Moje wrażenia z lektury komiksów "Nadal się zastanawiam":
- "Wieczny Batman" (przeczytałem 1. tom i na razie przejrzałem drugi): to jest wielowątkowa i szeroko zakrojona opowieść, w której występują chyba wszyscy dostępni sojusznicy i wrogowie Batmana. Chwilami ta wielowątkowość może nawet męczyć, bo parę opowieści rozwija się równolegle i przeskakujemy między nimi. Rysunkowo na ogół przyzwoicie, ale bywają dziwne zeszyty i trzeba się przyzwyczaić, ze co parę zeszytów zmienia się styl. Ogólnie rzecz biorąc, to, co przeczytałem, trzyma równy, ale średni poziom. Biorąc pod uwagę, jak wiele masz do skompletowania, przesunąłbym to na "później" na Twojej liście zadań.
- "Superman: Wyzwolony" - w zasadzie typowy superbohaterski akcyjniak osnuty wokół tematu "Czemu Superman nie wpływa aktywniej na losy świata, np. obalając dyktatorów?". Wysoki priorytet tylko, jeśli jesteś fanem Jima Lee.
- "Superman: Action Comics" - zdania są podzielone. Mnie się podobało, ale dlatego, że lubię czasem takie opowieści, gdzie trzeba pogłówkować, żeby złożyć wszystko do kupy i otrzymać sensowną fabyłę. Jak wiele komiksów od Morrisona, także i ten jest dość mocno zakręcony (pojawiają się: geometria wielowymiarowa, hordy "aniołów" pustoszące planety, parka chomików, zmutowana koza w folii aluminiowej i ciemnoskóry Superman-prezydent USA z alternatywnego wszechświata). Trzy tomy to w zasadzie jedna historia i dopiero po lekturze trzeciego można wszystko w pełni zrozumieć. Moje zastrzeżenie po przeczytaniu było takie, że te historie były jakieś takie mało "supermańskie" - zupełnie jakby konkretna fabuła zepchnęła na dalszy plan samą postać Clarka, a przecież nie o to w premierowej opowieści po restarcie chyba chodziło.
"Kryzys tożsamości" - zagadka kryminalna dość ciekawa, ale "umrocznienie" świata superbohaterów może budzić sprzeciw (jest gwałt i psychiczne "pranie mózgu" na siłę). Wielu amerykańskich czytelników zarzucało serii niezgodne z dotychczasowym przedstawienie niektórych postaci, chociaż u nas było to mniej odczuwalne, bo nie mieliśmy za sobą 60 lat publikacji zeszytów DC
"Kryzys na nieskończonych Ziemiach" - paru forumowiczów pisało, że archaiczna narracja mocno utrudniała im lekturę. Osobiście nic takiego nie odczułem. Czytało mi się bardzo fajnie, tyle że z zastrzeżeniem - im lepiej znasz świat DC i jego postaci, tym więcej satysfakcji z lektury wyniesiesz. Jeśli miałbym wybierać z Twojej listy jeden tytuł, to chyba byłby ten, z uwagi na jego znaczenie dla komiksów DC i komiksów superbohaterskich w ogóle. Zawsze jest ryzyko, że zarówno ten, jak i powyższy "Kryzys" ukażą się jako wydania specjalne naszej WKKDC, ale wizulanie opracowanie Egmontu wypada bardzo fajnie.