Moim skromnym zdaniem wprowadzenie nowego terminu nie zmieni stosunku ogółu do komiksu. Problem leży w tym, że ten stosunek jest kształtowany przez ludzi, którzy nim gardzą- czytaj innych artystów, publicystów, recenzentów, którzy gdy chcą podać przykład dna w gatunku, w którym się udzielają (film, literatura itd.), porównują dany twór do komiksu. Nie będzie „komiksu”, będą porównywać go do „powieści graficznej”, efekt końcowy jednak zawsze będzie ten sam- „komiks” czy „powieść graficzna”= dno, lub inny epitet.
Nie spotkałem też nikogo z laików, kto kojarzyłby komiks z jego początkami. Najczęściej kojarzony jest ze sztandarowymi pozycjami PRL, ci którzy mieli z nim styczność, lub z Batmanem- filmem, jeżeli nie mieli styczności.
Myślę, że problemem jest to, że komiks w Polsce nadal ma pecha do propagatorów w masowych mediach, a i wzajemne animozje wewnątrz środowiska też mu nie służą. Dodać do tego recenzje pisane na kolanie i mamy co mamy.