Skończyłem właśnie oglądać Sora no Woto, postacie jak i styl bardzo podobny do K-ON'a co z resztą nie pozostaje niezauważone przez resztę "Internetu".
Choć jak Yui jako niezdarna uczennica nie budziła zastrzeżeń, to już Kanata jako żołnierz trochę tak, szczególnie raziło to w oczy w pierwszych odcinkach. Później się już wyrobiła
Podobał mi się świat przedstawiony, post-apokaliptyczny ale w troszkę innym wydaniu, podobała mi się cała ta przygoda, muzyka (najlepszy oppening ever!), zaskakiwały francuskie akcenty (nazwy miast to liczby do 0-20, miasto przedstawione Seize to 16), Amazing Grace odgrywane na trąbce i oczywiście bohaterki, jak bardzo polubiłem Mio, to tak samo tutaj z Rio, Kanatę i Noel (z franc. Święta Bożego Narodzenia, pewnie od koloru włosów), choć Ritsu moją faworytką nie była. Jedna z postaci która pojawia się w 11 odcinku, Aisha z HRE nawija cały czas po niemiecku, szkoda że nie znam tego języka, bo nie był on tłumaczony, co wydaje się oczywiste
Zakończenie świetne, choć łzy nie uroniłem.
Szkoda że krótkie, 12 odcinków, teraz często robią tylu odcinkowe serie, nie wiem czym to jest spowodowane, że jak mają małą oglądalność to nie robią dalej?
Było sporo wątków które można byłoby fajnie rozwinąć, i nie powstałyby z tego typowe zapchajdziury, nie pokazano co się stało z duchem którego widzimy w pierwszych odcinkach, Kanata mimo wyraźnego zainteresowania fortepianem i dawną cywilizacją nie wróciła do zniszczonej części fortu, rozwinięcie wątku zniszczenia świata.