Mini podsumowanie poprzedniego sezonu.
Najlepsze serie:
1) Space Brothers
Zdecydowany lider i to pod każdym względem. To anime to zlepek zalet w jednej serii stąd dziwi mnie relatywnie niewielkie zainteresowanie (choć Japończycy wiedzą co dobre i manga sprzedaje się znakomicie). Zabawne, z genialnie wykreowanymi bohaterami (żadna, powtarzam - żadna inna seria nie ma tak interesujących osobowości, nawet Sakamichi no Apollon gdzie widać, że faceci są przedstawieni z babskiej perspektywy) i arcyciekawą fabułą. Uwielbiam astronomię/astronautykę/nauki ścisłe, uwielbiam zagadki i uwielbiam różnego rodzaju testy/power-upy i Sapce Brothers dostarcza mi wszystko to w sporych dawkach, a przy okazji, co jakiś czas zrzuca z krzesła i jest to również jedna z najlepszych komedii od wielu, wielu lat. Jak na razie ideał i jedna z nielicznych serii, której uczciwie postawiłbym 10/10 (na swojej liście MAL-owskiej mam sporo 10, ale to bardziej by zawyżyć niesprawiedliwą średnią, jakbym miał być bardziej obiektywny taką ocenę otrzymałyby jeszcze może ze 3-4 serie).
.
.
.
Długo, długo nic i...
2) Kuroko no Basket
Anime sportowe to jeden z moich ulubionych gatunków i widziałem naprawdę sporo z tego gatunku (śmiem twierdzić, że najwięcej ze wszystkich osób na senpuu, choć w sumie są tu tacy co stracili rok życia na oglądanie animców więc mogę się mylić), a Kuroko no Basket to jak na razie jeden z najlepszych jego przedstawicieli. Sympatyczni bohaterowie (z trenerką na czele, ale i Kuroko czy okularnik są dobrzy), umiejętnie prowadzona fabuła, NIEDŁUŻĄCE SIĘ MECZE (co w sportówkach rzadko się zdarza i tu ogromny plus, że 30 min. w realu w anime trwa 15, a nie jak w Slam Dunku czy Tsubasie gdzie 5 min. w realu trwa 5 h w anime), świetne animacja i grafika (w końcu to Production I.G.) to jedne z wielu zalet tej serii. Na każdy odcinek czekam z niecierpliwością. 9/10
3) Jormungand
Seria przez wielu krytykowana, dla mnie okazała się godnym następcą Black Lagoon (chyba nawet podobała mi się bardziej). Owszem, realizmu tu jak na lekarstwo, ale w anime nie o realizm chodzi. Najbardziej napakowana akcją seria tego sezonu, do tego z wieloma indywidualnościami i odpowiednią dawką humoru. Solidne 8/10
4) Sakamichi no Apollon
Jak na babską serię nawet nawet, choć za często łapałem tu facepalmy. Do tego trochę na siłę wrzucono tu dramatyczne zwroty akcji i rzucanie kłód pod nogi bohaterom było częste i gęste. Ale baby lubią takie telenowelowe zabiegi (ten kręci z tą, ta kręci z tamtym i powstaje trójkąt/czworokąt/pięciokąt, do tego każdy z bohaterów musi mieć tragiczną przeszłość/przyszłość, musi się też pojawić intrygant(ka), który mieszałby w relacjach). Ogólnie wad było sporo i seria wyitnie nie dla mnie, ale bohaterowie mimo wszystko byli całkiem nieźle skonstruowani (choć faceci mieli za mało testosteronu), dialogi też były niczego sobie no i zakończenie, choć pośpieszne zapadło mi w pamięć. No i przede wszystkim muzyka wpadała w ucho, tak jak nigdy nie lubiłem fortepianu jako instrumentu tak w jazzie mi się podoba. 8/10
5) Ginga e Kickoff!
Kolejna nowa sportówka, którą oglądam i kolejna całkiem udana. Choć skierowana do znacznie młodszych widzów niż Kuroko no Basket potrafi zainteresować, tym bardziej, że opowiada o najlepszym sporcie świata (poza szachami). Największą wadą tego anime jest mały budżet i co za tym idzie "lazy animation", ale nie przeszkadza to jakoś bardzo w odbiorze. Dwie bardzo dobre serie sportowe w jednym sezonie, anbeliwebyl. 7/10
6) Tsuritama
Dziwna seria, ale całkiem sympatyczna. Potrafiła rozbawić, szczególnie na początku. Później zrobiło się poważniej i trochę za dużo smętów było jak na mój gust, ale dalej oglądało się nienajgorzej. Na raz całkiem dobre. 7/10
Najsłabsze serie (które oglądałem):
1) Fate/Zero 2
Najbardziej przereklamowana seria tego sezonu, głupia fabuła, beznadziejni bohaterowie i tandetne dialogi oprawiono w świetną animację i grafikę (muzyka w sumie też niczego sobie). Takie tam do oglądania z wyłączonym myśleniem. 5/10 ( i to głownie dzięki grafice i muzyce)
2) Shiawase no Pan
O dziwo nawet głupsze niż Fate/Zero, co prawda widziałem tylko 2 odcinki i niby nie powinienem się wypowiadać na jego temat, ale ze względu na całkowite stanie w miejscu raczej wiele się nie pomylę jeśli wystawię 2/10
3) Mine Fujiko to Iu Onna
Po pierwszych 3 odcinkach byłem zachwycony, ale później zacząłem się nudzić czego efektem była ponad miesięczna przerwa od oglądania. Jak się okazało całkiem słusznie, bo końcówka była wyjątkowo słaba. Mimo wszystko oglądało mi się to lepiej niż F/Z i parę istotnych zalet się znalazło. 6/10
Widziałem jeszcze parę odc. Sankareii (niezbyt mi się podobało i nie chciało mi się brnąć dalej) no i znam Tasogare Otome x Amnesia (czytałem mangę i jak dla mnie gniot), ale szkoda mi tracić czasu nawet na jakieś dłuższe wypowiadanie się na temat tych serii.