Osobiście poleciłbym poczytać wcześniejsze ( chronologicznie ) części księgi całości czyli "Północną granicę" oraz "Króla Bezmiarów".
Natomiast nawiązując do idei przewodniej idei
- Kres kreując własny świat - Szerer chyba właśnie taki miał cel, aby nie było w nim jednej osi wokół której kręcił by się cały świat, albo raczej aby nie była ona tak banalnie oczywista jak to jest w większości powieści fantasy. Postacie mają cele i motywacje tyko raczej doszukiwać sie ich trzeba w ich poczynaniach po "fakcie", ponieważ nie są one stałe, ani wyłożone zbyt jasno, jednak nie ma czegoś takiego, aby działania ich były chaotyczne i bezsensu - moim zdaniem oczywiście. Czasami ten brak "tła" stojącego za pewnymi wydarzeniami, czy poczynaniami postaci jest rzeczywiście irytujący, często burzący zarówno czarno-biały obraz danej postaci oraz identyfikację czytelnika z postacią bywa mocno zaskakujący oraz irytujący. Jest to jednak charakterystyczna cecha stylu literackiego Kresa, który po przyswojeniu silnie uzależnienia i siłą rzeczy wymusza potem inne spojrzenia na inne pozycje fantasy. . Bardzo dobrze pamiętam jak odkładając "Porzucone Królestwo" na półkę, uśmiechnąłem się tylko ironicznie myśląc, że przecież to tak musiało się u Kresa skończyć. Jego styl jest specyficzny, albo irytuje albo fascynuje, na pewno moim zdaniem nie pozostawia obojętnym oraz wyróżnia pisarza.
Z resztą po przeczytaniu „Północnej granicy”, „Króla Bezmiarów”, „ Legendy” i „Pani Dobrego Znaku” rzeczywiście trudno doszukać się myśli przewodniej dla tych tomów. Są one bowiem zarysowaniem niezwykle bogatego świata jakim jest Szerer. Dopiero dalsze tomy „Porzucone Królestwo” oraz przede wszystkim wydane niedawno Tarcze Szernii1&2 silniej zazębiają wszystkie elementy układanki i można sobie zadawać pytania do czego to wszystko prowadzi. Nagle okazuje się, że to było w królu, to w legendzie, jeszcze tamtą bohaterkę o Alerze nie wspominając znamy z granicy. Można wtedy wspominać przygody postaci, które potem obrosły w legendę – Księga całości ma naprawdę epicki rozmach, ze względu na rozmaitość, liczbę i głębię wykreowanych postaci. Czytając ostatnie części szczerze mówiąc brakowało mi tego drobiazgowego opisu świata i bohaterów z czterech pierwszych powieści oraz tego ciągłego poznawania nowych bohaterów i ich perypetii. Ja tam chętnie bym poczytał jeszcze o armiach i wojnach
Właściwie całe te moje subiektywne i nieco chaotyczne wywody
prowadzą do tego, że Kresa warto czytać . Tak więc polecam poprzednie i następne części Księgi Całości - choć przeczytane przez Ciebie pozycje uważam w cyklu za najlepsze - poprostu moim zdaniem najlepiej jest go oceniać jako całość. Spoza tego cyklu można znaleźć jeszcze starsze opowiadanie „Strażniczka Istnień” – można przeczytać by wiedzieć jak Kres tworzył na początku – fabularnie stanowi to punkt wyjścia do Piekła i Szpady oraz Klejnotu i Wachlarza – książek opisujących inny oryginalny dość mroczny świat Kresa. Moim zdaniem najlepsze są opowiadania z Piekła, a Klejnot mimo wszystko nie trzyma już tego poziomu.
Jednym słowem polecam.
Pozdrawiam.