Wilku, u nich 90% mang TO JEST TELENOWELA. Ma być tanie, odprężające i żeby nie było szkoda, że w pociągu się zgubi. Naprawde dobre mangi mają nie więcej niż 20 tomów albo oscylują w tej okolicy - chyba, że to manga sportowa, to wiesz, tam tomy są maszynowo trzaskane i tak naprawdę dobra sportówka ma tak około 30-40 tomów (czyli dwa-trzy sezony sportowe). Manga obyczajowa oscyluje gdzieś w granicy 6-7 tomów - jeśli ma mniej to można spróbować, ale dwutomówek bym nie ruszała nawet patykiem, a przy większej ilości można spodziewać się telenoweli. Z jednotomówkami jest jak przy rzucie monetą - 50/50 crap i genialne opowieści.
Większość mang drukowana jest w gazetach, więc kolor podbiłby cenę gazety niebotycznie, a Japonia to i tak drogi kraj.
Japończycy rzadko operują kolorem również dlatego, ze jest to naród, który się rozpływa patrząc na pomaziane tuszem kawałki szmatki. Większość dzieł sztuki operuje kolorem niezwykle oszczędnie. Ideałem harmonii jest zagrabiona ziemia z kilkoma kamorami. Kolorki są dla mas i prymitywów*
Nie zapominajmy też, że komiksy mają dużo dłuższą historię niż mangi - rynek jest już tak przyzwyczajony do formy, jaką jest komiks, że aby przyciągnąć czytelnika nie można sobie pozwolić na pójście po jakości czy kolorze - ja tam uważam, że między innymi dlatego Sin City jest takie dobre, bo jest czarno-białe i ludzie sikają po nogach, że to takie alternatywne i PRZEZ TO wybitne - momenty kolorowe u Millera, jak również inne jego komiksy, zupełnie mi sie nie podobają, a Sin City przeczytałam z przyjemnością :P
Za kilkanaście lat mangi dla ambitnych, dorosłych czytelników będą na porządku dziennym między innymi dlatego, ze dorośnie pokolenie, które wychowywało się na mangach. Dopiero TERAZ w anime osoba czytająca mangi jest czymś (w miarę) normalnym, a nie śmiesznym zapuszczonym grubasem. My, staruchy, mamy tego pecha, Wilku, że wzrastamy razem z nimi i nie ma nic gotowego dla nas dostępnego "od ręki", wszystko raczej jest zapchane masówką dla młodzieży.
Dobrych mang jest naprawdę niewiele. akich, które chciało by się przeczytać więcej niż jeden raz.
*z czym się poniekąd zgadzam.