Autor Wątek: Imperium po Inwazji - sesja na forum  (Przeczytany 26449 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline Maestro

Imperium po Inwazji - sesja na forum
« Odpowiedź #60 dnia: Sierpień 09, 2005, 10:06:22 pm »
Nicolas, Hadrien, Gimrod, Ivor i ostatni Ered - wszyscy wskakujecie na pokład promu - prostej barki z przybudówką na jednym końcu i szerokim trapem opuszczonym na brzeg z drugiej. Cumy zostały przecięte lub odwiązane, prom leniwie odrywa się od brzegu a wy chwytacie za wiosła, tudzież długie, soline tyki.
Nicolas wybucha głośnym śmiechem, jakby to co przed chwila zaszło setnie go ubawiło. Choć to szlachcic, z werwą bierze się za jeden z kijów pomagając barce odbić od nabrzeża, na którym tłum gapiów wytrzeszcza na was oczy. Niektórzy coś krzyczą. Kilku rosłych mężczyzn domaga się waszego natychmiastowego powrotu z "ich promem"...

Trudzicie się przy sterowaniu toporną łodzią (im bliżej środka Stiru, tym nurt jest bystrzejszy a rzeka głębsza - tyki się "skracają") wszyscy oprócz elfa, który ciężko siada na deskach pokładu. Pochyla sie do przodu, jego twarz jest śmiertelnie blada. Na plecach, w okolicy nerek, ma brzydką ranę, kurtka i spodnie są przesiąknięte krwią...
- Czy ktoś może mu pomóc?! - krzyczy Nicolas stękając przy wiośle osadzonym w wysokiej dulce - Nasz przyjaciel kiepsko wygląda!

Wy nie czujecie swoich siniaków, zadrapań i powierzchownych ran - adrenalina jeszcze przez chwilę krąży w żyłach. A potem:

Ered

Nie jest źle. Wojna hartuje człowieka. Ale czy do zabijania, nawet koniecznego, można sie kiedykolwiek przyzwyczaić?
Obok leży zdobyczna kusza. Wygląda na to, że jest cała. Nie macie jednak bełtów.


Hadrien

Emocje opadają i chce ci się rzygać. Zdajesz sobie sprawę z tego, że przed chwilą groziła ci śmierć. Nigdy nie byłeś jej tak blisko... Choć przecież nie masz na sobie najmniejszego zadrapania.
Ręcę drżą, z trudem przełykasz ślinę, ale kilka głębszych wdechów pozwala ci się uspokoić. Wówczas dostrzegasz ranę Ivora. Nicolas krzyczy...


Gimrod

Czujesz się jak za starych dobrych czasów! Znów krew żywiej krąży w starych żyłach. Ech, młodość... Walczysz z tyką jednocześnie lustrując swoje obrażenia. Głowa jest cała, ramię trochę zdrętwiało i krwawi ale załatwi to prosty opatrunek.
Zerkasz na resztę. Dopasowana kompania, nie ma co. Szlachciura, żołnierz i ten młody... A gdzie elf? Kurde! Nie jest z nim dobrze...

Offline Maladie

Imperium po Inwazji - sesja na forum
« Odpowiedź #61 dnia: Sierpień 10, 2005, 05:00:16 pm »
Hadrien

Uff... W sumie nie było to aż takie straszne... Żyje... - pomyślałem sobie i od razu nabrałem ochoty na kilka głębszych - Nie posikałem się ze strachu. Cóż, ojciec był w koncu rycerzem. Nigdy nie sądziłem, że ratowaniu swiata przed Chaosem zachodzić będzie poprzez kradzież cudzych promów rzecznych i mordowanie strażników dróg. Co począć, każda droga ku chwale jest dobra. Uśmiecham się w duchu.

Co?!? Krew? - otrząsam się z zadumy. Nareszcie na coś się przydam.

Ivor - mówie spokojnie do białego jak papier elfa - obruć się i leż spokojnie. Nicolas pomóż mu.
Przyglądam się ich zaskoczonym twarzom.
- Obruć go - powtarzam tonem nie znoszącym sprzeciwu.

Oglądam rane fachowym okiem.
- Wygląda paskudnie, czyż nie? - mówie ni to do siebie ni do elfa - na szczęście nie jest tak źle jak wyglada.
Usmiecham się.
- Zarobiłeś ładne cięcie, ale na szczęście nie masz uszkodzonej nerki, ani kości. Nie płacz, mości elfie, nie jest tak źle.
- Gimrodzie, przyjacielu, podaj mi prosze bandaże. Nie krzyw się tak, wiem że masz jeszcze opatrunki... Przydałało by sie to zszyć, ale na razie musi być taki opatrunek jak jest. Nie poruszaj się zbyt gwałtownie. Gdy zejdziemy na brzeg, poszukam ziół. Raczej nic ci nie będzie.

Chyba, że wda się zakażenie - dodaje w duchu - wtedy przykro mi, ale nic nie będe mógł zrobić.

Koncze opatrywać Ivora, spoglądam na zebranych, mocno zdziwnionych moimi umiejętnościami.

- Chyba czas się przedstawić. Jestem Hadrien Frederik Franz DeVriest, altdorfski medyk, z pochodzenia zaś szlachcic. Ktoś jeszcze jest ranny?

I rozlało się wokół nich kipiące morze Chaosu, krew i kamień płynęły, zlewając się i przybierając nowe, niespotykane formy lecz oni stali nieugięci niczym skała i zmusili je by się cofnęło!

Offline Maestro

Imperium po Inwazji - sesja na forum
« Odpowiedź #62 dnia: Sierpień 10, 2005, 05:35:32 pm »
Hadrien

Zręcznie opatrujesz elfa i delikatnie kładziecie go na pokładzie. Ivor kiwa ci głową w podzięce, zaciska usta. Naprawdę nie wygląda dobrze, stracił masę krwi. Nerki może i nie są uszkodzone, ale gdzie elfy mają nerki? Nachodzą cię wątpliwości.
Trudno, co ma być to będzie. Jeżeli Ivor ma ludzką budowę wewnętrzną (jak na przykład krasnoludy) to przeżyje. Jeśli nie...

Offline Maladie

Imperium po Inwazji - sesja na forum
« Odpowiedź #63 dnia: Sierpień 10, 2005, 07:54:58 pm »
Hadrien

Przez chwile opadły mnie wątpliwości. Nikt nigdy nie uczył mnie o elfiej budowiw wewnetrznej. Czyżby różnili się aż tak bardzo od ludzi?

- Mam nadzieje, drogi Ivorze, że twoje jakże bogate wnętrze nie rózni sie tak bardzo od ludzkiego - usmiecham się. Może to bardzo czarny humor, ale słyszałem że nic tak nie pociesza elfa niż dowcip - W pewnych kregach medycznych krązy dowcip jakoby niziołki wszystkie ważniejsze organy miały w głowie, żywot zaś miał byc jakoby jednym wielkim żołądkiem, co usprawiedliwia ich żarłoczność.

Śmieje się, lecz w duchu ogarnia mnie smutek. Oby mi tu nie umarł, oby nie umarł... Shallayo, dopomórz...

I rozlało się wokół nich kipiące morze Chaosu, krew i kamień płynęły, zlewając się i przybierając nowe, niespotykane formy lecz oni stali nieugięci niczym skała i zmusili je by się cofnęło!

Offline darksphere

Imperium po Inwazji - sesja na forum
« Odpowiedź #64 dnia: Sierpień 10, 2005, 08:52:28 pm »
Ered

Sytuacja nieco wyklarowała się, teraz płyniemy niemal dosłownie na tej samej łódce :). Elf najwyraźniej dźgnięty został przez kupca, rana na moje oko wygląda dosyć poważnie, mam nadzieję że Hadrien wie co robi, a tak to wygląda. Niestety trzeba się zastanwić, co poczniemy na drugim brzegu. Ivor w najlepszym przypadku odzyska sprawność za jakieś dwa tygodnie, a do tego czasu będzie opóźniał nas niesłychanie. Trzeba zaraz po wylądowaniu na przeciwległym brzegu sklecić jakieś nosze i dokładnie opatrzyć ranę.

Spoglądam na pojawiający się drugi brzeg Stiru. Wydaje się wątpliwe jakoby na drugim brzegu nie było żadnych ludzi, ba może natkniemy się na strażników, a to znaczyć będzie tylko jedno....

- Waszmościowie! Pora tedy ustalić co dalej poczniemy. Sytuacja w jaką się wplątaliśmynie stawia nas chwilowo poza prawem, chyba każdy zdaje sobie z tego sprawę. /przenoszę spojrzenie po twarzach kompanów niedoli/ Dobicie do brzegu po drugiej stronie traktu oznaczać może, kolejne problemy - zpewne są tam strażnicy i inni podróżnicy - z drugiej strony, may dosyć poważnie rannego /wskazuję na bladego elfa/ Możemy spłynąć z prądem kilka mil i dobić w jakimś dogodnym miejscu, aby móc zdecydować co dalej, jeśli oczywiście Hadrien da sobie radę z raną Ivora. Musimy pamiętać też, że w pospiechu /uśmiecham się sarkastycznie/ nikt z nas nie zaopatrzył się w prowiant, jednak lasy pełne tu zwierzyny...

Spoglądam na drugą stronę rzeki, dzieje się tam coś szczególnego?

Oczyszczam miecz z krwi i chowam go w pochwie, poprawiam swoje odzienie i czekam na odpowiedź.

Offline Maestro

Imperium po Inwazji - sesja na forum
« Odpowiedź #65 dnia: Sierpień 10, 2005, 09:13:54 pm »
Ered

(Kupiec nie wyglądał ci na osobę, która mogła zranić Ivora. Widziałeś, że elf całkiem sprawnie posługuje się mieczem i jest bardzo zwinny. A tamten grubas... Hm, to już nieważne. Tak czy inaczej masz złe przeczucia co do zdrowia rannego.)
 
Na drugim brzegu Stiru, w skłaniającym się powoli ku zachodowi słońcu (do zmroku jest jeszcze kilka godzin) rysuje się ciemna linia lasu. Wzdłuż rzeki biegnie zaniedbany trakt. Widać też drugą przystań promu z rozpadającą sie szopą - stoją tam jacyś ludzie, chyba tylko kilku. Oddalacie się od nich - barka jest już na środku rzeki i płynie z jej prądem. Podczas opatrywania elfa praca przy wiosłach została zaniedbana, zresztą zdażyłeś zauważyć, że nikt z obecnych nie ma doświadczenia w zdawało by się tak trywialnej sprawie jak sterowanie łodzią. Nawet taką prymitywną.

Trzeba podjąć decyzję i to teraz! Staracie się dobić do przeciwległego brzegu jak najbliżej stanowiska promu, czy poddajecie sie rzece?

Poza tym zjadłbyś coś wreszcie.

Offline Maladie

Imperium po Inwazji - sesja na forum
« Odpowiedź #66 dnia: Sierpień 10, 2005, 09:54:55 pm »
Hadrien

Spoglądam na Ereda.

- Najpierw bym cos zjadł - wycieram w kawła szmaty zakrwawione ręce - to raz. Gimrod, choc ci nie powie na pewno podziela moje zdanie.
Po drugie, przydało by sie przybic do brzegu. Nie wiem jak wy, panowie, ale ja pojęcia nie mam o sterowaniu barką. Do tego nasz towarzysz może nie przetrzymac podróży... A poza tym to trzeba znależć schronienie przed zmierzchem.
Zaś po trzecie to chciałbym się dowiedzieć w co my sie do cholery wpakowaliśmy? Chciałbym sie dokładniej dowiedzieć z kim ja się zadaje i z kim przyszło mi byc banitą. I dlaczego - spoglądam na Ivora - ci strażnicy nas zaatakowali i ględzili cos o szulerstwie? Dlaczego tyle osób zgineło i dlaczego o mało co nie zostałem przebity kordem? A jako, że mam jeszcze sporo "dlaczego?", zacznijmy od przedstawienia swej godności i zawodu. Dlaczego? Bom cholernie ciekaw, za kogo mnie powieszą.

I rozlało się wokół nich kipiące morze Chaosu, krew i kamień płynęły, zlewając się i przybierając nowe, niespotykane formy lecz oni stali nieugięci niczym skała i zmusili je by się cofnęło!

Offline Wiertlo

Imperium po Inwazji - sesja na forum
« Odpowiedź #67 dnia: Sierpień 10, 2005, 10:55:44 pm »
Nicolas

Patrzę po wszystkich zebranych. Skłaniam się im wszystkim po kolei.
- Dzielnie stawaliście Panowie! Cenię sobie towarzystwo osób umiejących sobie poradzić.
Patrzę z szacunkiem w oczy medykowi, skłaniam się zgodnie z etykietą, uśmiecham dworsko i przenoszę wzrok na elfa.
- Święta racja, mości Hadrienie. Też chciałbym wiedzieć co nieco o tobie elfie.
Wygrana była zaiste cudowna, ale sytuacja jaka wyniknęła - już nie. Dziwi mnie determinacja strażników, tutaj musiało być coś więcej, musiałeś zaleźć komuś za skórę głębiej niż te kilka szylingów.
Myślę że nam wszystkim należą się skromne wyjaśnienia, skoro w dość przypadkowy sposób zostaliśmy wszyscy wmanewrowani w twoje stronnictwo. Wszyscy ryzykowaliśmy życiem i jesteś nam winien prawdę. Czy staliśmy się wspólnikami szulera czy stanęliśmy po słusznej stronie?

I ty, mości Eredzie - znałeś jednego z napastników który ewidentnie nie darzył ciebie sympatią. Może też powiesz o tym zbiegu okoliczności coś więcej?

Zresztą nie czas teraz na gadki. Proponuję chwycić za tyki i spróbować popłynąć jeszcze kilka mil z nurtem. Już się nie cofniemy, a lepiej wysiąść na jakimś gościńcu niźli w lesie z pogonią tuż za plecami. Proponuję jak najszybciej dotrzeć do jakiejś mieściny i tam wyjaśnić wszystkie wątpliwości.

Wprowadzam słowa w czyn. Nie czekając na reakcję reszty chwytam się ponownie za tyczkę i próbuję jakoś manewrować.
Any sufficiently advanced technology is indistinguishable from magic." - Arthur C. Clarke

Offline darksphere

Imperium po Inwazji - sesja na forum
« Odpowiedź #68 dnia: Sierpień 10, 2005, 11:18:14 pm »
Ered

Chwytam wolną tykę i pomagam Nicolasowi.

W czasie wiosłowania/odpychania mówię:
- Ered z Nuln tyle powinno wam na razie wystarczyć, żołnierz najemny w służbie Imperatora przez 5 lat służący, po wojnie zwolniony jako i większość najemnych, wszak aby odbudować Imperium rąk do pracy trzeba a nie do miecza. Kuna służył w ze mną jednak nigdy nie przypadliśmy sobie do gustu, sami słyszeliście jakimi oszczerstwami we mnie mierzył... W każdym razie szukałem sobie jakiegoś uczciwego zajęcia, aż do momentu w którym spotkałem w karczmie ciebie /poruszam głową na bok, wskazując na Nicolasa/ i ciebie elfie. Sądząc z obrotu spraw nie jest mi dane spocząć gdzieś i zapuścić korzenie. Tymczasem pomysł spłyniecia kilku mil, do najbliższego szlaku jest chyba najlepszym pomysłem. Ivor mam nadzieję, że wytrzymasz? /odwracam głowę do elfa, ciągle odpychając barkę/ A Ty panie Hadrienie nie wkładaj tak chyżo swej szyi w katowską pętlę, bo póki razem póty jest szansa.

Rzeka jest wielka, nurt leniwy jednak na tyle potężny, że utrzymanie trajektorii jest bardzo pracochłonne. Robię się coraz głodniejszy, wiosłujemy już dłuższy czas.

- A może ktoś przez zupełny przypadek ma wędzisko? - rzucam aby nieco złagodzić napięcie.

Offline Maladie

Imperium po Inwazji - sesja na forum
« Odpowiedź #69 dnia: Sierpień 10, 2005, 11:40:57 pm »
Hadrien

- Cóż, podejrzewam że każdy z nas nosi wędzisko ze sobą - odpowiadam sarkastycznie - czyż nie? Póki razem póty jest szansa powiadasz mości Eredzie. Jest szansa wpakować sie w tarapaty. Widzisz Gim? A to na mnie narzekałeś...

Po chwili zwracam sie do Ereda, troche ciszej. tak by nie słyszał Ivor.
- Może się z tego nie wylizać. Musimy szybko, najlepiej zaraz dobić do brzegu. Znależć schronienie i leki. Bez tego może być z nim ciężko. Bardzo ciężko. Lepiej więc i ja pomoge.

Mam też nadzieje - dodaje po chwili - że nie wysłano za nami pościgu. Może być wtedy bardzo krucho. Ale co tam, w końcu jesteśmy bohaterami! Drużyną. Czyż nie? - Rozpromieniam się, pocieszony myslą o rychłym odwecie na Chaosie. Mam swoją drużyne, kompanie. Teraz pójdzie z górki!

Chwytam za tyke i napieram, czując przypływ nowych sił.

Czuje, że teraz nic mi się nie oprze... Haha!

I rozlało się wokół nich kipiące morze Chaosu, krew i kamień płynęły, zlewając się i przybierając nowe, niespotykane formy lecz oni stali nieugięci niczym skała i zmusili je by się cofnęło!

Offline Maestro

Imperium po Inwazji - sesja na forum
« Odpowiedź #70 dnia: Sierpień 11, 2005, 07:50:10 am »
Rozmawiacie, nawet żartujecie, poznajecie się nieco bliżej. Barka sunie środkiem Stiru, co jakiś czas, mimo waszych wysiłków kręcac się dookoła własnej osi, jak pijana. Wkrótce zbliżycie się do zakrętu rzeki. Łuk nie jest ostry, ale dla was może i tak być groźny.

Elf wciaż leży na środku podkładu. Przeraźliwie blady, płytko oddychający, co chwila uchyla jednak powieki by na was spojrzeć, słucha was.
- Jeszcze raz dziekuję za pomoc - szepcze. Przez jego twarz na moment przemyka grymas bólu. Potem wąskie usta wykrzywiają się w krzywym uśmiechu. - Ktoś kiedyś ostrzegł mnie, że hazard mnie zgubi. Miał chyba rację... Pytasz Nicolasie czy jestem oszustem? Nie, po prostu karty mnie lubią a ja je. Wygrałem to wszystko uczciwie - Ivor poklepuje leżącą obok niego skórzaną torbę.
- Nalezy teraz do was - kontynuuje z trudem, po głębokim wdechu.- Mnie się juz nie przyda... - zamyka oczy a przez jego ciało przechodzi dreszcz. Mówi coś cicho w niezrozumiałym, śpiewnym i pełnym samogłosek języku.
- ... tylko nie do rzeki... - Dodaje jakby bez sensu i nieruchomieje.


Hadrien

Ivor jeszcze oddycha, ale jego skóra jest chłodna. Zimna. Jak u trupa, po kilku godzinach od czasu zgonu. Dochodzisz do wniosku, że elfy są naprawdę inne niż ludzie,  powierzchowne podobieństwo wprowadza w błąd...

Offline Maladie

Imperium po Inwazji - sesja na forum
« Odpowiedź #71 dnia: Sierpień 11, 2005, 09:53:37 am »
Hadrien

- Do brzegu! Szybko! - krzycze do reszty towarzyszy - on umiera! Musze szybko znaleść zioła! Musimy wylądować! Mówiłem! Trzeba było to zrobić wcześniej.

Klękam obok Ivora.
- Elfie, nie umieraj, do cholery. Pomóż Shallayo! Ivor, nie wrzucimy cię do rzeki bo nie umrzesz. Oddychaj, wytrzymasz. Staraj się nie zasnąć. Pokonaj sen.

- Szybciej! - dre się przez dławione strachem gardło - jest z nim na prawde źle.

- Ivor, nie zasypiaj. Otwórz oczy. Dobrze. Wytrzymaj. Cholera, gdzie wy macie te nerki?!?

Czuje jak ogarnia mnie panika. Może to ja cos uszkodziłem w jego ciele? Może to moja wina, ze Ivor umiera?
Musimy szybko wylądować.

Szybciej! Do brzegu! Do brzegu! Bo nie da rady! - wydzieram się, popedzając towarzyszy - Szybciej, na Sigmara! Szybciej!!!!!!

Bo ja nie dam rady...

I rozlało się wokół nich kipiące morze Chaosu, krew i kamień płynęły, zlewając się i przybierając nowe, niespotykane formy lecz oni stali nieugięci niczym skała i zmusili je by się cofnęło!

Offline Wiertlo

Imperium po Inwazji - sesja na forum
« Odpowiedź #72 dnia: Sierpień 11, 2005, 03:25:42 pm »
Nicolas

- Hola, mości Hadrienie, uspokójcie się. Zrobiliście co mogliście, a poza tym w lesie z pogonią na karku wątpię byście byli władni zapewnić mu więcej opieki.

Patrzę na elfa. Krzywię się lekko widząc jego bladość.

- Temu zresztą już nic chyba nie pomoże. Niby dycha, ale to już niedługo. Jedyne co możemy zrobić to uszanować ostatnią wolę i nie wyrzucać jego ciała do rzeki. Zresztą nawet tego nie możemy mu zagwarantować jeżeli nie chwycisz się za tykę! Zaraz będzie zakręt rzeki!
yyp! - zapieram się obcasami o bale promu i z wysiłkiem na twarzy usiłuję manewrować tak, żeby prom przemknął środkiem bez rozbijania się o brzeg.

- Mości krasnoludzie, wiem żeście ranni, ale na Sigmara, pomóżcie choć trochę, drugie ramię macie sprawne i wyglądacie na krzepkiego! HYYYYYYP! - Próbuję tyką przepchnąć prom w kierunku środka rzeki.
Any sufficiently advanced technology is indistinguishable from magic." - Arthur C. Clarke

Offline Maladie

Imperium po Inwazji - sesja na forum
« Odpowiedź #73 dnia: Sierpień 11, 2005, 04:46:03 pm »
Hadrien

- Masz zamiar kłócić się z lekarzem? - krzycze wściekły do Nicolasa - Możemy go jeszcze odratować! Pieprzyć pogoń. Wpakowaliśmy się w to by go ratować, więc zostawić go teraz to jak, jak... Nie ważne jak! Nie możemy go tak zostawić!

I rozlało się wokół nich kipiące morze Chaosu, krew i kamień płynęły, zlewając się i przybierając nowe, niespotykane formy lecz oni stali nieugięci niczym skała i zmusili je by się cofnęło!

Offline darksphere

Imperium po Inwazji - sesja na forum
« Odpowiedź #74 dnia: Sierpień 11, 2005, 07:01:26 pm »
Ered

- Hadrienie nie panikuj! Ivor już chyba żegna się ze swoim życiem, a po prawdzie to wątpię żeby zioła jaieś ocaliły jego żywot. Widziałem już wiele ran, a ta którą nosi Ivor w swoim boku jest jedną z tych które odbierają życie. Tylko medyk ze swoimi narzedziami mógłby coś uczynić. Poza tym czy nie uważasz za trochę naiwną nadzieję, że zdołałbyś znaleźć w tych gąszczach potrzebne zioła - zdaje się, że widywałeś je przeważnie u miejskich aptekarzy.

Hadrien nie może się pogodzić z krytycznym stanem Ivora, jednak zgadzam się z Nicolasem. Jeszcze parę mil i dobijemy w jakimś dogodnym miejscu, może jakimś cudem ranny nie zemrze, teraz wszystko zależy od siły jego woli.
Rzucam Hadrienowi swój płaszcz, aby przykrył Ivora, potrzebuje teraz spokoju i ciepła.

- Gimrodzie, co z twoim ramieniem? NIc poważnego? W plecaku, w bocznej klapie jest mapa- zechcesz zerknąć czy jest w pobliżu jakaś osada lub Warownia?

Wypatruję na brzegu dobrej lokalizacji na bezpieczne lądowanie. Szukam miejsca w którym brzeg będzie mniej grząski i nie poroścnięty krzakami, optymalnym miejscem byłaby piaszczysta plaża :)