Od Shangri-La odpadłem po 5ciu (6ciu?) epkach - nie było tam słownie czegokolwiek, co by mnie przy serii mogło zatrzymać. A że seria teoretycznie powinna mieć masę rzeczy, które by mnie zainteresowały, to zaliczam ją nie tyle do "
nie dla mnie" co do strasznych faili.
A od
Pandory nie oczekuję fabuły - Alicja mi wystarczy
Uwielbiam jej fryzurę i ogólnie klimacik. Nie mam nic przeciw tsundere, jeśli te mają ku temu warunki - tzn. są na tyle potężne, że naprawdę mogą robić co chcą
I królik też mi nie przeszkadzał - klimatyczny jest, imo pasuje do tego anime bardzo dobrze.