Mi sie nazwa Zebra podoba, od razu wiadomo o co chodzi. Nie mowiac o tym, ze podoba mi sie pomysl wydawania komiksow cz-b, z reguly sa to fajne, mniej komercyjne rzeczy.
Chora milosc - to sie z niczym nie kojarzy. W Polsce raczej taki termin nie funkcjonuje, ale tego tomu nie czytalem akurat, wiec moze jest to jakas gra slow, ktora znajdzie odzwierciedlenie w fabule.
Co do rysunkow Russela, to sie nie zgodze z Jarkiem - moim zdaniem - licenica poetica, jesli artysta uznal, ze taki styl mu pasuje do tej historii (a po przekartkowaniu stwierdzam, ze mi sie te plansze tez podobaja), to nie widze przeszkod. Styl realistyczny to (moim zdaniem) szczyt kunsztu graficznego, a Russel jest w tym mistrzem, wiec nawet Koraline warto w takim wykonaniu obejrzec (pomijajac sensownosc adaptacji tej calkiem sympatycznej powiesci na jezyk komiksu).
Wilki w scianach tez byly swietnie zilustrowane, ale czy to zanczy, ze wszystkie fabuly Gaimana dla dzieci trzeba tak odtad iluminowac? Mam nadzieje, ze nie.