Problem z kolejnymi albumami ze świata Thorgala polega na tym, że oczekujemy takich perełek jakie otrzymywaliśmy na początku tej serii, a tego na pewno już nie uświadczymy.
Thorgal to jedna z najbardziej popularnych serii, sprzedawana w dużych nakładach. To oznacza, ze wydawca ma kasę żeby zrobić ją porządnie. Do rysowania zatrudnia młodych, choć utalentowanych rysowników, dzięki czemu oprawa graficzna jest całkiem fajna. Dlaczego więc scenariusze są takie słabe?
Do niedawna Thorgala pisał Van Hamme, a rysował Rosiński i już. Jeśli JVH zrobił słabszy scenariusz, wydawca nie bardzo miał możliwość coś z tym zrobić. Teraz JVH się wycofał, można było wybrać sobie jakąś naprawdę dobrze pomyślaną fabułę, która ma ręce i nogi, która jest spójna ze światem i przy czytaniu której inteligencja czytelnika nie wyje z bólu i nie próbuje uciec.
W wywiadach nowi autorzy mówią, ze chętnych jest multum a o wyborze artysty decyduje konkurs. Tymczasem (pod względem scenariuszowym) decydują się na miernotę - taka zapchajdziurę, żeby kolejny album mógł powstać a wydawca zarobić. Nie ma tragedii, ale z tych komiksów nic nie wynika. Lecą po najmniejszej linii oporu - jest punkt wyjścia, jest cel, po drodze tylko wstawić jakąś bzdurną misję do wykonania i dalej już leci.
Szkoda, bo według mnie zrobienie tego porządnie nie wymagałoby już ani dużo większych kosztów, ani nie wiadomo jakich wysiłków. Po prostu trzeba by się bardziej przyłożyć przy wyborze scenariusza... Ale rozumiem, że dyrektorowi Lombardu bardzo pasują scenariusze p. Sente i podobne, a sprzedaż nie spada, więc po co mieliby coś zmieniać?