Mi by pasował choćby ten łikęd, żeby się spotkać, gdyby nie to, że 16-30.08 jestem na Mazurach.
Ale wrzesień mam jeszcze wolny, więc ja jestem za. W łikęd to dobry pomysł, bo Ci, co we wrześniu nie mają wolnego, też by mogli się zjawić.
A o focha to chodziło mi, czy nie wstawić z mojej strony, za brak pożegnania. Ale w sumie rozumiem, że jakbyś nas szukał, to mógłbyś się spóźnić na transport, więc wybaczam.
No i niezaprzeczalnym faktem jest, że w trakcie konwentu najlepszym punktem była chyba pizza.
Nie liczę czasu poza konwentem spędzonego np w domu Mi.
Ale obawiam się, że jeśli będę sam z Ijonem oglądał Who's Lin-a i Big Banga, to nie będzie tak samo śmieszne. Bo to będzie mi przypominało o takim prześlicznym pomarańczowym sześcianiku, jego właścicielce i całej reszcie ekipy z doji.
Że o jajecznicy i tostowym chlebie nie wspomnę.