No dobra, w sumie fakt, że komiksy Dilliona to bardzo czytelna sprawa, zresztą nie wyobrażam sobie, aby kto inny narysował Kaznodzieję (nawet Jim Lee, mimo że w jego wykonaniu Custer fajnie wygląda), jednakże jak wspomniano ta powtarzalność bije po oczach. Do tego niektóre postaci są zwyczajnie brzydko (wg. mnie) zaprojektowane, do jego Punishera nigdy się nie przekonałem. Z czasem, jak nowe sposoby tuszowania doszły, kreska też trochę Steve'owi ewoluowała to lepiej zaczęły wyglądać obrazki (porównajcie sobie chociażby przy Kaznodziei, pierwsze a ostatnie numery). Jednakże ten Hellblazer to gdzieś rok 93-95 więc naprawdę spodziewam się najgorszego (co nie zmienia faktu, że tom kupię na pewno).
A ten nowy Hellblazer to porządny komiks. Myślę, że Egmont wydaje to w zastępstwie za Preachera, bo w sumie do podobnej grupy osób skierowane są oba komiksy. Jak jesteś fanem Ennisa to kupić musisz. A tak w ogóle, wobec obsuw Manzoku, to chyba wiele więcej ciekawego w Grudniu nie wyjdzie. . .