Podsumowujac - kiedy polscy scenarzysci beda dostawac propozycje z Europy czy US, tak jak polscy rysownicy, bedzie to oznaka dojrzalosci tego segmentu komiksowej sztuki. Ale mowiac szczerze, na to sie na razie nie zanosi...
Obawiam sie, ze to dziala troche inaczej.
Tani i sprawni rysownicy sa po prostu na zachodzie pozadani, taki "eksportowy" rysownik nie musi "zjadac na sniadanie" Moebiusa czy Bilala, ba, nadmierna oryginalnosc jest wrecz przeszkoda.
Scenarzystow jest tam az nadto, i nasi maja w tej sytuacji pod gorke, bo, zeby tam zaistniec, musieliby (w odroznieniu od rysownikow), przebijac (a nie dorownywac) oferte autorow zachodnich, a do tego dochodzi bariera jezykowa.
Obawiam sie, ze oznaka rzeczywistej "dojrzalosci" bedzie zainteresowanie zachodniego rynku komiksami polskimi powstajacymi u nas, a nie na zlecenie (jak "Esencja", ktora w dodatku, niestety, polegla tam "komercyjnie"). A do tego jeszcze daleka droga.
Warto pamietac, ze jak nas widza tak nas pisza, a patrzac chociazby na "1001 Comics You Must Read Before You Die" mamy z tym problem we wlasnym ogrodku, bo znacznie latwiej bylo Radkowi Bolałkowi wrzucic tam japonskie komiksy niz Blazejowi przekroczyc magiczna liczbe DWOCH (?!) albumow reprezentujacych w tym zestawieniu polska produkcje (patrzac na liste komiksow farnkonskich czy anglojezycznych, to daloby sie u nas wrzucic sporo rzeczy conajmniej im dorownujacych (i to nie jest moje gdybanie, widzialem kilkukrotnie reakcje ludzi we Francji na polskie komiksy)).
acha, zapomniales o "Biocosmosis"