N.N., nie jestem pewien, czy dobrze zrozumiałem Twoją wypowiedź, więc zapytam: uważasz za rzecz złą, że ktoś zanim coś kupi, chce sprawdzić, czy warto? Bo nie wiem dlaczego to miałoby być przejawem hipokryzji.
Rozumiem, że ludzie dzielą się na tych, którzy:
a) tylko ściągają-czytają (bo im szkoda),
b) ściągają-czytają i trochę kupują (bo nie na wszystko starcza),
c) ściągają-badają i kupują
d) tylko kupują, ciesząc się swoją czystością i niewinnością.
Jeśli chodzi o trzeci typ, to dla mnie jest to równoznaczne z ludźmi, którzy w księgarniach zaglądają do komiksów, poddając je wstępnej ocenie.
Anglojęzyczne komiksy są trudno dostępne i pobieranie kopii to jedyna możliwość zaznajomienia się z zawartością. Myślę, że niekupowanie "w ciemno" to normalny przejaw roztropności, szczególnie w dobie informacji okładkowych, które zamiast mówić o treści, opisują wrażenia jakie będą (taa, gówno prawda) nam towarzyszyć podczas lektury "spektakularny romans!", "mrożący krew w żyłach dreszczowiec!" i cytują znane osobistości "Najlepsza powieść/komiks tego roku ~Stefan Król".
Podsumowując - nie dziwię się nikomu, że zagląda do komiksu w księgarni tak samo jak nie dziwi mnie fakt pobierania kopii w tym samym celu. Co innego sterczeć przez godzinę w księgarni, bo to rozumiem, że zasługuje na zwykły bitch slap.
Odbiegając lekko od tematu (tematu offtopu, bo w tej chwili offtopujemy, więc odbiegając od offtopu, tworzy sie offofftop, cool) - co sądzicie o pobieraniu komiksów starych, które pojawiają się tylko na rynku wtórnym i ciężko je dostać/są tak drogie, że ma się stan przedzawałowy widząc cenę? Czy to też jest grzechem?