Zgadzam się z tym, że Kres inaczej patrzy na pojęcie fantastyki niż większość pisarzy tegoż gatunku. Sądzę, że właśnie to sprawia, że jego książki są takie niesamowite. Przedstawienie bohaterów jest również inne, nie ma w jego książkach takiej postaci, która byłaby tylko biała i tylko czarna. Niektórych mogłoby denerwować, takie nie przywiązywanie szczególnej wagi do osoby danego bohatera, uszkadzanie go lub pozbawienie życia, ale tym sposobem nie skupiamy naszej uwagi tylko na jednej postaci, tylko na wszystkich bardziej wysuniętych "do przodu". Dzięki temu możemy lepiej poznać sytuację przewodnią książki, bo patrzymy na nią "kilkoma parami oczu" a nie tylko jedną. Bo każdy medal ma dwie strony. Też tworzenie cyklu, którego pierwsze trzy książki wcale się nie łączą, może denerwować czytelnika, który jest np. przyzwyczajony do cyklów ściśle z sobą powiązanych. Kres jednak chce nas niejako "oprowadzić" po Szererze, pokazać jego zakątki. Zapewne kolejne tomy znów zaskoczą czytelnika, że nie będzie wiedział co ma o ty wszystkim sądzić. Ale chyba to jest w tym wszystkim najlepsze : ).