii przedstawionych badań i wyliczeń - mogą nie być one tożsame, a to rujnuje wszelkie próby porównania. W Polsce, na ten przykład, w badaniach poświęconych czytelnictwu do książek, które respondenci mogą wymieniać jako przeczytane/kupione zalicza się.. podręczniki! Pojawia się np. pojęcie klasy średniej - czy w obu populacjach jest na pewno tożsame metodologicznie np. wg kryterium dochodowego? Co ze zwyczajami konsumenckimi? Co ze wskaźnikiem dopasowania grup osób czytających książki względem całej - uśrednionej wg. dochodów - populacji? Im niższy wskaźnik, tym mniej mamy podstaw do twierdzenia, że zarabiają średnią krajową. A i tak nie wiemy w którą stronę oddalają się od średniej krajowej.
Jest poważne niebezpieczeństwo, że  może dochodzić do prób porównywania gruszek do jabłek.

Tak jak np. porównując średnią cenę książki w USA i  Polsce jest..zonk! U nas podaje się po prostu przeciętną cenę książki (38,30 zł za 2013 r.) a w Stanach.. Dzieli się je na kategorie  a potem jeszcze na wydania i cena skacze np. od 7,36$ do 19,38$. Ten sam tytuł!

A niestety dziennikarze podający różne dane, wyniki badań lub - co ulubione - średnie zarobki nie zadają sobie trudu zadania takich pytań.






Tytuł: Odp: Egmont 2016
Wiadomość wysłana przez: chch w Sierpień 04, 2016, 06:09:50 pm

No właśnie też się nad tym zastanawiałem i myślę, że wiele osób z tego forum powinno sobie zadać pytanie  - czemu właściwie interesuje mnie prawie wszystko ? Większość z nas nie zna tych komiksów aż do chwili zakupu, czy stoi za tym tylko ciekawość ? Jak wielką wagę ma wartość sentymentalna ? Tych co kupują wszystko rozumiem - coś wychodzi automatycznie składam zamówienie i sprawa z czapy ale ciekaw jestem jakimi kategoriami się ludzie posługują kiedy odpuszczają jakąś pozycję ( Bazyliszek to wiem jakimi ).


miejsce na półce * finanse + gniew żony ;)
Ja znam większość komiksów, które chcę kupić. Jest kilka niewiadomych, z nimi po prostu zaryzykuję, ale nie kupowałbym wielu komiksów, gdyby nie to, że znam je ze
Spoiler: pokaż
skanów czy translacji
.Tak, wiem, że to niepopularne na tym forum, ale taka jest prawda. I przy cenach tego hobby nie widzę w tym niczego dziwnego.
Tytuł: Odp: Egmont 2016
Wiadomość wysłana przez: JanT w Sierpień 04, 2016, 06:20:49 pm
Kto nie czyta(ł) skanów niech pierwszy rzuci kamieniem  :smile:
Tytuł: Odp: Odp: Egmont 2016
Wiadomość wysłana przez: Gr8responsibility w Sierpień 04, 2016, 06:31:07 pm
Kto nie czyta(ł) skanów niech pierwszy rzuci kamieniem  :smile:


Moim zdaniem to usprawiedliwione bo np będąc w takim Empiku też sobie przeglądamy przed zakupem. Gdzieś na zagranicznym serwisie czytałem nawet, że najwięcej na komiksy wydaje właśnie ta grupa ludzi, która je ściąga w cbr'ach.


Sam jestem w trakcie czytania 5 numeru Strange'a z tej miniserii, którą Egmont ma wydać, już niedługo napiszę co sądzę o tym komiksie.
Tytuł: Odp: Odp: Egmont 2016
Wiadomość wysłana przez: Garf w Sierpień 04, 2016, 06:42:08 pm
Moim zdaniem to usprawiedliwione bo np będąc w takim Empiku też sobie przeglądamy przed zakupem. Gdzieś na zagranicznym serwisie czytałem nawet, że najwięcej na komiksy wydaje właśnie ta grupa ludzi, która je ściąga w cbr'ach.

No, jest różnica między przejrzeniem paru stron komiksu, a przeczytaniem całego w skanie... (albo w Empiku).

Osobiście w ogóle nie czytam komiksów w skanach. Sam zarabiam na życie, tworząc teksty - za to dostaję pieniądze i często jestem na koniec dnia mocno po takiej robocie zjechany. W związku z tym czuję mocną niechęć do brania sobie za darmo owocu w pewnej mierze podobnej pracy innych ludzi. Ja bym się wściekł, gdybym naharował się nad tłumaczeniem, a potem jakiś gość by je sobie wziął bez żadnego pardonu i go używał.

Nie osądzam tu oczywiście wszystkich przypadków piractwa, bo czasem zjawisko jest znacznie bardziej złożone, ale w przypadku komiksów wyłącznie na cele rozrywkowe taka jest moja opinia.
Tytuł: Odp: Odp: Egmont 2016
Wiadomość wysłana przez: BlaskowitzPartTwo.rar w Sierpień 04, 2016, 06:47:00 pm

miejsce na półce * finanse + gniew żony ;)
Ja znam większość komiksów, które chcę kupić. Jest kilka niewiadomych, z nimi po prostu zaryzykuję, ale nie kupowałbym wielu komiksów, gdyby nie to, że znam je ze
Spoiler: pokaż
skanów czy translacji
.Tak, wiem, że to niepopularne na tym forum, ale taka jest prawda. I przy cenach tego hobby nie widzę w tym niczego dziwnego.
Do decyzji o zakupie wystarczy mi zwykły risercz, parę recenzji, opinia znajomego, przykładowe strony, nazwiska autorów. A jeżeli jednak komiks się nie spodoba, to zazwyczaj można go odsprzedać z niewielką stratą. Znowu jakieś durne usprawiedliwianie piractwa. Kradniesz wartość intelektualną osób, których pracę niby doceniasz? Słabe.
Tytuł: Odp: Odp: Egmont 2016
Wiadomość wysłana przez: kaczogród w Sierpień 04, 2016, 07:09:43 pm

Gdzieś na zagranicznym serwisie czytałem nawet, że najwięcej na komiksy wydaje właśnie ta grupa ludzi, która je ściąga w cbr'ach.
Nie wiem czemu ale coś czuję,  że nie chodziło o osoby ściągające skany  (czyli czytelników ) a osoby które te skany wrzucają do sieci, skanują,  członków grup skanlatorskich . Co do samego piractwa czyli tłumaczenia i skanowania to cokolwiek o tym napiszecie jest to naruszenie prawa i jest kradzieżą, choć chyba oprócz DC, Marvela i mangi to raczej nie jest duży rynek  . Przynajmniej w Polsce . W sumie to w tym nie siedzę,  więc nie wiem ale tak mnie się wydaję.
Tytuł: Odp: Odp: Egmont 2016
Wiadomość wysłana przez: Gr8responsibility w Sierpień 04, 2016, 07:37:53 pm

Piracy isn’t so black and white. Studies by non-industry funded folks have shown there’s upsides to it:

https://graphicpolicy.com/2013/05/11/ofcom-study-shows-piracy-isnt-so-cut-and-dry/


But, that top 20% is actually important to entertainment companies. That 20% accounts for 11% of all legal content consumed, and they also spend the most. While they steal a lot, they also buy a lot. No matter the content type, the top 20% of infringers spend more than the rest of the 80% of infringers, but they also consume more than people who never pirate.


Comic publishers should be engaging these individuals. There’s a large amount of paying customers who also pirate, and they buy more than non-pirating customers. A pirate today might be a customer tomorrow.




Pirates are some of the highest PAYING consumers as well.




Przeczytajcie ten artykuł i użyjcie wyobraźni. Potem zadajcie sobie pytanie czy wydawnictwom naprawdę opłaca się mocno walczyć z piractwem.
Tytuł: Odp: Odp: Egmont 2016
Wiadomość wysłana przez: KukiOktopus w Sierpień 05, 2016, 12:27:41 am
Piracy isn’t so black and white. Studies by non-industry funded folks have shown there’s upsides to it:

https://graphicpolicy.com/2013/05/11/ofcom-study-shows-piracy-isnt-so-cut-and-dry/ (https://graphicpolicy.com/2013/05/11/ofcom-study-shows-piracy-isnt-so-cut-and-dry/)

But, that top 20% is actually important to entertainment companies. That 20% accounts for 11% of all legal content consumed, and they also spend the most. While they steal a lot, they also buy a lot. No matter the content type, the top 20% of infringers spend more than the rest of the 80% of infringers, but they also consume more than people who never pirate.

Comic publishers should be engaging these individuals. There’s a large amount of paying customers who also pirate, and they buy more than non-pirating customers. A pirate today might be a customer tomorrow.

Pirates are some of the highest PAYING consumers as well.

Przeczytajcie ten artykuł i użyjcie wyobraźni. Potem zadajcie sobie pytanie czy wydawnictwom naprawdę opłaca się mocno walczyć z piractwem.
Przeczytaj ten artykuł uważniej, a potem użyj nie tyle wyobraźni, co czystej logiki i zadaj sobie pytanie, czy zaprezentowane tam dane stanowią jakąkolwiek umotywowaną logicznie przesłankę, aby twierdzić, co zdaje się próbujesz przeforsować, że piractwo internetowe wpływa korzystnie na wyniki sprzedaży legalnej. Dla ułatwienia podpowiem, abyś spróbował odpowiedzieć sobie na pytanie odwrotne, to jest: czy z danych tych wynika, ze wyeliminowanie piractwa internetowego odbiłoby się niekorzystnie na sprzedaży legalnej, czy też może wręcz przeciwnie.

Ponadto, przeczytaj ten artykuł uważniej i odpowiedz sobie na pytanie, czy z zaprezentowanych tam danych wynika cokolwiek w odniesieniu do rynku komiksowego.

I wreszcie, przeczytaj pierwsze i ostanie zdanie uważniej, po czym odpowiedz sobie na pytanie, czy zaprezentowane tam dane mają cokolwiek wspólnego z piratami polskimi.
Tytuł: Odp: Odp: Egmont 2016
Wiadomość wysłana przez: Sokratesik w Sierpień 05, 2016, 01:11:41 am
Kuki, Ty się bracie nie denerwuj...  :doubt:
Te opinie pochodzą z ósmej ziemi i z naszą szarą, komiksową rzeczywistością nie mają nic wspólnego  :idea:
A tak swoją drogą to pachnie zakamuflowaną promocją piracenia, co na tym forum (podobno) jest stanowczo tępione. Ciekawe co na to cenzura...? (nie Fragsel, nic nie będę zgłaszał!!!!!! nie jestem donosicielem!!!!!!, czytaj uważnie forum to ludzie nie będą musieli Ci donosić)  :wink: (wiem, nie zawsze masz czas - trudno, ja  i tak nie będę donosił!!!!! zgłaszanie tego modom to dla mnie synonim donosicielstwa, moderowanie - cenzury - moją opinię na te tematy znasz, ale na pewno to przeczytasz pomimo Twojego braku czasu, bo dziwnym trafem ten post wyląduje w koszu, bo nie na temat  :badgrin: ...bo faktycznie nie na temat.. :biggrin: . chyba, że Egmont puszcza pirackie komiksy na rynek  :roll: )
Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: fragsel w Sierpień 05, 2016, 06:07:04 am
bo są dwa (co najmniej) rodzaje piratów

jedni rzeczywiście dużo ściągają, ale jednocześnie z tego co im się najbardziej spodoba wyciągają wnioski co do poważnych zakupów przynoszących wydawnictwom/wytwórniom/artystom pewne zyski

{tak jak Joss Stone kiedyś pwoiedziała - dla niej nie ważne skąd ludzie biorą jej muzykę, byli przychodzili na koncerty. bo tam tkwi teraz kasa. co zrozumiał Taco Hemingway wypuszczając najnowszy album za darmo w sieci)

i drudzy, którzy tylko ssą, ale zapytani zawsze twierdzą że są tymi pierwszymi... tylko po półkach tego nie widać... i na koncerty czy do kina też rzadko chodzą...

Tytuł: Odp: Piraci filmowi, komiksowi i ściąganie z netu...
Wiadomość wysłana przez: mibartek w Sierpień 05, 2016, 06:59:07 am
ja jakiś czas temu natknąłem się w internecie na taki artykuł (nie do końca komiksowy, ale za to autor komiksowy ;) ):
http://www.forbes.com/sites/daviddisalvo/2012/03/15/is-pirating-the-new-advertising/#6571efa24f53 (http://www.forbes.com/sites/daviddisalvo/2012/03/15/is-pirating-the-new-advertising/#6571efa24f53)

Cytuj
Neil Gaiman giving his opinion of online piracy.  [...] he’s come around to believing that far from being a bad practice, piracy actually increases his book sales.
He cites an experiment he and his publisher did with his hugely popular book, American Gods. For a month they put it on the publisher’s website, allowing anyone to read or download the full text absolutely free. One might think this would at least dent sales of the book, but quite the opposite happened.  In Russia, where he says his books were being pirated the most, sales of American Gods increased 300% during the month following the free experiment.

też uważam, że piractwo nie jest do końca czarno-białe, natomiast jestem daleki od usprawiedliwiania. Wg mnie zamiast promować piractwo, możnaby promować lepsze zaopatrzenie bibliotek, obniżania abonamentów bibliotecznych, jakieś biblioteki on-line itp. Jeżeli ktoś ściąga pirata, żeby zrobić sobie "test" tytułu i potem i tak go kupi to jeżeli miałby prosty legalny dostęp to nie chwyciłby się piractwa. A reklamowałby potem tytuł tak samo jak po piracie :wink: