Odsłuchałem sobie tą relację z panelu Egmontu z KW (wielkie dzięki za udostępnienie) i zastanawiam się nad tym, jak Egmont chce dalej ciągnąć tą postać. Pan Kołodziejczak powiedział, żeby odkładać kasę, bo będzie to solidne ruszenie z tym bohaterem. Ostatnio mówił podobnie w przypadku Marvela i faktycznie, dołożyli do pieca. No i to jeszcze nie koniec. Tylko, że LL to troszkę inna sprawa moim zdaniem. No bo jakby nie patrzeć, wydali już prawie wszystko Goscinnego. Została sama klasyka, czyli chyba pierwsze 10 albumów. Na siłę można by podpiąć jeszcze wznowienia albumów z lat 90-tych. Jednak w moim odczuciu nie jest to coś co można by nazwać "solidnym ruszeniem". Ja osobiście widzę 3 możliwości:
- kolekcja Hachette - wbrew temu co mówił Pan Tomasz w przedostatnich bodajże odpowiedziach na AK, kolekcja jednak zawita do kiosków, a Egmont zajmie się jej przygotowywaniem. Taka kolekcja to faktycznie spory wydatek, jakby nie patrząc i trzeba by odkładać fundusze regularnie. Nie pogniewałbym się, ale chyba bym się na nią nie zdecydował i jednak wolałbym któreś z poniższych dwóch rozwiązań
- nowe wydania zbiorcze - widziałem, że są integrale w których historie poukładane są latami. Każdy tom to około 200 stron, wyszło chyba 10 tomów do tej pory. Takie wydanie chyba najbardziej bym przytulił bo zaczęliby od początku. Tylko, że w okolicach 10 albumu zaczęłyby się albumy Goscinnego, które zostały wydane na przestrzeni ostatnich 5-6 lat. Fakt, że są one już niedostępne w sprzedaży i można by to uznać za pewnego rodzaju wznowienie, ale jednak sporo osób ma tamte tomy i pewnie nie chciałoby się bawić w nowe wydanie.
- pojedyncze albumy - wydanie takie jak Smerfy, Tintiny, czy też Asterix. Pojedyncze albumy, miękka oprawa, niska cena. Tylko znowu pojawia się wspomniane "solidne ruszenie"; co by to miało być? Jeden - dwa albumy miesięcznie, tak jak w przypadku Marvel Now?
Jestem naprawdę ciekawy co Egmont ma w planach. Zawsze była mowa, że LL sprzedaje się dobrze, ale bez szału. Świadczy o tym też częstotliwość wydawania poprzednich tomów. W sumie był chyba jeden tom rocznie. I tak teraz, nagle, mieliby ruszyć ze zdwojoną siłą? Tym bardziej, że sporo już wydali. Co o tym sądzicie? Jak dla mnie szykuje się nowe wydanie, ale była też mowa o dokończeniu wydawania. Tylko, jeżeli mieliby powznawiać stare albumy i wydać te brakujące tak jak poprzednio, to po co się z tym tak kryć i zapowiadać "solidne ruszenie"?