Ongrysie, czy (niewydane u nas) węgierskie komiksy (głównie do scen. Tibora Cs. Horvatha, ale innych też) wchodzą w ogóle w zakres Waszego zainteresowania, czy nie?
Przyznam, że mam do nich pewien sentyment, ale nie sądzę.
Trzeba by szukać autorów, za granicą, pozyskać materiały (nie wiadomo, czy są w postaci elektronicznej), przygotować tłumaczenie z węgierskiego, sfinansować druk i jeszcze znaleźć chętnych do kupienia. Wygląda to wszystko na mnóstwo pracy i spore ryzyko finansowe.
Może gdyby znalazł się jakiś partner i sponsor? Nie tak dawno byłem na wystawie komiksów węgierskich, chyba w Węgierskim Instytucie Kultury. Gdyby tego typu instytucja była zainteresowana wydaniem tych komiksów w Polsce, to Ongrys mógłby nawiązać współpracę, ale samodzielnie raczej nie.
Mamy teraz inne tematy na tapecie: drugi tom Filutka, kolejne albumy Tadeusza Baranowskiego, komiksy Szarloty Pawel czy Jerzego Wróblewskiego. Wydaje mi się, że są one ciekawsze niż komiksy węgierskie.