Prawdziwy Frank to Marvel MAX, a nie takie popluczyny z czacha w gwiazdce i lateksowym uniformie.
Prawdy w twych wypowiedziach jest sporo. Z drugiej jednak strony jestem po lekturze 5 pierwszych numerów Fractiona do War Journal i jestem umiarkowanie zadowolony. Tie-inowy wstęp do CW jest do zniesienia (fajnie scenarzysta przedstawił motywację Castle'a, z nieco świeższej strony). Jedyne co może irytować to komputerowe rysunki autorstwa Oliviettiego, które mnie osobiście biją w oczy. Ohydne, paskudne. Większą frajdę sprawiło mi czytanie i oglądanie numerów 4 i 5. Pierwszy za sprawą ciekawej fabuły i bardzo interesujących dialogów łotrów uczestniczących w spotkaniu żałobnym. Wszystko upiększone pracami Dedoato Jr. mojego ulubionego artysty Hulka. Piątka natomiast nawiązuje do groteskowego humoru z pierwszego Punishera Ennisa wydanego pod imprintem MK. Znów Olivietti, fakt, ale historia o jakimś tam świrze, który bierze zakładnika, żeby móc spotkać sie z Castle'em, jest porywająca. Ma ponadto fajne zakończenie.
Przyznaję jednak, że sytuacja jakościowa w War Journal może się zmienić za sprawą "patriotycznego lateksu". Z tego co wyczytałem na anglojęzycznych serwisach (szósty numer został już opublikowany), już się zmieniła. Na gorsze.