Kolejny znakomity komiks z Kultury Gniewu. Niespieszny narracyjnie, wiarygodny psychologicznie, świetnie oddający atmosferę wyludnionych w czasie wakacji uliczek w zadbanych niemieckich dzielnicach mieszkaniowych. Nawiasem mówiąc, lubię spacerować latem po takich uliczkach, odpręża mnie to, wyczuwam tam jakąś naiwną i utopijną aurę ludzkiego szczęścia, mimo że rzadko kogoś spotykam... A może właśnie dlatego. Zresztą komiks Bellstorfa skutecznie rozwiewa złudzenia - tyle w nim samotności, zdystansowania, bierności... Ale też z drugiej strony bohaterowie są tego świadomi, jakoś próbują się przełamać, nawiązać kontakt, a przynajmniej zdobyć na autorefleksję... Tli się tutaj mała nadzieja. I może to właśnie ją wyczuwam podczas tych spacerów, a reszta to już tylko kwestia zadbanych domów i pięknej, letniej pogody...