Autor Wątek: Czterdziestkowy Offtopic  (Przeczytany 387860 razy)

0 użytkowników i 1 Gość przegląda ten wątek.

Offline MiSiU

Odp: Czterdziestkowy Offtopic
« Odpowiedź #585 dnia: Sierpień 03, 2009, 09:23:57 am »
Niestety z uwagi na niemożność wydania w formie papierowej TSOALR się zamknęło. Szkoda jednego w sumie z najlepszych komiksów "z branży".

Offline Inkq

  • Moderatorzy
  • Stolnik bracki
  • *
  • Wiadomości: 1 420
  • Total likes: 0
  • Płeć: Mężczyzna
  • Matematyk
Odp: Czterdziestkowy Offtopic
« Odpowiedź #586 dnia: Sierpień 03, 2009, 11:16:03 am »
Wielka szkoda.  :sad:

Offline trej

Odp: Czterdziestkowy Offtopic
« Odpowiedź #587 dnia: Sierpień 04, 2009, 10:40:02 am »
Dla zainteresowamych "kuchnią" gier:
link

Offline Bern-HARD

  • Młodszy Mistrz
  • ***
  • Wiadomości: 336
  • Total likes: 0
  • Klub bitewniakowy "Rzeźnik" w Sopocie
    • Bernar DZIK !!!
Hallo! Ich bin Berniczek, Hände hoch!!!

Offline the best of IG

Odp: Czterdziestkowy Offtopic
« Odpowiedź #589 dnia: Sierpień 07, 2009, 04:30:49 pm »
My little Space Marine
 I used to wonder what battle could be
 My little Space Marine
 Until you shared your bolter with me
 Big Tanks, tons of guns, a beautiful armor faithful and strong
 Sharing honor, it's an easy feat and the Emperor makes it all complete!
 Oh my little Space Marine
 Don't you know you are my very best battle brother!

Offline Commissar

Odp: Czterdziestkowy Offtopic
« Odpowiedź #590 dnia: Sierpień 09, 2009, 02:09:16 pm »
Jak się komuś nudzi to może mi pomóc i zmierzyć chimere. Znaczy długość i szerokość. Będę bardzo wdzięczny :roll:

PS. Szerokość bez tego shitu po bokach(extra armour czy co to niby jest).
url=http://userbars.pl/][/url]

Offline Idaan

Odp: Czterdziestkowy Offtopic
« Odpowiedź #591 dnia: Sierpień 09, 2009, 02:51:40 pm »
Warseer jest twoim przyjacielem:
http://www.warseer.com/forums/showthread.php?t=202104&highlight=vehicle+sizes

Cytuj
PS. Szerokość bez tego shitu po bokach(extra armour czy co to niby jest).
Pływaki.

Offline Commissar

Odp: Czterdziestkowy Offtopic
« Odpowiedź #592 dnia: Sierpień 09, 2009, 03:34:23 pm »
Podziękował koledze :D.
url=http://userbars.pl/][/url]

Offline kuki2483

Odp: Czterdziestkowy Offtopic
« Odpowiedź #593 dnia: Sierpień 16, 2009, 10:07:47 am »
Jaką armie polecacie na początek gry? Do wyboru mam takowe armie: Eldarzy, Tyranidzi, Chaos i Gwardia Imp. na Cadianach. To są armie które mi się podobają i nie moge się zdecydować na żadną z nich... także proszę was o pomoc.
Nie wiem czy utrafiłem w dobry temat, ale tojest przeciez offtop także myśle że gites:D

Pozdro.

Offline MiSiU

Odp: Czterdziestkowy Offtopic
« Odpowiedź #594 dnia: Sierpień 16, 2009, 11:13:22 am »
Tak naprawdę to zależy wszystko od tego co Ci się podoba. Dla mnie najważniejsze byłyby figurki które mi się podobają i klimat armii. Bo bez sensu grać armią która Ci się nie podoba, ale którą Ci polecili jako "mocną turniejowo". Te armie wszystkie są w miarę mocne i grywalne więc nie to kryterium by tu było ważne.

Offline kuki2483

Odp: Czterdziestkowy Offtopic
« Odpowiedź #595 dnia: Sierpień 16, 2009, 04:36:14 pm »
Ok, więc tak. Podobają mi się te armie: Chaos, Eldarzy, Tyranidzi i Nekroni - tylko że szukam armii do której byłby kodeks po polsku, a tak się składa że nekroni takiego chyba nie posiadają...
A co do kodeksu to mam go do tyranidów i jakoś tako nie bardzo fajni są ale jeszcze się zastanawiam...
Aktualnie moimi armiami na 1 miejscach są eldarzy i chaosowe chopaki:D
Proszę pomóżcie mi się zdecydować:D

Offline Bern-HARD

  • Młodszy Mistrz
  • ***
  • Wiadomości: 336
  • Total likes: 0
  • Klub bitewniakowy "Rzeźnik" w Sopocie
    • Bernar DZIK !!!
Odp: Czterdziestkowy Offtopic
« Odpowiedź #596 dnia: Sierpień 23, 2009, 07:49:15 pm »
Tak jak Misiu powiedział, niech Ci klimat podpowie. Eldarami i Chaosem idzie wygrywać. Kodeks spraw sobie lepiej angielski, bo i liźniesz języka i będziesz miał mniej nieporozumień z innymi graczami. W Polsce chyba bardziej są preferowane angielsko-języczne kodeksy.
Hallo! Ich bin Berniczek, Hände hoch!!!

Offline Keth

Odp: Czterdziestkowy Offtopic
« Odpowiedź #597 dnia: Sierpień 24, 2009, 07:02:03 pm »
Wiem, że się już kiedyś w tym topiku lansowałem, ale zainteresowanym chciałbym przypomnieć, że wciąż się bawimy na RPG Online w sesje Dark Heresy PBF  :D  (to takie info dla tych, którzy musieliby się cofnąć o kilkadziesiąt stron wstecz, żeby znaleźć moją kryptoreklamę).

Link do aktualnej sesji tutaj:

http://www.rpgonliner.fora.pl/warhammer-40k,4/witch-hunt,119.html


I raczcie wybaczyć, ale nie mogłem się powstrzymać, żeby nie rzucić najnowszego fragmentu tej wstrząsającej historii, tak dla zachęty dla potencjalnych nowych graczy:



- Bezmiar grzechów popełnionych przez tych bluźnierców budzi moją grozę – oznajmił Malcolm tonem tak przesadnie podniosłym, iż przez chwilę szczerze się obawiał, że redempcjonista go przejrzy i wyśmieje – Taka wieść sprawi mojej czcigodnej pani ogromny ból, ale ufam, że Dom Merides-Delacre pozostanie niezłomny w misji tępienia takich właśnie kultów. Nie ma prawa istnieć żaden święty ani święta, jeśli nie została wcześniej kanonizowana przez Synod.

 - Chyba, że uzna to Czerwona Redempcja – ogłosił dumnie Malicant – Jeśli taka święta wywodzi się spośród naszego po trzykroć błogosławionego grona, wówczas niepotrzebne nam dekrety Synodu, by otaczać ją słuszną czcią.

     No tak, pomyślał z przekąsem N’Gore, czegoś takiego mogłem się spodziewać. Któż inny mógłby być świętszy od Eklezjarchy jak nie ojcowie redempcjoniści.

 - Musimy zniszczyć tego mutanta! – fanatyk ponownie zdawał się popadać w święte uniesienie, bo pryskające z jego ust kropelki śliny zwiększyły zasięg rażenia – Jeśli przyzwolimy, aby coś takiego stąpało po błogosławionej ziemi Imperium, sami popełnimy śmiertelny grzech zaniedbania. To musiał być jeden z Wybrańców Hettry!

     Mechaniczne implanty Malcolma zaszczękały cichutko powtórnie kalibrując ostrość widzenia, bo przyglądający się rozbierającemu drugiego klanstera Havelocowi Metallicanin na dźwięk ostatnich słów fanatyka odwrócił raptownie głowę w jego stronę.

 - Jesteś pewien, że Wybrańcy Hettry są mutantami? – zapytał agent przysuwając się mimowolnie bliżej redempcjonisty – Potwierdził to...

 - Niech to szlag! – w słuchaweczce modułu łączności rozległ się zduszony okrzyk Dekaresa.

 - Dek, co jest? – N’Gore sięgnął machinalnie po swojego Talona, doskakując do futryny drzwi wyjściowych habitatu i wyglądając ostrożnie na opustoszałą mroczną ulicę.

 - Problem z zapasową amunicją – wyjaśnił Barabosa – Mamy trzy automatyczne karabiny, ale każdy jest innego typu. Ich magazynki różnią się wielkością od tych z naszych spluw, nie zdołamy ich użyć... chwileczkę... dobra, pociski prawie identyczne z tymi z Aleadów, minimalnie dłuższe, ale powinny się zmieścić w komorze... ale trzeba je będzie ręcznie poprzekładać do oryginalnych pustych magazynków z Doru. Od cholery roboty i to k***ewsko nudnej.

 - Na razie nic nie przekładajcie – Malcolm pochodził z rozpalonych żarem manufaktur podziemi Gunmetal City i znał się na broni równie dobrze jak dwaj wchodzący w skład grupy wojskowi, toteż zrozumiał od razu jak wiele czasu kosztowałoby agentów skonwertowanie zdobycznej amunicji – Jeśli te gnaty są w dobrym stanie, zabierzemy je ze sobą, po jednym zapasowym na każdego z nas. Jak trzeba będzie, po wystrzelaniu własnych kul będziemy strzelać z nich. Jasne?

 - Tak, Mal – potwierdził Barabosa – Jeszcze jedno. Pax przyjrzał się... niech będzie, że udom tych odstrzelonych drani. Nie mają żadnych tatuaży.

 - Ten też – odezwał się podsłuc**jący radiową konwersację Mordeci, podnosząc się z klęczek i poświęcając całą swą uwagę zdobycznej pompkowej strzelbie zabranej jednemu z zabitych Purpuratów – Dam sobie głowę uciąć, że żaden z nich nie miał tatuaży.

 - Jakich tatuaży? – zainteresował się Malicant – Tych, które oglądaliście u tej wszetecznej dziwki?

 - Tak – potwierdził kiwnięciem głowy Malcolm, wciąż tkwiący przy futrynie drzwi i lustrujący wzrokiem ulicę, na której nie dostrzegał najmniejszego śladu pozostałego patrolu.

 - Doświadczenie mi podpowiada, że to tatuaże związane z waginistycznym okultyzmem – oświadczył uczonym tonem Malicant. N’Gore przygryzł usta obawiając się, że ortodoks rozpoczyna kolejny wykład na swój ulubiony temat – Skoro nosiła go w miejscu intymnym, bez wątpienia stanowił znamię dla demona chcącego ją posiąść! Spółkowanie z nieczystymi istotami to zbrodnia tak ohydna, że ledwie mogę na głos wyrzec tak potworne słowa... wybacz, bracie – redempcjonista przerwał na chwilę wypowiedź i przytknąwszy wystawiony przez dziurę w kapturze język do szorstkiej ściany korytarza zaczął nim trzeć z całej siły po chropawym tynku – To pochuta, muchę zetcheć ten ohyhny szmah z moheho hesyka...

 - Co wiesz na temat Wybrańców Hettry? – ponowił pytanie Malcolm, z grymasem niesmaku patrząc na popis ekstrawagancji fanatyka. Czego by nie powiedzieć na temat Malicanta, do kwestii pokuty pochodził z autentycznym żarem wiary, bo po brudnej szorstkiej ścianie spłynęło kilka kropli przemieszanej ze śliną krwi – Bracie, później będziesz się umartwiał, teraz gadaj.

 - I niech powie, co wie o tym rytuale, o którym wspominali tamci bimbrownicy – w eterze odezwał się ponownie nasłuc**jący pilnie Dekares.

     Redempcjonista przestał pocierać językiem o kaleczący delikatną tkankę kamień, splunął pod nogi Malcolma krwistą plwociną, uderzył parokrotnie pięścią pomiędzy oczy chcąc się najwidoczniej opanować.

 - Co wiesz o Wybrańcach Hettry? – zapytał raz jeszcze N’Gore, tym razem głosem wibrującym nutą niecierpliwości i zdenerwowania.

 - Ten mały robak, którego rozgrzeszyłem słusznym i sprawiedliwym cierpieniem twierdził, że ich plugawą świętą otacza krąg zaufanych zauszników, nazywających siebie Wybrańcami Hettry – Malicant mówił w dziwny sposób, trudny do zrozumienia zarówno poprzez obolały język jak i przepełniony wstrętem ton wypowiedzi – Widział ich wcześniej raz czy dwa razy, ale tylko z daleka, kiedy przynosili kultystom słowa ich boginki. Podobno to wielkie stwory, dziwacznie zdeformowane i zawsze zakapturzone, chowające swe oblicza przed tymi, którzy rzekomo nie są godni spojrzenia na ich pełną blasku chwałę... tfu, tfu... bracie, nie zdzierżę, muszę sobie wyciąć na piersiach krwawego Orła za to, że zmuszam się do wypowiadania tak odrażających rzeczy!

 - Nie troskaj się, Malicancie – uniósł szybko ręce Malcolm – Kiedy już przekażesz nam wszystkie te straszne, ale niezbędne dla naszej pani wieści, sam tymi rękami i własnym nożem wytnę ci znak Orła, możesz mi wierzyć. Z prawdziwą przyjemnością pomogę zrealizować pokutny cel tak pobożnego człowieka, ale teraz nie przerywaj. Dla zbawienia dusz tych plugawców musimy wiedzieć wszystko, czego dowiedziałeś się przed nami!

     Redempcjonista jęknął żałośnie, w jego błyszczących pod kapturem oczach pojawiły się szaleńcze iskry.

 - Bracie, kiedy wykorzenimy ten wrzód zgnilizny moralnej i korupcji dusz, razem oddamy się oczyszczeniu bólem – oznajmił dźwięcznym głosem Malicant, nieco zbyt głośno jak na gust Malcolma – Będziemy się biczować i przebijać swe członki pobłogosławionymi ćwiekami, aby zesłane przez Boga-Imperatora cierpienie wymazało z naszych splugawionych umysłów wiedzę, którą tutaj posiedliśmy, dobrze?

 - Och, oczywiście, bracie Malicancie – coraz bardziej oszołomiony towarzystwem redempcjonisty Malcolm miał wrażenie, że jego racjonalny umysł zaczyna się powoli osuwać w przeraźliwą otchłań czystego szaleństwa – Ku chwale Złotego Tronu będę cię biczował, a ty będziesz sobie przebijał członki, z członkiem włącznie, ale samoumartwianie musi zaczekać. Ten występny heretyk wspominał coś o bluźnierczym rytuale? Czy to ma coś wspólnego z powtórnym nadejściem Imperatora, którego oczekują Purpuraci?

 - Kiedy o tym myślę, czuję piekielne płomienie trawiące mój umysł – wyrzucił z siebie Malicant – Podobno ze świętej ma się narodzić awatar Imperatora, poprzez którego nasz Pan zstąpi z powrotem na Terrę. To tak wstrętne, tak bluźniercze... tfu, tfu! – redempcjonista zaczął pluć pod nogi, trafiając co najmniej jeden raz w but nie dość szybko cofającego się N’Gore – Nic więcej nie wiedział, klnął się na wszystkie świętości, co samo w sobie było tak odrażającą profanacją, że musiałem mu obciąć język! Dla czystości naszych dusz, nie rozmawiajmy już o tym, bo przesłaniamy ciemnością zła umysły, a to może skazać nas na wieczyste potępienie! Poszukajmy lepiej tego mutanta i zabijmy go ku radości Imperatora!

 - Mal, masz zamiar go posłuchać? – w eterze odezwał się cicho Dekares, słyszący wyraźnie słowa Malicanta, ale pozostający poza zasięgiem słuchu redempcjonisty – Co robimy? Siedzenie tutaj zbyt długo ściągnie nam na głowę kłopoty.

 - Jestem za odwrotem – do prowadzonej przez komunikatory rozmowy włączył się Paxton – Przebijmy się przez kanały do Nagui i ściągnijmy posiłki, choćby przynajmniej kontyngent mundurowych Magistratum. Oni mają pancerki, a my tylko parę zdobycznych karabinów.
« Ostatnia zmiana: Sierpień 24, 2009, 07:05:39 pm wysłana przez Keth »

Offline Yedli

Odp: Czterdziestkowy Offtopic
« Odpowiedź #598 dnia: Sierpień 24, 2009, 09:20:26 pm »
O qrcze, On żyje.  :lol:
Nathaniel się ostatnio o Ciebie pytał.  ;-)

Y.
Teatrzyk Różowy Juggernaut
I could hear nothing unusual, although that brought little comfort. In my experience, it's what you don't notice that kills you. ‐ Ciaphas Cain

Offline kuki2483

Odp: Czterdziestkowy Offtopic
« Odpowiedź #599 dnia: Sierpień 26, 2009, 08:45:34 am »
Tak jak Misiu powiedział, niech Ci klimat podpowie. Eldarami i Chaosem idzie wygrywać. Kodeks spraw sobie lepiej angielski, bo i liźniesz języka i będziesz miał mniej nieporozumień z innymi graczami. W Polsce chyba bardziej są preferowane angielsko-języczne kodeksy.

Dobra kur... wczoraj wrócilem z turnieju 40stki i szczególnie spodobały mi się takie armie TYRKI :D Space Marines i Orki... w orkach pooba mi się to że są takie sieroty i że wszystko się psuje co chwilka;p,w SM że są tacy szlachetni i wogóle wyzwoliciele i wybawcy ludzkości, tacy chonorowi i wogóle. A tyrki... poprostu mają fajne figurki, ale nie podoba mi się ich klimt i historia... rządza pieniądza, tzn. rządza krwi i zabijania tylko po to by się najeść, orki to przynajmniej walczą żeby faze załapać:D

 

anything