Co ciekawego oglądacie?

[Wilk Stepowy]

Szysz, dalej będzie ciekawie już tylko dla wielbicieli sf i valkirii. Nawet ja staram się nie pamiętać Sheryl z ostatnich odcinków.

[Szyszka]

a my nawet nie jesteśmy w połowie! Na razie dobił mnie dcinek, w którym mała moe poleciała w środek ogniska wojennego, żebyt zaśpiewać piosenkę... Czy może być gorzej? Ja mam nadzieję, że będzie lepiej. Niech się więcej biją i niech bisze więcej blushują :P

[Shirosama]

Obejrzałem anime Witch Hunter Robin i stwierdzam że to bardzo dobra produkcja choć do doskonałego troszkę mu brakuje.
Również zgadzam się z recenzją na takiej jednej stronie.
http://anime.tanuki.pl/strony/anime/258-witch-hunter-robin/rec/254
Powiem tak. Jeśli chcecie obejrzeć anime o dosyć przygnębiającym i smutnym klimacie to jest to anime dla was. Anime jest praktycznie w całości na poważnie gdyż nie ma czegoś takiego jak odcinek luźniejszy lub dla rozweselenia. W anime nie ma żadnych głupich denerwujących postaci i zachowań.
Ono po prostu jest całe umiarkowane czyli w ani jedną stronę nie idzie (jak przesadni dramatyzm) ani w drugą jak żarty i brak powagi.
Anime można powiedzieć ze składa się z dwóch etapów. Pierwsza połowa anime przedstawia polowania na poszczególne Witche natomiast druga porusza o wiele więcej wątków i tajemnic. Chyba ci którzy nie obejrzeli tego do końca to właśnie przez te pierwsze schematyczne odcinki.
Anime nie jest najnowsze bo 2002, ale za to ten styl kreski jest świetny. Inny niż większości anime czyli normalne oczy itp.
Bardzo dużą zaletą jest muzyka, szczególnie te spokojne nastrojowe utwory , OP i ED jest też fajny.
Jedyne co to mi się podobało trochę zakończenie. Chcieli zrobić tajemnicę, ale w taki dziwny sposób to wyszło.
Na pewno co najmniej 8/10.

[cpt. Misumaru Tenchi]

mała moe poleciała w środek ogniska wojennego, żebyt zaśpiewać piosenkę...

Czuję się wysoce zainteresowany.
BTW, tak oglądam to Kuroshistusji dalej - na razie robią z tego komedyjkę. Ale za to taką, w której z daleka czuć że coś wisi w powietrzu. Atmosfera niedopowiedzenia, czegoś demonicznego czającego się w mroku po prostu pełza czasem po karku. Do tego angielska arystokracja i już mnie mają. Jak dla mnie drugie po Toradorze! objawienie tego sezonu. Sebastian forever - he's a one hell of a butler.

[Szyszka]

mała moe w dodatku jest płaska, więc powinna Ci się spodobać, Tenchi :P

Anyways, z powodu choroby nie mogę wychodzić i zastanawiam się, czy 38 stopni gorączki to nie jest temperatura akurat na Kampire Knighta - okazuje się, ze tak - nic nie pamiętam z pierwszego epka
A demoniczny lokaj juz czeka. W dodatku ten SDeczkowy ending! mua!

[Bere]

Tylko po cholerę pamiętać cokolwiek z 1 epa ?
No, wait.
Po cholerę pamiętać jakiegokolwiek poprzedniego epa ? 

[Szyszka]

a nie wiem - tak jakoś mi się zapamietuje. jestem bardzo świadoma swoich traum :P

[Konował]

Slayers Revolution
Jest Lina, jej grupka towarzyszy, dragon slavey, potwory zagrażające wszystkiemu co żywe, tajemniczy spisek itd itd.
Slayers, Slayers next i Slayers Try w przeciwieństwie do oavek i filmów kinowych zrobiły na mnie spore wrażenie, z przyjemnością oglądałem dalsze przygody bohaterów, których zdążyłem polubić. Podchodząc do Revolution chciałem zobaczyć to samo co wtedy tylko w odświeżonej oprawie. Try miało premierę w 1997, od tego czasu jakość kreski etc. poszła trochę do przodu.
W zasadzie jest wszystko co spodobało mi się we wcześniejszych odsłonach, brakuje tylko tego "czegoś" dzięki czemu mógłbym napisać "stary dobry Slayer".
Twórcy też chyba nie specjalnie mieli pomysł na fabułę, wrogów, we wspomnieniach pojawia się Rezo a ostatnim potworem jest

Spoiler: pokaż

bestia Zanaffara, z którą walczyli chyba w pierwszej serii.

W Next doszli Xellos i Martyna (o ile dobrze pamiętam imię zielonowłosej czcicielki dziwnego boga) w Try Filia, Valgaav którzy zdecydowanie podnieśli poziom serii w których się pojawili a w Revolutions jest mały pokemon i człowieko-tygrys (?) co jest chyba największą wadą tej części. Ciekawą postacią jest tajemniczy zabójca, szkoda tylko że nie dostał więcej czasu antenowego.
dla mnie 6/10

[Jackal]

Slayers Revolution
Jest Lina, jej grupka towarzyszy, dragon slavey, potwory zagrażające wszystkiemu co żywe, tajemniczy spisek itd itd.
Slayers, Slayers next i Slayers Try w przeciwieństwie do oavek i filmów kinowych zrobiły na mnie spore wrażenie, z przyjemnością oglądałem dalsze przygody bohaterów, których zdążyłem polubić. Podchodząc do Revolution chciałem zobaczyć to samo co wtedy tylko w odświeżonej oprawie. Try miało premierę w 1997, od tego czasu jakość kreski etc. poszła trochę do przodu.
W zasadzie jest wszystko co spodobało mi się we wcześniejszych odsłonach, brakuje tylko tego "czegoś" dzięki czemu mógłbym napisać "stary dobry Slayer".
Twórcy też chyba nie specjalnie mieli pomysł na fabułę, wrogów, we wspomnieniach pojawia się Rezo a ostatnim potworem jest

Spoiler: pokaż

bestia Zanaffara, z którą walczyli chyba w pierwszej serii.

W Next doszli Xellos i Martyna (o ile dobrze pamiętam imię zielonowłosej czcicielki dziwnego boga) w Try Filia, Valgaav którzy zdecydowanie podnieśli poziom serii w których się pojawili a w Revolutions jest mały pokemon i człowieko-tygrys (?) co jest chyba największą wadą tej części. Ciekawą postacią jest tajemniczy zabójca, szkoda tylko że nie dostał więcej czasu antenowego.
dla mnie 6/10

Zgadzam się w 100% z tym Slayers Revolution w poruwnaniu z pprzednikami wychodzi blado...

[Hollow]

Dead Space Downfall - jest to animowany prequel do gry komputerowej o tym samym tytule (jak Dark Fury było prequelem do Kronik Riddicka). Na odległej planecie ludzie znajdują artefakt nie wykonany przez ludzi. zostaje on zabrany przez statek kosmiczny lecący na ziemię. Podczas lotu załoga zaczyna wariować, popełniać samobójstwa i wypadki. Właściwie to poza galonami krwi sikającej na ekranie film nic nie wnosi do fabuły gry, ale zawsze można go obejrzeć z okazji Halloween. 

[Sir_Ace]

A teraz męczę się z Gundam Seedem...rany jak ja nie cierpię takiej niedorzeczności. Żeby jeden mech był w stanie jednym strzałem rozwalić cały okręt...no i te mechy latające w kosmosie... Mad

To tak samo jak przerośnięta jaszczurka, biorąca głowicę atomową na klatę, niszcząca Tokio albo wstydliwy studencina, który, nie wiedzieć czemu, wabi wszystkie moe dziewczęta w promieniu 10 km^2. To się nazywa trzymaniem się konwencji i mieszczenie się w ramach gatunku. Za to właśnie kocham anime z wielkimi, megaprzesadoznymi MECHami

Wczoraj obejrzałem dwa pierwsze ep Blue Gender. Już nieco leciwa seria SF z pewną dozą MECHów i ciekawie zapowiadającymi się bohaterami - jak na razie same plusy 

[Ijon Tichy]

promieniu 10 km^2

Wat?

[Sir_Ace]

Wat?

Sorry, czasem piszę szybciej niż myślę...
Oczywiście chodziło mi o przestrzeń 10km^2

[Shirosama]

School Rumble San Gakki obejrzałem.
Szkoda że takie krótkie, akcja mocno przyśpieszono jakby na siłę. 7/10
Za to jak wcześniej pisałem prawdziwy HIT to anime Witch Hunter Robin. Po prostu coś wspaniałego. To taki klimat i typ anime jaki najbardziej lubię.

[Sir_Ace]

Więc te dwa odcinki to już wszystko? Specjalnie czytałem mangę, by dojść do odcinków, które uważałem za początek 3 serii, a tu takie cuś... No szkoda...

Co do Witch Hunter Robin - nie powiem, że seria jest słaba czy zła. Po prostu zmęczyła mnie po którymś kolejnym, nic niewnoszącym odcinku (nie, to nie jest personalny atak na dobry gust anfana...). Ponoć później zawiązuje się jakaś bardziej złożona fabuła, więc na pewno nie omieszkam dokończyć oglądania.

Póki co Blue Gender odcinków kilka dalej. Świeeetne