Ktoś zapytał czym jest spoiler i jak poznać kiedy zaczynasz spoilerować? Ano wtedy, kiedy ujawniasz informację ważną dla fabuły, której posiadanie może wpłynąć na przyjemność z odbioru dzieła. A jak taką rozpoznać? To już zależy od wyczucia autora recenzji. jeśli zaś takiego wyczucia nie ma, lub ma złe, to recenzji pisać nie powinien, bo się nie nadaje.
To, o czym piszesz, jest dla mnie oczywiste i całkowicie się z Tobą zgadzam. Problem w tym, że moje wyczucie mi mówi, że powiedzenie, iż na ostatnim obrazku Ikar odlatuje w siną dal, jest zdradzeniem informacji równie istotnej jak napisanie, że komedia romantyczna kończy się zapewnieniem, iż główni bohaterowie będą żyli długo i szczęśliwie ze sobą. Jeśli ta informacja była istotna, to rzeczywiście popełniłem błąd i nie powinienem pisać recenzji (nawiasem mówiąc i tak nie piszę). Ale czy na pewno była. I czy byłoby zdradzeniem informacji ważnej dla fabuły napisanie, że "komiks kończy się happy endem, bo bajki muszą mieć szczęśliwe zakończenia"?
[qoute]
Zaś ten podział na recenzje przed i recenzje po wydaje się być sztucznym tworem stworzonym przez was na potrzeby tej dyskusji, aby poprzeć swoje zdanie. Przez wiele lat czytałem miesięcznik FILM. Tam nawet jak omawiali wznowienie DVD Bergmana, czy popiół i diament Wajdy to nie zdradzali zakończenia (bo a nuż ktoś nie widział) jeśli już to pisali w sposób zawoalowany. Te same zaś filmy omawiane na przykład w Cogito (taka gazetka głównie dla maturzystów) już tego ograniczenia nie miały, bo to nie były recenzje, tylko prace z zadanym tematem. Więc apeluję: nie mylcie recenzji z pracą naukową.
[/quote]
Podział wprowadziłem po to, by pokazać, że pisząc recenzje brałem pod uwagę różne możliwości i w gruncie rzeczy pisałem dla różnych ludzi, co prowadziło do różnego gospodarowania informacjami o zawartości komiksu. I że nieprawdą jest, iż recenzje czytają tylko ci, co nie znają utworu (a reszta, o ile je czyta, to jest nienormalna).
A przykład FILMU jest znakomity, bo recenzje zawarte w nim zawsze zdradzają informacje ważne dla fabuły, dzięki czemu są (zazwyczaj) dobrymi recenzjami.
Wydaje mi się, że w swojej wypowiedzi pomieszałeś dwie rzeczy: problem umieszczania w recenzji informacji waznych dla fabuły z problemem niezdradzania zakończenia.
Ogólnie rzecz biorąc (powtórzę) zgadzam się, że recenzent nie powinien zdradzać informacji dotyczących zakończenia fabuły i tego, co może stanowić miłe zaskoczenie w konstrukcji jej ważnych wątków. Zwracam jednak uwagę, że trudno nazwać spoilerem stwierdzenie, że opowieść o śledztwie kończy się odkryciem mordercy, że komedia romantyczna ma happy end lub że bohater Szklanej pułapki 5 na końcu pozabija wszystkich złych ludzi (filmu nie widziałem, zgaduję tylko). Ponadto, zwracam uwage na to, że każda recenzja ujawnia informacje ważne dla fabuły: takie, jak kto jest bohaterem, czego dotyczy akcja, jaki ma charakter, na czym polegają filmowe atrakcje (np. fabuła mało skomplikowana, ale za to jest mnóstwo zabitych w malowniczy sposób, albo: mało się dzieje, ale sa naprawdę piękne widoki).
Przy okazji chciałem zauważyć, że są sytuacje, kiedy informacja podana w zawoalowany sposób pozwala na domyślenie się fabuły. Np. to, że dwu- czy trzykrotnie usłyszałem (przeczytałem), że "Szósty zmysł" ma naprawdę zaskakujące zakończenie, spowodowało, że po pójściu do kina (tak, tak, jestem tak stary, że byłem na tym w kinie) w dziesięć minud domyśliłem się o co chodzi. Nie uważam jednak, że recenzenci popełnili w tym wypadku jakiś błąd i nie nazywam ich pracy dziadostwem.