Z niewymienionych polecam "Księgę Sądu Ostatecznego" Connie Willis. Historia ale i technika, a napięcie jak u Agaty Christie.
Polecam także znakomity cykl o Vorach Lois McMaster Bujold. Prawdziwa soczysta space opera z solidną podbudową psycho i socjologiczną. Zaczyna się od "Strzępów honoru".
Oczywiście wszędzie gdzie tylko mogę reklamuję Ursulę K. Le Guin, choć obawiam się, że jest to literatura raczej dla "wrażliwców", ale cykl haiński (Świat Rocannona, Miasto złudzeń, Planeta wygnania, Wydziedziczeni i jeszcze trochę) jest mocno osadzony w technice.
Zdecydowanie popieram "Diunę" - tego nie można nie znać, moim zdaniem nr 1 fantastyki wszechczasów. Książki Williamsa (Metropilta, Miast w ogniu) też sympatyczne.
Pozdrawiam
Zorro
PS. Aż zazdroszczę, że ktoś dopiero to odkryje!