Slayers RevolutionJest Lina, jej grupka towarzyszy, dragon slavey, potwory zagrażające wszystkiemu co żywe, tajemniczy spisek itd itd.
Slayers, Slayers next i Slayers Try w przeciwieństwie do oavek i filmów kinowych zrobiły na mnie spore wrażenie, z przyjemnością oglądałem dalsze przygody bohaterów, których zdążyłem polubić. Podchodząc do Revolution chciałem zobaczyć to samo co wtedy tylko w odświeżonej oprawie. Try miało premierę w 1997, od tego czasu jakość kreski etc. poszła trochę do przodu.
W zasadzie jest wszystko co spodobało mi się we wcześniejszych odsłonach, brakuje tylko tego "czegoś" dzięki czemu mógłbym napisać "stary dobry Slayer".
Twórcy też chyba nie specjalnie mieli pomysł na fabułę, wrogów, we wspomnieniach pojawia się Rezo a ostatnim potworem jest
bestia Zanaffara, z którą walczyli chyba w pierwszej serii.
W Next doszli Xellos i Martyna (o ile dobrze pamiętam imię zielonowłosej czcicielki dziwnego boga) w Try Filia, Valgaav którzy zdecydowanie podnieśli poziom serii w których się pojawili a w Revolutions jest mały pokemon i człowieko-tygrys (?) co jest chyba największą wadą tej części. Ciekawą postacią jest tajemniczy zabójca, szkoda tylko że nie dostał więcej czasu antenowego.
dla mnie 6/10