I jak się spodobała wizja uczuciowego melancholika pijącego browara z trupami?
Cóż, cały ja!
Przecież mi chodziło o komiks. Nie o ciebie, egoisto
Za niedomówienie najmocniej przepraszam
Szczerze powiedziawszy nienawidzę, kiedy John Constantine NIE JEST Johnem Constantinem. Kiedy widzę, jak popełnia proste błędy, flegmatycznie i niepewnie mówi to po prostu krew mnie zalewa. A jego stosunek do śmierci bliskich? No dobra, fajnie że żałuje ich śmierci. Ale ludzie, nie w taki sposób.
Empatia Constantine'a mnie przeraża dosłownie i w przenośni. Niby Mina robi coś nowego, stwarza dla Constantine'a nowe pole do popisu, gdy ten spotyka kogoś podobnego do siebie. Niby cała ta otoczka z ukrywanie bólu i winy jest sprawnie poprowadzona... ale to nie mój Constantine.
Jedynie Leonardo Manco spowodował, że przeczytałem ten tom do końca. Te brudne, mroczne rysunki oddają rozpacz i ból historii. Ale dla mnie to nie wystarczy. Głęboko się zastanawiam nad kupnem kolejnego tomu Constantine'a Miny. Niby jestem za ewolucją postaci... ale nie taką. Poza tym po przeczytaniu Empatii byłem po prostu przerażony. Niczym w chwili, gdy będąc 9-letnim dzieckiem przerażony próbowałem zasnąć po seansie Omena.
O, zgrozo.
I te okładki:
http://comicartcommunity.com/gallery/details.php?image_id=20395&mode=searchhttp://comicartcommunity.com/gallery/details.php?image_id=18286&mode=search(BTW. O tym browarze mówiłem)
http://comicartcommunity.com/gallery/details.php?image_id=15798&mode=search