Happy World Ova - komedia ecchi o kolesiu, który ma samego pecha. Nieszczęśnika spotykają różne katastrofy: od upadku na głowę przysłowiowej cegły w drewnianym kościele, przez porzucenie go przez ojca, aż po deszcz meteorów przed jego mieszkaniem. Mieszkanie idzie z dymem, nasz bohater idąc ulicą potyka się, a gdy myje ręce ubrudzone psią kupą (wpadł w nią przy upadku), kran się urywa. Wyrzucony daleko nieszczęsny kawałek metalu trafia w głowę dużego psa, który nie zamierza puścić tego płazem. Koniec końców zwierzę zalicza kolizję ze słupem wysokiego napięcia, a Takeshi… z drzewem. Oczywiście to nie koniec kataklizmów. Kopiąc słup w celu odczepienia nieprzytomnego psa, pechowiec dostaje w głowę transformatorem. Potem pojawia się anielica, która została mu przydzielona, aby ratować go od nieszczęścia. Dowiaduje się, że Bóg w miarę równo rozdziela między ludzi szczęście i pecha. Niestety, Takeshi jest wyjątkiem potwierdzającym regułę. Problem w tym, że anielica musi być z nim przez cały czas. Ogólnie rzecz biorąc jest to dość kiepska podróba Oh! My Goddess. Absolutnie nie polecam.