A ja ci powiem szczerze, że (jak to zazwyczaj bywa w przypadku bohatera zbiorowego) nie zdążyłem tak naprawdę nikogo polubić ani zżyć się z nim. Każda postać dostała za mało czasu ekranowego, aby pozwolić widzowi na wytworzenie ze sobą pewnej więzi. Mało mnie interesowało kto będzie następny w kolejce, za to z zapałem śledziłem jego przygotowania do nieuchronnego końca. Kilka postaci uzyskało mój szacunek za swoje zachowanie, ale to niestety wszystko.
A co do odpowiedzi na inne pytania - zajrzyj do mangi, ponoć tam wszystko jest o wiele zgrabniej wytłumaczone.