nie miałbym nic naprzeciwko
ja też nie, ale obawiam się, że grono osób, które zakupiłyby te komiksy ograniczyłoby się do mojego pokolenia. Jakoś nie wyobrażam sobie 16-20 latka czytającego z wypiekami na twarzy "Podziemny front"... Ale kto wie? Może się mylę?
Pomijając kwestię "co warto" i skupiając się tylko na ilości - z moich bardzo szacunkowych danych wynika, że w latach 1945-1992 ukazało się ok. 50 000 plansz komiksowych (z czego w samym "Świecie Młodych" ok. 5 000). W albumach ukazało się ok. 15 000 plansz. Nie jestem w stanie policzyć, ile z nich powtarza sie w stosunku do czasopism, ale nawet jesli wszystkie, to pozostaje ok. 35 000 - dla mnie to całkiem dużo.
Jesli naprawdę masz je wszystkie - zgłoś się do wydawnictwa - będzie to duża pomoc przy wznowieniach.
Przyjmijmy nawet sam "Świat młodych", do którego miałem dostęp mniej więcej od połowy lat 70-tych. Cóż tam mieliśmy ? - wspomniany Binio Bill, Tytusy - wydawane już wielokrotnie, Kajko i Kokosze (też nie brakuje ich na rynku). komiksy Raczkowskiego (wznowienie w twardej oprawie Tajfuna (szkoda, że bez "Monstrum"), w drugiej połowie lat 80-tych jakiś Doman się przewinął, wcześniej Kubuś... Nie przypominam sobie serii, którą można by zebrać, wydać i zrobić z niej kilkudziesięciostronicowy album. Nie znaczy, że takiej nie było - po prostu nie pamiętam, a światów młodych z lat 40-tych, 50-tych i 60-tych po prostu nigdy na oczy nie widziałem. Taki stary na szczęście nie jestem
Zgłoś się z tym ostatnim do Rosińskiego i zapytaj co on na to.
Powiem Ci - nie byłby zachwycony i najchętniej chciałby o nim zapomnieć...
Wcale się nie dziwię, dla niego taki "Pilot śmigłowca" czy np: "Skoda.." z serii Kp Żbik to jak dla księdza epizod w agencji towarzyskiej